Troszkę wstyd mi za to, że spisałem te
kawały. Są one okropne, niesmaczne, wulgarne, a czasem ohydne. Z niejakim zdziwieniem stwierdzam jednak, że bywają bardzo chętnie słuchane. Ale nie każdy je dobrze przyjmuje. Chcąc je opowiadać, miejmy pewność, że publika jest na nie gotowa. Trochę strach zacząć je opowiadać obcym ludziom, bo nie znamy ich życiowych zakrętów. Moi znajomi się przy nich zaśmiewają. Choć czasem słyszałem: "Jezu! BOGUŚ!!!"
Wiele
z tych kawałów jest śmiesznych właśnie dlatego, że ich tematyka JEST przerażająca.
Jak to określił znakomity felietonista i reportażysta Melchior Wańkowicz "Życie
broni się kirom”. Niektóre dowcipy z kolei śmieszą nagłym, nieuzasadnionym
wybuchem wulgaryzmu (sic!).
Jest jak to mówią, „popyt na rynku”. A i Ty, drogi Czytelniku
prawdopodobnie do tego właśnie rozdziału będziesz zaglądał najczęściej. Ku
swemu niepomiernemu zdumieniu. Więc sobie zakładkę jakąś załóż, skrót od linku
na pulpit czy co. Osoby o wrażliwszych oczach i uszach niech sobie przewiną tekst i ruszą dalej. (Ale ostrzegam, że w następnych rozdziałach też się będzie działo).
...Urodziłem się z bratem bliźniakiem. Był do
mnie tak podobny, że nawet matka nas nie rozróżniała. Potem, kiedy jeden z nas
utonął, do dziś nie wiadomo czy to był brat, czy ja...
-Nie żona, tylko teściowa...
-Teściowa?... Też dobrze!...
(podsłuchane)
- Tfu!..., tfu!... znowu na piachu siedziałaś?
Przychodzi
Jasiu do babci i pyta:
-
Babciu, jak oduczyłaś dziadka na stare lata obgryzania paznokci?
-
Schowałam mu protezę- odpowiada babcia.
„Chciałbym
umrzeć w spokoju, we śnie jak mój Dziadziuś…
A
nie drąc się wniebogłosy i wrzeszcząc, jak jego pasażerowie...”
Przychodzi
baba do lekarza. Ten ją zbadał, a że był to lekarz prywatny, to przyszło w
końcu do płacenia. Baba zaczyna się rozbierać i powiada:
- Nie mam przy sobie pieniędzy, więc zapłacę panu w naturze.
Lekarz podrapał się po głowie i pomyślał: "No cóż, skoro nie mogę dostać pieniędzy, dobre i to". Przed przystąpieniem do pobrania opłaty, spojrzał na babę i spytał:
- Zaraz, zaraz. Czemu ma pani taki czarny brzuch?A baba na to:
- Aaa… Bo przed chwilą płaciłam za węgiel...
Mówi
brudas do brudasa:
-Jak
cię jeszcze raz przyuważę, że moimi skarpetami przybijasz gwoździe, to ci
połamię prześcieradło!
-Kochasz
naturę Jasiu ?? - pyta nauczycielka
-Uwielbiam!
-To ładnie z twojej strony. ...Chociaż się z tobą tak okrutnie obeszła...
-Uwielbiam!
-To ładnie z twojej strony. ...Chociaż się z tobą tak okrutnie obeszła...
Co
to znaczy, że na budynku flaga jest opuszczona do połowy?
-Będzie
nabór...
Pediatra zwierza się:
-Nie lubię dzieci. Za szybko się rozgotowują...
Przychodzi baba do lekarza z wróblem w d*pie.
- Co pani jest?
- Co pani jest?
- Mnie nic, ale mężowi chyba ptaka urwało..
Na brzegu przepaści stoi zdesperowana kobieta. Widać, że skoczy. Podchodzi do niej jakiś nieciekawie zalatujący bezdomny i pta:
-Paniusiu, skoro ma pani zamiar skoczyć, może byśmy się przedtem pokochali?
-Nie!!! Wynoś się precz!
-OK. To poczekam na dole...
Gwiazdka, dwaj malcy otwierają swe prezenty.
Starszy dostał sweterek i książkę. A młodszy samolocik, czołg zdalnie
sterowany, nowy rower, X-Boxa i karabin w skali 1:1.
Młodszy zaczyna sobie ze starszego pokpiwać:
-A ja dostałem więcej prezentów od ciebie!
-Taaak? ale ja przynajmniej nie mam raka.
Stary żyd wygrał na loterii fortunę. Część wygranej przekazał na rzecz organizacji neo-nazistowskiej. Spytany, dlaczego tak postąpił, podkasał rękaw i pokazał obozowy tatuaż. Naziści wydziarali mu wygrane numery...
Facet wchodzi do sklepu monopolowego i mówi:
-Co, chce pan żytnią?
A facet mówi:
-Nie, żołądkową. Po żytniej mnie dupa boli...
Statystycznie rzecz ujmując, 9 osób na 10 dobrze się bawi na zbiorowym gwałcie.
Do
drzwi
puka ksiądz. Otwiera mała dziewczynka.
-Drogie dziecko, możesz mi dać szklaneczkę wody.
Takem zaniemógł...
-A może być winko? Domowej roboty...
-Oczywiście.
Dziewczynka po chwili wróciła z kubeczkiem
pełnym napoju. Ksiądz wypił pochwalił, a nawet zapytał, czy wiele go tam
jeszcze zostało.
-No... ostatnim razem, to jak się szczur w kadzi
utopił, to jak mamusia po niego weszła, to jej po szyję sięgało...
Ksiądz pobladł na te słowa, zakrztusił się,
poczerwieniał i wypuścił z ręki kubek. Rozległ się brzęk tłuczonej porcelany.
Dziewczynka przestraszyła się.
-Ojej! A to ksiądz narobił! Teraz dziadek nie
będzie miał w co sikać!
(no nie fajny? kaskadowy taki...)
Mówi ogórek do wibratora:
- Co się tak trzęsiesz, przecież cię nie zjedzą!
- Co się tak trzęsiesz, przecież cię nie zjedzą!
Jaka jest najprostsza droga do serca mężczyzny?
-Przez mostek, trochę pod piątym żebrem…
Kolega dzwoni do kolegi:
- Wpadaj do mnie, są dwie znajome, zabawimy się!
- Ładne???
- Wypijemy, będzie OK...
Czemu dziewczynka spadła z huśtawki?
-Bo rączek nie miała…
Mama Marysi przychodzi ze skargą do matki Jasia.
- Twój Jasiu wpadł na pomysł żeby się z Marysią bawić w pana doktora!
-Nie bądźmy przesadnie surowi. W ich wieku zainteresowanie seksem nie jest niczym wyjątkowym... - mówi mama Jasia.
-Zainteresowanie seksem? Kurwa! On jej wyrostek wyciął!
Kobiecie zmarł małżonek. Poszła na cmentarz chcąc wykupić działkę pod nagrobek. Grabarz prowadzi kobietę na wzgórek. Zaczyna zachwalać lokalizację:
-O tu, szanowna pani będzie najlepsze miejsce. Z górki ładny widok na park i na jeziorko. I jak to widzę tak: Szanowny małżonek pani spocznie po prawej stronie. Pani po lewej. Dookoła się dziećmi obrzuci...
Do agencji towarzyskiej przyszedł facet. Zamówił
panienkę i spędził z nią fantastyczną noc. Rano idzie do szefowej uregulować
należność.
- Ile się należy? - pyta.
- Nic... Był pan świetny!
- Co? Cała noc seksu z rewelacyjną dziewczyną i nic nie płacę?- Nic. Proszę, a to jeszcze dla pana - szefowa podaje mu 200 złotych.
Faceta zamurowało. Nie dość, że poużywał w najlepsze, to jeszcze dostał dwie stówy. Tego samego dnia opowiedział o wszystkim koledze, więc on też postanowił odwiedzić agencję. On też spędził fantastyczną noc z panienką, rano idzie do szefowej i pyta:
- Ile się należy?
- Nic, był pan świetny - mówi szefowa i wręcza mu 50 złotych.
- Dziękuję - mówi facet. - Nie dość, że było fajnie, to jeszcze dostaję kasę.
- Wie pani co? Mam pytanie. Dlaczego dostałem 50 złotych, a mój kolega wczoraj dostał za to samo 200 złotych?
- Wczoraj wszystko szło na satelitę, a dziś tylko na kablówkę...
Do baru wchodzi celebryta, pedofil i gwałciciel. Siadaza barem i zamawia drinka...
-A niech to! Seks tak świetny powinien być zabroniony!
-I chyba JEST, tato...
Nauczycielka kazała dzieciom ułożyć zdania z
użyciem słowa „prawdopodobnie”.
Marysia czyta swoje zadanie:
"Idzie zima, prawdopodobnie niedługo
spadnie śnieg".
Jasiu był bardziej oryginalny:
"Gdy ostatnio do mojej siostry przyszedł
nauczyciel gry na fortepianie, ona zdjęła majtki, on rozpiął spodnie.
Prawdopodobnie nasrali do fortepianu"...
Co powiedziała partnerka bojownika ISIS po utracie dziewictwa?
-Beeeeee...
Oddałbym życie żeby poznać mordercę mojej żony.
Jak możecie kogoś polecić, napiszcie na priv...
Spotyka się dwóch dentystów, i tak sobie
rozmawiają:
Pierwszy: - Oral-B
Drugi: - Anal-Cacy...
Pierwszy: - Oral-B
Drugi: - Anal-Cacy...
Dwaj myśliwi wyruszyli na polowanie. W leśnej
głuszy nagle jeden z nich pada na kolana i jak długi wali się w trawę. Kolega
obraca go twarzą do góry i widzi, że gość nie oddycha, oczy ma wywrócone.
Spanikowany bierze komórkę i dzwoni na pogotowie.
-Halo! Pani, co robić?! Jesteśmy sami w środku
lasu, a mój kolega nie żyje!
Babka z centrali usiłuje go uspokoić. Swym miłym
głosem mówi:
-Tylko spokojnie. Proszę się opanować. Damy sobie
radę. Proszę po pierwsze upewnić się, czy kolega nie żyje…
W słuchawce cisza. Potem słychać strzał. W słuchawce:
-Zrobione, co dalej?
Mój terapeuta poradził mi abym do ludzi, których nienawidzę napisał list a potem spalił. Zrobiłem tak. Tylko co teraz mam robić z tymi listami?
Dwóch kanibali zjada clowna. Nagle jeden mówi do
drugiego:
- K..wa!!! Ale ma śmieszny smak !!!
- K..wa!!! Ale ma śmieszny smak !!!
Druga wersja:
-Q*wa, ale śmieszny kawałek!...
Świeżo osadzony więzień drze się zza krat:
- Jestem niewinny! Niewinny!
Na to z sąsiedniej celi:
- No, to już niedługo, kwiatuszku ...jutro bierzemy prysznic...
- Jestem niewinny! Niewinny!
Na to z sąsiedniej celi:
- No, to już niedługo, kwiatuszku ...jutro bierzemy prysznic...
Rozmowa dwóch kolegów:
- Słyszałem, że są w sprzedaży takie szkła,
przez które wszystko wydaje się piękniejsze, nawet własna żona...
- Znam je już od lat. Są dobre, tylko stale
trzeba je napełniać..
Co powiedziała na pogrzebie Woody'ego Allena jego żona?
-Był wspaniałym mężem i tatą.
Mój lekarz daje mi rok życia. Więc go udusiłem. Dostałem 15 lat. Problem rozwiązany.
Pytania do Radia Erewań:
- Czy to prawda, że Czajkowski był homoseksualistą? - W zasadzie tak, ale nie za to go cenimy.
Gdy wchodzę w ostatni etap życia, przewijają mi się przed oczyma twarze osób, które utraciłem na szlaku.
Może mój wybór kariery jako górski przewodnik nie był najszczęśliwszy...
Jaka jest różnica między Neilem Armstrongiem a Michaelem Jacksonem?
-Neil Armstrong chodził PO KSIĘŻYCU a Jackson uprawiał seks z dziećmi.
Przychodzi kobieta do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, mam wstydliwy i nieco dziwny problem. Otóż na wewnętrznej
stronie ud pojawiły mi się ostatnio tajemnicze zielone koła.
Lekarz kazał jej się rozebrać, obejrzał dokładnie opisane miejsce, po czym
zapytał:
- Ma pani kochanka Cygana?
- Tak, skąd pan wie? – zapytała zawstydzona nieco kobieta.
- Proszę mu powiedzieć, że te kolczyki nie są złote.
Kobiety dzielą się na trzy rodzaje: piękne,
wierne oraz piękne i wierne, ale nadmuchiwane.
Ważne, aby opanować prawidłowe słownictwo. Gdybym wtedy znał różnicę miedzy "anegdotą" i "antidotum", to jeden z moich znajomych nadal by żył...
- Dostaniesz coś jak będziesz grzeczny - mówi
chirurg przed operacją.
- Do kogo pan to mówi, doktorze? - pyta się
pacjent.
- Do kota, siedzi tu pod krzesłem...
Idzie sobie ulicą dziewczyna z lodem. Podchodzi
do niej chłopak:
- Nie chciałbym Cię urazić, ani nie chciałbym, żebyś mnie źle zrozumiała, ale
chciałbym, żebyś mi dała polizać.
- ...?! - ale wyciąga w kierunku chłopaka rękę z lodem.
- Wiedziałem, że mnie źle zrozumiesz...
Świeżo upieczony mąż budzi się rano i nie widzi
u swojego boku żony. Idzie do kuchni i zastaje ją tam, całą we łzach.
- Co się stało kochanie? – pyta czule.
- Chciałam podać ci śniadanie do łóżka, ale ja przecież nie umiem gotować.
- Nie martw się. Wracaj ze mną do sypialni, zobaczysz, co chcę dostać na śniadanie...
Po kilku godzinach żona znowu wpada w depresję i zalewa się łzami. Zapytana, o co chodzi tym razem, odpowiedziała:
- Nadeszła pora obiadu, a ja przecież nie umiem gotować...
- Nie martw się kochanie. Przecież wiesz, co chcę na obiad. Chodź do sypialni...
Przyszedł wieczór. Mąż po dniu pracy wraca do domu. Patrzy, a żona kompletnie naga zjeżdża po poręczy.
- Kochanie, co robisz?
- Jak to co? Odgrzewam ci kolację!
(inna wersja)
Młodemu małżeństwu nie bardzo się układało w życiu. Chłopa właśnie stracił pracę. Dziewczyna nigdy nie pracowała. Ale nie poddawali się. Postanowili, że do skutku chłopak będzie szukał jakiejkolwiek pracy. Na pytanie żony:
„A co będziemy do tego czasu jedli?” -odpowiedział:
-Będziemy żyli miłością...
Następnego dnia wyszedł skoro świt w poszukiwaniu roboty. Przewędrował sporo. Nie znalazł pracy, choć szukał cały dzień.
Przychodzi do domu zmęczony i głodny. Dzwoni domofonem. Żona pyta, czy znalazł robotę. ten mówi, że jeszcze nie. Otwiera drzwi i zaczyna wchodzić po schodach. Nagle zdziwiony widzi, że naprzeciw wychodzi mu żona i zjeżdża na dół po poręczy.
-Co ty wyprawiasz, kochanie?
-Odgrzewam ci kolację!...
Czemu niewidomi nie skaczą ze spadochronem?
-Ich psy zdychają ze strachu.
-Kochanie, jesteś dziś bardzo sucha...
-Bo liżesz mi pachę, idioto!
-Bo liżesz mi pachę, idioto!
Pamiętacie jak dawniej waliło się parę razy w telewizor jak nie działał i pomagało?
Próbowałem to zrobić ze zmywarką do naczyń. Ale w ciążę zaszła...
Pan Nowak notorycznie spóźnia się do pracy.
Pewnego dnia jego szef powiedział:
- Ja rozumiem, że pan ma rodzinę na utrzymaniu, ale jeśli jeszcze raz spóźni
się pan do pracy, będę zmuszony pana wyrzucić.
Następnego dnia pan Nowak budzi się, patrzy, a tu już dziewiąta. Myśli, co tu
zrobić, żeby szef go nie wylał. Wpadł na pomysł, że pójdzie do dentysty, wyrwie
sobie zęby, a szefowi powie, że miał straszny ból zębów i musiał pilnie pójść
do dentysty. Tak też zrobił, gdy był już na miejscu dentysta pyta go:
- Co rwiemy?
- Najlepiej jedynki i dwójki - odpowiada mu Nowak.
- Ale może lepiej tam z tylu, żeby były mniej widoczne...
- Niech pan rwie - ponagla Nowak.
Po zabiegu Nowak pyta dentystę:- To ile płacę?
- Normalnie biorę 300, ale że dziś dzień wolny, to 600...
Mam lwie serce. I dożywotni zakaz wstępu do stołecznego ZOO...
Bolesław zatrzymał brykę przy drodze by pokazać
Rychowi, gdzie miał pierwszy w życiu stosunek.
-O tutaj, koło tego drzewa – mówi z pasją. – Pamiętam ten dzień jak dziś. Było ciepłe letnie popołudnie. Oboje byliśmy bardzo napaleni. Poszliśmy w cień i kochaliśmy się, chyba ze dwie godziny...
-Brzmi super – mówi z uznaniem Ryszard.
-I było super! Przynajmniej do momentu, gdy spojrzałem
w bok i zobaczyłem, że jej mama stoi koło nas i wszystko widzi.
-O rany! Ale wpadka! I co powiedziała że się
bzykasz z jej córką?
- Jasiu, podaj przykład jakiegoś zbiegu
okoliczności.
- Mój ojciec ożenił się i moja matka wyszła za
mąż dosłownie w tym samym czasie...
Co mówi trędowaty do prostytutki?
-Reszty nie trzeba...
- Jasiu, dlaczego nie byłeś przedwczoraj w
szkole?- pyta nauczyciel.
- Bo umarł mój dziadek.
- Nie kłam! Wczoraj widziałem twojego dziadka w
oknie.
- Tatuś go wystawił, bo listonosz szedł z
rentą...
Pinokio
Pinokio miał dziewczynę (z krwi i kości) ale ta
– gdy uprawiali seks- ciągle się skarżyła na drzazgi. Poszedł więc Gepetta i
spytał, czy ten mógłby mu jakoś pomóc. Gepetto zasugerował, aby tam gdzie
trzeba- wygładzić papierem ściernym. Oświecony Pinokio wyszedł uradowany. Parę
tygodni po tym zdarzeniu Gepetto ujrzał Pinokia podskakującego z zadowoleniem
na głównej ulicy miasteczka. Zagadnął
go:
-I jak tam twoja dziewczyna?
Na co Pinokio:
-A na co mi dziewczyna?
Malarzowi
abstrakcjoniście urodziło się dziecko. Uczeń z uznaniem zwraca się do niego:
- Mistrzu! Brawo! To pańskie pierwsze dzieło,
które ma ręce i nogi...
Daj człowiekowi zapałkę a będzie mu ciepło przez chwilę. Umieść go na stosie a będzie mu ciepło do końca życia...
Co się stało z prostytutką, która miała
zapalenie wyrostka, ale zoperował ją będący akurat w okolicy ruski chirurg?
Kiedy Jane po raz pierwszy
spotkała Tarzana, zaczął ją pociągać, Chcąc się trochę zorientować co i jak,
spytała, czy kiedykolwiek uprawiał seks.
- Tarzan nie znać seks
wydukał wychowanek dżungli.
Jane wyjaśniła mu więc, co to
jest seks. Na to Tarzan:
-Aaa, to... Tarzan używać dziura
w drzewie.
Przestraszona Jane mówi:
Przestraszona Jane mówi:
-Nie nie, Tarzanie, to wszystko
nie tak. Ale ja ci pokażę, jak to należy robić prawidłowo…
Zdjęła więc z siebie ubranie,
położyła się na ziemi.
-Widzisz? A teraz włóż mi
tutaj…
Tarzan zdjął z siebie ubranie
ukazując swą męskość w całej okazałości. Podszedł do Jane i z całej siły kopnął
ją w krocze. Jane zawyła. Ból zdawał się trwać wieki. Wreszcie zdołała nabrać powietrza
i udało się jej wyjęczeć:
-Tarzanie, do jasnej cholery!!!
Dlaczego to zrobiłeś?
-Wypłaszam wiewiórkę…
Przychodzi chłopiec z porażeniem mózgowym do
ratownika na basenie i pyta, czy może popływać. Tu następuje długa seria odmów
i nalegań. W końcu ratownik zgadza się, chłopak przepływa kilka basenów jak
Matt Biondi, potem nurkuje, fika koziołki.... Gdy już wygramolił się na brzeg,
ratownik pyta:
- Jakim cudem nauczyłeś się tak dobrze pływać?
- Tatuś mnie nauczył! Wypływał ze mną na środek
jeziora i wrzucał do wody.
- To pewnie na początku musiało być ciężko
dopłynąć do brzegu?
- Eee tam, najtrudniej było się wydostać z
worka!
W pewnej firmie
prezesi postanowili zatrudnić asystentkę zarządu. Oprócz odpowiednich wymagań
osobowościowych, określili wymogi wizualne: blondynka, 185 cm wzrostu, długie nogi, ładne
piersi itd .. Po rozmowach kwalifikacyjnych, wskutek selekcji pozostała im jedna kandydatka spełniająca te wymogi. Zadali jej pytanie:
- Jakie są Pani oczekiwania finansowe?
- 10 tys. złotych...
- Co?!? U nas 6 tys. zarabia Główny Księgowy.
- To dymajcie księgowego!Znajoma dziewczyna powiedziała mi, że jej ostatni seks przypominał olimpijski finał na setkę.
-Co, powyżej 9,5 sekundy? - Zadrwiłem:
-Nie. Ośmiu czarnych i pistolet...
- Kurwa, spóźnię się do pracy !
- No i jak?
2 homosiów budzi się w łóżku. Jeden z nich
nerwowo zrywa się i zaczyna się ubierać.
Drugi budzi się,
przeciąga rozkosznie, i odzywa się:
- Franiu, włóż mi paluszka do pupy.
- No co
ty, za 15 minut mam być w robocie!
- Ale włóż mi jak mnie kochasz.
- No dobra ale szybko!
- Au....
- Franiu, włóż mi 2 palce do pupy.
- Zwariowałeś?! Właśnie ucieka mi autobus,
zwolnią mnie!
- Ale włóż jak mnie kochasz.
- No dobra...
- Au, au...
- Franiu, włóż mi całą rękę do pupy!
- Chyba cię porąbało! Zwolnią mnie przez
ciebie...
- Proszę,
proszę, proszę
- No dobra......... ale co to, skąd tu u ciebie
w dupie łyżwy?
- Happy
birthday to you, happy birthday to you, happy birthday dear FRANIU, happy birthday to you!
Zderzyły się TIR i osobówka. Z auta wychodzi kierowca. Okazuje się - pedał. Zaczyna wołać do świadków:
-Niech ktoś zadzwoni po policję. One we mnie wjechał!
Na to kierowca TIR-a wyłazi i wrzeszczy:
-Co żeś powiedział zjebie? Podejdź no tu to ci zrobię z dupy jesień średniowiecza!
Na co gej:
-Dobra! Nie dzwońcie po policję. Gość chce negocjować!
Młoda piękna kobieta wsiada do windy. Roztacza
wokół siebie przepiękny zapach. Widząc stojącą w środku starszą kobietę odwraca
się do niej i z wyższością mówi:
-To “Giorgio Beverly Hills” po 300 złotych za
flakon.
Wsiada następna piękna kobieta, Również
przepięknie pachnąca. Odwraca się do współpasażerek i arogancko zauważa:
-"Chanel 5”, po 450 złotych za buteleczkę.
Po przejechaniu paru pięter, pierwsza wysiada
staruszka. Wychodząc już z windy, odwraca się skromnie do pięknych dziewczyn,
napina w grymasie twarz. Puszcza niezbyt głośnego bąka, Spogląda prosto w oczy
dziewczynom i mówi:
-Brokuły. 12,60 za kilo…
Panie grają w golfa. Jedna z nich uderzyła
piłeczkę - chciała prosto, poszło w lewo.Niedaleko stojący obserwator żeńskich zmagań zgiął się wpół, wsadził dłonie pomiędzy uda i wrzasnął.
Pani podbiegła do niego przerażona:-Bardzo pana przepraszam, ale to było doprawdy niechcący!
Pan dalej jęczy:
-Jestem fizykoterapeutką, może będę w stanie panu pomóc...
Pan nadal jęczy... Pani rozpięła mu rozporek i rozpoczęła masowanie.
Po 5 minutach pyta:- No i jak?
- Bardzo przyjemnie, ale kciuk nadal mnie boli..
- O Boże - krzyczy pacjent - ale chyba będziecie mnie leczyć ?
- Aaa ? Tak, tak, oczywiście, będziemy. Już nawet wyznaczyliśmy panu specjalną dietę naleśnikową.
- A ta dieta mi pomoże ?
- Pomoże albo nie. Skąd q*wa mam wiedzieć ? - odpowiada zły jak diabli profesor - Ale naleśniki to jedyna potrawa, która zmieści się w szparę pod drzwiami.
– Niech się pan ubierze jak najnędzniej. Niech myślą że pan jesteś biedakiem.
Rzeczy,
których nie należy robić na pogrzebie
- Pańska żona ma duże szanse, żeby się obudzić... Proszę spróbować... uprawiać z nią seks oralny... Oczywiście zostawimy was w spokoju, nikogo nie będzie w pobliżu.
Gdy kopałem w ogrodzie, natrafiłem na szkatułkę pełną złotych monet. Chciałem w te pędy pobiec do domu by o tym znalezisku powiedzieć żonie. Ale wtedy sobie przypomniałem, po co kopię w ogrodzie...
Goście popatrzyli na siebie, a jeden z nich mówi na to:
Mąż wyraża radość.
Wtem lekarz klepie męża w ramię i mówi:
- Eee, żartowałem, nie żyje...
Big
Texas
-Ale to tylko „laska", nic więcej... kobieto...
Nowoczesne
Technologie
Facet od reklamy zrobił kwaśną minę i poszedł... Wraca za tydzień i pokazuje kolejny film. Tam widać taką górkę i kawałek pola. Chwila ciszy. Potem zza górki wybiega jakiś gość w łachmanach, długie włosy, zaniedbany itp. zbiega z tej górki, i przez pole zapieprza oglądając się co chwilę do tyłu. Chwila ciszy. Wybiegają rzymscy legioniści i dawaj za nim przez to pole. Jeden się zatrzymuje przy kamerze i ciężko dysząc mówi:
- Rozejdzie się po kościach....
najkrótszy
dowcip
Zmarła teściowa...
Na ceremonii pogrzebowej zięć klęczy i tuli się do policzka teściowej...
Żałobnicy znając napięte relacje zięcia z teściową podchodzą i pytają...
- Widzę, że pogodziłeś się z teściową przed jej odejściem...
- Nie, nie oto chodzi... jak się dowiedziałem wczoraj, że umarła to piłem ze szczęścia z kumplami całą noc. Teraz mnie tak głowa napierdala a ona taka zimniuteńka...
Mały muzułmanin zgubił się mamie w sklepie.
-Jak wygląda twoja mama? - pytają go ludzie.
-Pojęcia, kurwa nie mam!
Idą cztery zakonnice do nieba i stają przed świętym Piotrem. Św. Piotr stawia przed nimi miskę ze święconą wodą i pyta pierwszą:
- Czy siostra dotykała kiedyś męskiego członka ?
- Tak, dotykałam go palcem .
- To niech siostra zanurzy tu ten palec, a będzie rozgrzeszona i pójdzie do
nieba.
Zanurza i odchodzi.
Św. Piotr pyta następnej:
- Siostro, czy dotykałaś kiedyś męskiego członka?
- Tak, miałam go w dłoni.
- To niech siostra zanurzy tu tę dłoń, a będzie rozgrzeszona i pójdzie do
nieba.
Zanurza i po chwili odchodzi.
Już ma iść trzecia, ale w tym momencie wyrywa się czwarta:
- No nie ! Jak ona tam tyłek zanurzy, to
ja już tego nie wypiję !
Właśnie przeczytałem, że w Londynie co 54 sekundy ktoś zostaje dźgnięty nożem. Biedny facet...
Oglądnąłem właśnie wersję reżyserską filmu porno. Kończy się tym, że facet naprawdę reperuje tę pralkę...
Państwowy Szpital Kliniczny Nr 4 w Lublinie. W
izolatce rozlega się dzwonek telefonu komórkowego. Mężczyzna podnosi się z
łóżka i sięga do szafki.- Czy pan Kowalski ? - rozlega się głos w słuchawce
- Tak?
- Mówi ordynator oddziału zakaźnego prof. Kwiatkowski. Drogi panie mam już wyniki pańskich badań. Jest pan chory na błonicę, boreliozę, brucelozę, cholerę, dur brzuszny, dżumę, czerwonkę bakteryjną, gruźlicę, kampylobakteriozę, kiłę, krwotoczne zapalenie jelit, ospę wietrzną, chlamydiozę, krztusiec, promienicę, pryszczycę, nosaciznę, odrę, tularemię, rzeżączkę, wąglik, włośnicę, wszawicę, wściekliznę i AIDS. - O Boże - krzyczy pacjent - ale chyba będziecie mnie leczyć ?
- Aaa ? Tak, tak, oczywiście, będziemy. Już nawet wyznaczyliśmy panu specjalną dietę naleśnikową.
- A ta dieta mi pomoże ?
- Pomoże albo nie. Skąd q*wa mam wiedzieć ? - odpowiada zły jak diabli profesor - Ale naleśniki to jedyna potrawa, która zmieści się w szparę pod drzwiami.
Jak jest najgorsza kombinacja chorób? Alzheimer i sraczka. Biegniesz, ale nie pamiętasz d o k ą d...
Dziewczyna czatuje na komórce ze swym chłopakiem:
"Nie przychodzisz do mnie. Dlaczego?"
"Policja mnie szuka". Oskarżają mnie o zabicie dwóch osób."
"Rodziców nie ma w domu."
"No właśnie"...
Superman krąży nad miastem.
Nagle, na dachu wieżowca dostrzegł opalającą się nago Supergirl. Na dodatek
Supergirl opalała się w takiej pozycji, że zareagowałby każdy mężczyzna, a co
dopiero Superman. Zatoczył koło i spadł na nią jak jastrząb. Wszedł w nią.
Supergirl była trochę zdziwiona. ... Ale bardziej zdziwiony był Niewidzialny
Człowiek...
W gospodarstwie mieszkała sobie
rodzinka: Gospodarz, gospodyni i trójka chłopaków. Pewnego dnia gospodarz ze
zgrozą zobaczył, że krowa, ich jedyna żywicielka zdechła. Widmo śmierci
zajrzało w oczy. Jak teraz wyżywić rodzinę? Im dłużej myślał, tym bardziej go
to przygniatało. W końcu powiesił się w oborze na pasku. Gospodyni poszła po
coś do obory i zobaczyła, że krowa zdechła a z sufitu dynda jej mąż. Podobnie
jak mąż dostrzegła beznadziejność swego położenia. Niewiele się namyślając,
skoczyła z dachu. Śmierć na miejscu. Gdy obudził się starszy z braci zobaczył
martwą krowę, ojca i mamę, zdębiał z przerażenia. Widząc, że nie podoła
utrzymać gospodarstwa idzie nad jezioro by się rzucić w otchłań. Tam zdumiony
zauważa rusałkę, która składa mu propozycję:
-Widziałam wszystko. Wiem, co cię tu przywiodło.
Wiem też co chcesz zrobić. Ale jeśli wytrzymasz pięć numerków, przywrócę życie
i krowie, i rodzicom. Chłopak zdjął spodnie i bieliznę i przystąpił do seksu.
Niestety, wytrzymał tylko cztery razy. Rusałka pociągnęła go ze sobą w głębinę.
Na brzegu została tylko odzież. Gdy w końcu obudził się średni z braci,
zobaczył martwych rodziców, padłą krowę. Poszedł się utopić. Nad brzegiem
zobaczył ubranie brata. I rusałkę.
-Wiem, po co tu przyszedłeś, chłopcze. Jeżeli
mnie zaspokoisz dziesięć razy, przywrócę do życia rodziców, brata i krowę.
Średni brat zrzucił ubranie i
zabrał się do roboty. Niestety, pomimo szczerych chęci, sił starczyło mu
jedynie na osiem “występów”. Skończył tak jak jego poprzednik. Rusałka
pociągnęła go za sobą. W końcu wstał z łóżka najmłodszy z braci. Tak jak
poprzednicy doszedł szybko do wniosku, że nie ma po co żyć. Martwi rodzice i
krowa. I jak bracia – poszedł rzucić się w toń jeziora. Tam znalazł ubrania po
braciach.
Spotkał tę samą nienasyconą rusałkę. Ta mu
powiedziała, że jeśli zaspokoi ją piętnaście razy – przywróci wszystko do
poprzedniego stanu.
-Tylko piętnaście razy? – wzrusza ramionami.
–Czemu nie 20?
Rusałkę nieco zaskoczyła taka postawa. Chłopak
ciągnie dalej:
-Albo może 25?... A co mi tam! Co powiesz na 30
razy pod rząd?
-Dobrze – mówi rusałka – jeśli zrobisz to ze mną
30 razy, to wszystko powróci do życia.
Na to chłopak woła:
- Hola! A jaką mam pewność że po trzydziestu
razach nie zdechniesz? ...jak nasza Krasula?
Jak jest różnica między martwym dzieckiem a cebulą?
- Siekając martwe dziecko się nie płacze...
Rozwiedziony facet spotyka na przyjęciu nowego
męża swojej byłej żony. Po kilku drinkach nabrał odwagi, podchodzi do gościa i pyta z przekąsem:
- No...i jak to jest używać takiego przechodzonego sprzętu ?!
Na to nowy mąż odpowiada:
- Nie jest źle. Po pierwszych 8 centymetrach dalej to właściwie nówka.....
Pobrało się kiedyś dwoje głuchych. Podczas
pierwszego tygodnia po ślubie odkryli, że nie są w stanie się komunikować w
łazience po zgaszeniu światła (nie mogli migać bo się nawzajem nie widzieli).
Po kilku nocach pełnych zamieszania i nieporozumień żona zaproponowała
rozwiązanie:
„Kochanie możemy się umówić. Jeśli na
przykłada masz ochotę na seks, raz lekko ściśnij moją lewą pierś. A jeśli nie
masz ochoty na seks, raz ściśnij lekko moją prawą pierś.”
Mąż sprawę przemyślał i miga do żony:
„Kochanie to wspaniały pomysł. A jeżeli ty
nasz ochotę na seks ze mną, wyciągnij rękę i pociągnij mi raz skórkę na
członku. A jeżeli nie masz ochoty, pociągnij mi skórkę… pięćdziesiąt razy.
(ostatnie pięć razy mocniej)”
Na polowaniu.
- Uważaj!
- Co się stało?!
- Przed chwilą wpakowałeś mojej żonie cały
ładunek śrutu w dupę!
- Och, przepraszam... Ale proszę, o tam stoi moja żona!
Policja zatrzymuje w lesie za przekroczenie
prędkości blondynkę i jeden z policjantów mówi :
-To będzie mandacik. Blondynka nie chcąc dostać
mandatu powiedziała :
-To ja może zamiast mandatu spłacę to w naturze
A policjanci na to :
-Jak to "w naturze"?
-No... ściągnę majtki i wam dam.
Na to jeden policjant do drugiego:
-Andrzej! potrzebne ci majtki tej pani?
-Nie.
-Mi też nie.
Mój syn interesuje się astronomią. Spytał mnie onegdaj, jak umierają gwiazdy?
-Przeważnie z przedawkowania - odparłem.
Doktor:
-Niedługo odpocznie pan w pokoju...
-Jak to! Umieram?!?
-Nie. Pańska żona.
Co jest gorsze niż dziesięć nieżywych dzieci poprzybijanych do drzewa?
-Jedno nieżywe dziecko przybite do dziesięciu drzew.
Pewnej parze współżycie seksualne układało się
znakomicie. Do pewnego dnia. Po powrocie do domu on zauważa, że dziewczyna
pakuje wszystkie swoje rzeczy. Zapytana o powód tak radykalnego zwrotu
dziewczyna odpowiada wzburzona:
-Ludzie powiedzieli mi o tobie całą prawdę.
Jesteś pedofilem!
-No no! To bardzo trudne słowo dla
dziesięciolatki...
(za "moich czasów" to było śmieszne. Teraz świat oszalał i dowcip nabrał grozy)
Jak się nazywa
blondynka, której leci z nosa?
-Pełna.
Czy jak ktoś zginie w płomieniach to odstaje zniżkę w krematorium?
Posłuszny syn siedzi przy łożu śmierci.
- Synu...
- Tak, ojcze.
(słabym głosem): Coś pachnie. Czy mama piecze
szarlotkę?
- Tak tato.
- A jakbym cię poprosił o kawałek szarlotki, to
byś mi przyniósł?...
- Dobrze.
Syn wychodzi z pokoju, po chwili wraca i siada
przy łożu ojca.
- Czy to ty, synu?
-
Tak, ojcze...
- Czy przyniosłeś mi szarlotkę?
- Nie ojcze!
- Dlaczego NIE? To moje ostatnie życzenie!
- No bo mam powiedziała, że szarlotka dopiero po
pogrzebie...
Rada na przyszłość: Jeśli żona zapyta cię, co najbardziej chciałbyś zrobić z jej ciałem, to odpowiedź: "Zidentyfikować je" NIE BĘDZIE poprawną odpowiedzią...
Napis na nagrobku:
"A mówiłem wam, że jestem chory!"
Kobieta w widocznej ciąży przychodzi do lekarza
i pyta:
- Panie doktorze, ja mam... to znaczy mój mąż
chciałby wiedzieć...
- Rozumiem, rozumiem- przerywa jej lekarz.- Aż
do bardzo zaawansowanej ciąży można bezpiecznie uprawiać seks.
- Nie, nie o to chodzi. On chciałby wiedzieć,
czy wciąż mogę rąbać drewno?
Pastor pyta w skazanego na krzesło elektryczne seryjnego zabójcę:
-Synu, czy masz jakieś ostatnie życzenie?
-Tak. Nie mnie ojciec potrzyma za rękę.
Pacjent u onkologa:
-To ile mi życia zostało panie doktorze?
-Dziesięć
-Ale dziesięć CZEGO? Miesięcy? Dni?
-Dziewięć... Osiem... Siedem...
-Tato, czy przyszły już te wyniki testu DNA?
-Mów mi Janusz!
Żona mówi do męża:
- Słuchaj, może spróbowalibyśmy w seksie czegoś
nowego?
- A co masz na myśli?- pyta mąż
- Koleżanka mówiła mi o imprezie, gdzie każdy
robi to z każdym.
Następnego dnia poszli na tą imprezę, rozebrali
się i zgasło światło. Po pewnym czasie żona natknęła się na męża:
- Słuchaj
ZAJEBISTA impreza!!!- mówi żona
- Co!?! Zajebista? Ja tu już trzecią „laskę”
robię!!!
- Tatusiu, a ja nie
chcę na babcię patrzeć.
- Nie marudź! kop
ten cholerny dół!
Z moją żoną postanowiliśmy, że nie chcemy mieć dzieci. Gdyby ktoś chciał - proszę o kontakt na priv to podrzucimy je jutro z samego rana...
Jakie zwierzę ma pięć nóg?
-Pitbull wracający z przedszkola.
Matka do niesfornej
córeczki:
-Nie bujaj babci!
-Powtarzam: masz nie
bujać babci!
-No przestań babcię
bujać! …Nie po to się babcia wieszała,
żebyś ją teraz bujała…
-Mamusiu! Mogę na gwiazdkę dostać psa?
-Nie! Będzie karp. Jak co roku.
Trzej faceci przechwalają się skarbami
swoich małżonek.
Pierwszy mówi:
- Cipka mojej żony jest jak Rio. Gorąca,
fajerwerki, sjesta...
Drugi:
Cipka mojej żony jest jak Kalifornia. Słoneczna,
otwarta, gotowa na nowe pomysły...
Trzeci na to mówi smutno:
-...A cipka mojej żony jest jak (tu – po
upewnieniu się, że nikt ze słuchaczy nie pochodzi z miejscowości, której nazwę
mamy zamiar wymienić) NN. Dziura... Po prostu, dziura...
- Panie doktorze, czy po tej operacji usunięcia
wyrostka pozostanie mi blizna? – pyta dziewczątko opuszczając szpital.
- Jeżeli oboje będziecie uważać, to nie...
Moja była miała niedawno poważny wypadek. Powiedziałem lekarzowi, że ma inną grupę krwi niż naprawdę miała. Teraz sama się przekona, co oznacza odrzucenie...
Wezwano raz żyda do złożenia wyjaśnień przed
fiskusem. Poszedł do swego doradcy i spytał, jak się na taką okazję najlepiej
ubrać.
Facet zapytał o to swojego prawnika. Ten mu rzekł coś dokładnie odwrotnego:
- Niech się pan ubierze w najlepszy garnitur i krawat, jaki pan ma. Niech się pan nie da zastraszyć...
Namieszało mu to nieźle, poszedł więc do rabina. Opowiedział o sprzecznych poradach i spytał, co ma robić.
- Opowiem ci pewną historię: Pewna kobieta miała wyjść za mąż i spytała się matki, co powinna ubrać pod ślubną suknię. Matka rzekła jej:
- Ubierz długą flanelową sukienkę, tę zapinaną pod samą szyję.
Dziewczyna spytała swoją druhnę. A ta jej powiedziała:
- Nałóż najseksowniejszą bieliznę jaką uda ci się kupić, najlepiej taką z wycięciem aż za pępek.
Facet poirytowany przerywa rabinowi:
- Rabbi, ale co to opowieść ma wspólnego z moją sytuacją?!
- Obojętnie w co się ubierzesz zostaniesz wy*ny…
Dlaczego Pamela nosi obcisłe rajstopy?
-Żeby dało się czytać z ruchu warg.
Widziałeś żonę Steve’ego Wondera?
-On też nie...
Idzie sobie facet i niesie pod pachą niemowlaki.
Podchodzi do niego jakaś kobieta i zagaduje:
- Jakie śliczne bobaski! Jak mają na imię?
- A bo ja wiem?
- A które to chłopczyk, a które dziewczynka?
- Pani! pojęcia nie mam -odparł facet naprawdę
rozeźlony.
- To jaki z pana ojciec!? – z wyrzutem
powiedziała kobieta.
- Posłuchaj no paniusiu. Ja nie jestem żadnym
ich ojcem! Pracuję jako sprzedawca kondomów i właśnie wracam do firmy. Były
dwie reklamacje...
Do celi wartownik
wprowadza nowego. Ten siada na wolnej pryczy. Zaczyna sobie odkręcać lewą nogę.
Po zakończeniu czynności, wyrzuca ją za kraty. Po chwili odkręca sobie prawą. I
znowu wyrzuca ją za kraty. To samo dzieje się z lewą ręką i szklanym okiem.
Widzi zdumioną gębę współwięźnia i wyjaśnia:
-Nie wiem jak ty,
ale ja powoli zaczynam stąd zwiewać!
70 rzeczy, które powinna umieć kobieta?
Po pierwsze: gotować
Po drugie: 69.
Po pierwsze: gotować
Po drugie: 69.
60-latek przychodzi do apteki.
- Są prezerwatywy?
- Pewnie. Jaki rozmiar pan sobie życzy?
- Nie znam się na tym -odpowiada
- No to sprawdzę – powiada sprzedawca i rozpina
klientowi rozporek. Bierze miarę i chwyta w rękę jakiś mikrofon.
- “Pracownik techniczny! Pracownik techniczny…
Proszę dostarczyć prezerwatywy w rozmiarze XXL na stanowisko apteczne nr2,
powtarzam: prezerwatywy w rozmiarze XXL na stanowisko apteczne nr2.!"
Po chwili zjawia się goniec z kondonami w
żądanym rozmiarze.
Za jakiś czas do stoiska podchodzi jakiś
30-latek i pyta, czy są prezerwatywy.
- Oczywiście, jaki ma być rozmiar?
- Nie wiem, nie znam się…
- Nie ma problemu. Zaraz sprawdzimy – powiada
aptekarz. I znowu, rozpina gościowi rozporek, wyjmuje penisa, bierze palcami
miarę i woła w mikrofon:
- „Pracownik techniczny! Pracownik techniczny!
Proszę prezerwatywy w rozmiarze L na stanowisko apteczne nr2. Powtarzam: prezerwatywy
„L” na stanowisko apteczne mr2”.
Sytuacja się powtarza, przybiega goniec z
prezerwatywami. Klient płaci i wychodzi.
Pod koniec dnia do stoiska przychodzi
piętnastolatek i pyta:
-Są „gumki”?
- Są, a jaki rozmiar ma być?
- Nie wiem... – mówi zakłopotany chłopaczek
- To zaraz sprawdzimy – mówi doświadczony
farmaceuta i powtarza rytuał: rozpina chłopakowi rozporek, bierze miarę, potem
mikrofon i woła:
-„Pracownik techniczny! Pracownik
techniczny! Wyczyścić stanowisko apteczne nr 2! Wyczyścić
stanowisko apteczne nr 2!!!”
Rzeczy,
których nie należy robić na pogrzebie
·
Iść
do wdowy i twierdzić, że ostatnim życzeniem zmarłego męża było, aby uprawiała z
tobą seks.
·
Powiedzieć
grabarzowi, że ma nie zamykać trumny do póki nie znajdziesz swych szkieł
kontaktowych.
·
Dać
trupowi kuksańca i mówić ludziom, że on pierwszy zaczął.
·
Iść
do wdowy i oświadczyć, że jesteś gejem – kochankiem zmarłego męża.
·
Prosić
kogokolwiek aby zrobił ci zdjęcie gdy ściskasz rękę ze zmarłym.
·
Chodzić
pomiędzy gośćmi i mówić, że widziałeś już testament i że nie są w nim
wymienieni.
·
Prosić
wdowę o buziaka.
·
Jechać
za wdową i dusić bez przerwy klakson.
·
Powiedzieć
grabarzowi, że ci pies zdechł i czy by nie mógł do trumny jeszcze wmylić
zwierzaka.
·
Włożyć
w usta zmarłego jaja na twardo.
·
Podejść
do wdowy i oświadczyć, że ponieważ musisz wyjść wcześniej, czy nie mogliby
odczytać ostatnią wolę już teraz, zanim skończy się pogrzeb.
·
Używać
języka osoby zmarłej do nawilżenia znaczka na kartkę.
·
Robić
wśród gości ściepę na pokrycie długów karcianych, które rzekomo zmarły
zaciągnął.
·
Prosić
wdowę, czy można by na parę dni wziąć ciało, bo chcesz sobie poćwiczyć
tatuowanie.
·
Posmarować
usta zmarłego klejem w płynie tuż przed pożegnalnym pocałunkiem wdowy.
·
Zjawiać
się na pogrzebie w przebraniu klauna.
·
Gdy
wdowa zapłacze, trąb za każdym razem gdy wydmucha nos.
·
Kiedy
nikt nie będzie widział, nie wkładaj do ust zmarłemu plastikowych zębów
wampira.
·
Rozsypać
po garniturze dmuchany ryż a później mdleć dysząc z przerażeniem w głosie:
Robaki!... robaki...
·
Przyjmować
na cmentarzu zakłady jak długo będzie się ciało rozkładać.
·
Trykać
od tyłu podbrzuszem wdowę gdy się będzie schylać by posypać trumnę garścią
ziemi
·
Puścić
wśród gości w obieg petycję aby zmarłego wypchać zamiast skremować.
·
Mówić
że przyszedłeś z Urzędu Skarbowego i że zabierasz trumnę za zaległe podatki.
W zatłoczonym do granic możliwości pociągu, w
przedziale wstaje facet i mówi:
- Proszę państwa, jest bardzo niezręczna
sytuacja, nie jestem w stanie przepchać się do ubikacji i po prostu zaraz
narobię w gacie!
Na to
ktoś mówi:
- No cóż, skoro jest taka sytuacja, to ja mam
tutaj reklamówkę, mógłby pan zrobić to do niej, my się odwrócimy, potem się
jakoś to wyrzuci przez okno.
Gość
postanowił skorzystać z propozycji. Rozłożył reklamówkę na podłodze, zaczął rozpinać
spodnie. Jeden z pasażerów w tym czasie, trochę dla odwrócenia uwagi wyjął
papierosa i próbuje go zapalić.
A na to
facet, z już ściągniętymi spodniami, kucając mówi:
- Przepraszam pana bardzo, ale to jest
przedział dla niepalących!
Chciałem utopić swe
zgryzoty, ale po trzech dniach morze wyrzuciło teściową na brzeg koło
Wejherowa…
Seryjny morderca ciągnie kobietę do lasu w
wiadomym celu. Kobieta krzyczy przerażona:
- Ale ponuro i ciemno w tym lesie!!! Bardzo się
boję!!! Na to morderca:
- No, a ja co mam powiedzieć? Będę wracał sam…
Kobieta leży w śpiączce. Dwie siostry przychodzą
do pokoju, żeby ja umyć. Jednej z nich przypada również umycie okolic
intymnych, w trakcie tej czynności druga zauważa, na monitorach podwyższoną
aktywność.
- Chora kobieta reaguje na bodźce!
Biegną po doktora, żeby go powiadomić. Doktor oczywiście sprawdza i dzwoni do męża pacjentki z prośbą o jak najszybsze przybycie do szpitala. Po przyjeździe męża zaprasza go do gabinetu...- Pańska żona ma duże szanse, żeby się obudzić... Proszę spróbować... uprawiać z nią seks oralny... Oczywiście zostawimy was w spokoju, nikogo nie będzie w pobliżu.
Mąż wysłuchał i wszedł do pokoju. Po 10 minutach lekarze i pielęgniarki słyszą jak wszystkie monitory i urządzenia zaczynają piszczeć jak szalone - wpadają do pokoju... Mąż stoi przy łóżku i wciągając spodnie mówi:
- Wydaje mi się, że się zakrztusiła...
Syn odwiedza ojca w
klinice. Po serii testów doktor oświadcza, że ojciec niebawem umrze z powodu
nowotworu złośliwego.
W drodze ze szpitala
ojciec stwierdził, że skoro do tej pory wiódł długie pogodne i szczęśliwe
życie, przydałoby się je zwieńczyć ostatnią już wizytą w pobliskim barze.
Zaskoczony syn zgadza się i zawozi ojca.
W czasie popijawy
okazuje się, że ojciec napotkał wielu swych znajomych. W chwili szczerości ze
smutną miną zwierza im się, że właśnie wrócił od lekarza, który oświadczył mu,
iż niedługo umrze na AIDS.
Gdy znajomi rozeszli
się do domów, syn zdziwiony pyta:
- Tato, przecież ty
masz raka. Dlaczego im nagadałeś, że umierasz na AIDS?
Ojciec na to:
- To przecież proste
synku. Nie chcę by moi przyjaciele po moim zgonie pieprzyli mi żonę!
Czym różni się informatyczka w spodniach od
informatyczki w spódnicy?
-Czasem dostępu
-Czasem dostępu
15 rzeczy, które możesz robić w centrum handlowym
...w czasie kiedy twoja małżonka/małżonek, etc.
oddaje się zakupom .
1. Weź 24 pudełka z prezerwatywami i wrzucaj po
jednym do koszyków innych ludzi .
2. W dziale elektronicznym ustaw budziki tak, by
dzwoniły co pięć minut .
3. Zrób smugę z soku pomidorowego prowadzącą do
toalet
4. Podejdź do jednego z pracowników i powiedz mu
oficjalnym tonem: „Kod 3 w dziale AGD". Zobacz jak zareaguje .
5. Podejdź do okienka ratalnego i poproś o raty
na paczkę M&M-sów .
6. Przesuń znak "Uwaga. Mokra podłoga"
na wykładzinę .
7. Rozbij namiot w dziale kempingowym i powiedz
innym klientom, że ich wpuścisz pod warunkiem, że przyniosą poduszki
8. Kiedy ktoś z obsługi spyta cię, czy może ci
jakoś pomóc, załkaj „Czy nie możecie po prostu zostawić mnie w spokoju" i
rozpłacz się
9. Spójrz prosto w kamerę ochrony i potraktuj ją
jak lustro dłubiąc sobie w nosie .
10. Oglądając broń w dziale myśliwskim, spytaj
sprzedawcę czy wie, gdzie możesz kupić
leki antydepresyjne.
11. Biegaj po sklepie z dziwną miną, nucąc motyw
z "Mission Impossible" .
12. W dziale samochodowym pozuj na Madonnę,
używając lejków różnej wielkości.
13. Ukryj się za wiszącymi ubraniami. Kiedy
klienci będą je przeglądać, wykrzykuj
"WEŹ MNIE! WEŹ MNIE!" .
14. Kiedy z głośników podawać będą jakiś komunikat,
upadnij na ziemię, przybierz pozycję
embrionalną, chwyć się za głowę i krzycz: „O nie, znów te głosy!".
15. Wejdź do przymierzalni i krzyknij naprawdę
głośno: "HEJ, papier toaletowy się skończył!!!"
(ostatnie to taka naprawdę "wisienka na torcie", tylko mnie nie pytajcie skąd wiem)
Pies mojej dziewczyny zdechł niedawno. Chciałem ją pocieszyć i kupiłem jej identycznego.
Nawrzeszczała na mnie:
-I co ja mam niby zrobić z dwoma zdechłymi psami?!?
Gdzie udał się Iwan po tym, gdy się zabłąkał na pole minowe?
-Wszędzie.
Czterech panów starało się o prestiżową prace w poważnej
firmie. Przyszli na rozmowę kwalifikacyjną. Wchodzi pierwszy i otrzymuje
pytanie:
- Co pana zdaniem jest najszybsze na świecie?
- Myśl.
- Dlaczego akurat myśl? – pyta zaciekawiony
prezes.
Bo myśl jest rzeczą, która nie zajmuje ani
chwili. Po prostu pojawia się...
-To bardzo ciekawe... No tak, jest a później
znika... Do widzenia panu, odezwiemy się do pana w późniejszym terminie...
Wchodzi drugi kandydat. Na identyczne pytanie
odpowiada jednak:
- Mgnienie oka.
- A dlaczego akurat ono? Bo o nim nawet nie
trzeba myśleć, to czysty impuls. To się dzieje natychmiast.
Trzeci zapytany odpowiedział:
Myślę, że najszybszy na świecie jest prąd
elektryczny.
-A dlaczego pan tak uważa?
-Ponieważ kiedy ktoś kto jest 10 mil stąd włączy
prąd, lampa zapala się od razu.
-Taak to bardzo ciekawe wyjaśnienie. A pan?-
prezes zwraca się do ostatniego kandydata. – Co pana zdaniem jest najszybsze na
świecie?
-To proste. Biegunka!
Prezes jest zaskoczony.
-A dlaczego akurat to?
-Wie pan, leżałem sobie kiedyś na sofie kiedy mnie
złapała... A jak człowieka dopadnie, to
ani zdążysz pomyśleć, mrugnąć okiem czy zapalić światło...
(dostał tę robotę)
Pamiętaj, że bycie zdrowym to w zasadzie umieranie najwolniej jak się da...
Dzwoni Saddam do Busha:
- Panie prezydencie,
chciałbym złożyć kondolencje, to straszna tragedia, tylu ludzi, takie wspaniałe
budynki... Chcę zapewnić, że nie mamy z tym nic wspólnego...
- Jakie budynki? Jacy ludzie?
- A która tam u was godzina?
- Ósma.
– Ups!... To ja zadzwonię za pół godziny!...
- Tatusiu! A co to jest tam po lewej? - pyta
mały yeti swojego ojca.
- Tam jest ludzki cmentarz, synku.
- A co to jest cmentarz?
- Tam ludzie chowają swoich zmarłych, oni sobie
leżą i czekają nie wiadomo na co.
- To czemu my ich nie zjemy, skoro się nie
ruszają, tylko uganiamy się za takimi co uciekają?
- Bo, mój synku, ludzie z gruntu są źli...
Pewien facet zmarł. Leży w domu pogrzebowym,
przychodzi żona i na jego widok zaczyna mocno szlochać. Pracownik podchodzi i
zaczyna ją pocieszać pytając o przyczynę wybuchu łez.
-Bo mąż ma na sobie czarny garnitur a zawsze
chciał, żeby go pochować w granatowym...
-Ale my wszystkim klientom zakładamy czarne-
zafrasował się pracownik. – Ale zobaczę, co się da zrobić. – dodał zatroskany.
Następnego dnia żona przychodzi znowu do domu
pogrzebowego, ale tym razem uśmiecha się przez łzy. Jej mąż ma na sobie
elegancki granatowy garnitur.
-Skąd pan wziął taki ładny garnitur? – pyta
żona.
-Widzi pani, już po pani wyjściu wczoraj trafił
do nas inny klient, o wymiarach pani męża. I on miał na sobie granatowy
garnitur. Ale wdowa wciąż płakała, że mąż chciał być pochowany w czarnym. Więc wystarczyło
tylko zamienić
głowy…
(uwielbiam ten kawał, jeden z tych "Jezu! Boguś!!)
Przychodzi facet do fryzjera:
- Niech mnie pan tak krótko opierdoli.
Fryzjer:
- Ty chuju!
- Niech mnie pan tak krótko opierdoli.
Fryzjer:
- Ty chuju!
Gdy widzę inicjały kochanków wyryte na korze drzew, nie uważam tego za romantyczne czy choćby fajne. Zastanawia mnie, jak wielu ludzi bierze ze sobą nóż na randkę...
Na ostry dyżur
przywożą górala ciężko pobitego, a ten na noszach zwija się ze śmiechu. Lekarz
pyta:
- I z czego się pan tak śmieje? Szczęka złamana, cztery żebra też, oko wybite? Góral na to:
- Ja to nic, ale Jontek ma dzisiaj noc poślubną, a jo mom jego jaja w kieseni!
- I z czego się pan tak śmieje? Szczęka złamana, cztery żebra też, oko wybite? Góral na to:
- Ja to nic, ale Jontek ma dzisiaj noc poślubną, a jo mom jego jaja w kieseni!
Przychodzi rycerz do giermka i ma całą gębę
zakrwawioną. Giermek pyta:
- Panie to od miecza???
- Nie, od pochwy...
- Panie to od miecza???
- Nie, od pochwy...
W Pałacu Kultury w Warszawie siedzą sobie w
restauracji na górnym piętrze dwaj goście. W pewnej chwili widzą, że w
pobliskie okno przyrżnął jakiś człowiek lecący na lotni. Jak na filmie
animowanym zobaczyli jego rozpłaszczoną twarz, która powoli osunęła się w dół
po szybie...
-A co byś chciał Gieniu? Jaki kraj, tacy
terroryści...
- Mamusiu, mogę ciasteczko?
- Dobrze, ale umyj rączki.
- Ale ja nie mam rączek!
- Nie ma rączek - nie ma ciasteczek!!!
Nienawidzę podwójnych standardów. Spalisz ciało w krematorium, a mówią o tobie żeś zacny przyjaciel. A zrobisz to samo w domu to wtedy "zacierasz dowody"...
Na basenie powszechną uwagę i podziw wzbudzają
trzy staruszki, które pomimo bardzo słusznego wieku przepięknie pływały. Jedna
kraulem, druga żabką krytą, a trzecia motylkiem. Kiedy wreszcie wszystkie
wyszły z wody, podszedł do niech ratownik. Spytał tę, która pływała kraulem:
-Proszę pani jak pani to robi? Taka forma w tak
szacownym wieku?
-Proszę pana, przed wojną byłam mistrzynią
akademicką w pływaniu kraulem. To jak z jazdą na rowerze. Tego się nie
zapomina...
-A pani? – pokazał na kobietę która płynęła
żabką.
-No, ta pani przed wojną zdobyła mistrzostwo
Polski...
-A tamta? – ratownik wskazał na babcię pływającą
motylkiem.
-Nie, tamtej nie znam- odpowiedziała babcia.
Podchodzi zatem do owej trzeciej od pływania delfinem i grzecznie pyta:
-Proszę pani, wiele w życiu widziałem, ale to
przechodzi moje pojęcie. W takim wieku pływać tak wspaniale delfinem – zwrócił
się do trzeciej staruszki. -Czy pani też ma na koncie jakiś tytuł mistrzowski?
-Nie. Ja przed wojną byłam kurwą na
telefon w Wenecji...
(uwielbiam ten kawał)
Pewnego dnia przyszedł do knajpy jakiś gość i
zamówił zupę pomidorową.
Dziwnym trafem w przyniesionej zupie znalazła
się dorodna mucha. Wkurzony gość wsypał do zupy zawartość całej solniczki, po
czym zawołał kelnera, opieprzył go i zażądał nowej zupy. Kelner grzecznie
przeprosił i po chwili przyniósł nową zupę. Facet zupę zjadł, a wtem z drugiego
końca sali (czyli 2 stoliki dalej) ktoś wrzasnął:
- Panie kelner!!! Kto tak przesolił tą zupę ?!?
Do autobusu wsiada młody hipis i zauważa młodą i
bardzo ładną zakonnicę.
Siada więc koło niej i pyta, czy nie chciałaby z
nim zaznać seksu.
- Nie! - odpowiada zakonnica - Jestem poślubiona
Bogu. - Wstaje i zmieszana wysiada na następnym przystanku.
Kierowca autobusu, który słyszał cale
zamieszanie odwraca się i mówi:
- Jeśli naprawdę chcesz się z nią przespać, to
mogę ci powiedzieć jak.
- Nawijaj! - odpowiada hipis.
- Ona codziennie chodzi o północy na cmentarz na
nocne modlitwy. Wystarczy, że ubierzesz się w białą szatę z kapturem, obsypiesz
brodę fluorescencyjnym proszkiem, wyskoczysz znienacka i powiesz, że jesteś Bogiem!.
Tak też hipis zrobił. Przebrał się, wyskoczył
zza na nagrobka i powiedział, że jest Bogiem i chce się przespać z zakonnicą.
Zakonnica zgodziła się bez gadania, ale
poprosiła żeby był to stosunek analny, bo musi ona pozostać dziewicą. Hipis
zgodził się a gdy skończył - zrzucił kaptur i krzyknął:
- Ha! jestem hipisem!
- Ha! - krzyknęła zakonnica. - Jestem kierowcą
autobusu!
Staje pijak pod murem wyjmuje członka .. trzyma
go i leje...
Obok przechodzi jakaś paniusia i mówi z obrzydzeniem:
- BYDLĘ...
Na to pijak:
- Pani się nie boi... ja go trzymam.
Obok przechodzi jakaś paniusia i mówi z obrzydzeniem:
- BYDLĘ...
Na to pijak:
- Pani się nie boi... ja go trzymam.
Do knajpy wchodzi niewidomy i siada przy
stoliku. Podchodzi do niego właściciel i wręcza menu.
-Jak pan zapewne widzi jestem niewidomy, więc
menu na nic mi się nie przyda. Niech mi pan tylko przyniesie z kuchni jakiś
nieumyty widelec, a ja już sobie coś wybiorę...
Właściciel zdumiony spełnia prośbę i przynosi
sztuciec. Ślepiec obwąchuje go i rozpromieniony mówi:
- Świetnie, to ja poproszę to samo: kotlecik de
vollaie z pietruszeczką, do tego smażone kartofelki i bukiet surówek...
Właściciel idzie na zaplecze i opowiada żonie
całą historią. Traf chciał, że żona była kucharką w tej knajpie. Po chwili
przynosi mu zamówione danie, Ten zjada je ze smakiem i wychodzi.
Po kilku dniach sytuacja się powtarza:
- Pamięta mnie pan? Jestem niewidomy, niech mi
pan przyniesie jakiś widelec, ja już tam wywącham zamówienie...
Dostawszy widelec obwąchuje go i mówi:
- Hmm, pachnie wspaniale! To ja poproszę właśnie
makaron z serem i brokułami...
Znowu nie dowierzając idzie z zamówieniem na
zaplecze. A w głowie zaczyna mu kiełkować pewien podstęp.
W parę dni potem, niewidomy pojawia się znowu i
sytuacja się powtarza. Właściciel idzie na zaplecze podchodzi do żony i mówi:
-
Maryśka, weź no ten widelec i potrzyj go, no wiesz o co, ja się nie będę
patrzył. Zrobimy facetowi kawał!
Pani
Marysia posłusznie pomaszerowała na stronę i zrobiła co mąż kazał. Zadowolony
szef knajpy idzie z widelcem do niewidomego. Ten bierze widelec, obwąchuje i
zdziwiony mówi:
- O rany! Nie wiedziałem, że Marysia tu pracuje!
Pewna
para przyjechała w trzydziestą rocznicę ślubu w to samo miejsce gdzie pojechali
ongiś w podróż poślubną. Dojechali do tego samego lasu co kiedyś. Las – jak
wtedy był otoczony płotem, który zapobiega wychodzeniu zeń dzikiej zwierzyny
Żona
filuternie mówi do męża:
-To
co! Zrobimy to samo co wtedy?
Facet
słysząc to natychmiast zatrzymał samochód na poboczu. Po chwili, oboje już bez
ubrania stali przy płocie. Ona- jak wówczas -oparła się plecami, a on w nią
wszedł patrząc z żarem w oczy. Kochali się jak nigdy.
-
Moja słodka, nigdy w życiu podczas stosunku nie było w tobie tyle dynamizmu,
tyle ruchliwości... – powiedział z uznaniem rozanielony mąż.
-Bo
30 lat temu ten płot nie był pod napięciem...
Przez pustynię jadą na wielbłądzie ksiądz z
zakonnicą. Jadą już kilka dni, w pewnej chwili wielbłąd pada z wycieńczenia
nieżywy. Widząc, że nie zostało mu wiele życia, ksiądz nieśmiało mówi do
zakonnicy:
- Siostra wybaczy, ale ponieważ niedługo i tak
staniemy przed sądem bożym, ja mam do siostry taka prośbę: Nigdy w życiu nie
widziałem kobiecych piersi... Czy mogłaby siostra mi...
Siostra po chwili zrzuciła habit odsłaniając swe
wdzięki księdzu. Zaczerwieniona baka:
- A ja proszę ojca jeszcze nigdy nie widziałam w
życiu penisa... Pokaże mi ojciec?
- Ależ oczywiście, siostro. I rozpina sutannę. Po chwili stoją
naprzeciwko siebie nadzy. Siostra:
- Ja bardzo przepraszam, ale, czy mogę go
dotknąć?
- Oczywiście, jak najbardziej!- mówi księżulek.
Po chwili nieśmiało proponuje:
-
A nie wiem, czy siostra wie, ale jeśli się to włoży we właściwe miejsce, to
można dać tym nowe życie...
- Świetnie, to niech to ojciec wsadzi
wielbłądowi i uciekajmy z tej przeklętej pustyni!
Po katastrofie statku ocalało 40 mężczyzn i 1
kobitka. Udało im się dostać na bezludną wyspę. Po miesiącu dziewczyna powiedziała:
-"Dość tych świństw!" - i popełniła samobójstwo.Po następnym miesiącu faceci powiedzieli
- "Dość tych świństw!" - i ją zakopali.
Po kolejnym miesiącu powiedzieli
- "Dość tych świństw" i ją wykopali...
Po mszy z kościoła wychodzą dwie staruszki i
rozpoczynają rozmowę.
Pierwsza mówi:
- Pani! ta dzisiejsza młodzież to taka
niewychowana, a jak się ubierają, co na głowach mają! Z jednej strony czerwone,
z drugiej zielone, straszne...
Na to druga, bardzo egzaltowana mówi:
- Pani! to jeszcze nic! Wczoraj wieczorem wracam
od wnuczki i wchodzę do jednej windy a do drugiej młoda para, jeszcze się drzwi
nie zamknęły ich windy, a słyszę: „jak wykręcisz żarówkę, to wezmę do buzi”.
Pani! SZKŁO ŻRĄ, SZKŁO ŻRĄ...!!!
Dwaj turyści wyruszyli wspólnie w góry, ale po
kilku dniach zaczęli się nie znosić. Pewnego dnia jeden mówi do drugiego:
- Po co mam się ze sobą męczyć jeśli można
zrobić tak: Zjemy razem śniadanie, a potem się rozejdziemy, Ty pójdziesz na
północ, ja na południe spędzimy dzień z dala od siebie a potem pod wieczór
wrócimy na kolację i pójdziemy spać.
- W sumie świetny pomysł.
I jak postanowili tak zrobili. Spotkali się
wieczorem na kolacji
- No, i jak minął ci dzisiejszy dzień? – pyta
kolegę, który wyruszył na północ.
- Nieźle, połaziłem sobie trochę i natrafiłem na
przepiękną dolinę. Poszedłem w dół strumienia i natrafiłem na cudne jezioro.
Popływałem sobie w nim, zjadłem na obiad konserwę i porobiłem trochę zdjęć:
piękne ujęcie jelenia, trochę motyli i ptaków. Potem wróciłem. A jak tobie
minął dzień?
- Nie najgorzej. Poszedłem na południe i
dotarłem do torów kolejowych. Poszedłem wzdłuż nich parę mil i natrafiłem na
piękną kobietę przywiązaną do torów. Przeciąłem więzy, delikatnie zabrałem ją z
torów i zaczęliśmy uprawiać seks. Chyba nie było pozycji, której byśmy nie
zaliczyli. No a potem, późnym popołudniem gdy już się ledwo mogłem ruszać,
wróciłem do obozu...
- O kurde! – wykrzyknął towarzysz – Twój dzień
minął w o wiele fajniej niż mój. A tak między nami mówiąc, powiedz: wzięła ci
do buzi?...
- Nie... Nie mogłem znaleźć głowy...
Mąż z żoną ulegli bardzo poważnemu wypadkowi. Po
kilkunastogodzinnej operacji żony do męża wychodzi lekarz i mówi:
- Proszę Pana, na początek dobra wiadomość, żona operacje przeżyła!Mąż wyraża radość.
- No tak, mówi lekarz - ale wie Pan, muszę Pana poinformować o paru sprawach. Otóż, po pierwsze: ta operacja nie jest jedyna, żona musi przejść jeszcze bardzo poważny zabieg w specjalistycznej klinice. Tego nie refunduje Narodowy Fundusz Zdrowia, koszt operacji to około 70-80 tysięcy złotych.
To nie wszystko, żona wymagać będzie długotrwałej, w zasadzie dożywotniej rehabilitacji w bardzo specyficznych warunkach, nie muszę dodawać, że nie refunduje tego NFZ, koszt miesięczny to jakieś 2000 PLN. Ponadto, żona jako inwalida wymagać będzie specjalistycznego sprzętu i środków higienicznych, co kosztuje jakieś 1500-2000 PLN miesięcznie. Oczywiście NFZ w żaden sposób w kosztach nie partycypuje.
Zapada cisza.Wtem lekarz klepie męża w ramię i mówi:
- Eee, żartowałem, nie żyje...
Wycieczka talibów jedzie do miasta autobusem.
Kierowca zatrzymuje się pod ambasadą USA i mówi:
- No, to tutaj was wysadzę!
Masochista (błagalnie): - Bij mnie, bij mnie!
Sadysta (ze złowrogim błyskiem w oku): - A nie będę!
Sadysta (ze złowrogim błyskiem w oku): - A nie będę!
Dwóch kanibali złapało Etiopczyka, chcąc go upiec na
ogniu. Jeden mówi
-Kręć go powoli żeby się zarumienił, a ja skoczę po
butelkę i zagrychę, z ziemniaczkami
będzie delikates!
Po chwili wraca i widzi jak kumpel kręci rusztem jak
oszalały.
-Czemu tak szybko?!? Przecież nawet się nie zarumieni!
-Bo mi sq*ysyn ziemniaki z ogniska wyjadał!
Zakonnica łapie taksówkę. Wsiada. Ruszają. Po
chwili zauważa, że taksówkarz bez przerwy spogląda w tylne lusterko.
- O co chodzi synu?
- Och, kiedy się wstydzę...
- No powiedz, jako osoba duchowna niejedno już
słyszałam...
- No bo ja miałem takie marzenie, żeby mi
zakonnica zrobiła „loda”... Przepraszam siostrę, tak mi głupio...
- Nic nie szkodzi, wiem, że ciało ludzkie ma
swoje potrzeby. Jestem nawet gotowa na to przystać, ale pod dwoma warunkami.
- Jakimi?
- Po pierwsze, jesteś katolikiem, a po drugie
nie jesteś żonaty.
- O rany, kiedy ja właśnie spełniam oba te
warunki siostro!
- No dobrze synu, zatrzymaj to auto gdzieś na
uboczu...
Taksówka stanęła. Zakonnica zrobiła
taksówkarzowi dobrze. A potem ruszyli dalej. Po pewnym czasie z oczu kierowcy
zaczęły cieknąć łzy.
- Co ci się stało synu? -pyta stroskana zakonnica.
- Siostrzyczko! Skłamałem! Jestem żydem i do
tego żonatym!
- Nie płacz... Nic się nie stało... Widzisz, ja
na przykład mam na imię Stefan i właśnie jadę na bal przebierańców...
Na bezludnej wyspie wylądowała trójka rozbitków:
facet, świnka i pies. Po jakimś czasie wykształcił się pewien rytuał polegający
na tym, że pod koniec dnia cała trójka siadała na plaży i obserwowała
zachodzące słońce. Pewnego dnia niebo przybrało szczególnie piękne barwy
czerwieni i różu, powiała delikatna bryza i ten śliczny nastrój sprawił, że
facetowi świnka wydała się bardzo atrakcyjna. Noc zapowiadała się tak
romantycznie... A świnka była coraz to ładniejsza. W końcu facet pochylił się nad nią i objął ją
ramieniem. Pies stał się zazdrosny i zawarczał groźnie aż facet odstawił się od
świnki. Reszta wieczora była miła, ale bez przytulania.
Pewnego dnia zdarzyła się kolejna katastrofa i
na wyspę dotarła piękna dziewczyna. W kiepskim stanie, toteż wiele dni upłynęło
zanim ją postawili na nogi. Kiedy była już w stanie poruszać się o własnych
siłach, zaproszono ją do udziału w plażowym rytuale. I znów sytuacja się
powtórzyła: romantyczny powiew bryzy, krwistoczerwone niebo i cudowne chmury,
doskonała noc na miłość... Facetowi znów się zaczęło coś roić... Nachyla się
dyskretnie ku dziewczynie i rozmarzony mówi:
- Słuchaj, może byś się przeszła z pieskiem na
spacer?
Zaraz po narodzinach lekarz wychodzi z
zawiniętym bobasem na rękach do szczęśliwego ojca. Już ma mu przekazać bobaska,
gdy nagle spuszcza niemowlaka na podłogę. Podnosząc zawadził jego główką o parapet, a następnie huknął nóżką o drzwi.
Ojciec w szoku. A na to lekarz:
- Żartowaaałem... zmarło przy porodzie !
Lekarz powiedział pacjentowi,
że jego erekcja będzie trwała dłużej jeśli będzie się przed stosunkiem
masturbował. Więc facet cały dzień myśli, gdzie by tu się ukryć. W biurze nie
bardzo, toalety są zbyt brudne, alejka w parku zbyt ryzykowna. I tak cały
dzień, aż w końcu znalazł rozwiązanie. Przy powrocie do domu zatrzymał samochód
na poboczu i wczołgał się na plecach pod niego. Ściągnął spodnie i gatki i
zaczął robić swoje. A żeby mu się myśli nie rozpraszały, zamknął oczy i zaczął
sobie wyobrażać seksowne sceny z ulubioną modelką. W pewnej chwili czuje, że
coś go szarpie za nogawkę. Nie chcąc wypaść z roli, facet nadal mając oczy
zamknięte krzyczy:
- Czego tam!?
- Policja!
- No i co z tego? Sprawdzam tylne zawieszenie.
A policjant na to:
- Lepiej by pan sprawdził hamulec ręczny, bo wóz
panu zjechał z górki jakieś 10 minut temu...
Był sobie facet-amator dmuchanych lal z sex
shopu. Dzwoni do faceta żeby złożyć kolejne zamówienie, tym razem na towar
bardziej realistyczny. A dostawca mówi:
- Panie, mam na stanie taki jeden egzemplarz.
„Tina- jak żywa” się model nazywa. Jest absolutnie realistyczna, aż nie do
wiary. Nie rozróżni pan! Naprawdę warto.
Klient składa zamówienie. W międzyczasie
sprzedawca ogląda towar przed wysyłką i sam nie może się nadziwić, jak bardzo
realistyczna jest „Tina”. Nadmuchał ją i zaczął podziwiać. W końcu nie mógł się
powstrzymać, pomyślał „Co mi szkodzi?” i „dmuchnął” lalę. Umył ją, spuścił
powietrze i ślicznie spakował do paczki, którą wysłał do klienta. Miesiąc potem,
dzwoni klient:
- Wie pan, ta „Tina jak żywa” co mi ją pan
przysłałeś parę dni temu?
Nawet pan
nie ma pojęcia jaki jestem zadowolony! To jest totalnie niewyobrażalne
przeżycie!
- No, przyzna pan że bardzo realistyczne – mówi
sklepikarz.
- Tak! do tego stopnia, że złapałem syfa...
Mały żydek płynie na górnym pokładzie tuz obok
wielkiego śpiącego kowboja. W pewnym momencie, dostaje choroby morskiej i
pokrywa wymiocinami całego wielkoluda. Ten zaczyna się budzić i z przerażeniem
widzi, że cały jest obrzygany. Żydek przyskakuje do niego i troskliwie pyta:
-Już się szanowny pan lepiej czuje?...
Dlaczego Bóg stworzył alkohol?
-Żeby ludzie nieurodziwi też mogli zakosztować
seksu...
Jaś miał w domu napisać zdanie, w którym będzie
występowało pięć ptaków.
Napisał tak:
"Tata przyszedł do domu narąbany jak szpak,
na schodach wywinął orla, z nosa wyszły mu dwa gile, potem puścił pawia i
poszedł dalej pić na sępa."
Pewna dziewczyna miała kotkę o imieniu Pusia,
którą chciała zaprezentować na pokazie kotów bezsierściowych. Aby zyskać
przewagę, postanowiła pójść do apteki i zakupić środek do usuwania owłosienia.
Aptekarz wręczając jej środek przypomniał:
- Niech pani tylko pamięta, że po zastosowaniu
należy przez co najmniej piętnaście minut ręce trzymać w górze i nie ubierać
obcisłych trykotów...
- Proszę pana mówi z rozbrajającym uśmiechem.
Pan się myli! ja tego nie będę używała pod pachami. To na moją Pusię... –
sprostowała dziewczyna.
- Aaaa... w takim razie – mówi aptekarz –po
użyciu niech pani przez 2 godziny nie jeździ na rowerze...
Tato kanibal uczy synka spraw damsko-męskich:
-Zapamiętaj synku: kobieta nie musi być piękna.
Najważniejsze, żeby nie była żylasta...
Pewnego dnia Adam i Ewa kochali się w ogrodzie
Pana. Gdy skończyli, Adam położył się pod jabłonką i tu zastał go Bóg, który
właśnie nawiedził Ogród. Usiadł koło niego i zaczęli pogawędkę. Adam
powiedział:
- Panie Boże, właśnie żeśmy się z Ewą kochali i
muszę Ci powiedzieć, że to niesamowicie wspaniałe doznanie! Myślę, że seks to
najlepsza rzecz, jaką nam podarowałeś!
- Cieszę się, że wam się to tak spodobało –
odrzekł Pan – Ale tak przy okazji...
Gdzie się podziała Ewa?
- Ach, poszła do strumienia trochę się umyć... –
powiedział Adam.
- O cholera! Teraz wszystkie ryby będą tak
pachnieć!
Świeżo upieczony małżonek postanowił pojechać na
saksy żeby zarobić na rodzinę. Przed wyjazdem kupił swej seksownej żonie
wibrator, wręczył jej.
- A do czego to służy?
Mąż figlarnie puszczając oko rzekł:
- Zostawiam ci to aby w samotne noce ci mnie
zastępował. Gdy mnie tu nie będzie- możesz użyć jego gdy ci przyjdzie ochota na
igraszki.
Po paru tygodniach mąż wraca i zauważa, że
wibrator leży zapomniany na półce w garażu.
- Kochanie! Dlaczego żeś to wyrzuciła? – pyta
zmartwiony mąż. Przecież ci mówiłem, że masz go używać zamiast mnie kiedy masz
ochotę na seks!
- Och mój drogi! Używałam. Ale po pierwszych
dwóch razach przez to cholerstwo zaczęły mi grzechotać wszystkie plomby...
Kilku chirurgów spotkało się na przerwie
obiadowej. Rozmawiają o tym, kogo najbardziej lubią operować.
- Ja to bardzo lubię operować księgowych.
Wszystko u nich w środku jest ponumerowane.
- Jeszcze łatwiejsi w obsłudze są bibliotekarze.
Wszystko mają ułożone w porządku alfabetycznym- twierdzi drugi chirurg.
- Ja to lubię informatyków. Wszystkie narządy
oznaczone odpowiednimi kolorami!
- A ja uważam, że najłatwiejsi do zoperowania są
prawnicy. Nie mają serca, nie mają kręgosłupa, nie mają jaj, a głowę i dupę
można bez problemów zamienić miejscami...
Jaś obudził się w środku nocy i płakał, dopóki
mama nie przyszła zobaczyć,
co się stało.
- Chce siusiu!- zażądał.
- W porządku, idziemy do ubikacji- odpowiedziała
mama.
- Nie chce z tobą, chcę z babcią!- krzyczy
Jasiu.
- Nie bądź głuptaskiem, przecież to wszystko
jedno!
- Nie wszystko jedno. Babci trzęsą się ręce...
Roztargniona pacjentka wyjmuje notesik i usiłuje
zapisać diagnozę. Głośno przy tym myśli:
-Lis polarny?... Srebrny Lis?...
Doktor na to cmoka i kręci głową:
-Sy – fi- lis !
Spotyka się dwóch sąsiadów. Jeden mówi do
drugiego:
- Słuchaj stary, nie wiem co mam zrobić, mój kot
sra mi na dywan!
- Jak to?
- No sra na dywan, potem jeździ tyłkiem po
podłodze i rozsmarowuje to wszędzie, nie wiem już co mam robić. Może ty byś coś
poradził?
- Wiesz co, zwiń dywan i oklej podłogę papierem
ściernym.
Spotykają się ponownie po dwóch tygodniach.
- No i jak?- pyta pomysłodawca.
- O człowieku, rewelacja! Jak kocisko rozpędziło
się w przedpokoju, to do lodówki już tylko oczy
dojechały!
Na łożu śmierci, żona szeptem do męża:
-Kochanie, byłeś dla mnie taki dobry... Na pewno
nigdy nawet nie popatrzyłeś na inną kobietę. Ale teraz gdy odchodzę z tego
świata, chce aby ponownie się ożenił. Tylko przyrzeknij mi, że swojej nowej
żonie przekażesz wszystkie moje piękne stroje.
-Ależ kochanie! Co też ty wygadujesz? Nie mogę
tego zrobić! Ty nosisz szesnastkę, a ona zaledwie dziesiątkę...
91-letni Goldsztajn i jego 89-letnia żona poszli
któregoś dnia do adwokata by wziąć rozwód. Zdziwiony, pyta:
-Dlaczego czekaliście z tym tak długo skoro od
tak dawna się ze sobą mordowaliście?
-Czekaliśmy aż nam dzieci poumierają...
Autobusie
pełen ludzi, mimo to na przystanku wpycha się jakaś babcia z dużą torbą. Na
prawo i lewo woła:
-Uwaga na
jaja! Uwaga na jaja!
Pasażerowie
oburzeni. To musi pani w takim tłoku wozić jaja w torbie?!?
-A dyć ja
nie jaja wiozę, ino gwoździe...
Policja schwytała dwóch dealerów narkotyków.
Groziły im wysokie wyroki, ale mogli uniknąć więzienia jeżeli doprowadzą do
tego, że ich klienci rzucą nałóg. Po trzech dniach stawiają się w sądzie.
- Ilu narkomanów odstręczyłeś od nałogu?
- Dwunastu!
- To świetnie, a w jaki sposób?
- Narysowałem im duże kółko i małe kółko. I
wyjaśniłem, że duże kółko to mózg człowieka a małe kółko to mózg ćpuna.
- Doskonale, karę darujemy... A tobie jak
poszło?
- Ja przekonałem 73 klientów...
- Niesamowite, a jakim sposobem?
- Podobnym jak kolega. Też narysowałem im duże
„O” i małe „o”... I wyjaśniłem że to małe „o” to jest ich odbyt na codzień, a
to duże – jak trafia do więzienia za narkotyki...
Lekarz mówi do pacjenta:
-
Mam dla pana dwie wiadomości. Dobrą i złą. Najpierw dobra: Nie jest pan
hipochondrykiem...
Dwaj geje
biorą razem prysznic. Jeden z nich schyla się po coś i spostrzega na
posadzce białą kałużę. Oburzony mówi do partnera:
- Co ci mówiłem o masturbacji pod prysznicem?!
- Wcale się nie masturbowałem tylko
pierdnąłem...
Do baru wchodzi facet, siada i zamawia rzędem
trzy whisky, potem następne trzy. Wypija je
w dwóch króciutkich seriach. Barman zastanawia się, jaki facet ma
problem.
Ten spogląda spode łba i ponuro mówi:
- Przyszedłem oblać mojego pierwszego, loda, no wie pan, seks oralny...
- Wiem, naturalnie- mówi barman na to- Świetnie,
to z takiej okazji naleję panu jeszcze jednego...
Dziękuję ale to nic nie da. Jak po tamtych
sześciu smak mi się nie przepłukał, to siódmy też mi nic nie pomoże...
Big
Texas
Pewnego
razu niewidomy postanowił odwiedzić Teksas. Wsiada do samolotu teksańskich
linii lotniczych i zapada się w miękkim, dużym fotelu.- Hej- mówi niewidomy -
ale duży
fotel.
- W
Teksasie wszystko jest większe niż gdzie indziej- mówi siedzący obok pasażer.
Kiedy
niewidomy wylądował w Teksasie, pierwsze kroki skierował do baru. Dostał kufel,
bada go dłońmi i mówi z podziwem:
- Ale
duże kufle tu macie...
- W
Teksasie wszystko jest większe niż gdzie indziej- mówi barman.
Po kilku
piwach niewidomy pyta barmana, gdzie jest toaleta.
- Na
drugim piętrze, trzecie drzwi po prawej - pada odpowiedź.
Niewidomy
idzie, ale gubi drogę i zamiast do toalety, wchodzi do sali z basenem. Potyka
się, wpada do wody i przerażony krzyczy:
- Nie
spłukiwać! Nie spłukiwać!
Rozmawiają
dwaj kumple. Jeden się zwierza:
- Żeby
zasnąć, liczę kobiety, z którymi się przespałem.
- Dlaczego nie owce?
- Oj tam, raz się zdarzyło...
- Dlaczego nie owce?
- Oj tam, raz się zdarzyło...
Spadają z
dachu basista i perkusista
W połowie drogi basista mówi:
-Może chociaż raz skończymy razem...
Pyk...Pyk
W połowie drogi basista mówi:
-Może chociaż raz skończymy razem...
Pyk...Pyk
Chłopak
odprowadza swoja dziewczynę do domu po imprezie. Kiedy dochodzą do klatki,
facet czuje się na wygranej pozycji, podpiera się dłonią o ścianę i mówi do
dziewczyny:
-Kochanie,
a gdybyś mi tak zrobiła „laseczkę”?...
-Tutaj?
jesteś nienormalny.
- Noooo,
tak szybciutko, nic się nie stanie...
- Nie! A
jak wyjdzie ktoś z rodziny wyrzucić śmieci, albo jakiś sąsiad i mnie
rozpozna...
-Nie, a jak ktoś będzie wychodził...
-No dawaj, nie bądź taka...
-Powiedziałam ci że nie i koniec!
-No weź, tu się schylisz i nikt cię nie zobaczy, głupia...
-Nie!
W tym momencie pojawia się siostra dziewczyny, w koszuli nocnej, rozczochrana i mówi:
-Tata mówi, że już wyrzuciliśmy śmieci i masz mu zrobić tą laskę do cholery, a jak nie to ja mu zrobię. A jak nie, to tata mówi że zejdzie i sam mu zrobi, tylko niech zdejmie tę rękę z domofonu, bo jest kuźwa 3. rano!!!
W metrze:
- Halo, halo, zapomniał pan walizki!
- Allach akbar!
- Halo, halo, zapomniał pan walizki!
- Allach akbar!
Pani Joanna odprowadziła męża Joachima do
gabinetu lekarza. Po wykonaniu wszystkich badań i testów, doktor zawołał Panią
Joannę do siebie i rzekł:
- Proszę pani, pan Joachim cierpi na
niesłychanie dotkliwą chorobę, a przy tym poddany jest strasznemu stresowi.
Jeżeli nie wypełni pani poniższych zaleceń, pani mąż niechybnie umrze.
Każdego ranka powinna go pani
budzić namiętnym pocałunkiem, potem trzeba mu przyrządzić pożywne śniadanie.
Musi pani być dla niego mila i utrzymywać go w doskonałym nastroju. Musi mu
pani gotować na obiad i na kolację jego ulubione potrawy i pozwalać mu się
zrelaksować po posiłkach. Niech mu pani nie opowiada o swych codziennych
utrapieniach ani nie dyskutuje z nim swoich problemów. Bo to tylko pogarsza
sprawę. Niech się pani z nim nie kłóci, nawet jeśli on panią krytykuje albo
robi sobie żarty. Jeżeli zechce być wobec pani trochę obcesowy, to niech mu
pani pozwoli. I jeszcze by było dobrze gdyby pani nosiła jakąś przezroczystą
bieliznę. Nie zaszkodziłyby też częste masaże. Trzeba go zachęcać do oglądania
telewizji, nawet jeśliby to miało oznaczać, że przepadnie pani ulubiony serial.
I co najważniejsze: codziennie po kolacji wskazane byłoby odbywanie stosunku z
panem Joachimem, taki wie pani ze spełnianiem wszelkich życzeń. Zalecam również
miłość francuską przed obiadem i z rana po przebudzeniu. Jeżeli zastosuje się
pani do tych wskazówek, to za sześć miesięcy pan Joachim odzyska w pełni
zdrowie!
Po drodze do domu, pan Joachim pyta żony:
-No i co mówi doktor?
-Że niechybnie umrzesz...
Pierwszy raz od 20 lat ucieszyłam się na widok
męża!
- Z jakiego powodu?
- Wezwali mnie na identyfikację.
- Z jakiego powodu?
- Wezwali mnie na identyfikację.
Hitler zbiera chłopców z Hitlerjugend na
spotkaniu, początek 45 roku. Hitler zaczyna mówić:
- Mamy szansę wygrać tę wojnę!
Na to głos z tłumu:
- Ta.., to ja prędzej zostanę papieżem.....
W trakcie lotu, z głośnika odzywa się głos:
- Szanowni państwo, proszę o przemieszczenie się
do okienek położonych po lewej stronie kadłuba. Widzicie państwo co się dzieje.
Tak, pali się nasz silnik. Ale proszę się nie niepokoić, panujemy nad
wszystkim.
Po jakimś czasie, ponownie słychać z głośnika:
- Szanowni państwo, proszę o przemieszczenie się
do okienek położonych po prawej stronie kadłuba. Widzicie państwo co się
dzieje? Te płomienie oznaczają, że pali się nasz prawy silnik. Ale proszę się
nie niepokoić, panujemy nad wszystkim.
Po jakimś
czasie, znowu słychać z głośnika:
- Proszę państwa proszę o udanie się do
środkowej części kadłuba, gdzie znajduje się wziernik w podłodze. Widzicie
państwo to duże jezioro pod nami? To dobrze. Czy widzicie państwo na tym
jeziorze taką malutką żółtą kropeczkę?... Ż żółtego pontonika mówił do Państwa
Kapitan z obsługą...
Co jest bardziej obrzydliwe niż ugryzienie jabłka i znalezienie w nim robaka?
Ugryzienie jabłka i znalezienie p o ł o w y robaka...
Pewien mężczyzna poczuł się tak źle, że
resztkami sił udał się do lekarza. Lekarz po zbadaniu go minę miał nietęgą, ale kazał się ubrać. Pacjent ubrawszy się pyta...
- Ile mi jeszcze zostało panie doktorze ?
Trudno powiedzieć... ale jak pan stąd wyjdzie i zobaczy przejeżdżający ulicą karawan proszę zamachać i krzyknąć:
„TAXI !”
Co to jest: czerwone i źle wpływa na zęby?
- Cegła.
Było sobie dziecko, ale niestety bez raczek, bez
nóżek, bez tułowia, po prostu sama głowa.
Stoi sobie kiedyś ta głowa na kominku.
Przychodzi mama i mówi:
- Witaj synku, mam dla ciebie prezent!
- Q*wa, pewnie znowu czapka!!
Co to jest: ma dwie nogi i krwawi?
- Pół psa.
- Pół psa.
Jaka jest różnica między Rolls Roycem a zwłokami?
-Nie mam w garażu Rolls Royce'a...
Nowoczesne
Technologie
Amerykanin, Niemiec i Japończyk grają na polu
golfowym. Nagle słychać brzęk dzwonka komórki. Jankes przeprasza. Unosi do ucha
kciuk, przy ustach ma mały palec i zaczyna rozmowę. kiedy skończył rozmawiać,
patrzy z wyższością na pozostałych i wyjaśnia:
- Och, to najnowsza amerykańska technologia. Mam
w kciuku wszczepioną słuchawkę, a w małym palcu chip z mikrofonem. Anteną jest
moja czapeczka.
Za jakiś czas ponownie słychać dzwonek telefonu.
Niemiec pochyla głowę w lewo i zaczyna szprechać z kimś po niemiecku. Gdy
kończy – wyjaśnia pozostałym:
-To najnowsze osiągnięcie niemieckiej
telekomunikacji. Mam chip-a w zębie, drugi chip w uchu a antenę mam wszczepioną
w kręgosłup. Cud techniki...
Gdy już prawie kończyli rozgrywkę, słychać
natrętne dzwonienie. Na jego dźwięk Japończyk znika pobliskich krzakach.
Niemiec i Amerykanin biegną za nim, spozierają przez zarośla i widzą że
Japończyk kuca ze spuszczonymi spodniami.
- Co ty do licha wyrabiasz? – pyta Amerykanin.
-Japończyk spoziera w górę i sapie:
-Czekam na
faks...
Spotyka się dwóch facetów:
- Ten twój kolega to ma szczęście! Dwie żony już
pochował, bo struły się grzybami, a teraz trzeci raz owdowiał.
- No, ale tym razem to był uraz czaszki.
- Tak słyszałem. Ponoć nie chciała jeść grzybów!
Na olimpiadzie, w zawodach pływackich startował
kadłubek. Przypomnę, że chodzi o nieszczęśnika bez kończyn. Wszyscy stoją już
gotowi do skoku. Padł strzał, zawodnicy wskoczyli do basenu. Jedynie kadłubek
został w pozycji startowej. I byłby tak stał jeszcze bardzo długo...
Wreszcie jakiś litościwy kibic po prostu go
wepchnął do wody. A kadłubek, zamiast ścigać uciekających, tylko się na wodzie
jak korek kiwa.
Trener ma już pianę na ustach. Wyrywa sobie
włosy z głowy, załamuje ręce, podbiega doń i woła:
-No co ty durniu wyprawiasz!?! Tyle treningów, a
ty taki numer odstawiasz? Goń ich, chłopie! Przecież oni ci uciekają! Masz ich
dogonić! Nie kompromituj nas! Rusz-że się!
Ze łzami w oczach, kadłubek odpowiada:
-Nie mogę trenerze! SKURCZ MNIE ZŁAPAŁ!!!
- Jak wygląda hinduska wersja rosyjskiej
ruletki?
- Gra się na fujarce przed 6 kobrami. Jedna z
nich jest głucha.
Do kolegi z pracy podszedł drugi i zaprosił go
na kilka piw do domu po pracy. Ten powiedział, że miałby w domu niezły młyn za
takie picie. Bo jego żona nie popiera picia po pracy.
Wiesz, ja
mam na to sposób. Jak wrócisz do domu, wśliźnij się po cichutku do sypialni,
zanurkuj pod kołdrę i zafunduj swojej
babie lizanko. Jeszcze się w historii nie zdarzyło, żeby po czymś takim
czyjakolwiek baba miała ochotę na awanturę po oralnym seksie. Kobiety to
uwielbiają. Nigdy żadna słowem nie powróci do tematu późnego przychodzenia do
chaty...
Facet się zgodził i poszedł na piwo. Gdy po
północy wrócił do domu, zrobił jak mu kolega poradził. Wsmyknął się pod pierzynę,
ściągnął żonie majtki i zafundował taki seks oralnym, że słyszał jedynie
rozkoszne pojękiwania, mruczenie. Po pewnej chwili musiał pójść do kibla. Było
zajęte. Po minucie wyszła stamtąd... żona.
- A ty co tu do diabla robisz?!? -zawołał
zdumiony mąż
-Cicho bądź pijaku! Mamusię
obudzisz...
Zacząłem płakać gdy tato zaczął kroić cebulę...
Cebula to była taka sympatyczna psina...
Oddasz nerkę, to cię zaczynają kochać i chwalić pod niebiosa żeś bohater. A oddasz sześć, to wszyscy zaczynają wrzeszczeć...
Dwaj kumple spotykają się w barze:
- Słyszałeś najnowsze wieści? Staszek nie żyje!
- Dobrze o tym wiem. Przejeżdżał drogą obok
mojego domu, nie zahamował właściwie i bum - uderzył w chodnik. Samochodem
trzepnęło w górę. Staszek wyleciał przez szyberdach, zrobił dwa salta w
powietrzu i rozbijając szybę wpadł do mojej sypialni na piętrze.
- Rany, jaka okropna śmierć...
- Ależ skąd, nie zabił się! Wylądował w mojej
sypialni i leżał taki zakrwawiony w potłuczonym szkle. Wtedy zauważył dużą
starą zabytkową szafę, która stała w pokoju. Sięgnął w górę i chwycił za nią
próbując wstać. I nagle huk! Masywna szafa przewróciła się na niego,
przygniotła go i pogruchotała mu kości.
- Psiakrew, strasznie zginął.
- Nie, nie, utrzymał się przy życiu. Jakimś
cudem zdołał wydostać się spod szafy i podpełznąć do poręczy. Próbował się na
niej podciągnąć ale pod jego ciężarem poręcz złamała się i Staszek spadł z
piętra. W powietrzu wszystkie połamane części poręczy tak się obróciły, że
spadając na niego, przypięły go do podłogi.
- O-żesz w mordę! Straszny sposób by odejść z
tego świata.
- No co Ty? to go nie zabiło. Spadł tuż obok
kuchni. Wpełza do środka, próbuje podciągnąć się na kuchence, ale zahaczył o
duży garnek z gotującą się wodą, i chlust! Człowieku, cały wrzątek wylądował na
nim i popalił mu prawie całą skórę.
- O rany! Okropne tak umrzeć...
- Nie, nie, teraz też przeżył! Leżał tak na
ziemi, poparzony wrzątkiem, gdy zauważył telefon. Próbował dosięgnąć słuchawkę,
by wezwać pomoc, ale zamiast tego wyrwał gniazdko elektryczne ze ściany. W
połączeniu z wodą wyszła mieszanka piorunująca, potężna dawka woltów strzeliła
przez niego i facet padł porażony prądem.
- Cholera! Diabelnie przerażająca śmierć.
- Ależ nie, wcale wtedy nie zginął...
- To jak właściwie umarł?
- Zastrzeliłem go...
- Zastrzeliłeś go!?!?
- Kurwa, człowieku, przecież on by mi całą chałupę rozpierdolił !
Przychodzi pedał do mięsnego
- Poproszę salami
- Pokroić?
- A co ja mam, dupę na żetony??
Jedzie sobie facet ciężarówką. Nagle widzi, że
na poboczu siostrzyczka
zakonna
łapie stopa. No to zjeżdża, otwiera drzwiczki i mówi:- Niech siostra wsiada,
podwiozę!
I jedzie
dalej. Po pewnym czasie siostra patrzy na niego pożądliwie i głaszcze mu udo
mówiąc:
- Wy kierowcy to macie dobrze: widzicie
panienkę, zabieracie ją do kabiny, zjeżdżacie na pobocze, hop siup w krzaczki,
robicie co macie robić i jedziecie dalej....
No,
kierowca tak się dziwnie na nią popatrzył, ale nic, jedzie dalej. Po pewnym
czasie znowu czuje przesuwającą się rękę na jego nodze i słyszy:
- Wy kierowcy to macie dobrze, bierzecie
panienkę, hop siup w krzaczki i wyjeżdżacie w trasę....
No to
kierowca tak się na nią popatrzał, zjechał na pobocze, bierze ją w krzaczki i
ma już zacząć robić, co miał robić, gdy siostra zakonna mówi:
- Tylko proszę w odbyt, bo jak przyjeżdżam na
plebanię, to ksiądz zawsze sprawdza, czy jestem jeszcze dziewicą!
Kierowca
zastosował się do jej prośby i wali, wali, wali....Kiedy już skończyli i wyjechali na trasę, siostra znów
głaszcze go po nodze i mówi:
- Wy kierowcy to macie dobrze! ...a my pedały
ciągle musimy kombinować...
Na granicy celnik zatrzymuje starego żyda
Samuela, który przybył z emigracji do Ziemi Świętej odwołuje go do kabiny i
każe otworzyć obie walizki. W pierwszej znajdował się milion funtów w 10
funtowych banknotach!
-To moja darowizna dla kraju!
-Przepraszam pana bardzo, skąd pan ma tyle
pieniędzy!?!
Wie pan, ja panu powim jak to bylo. No bo ja, wi
pan, ja mohel jestem. Ja robię obrzezania od małego... Ja kocham Izrael. Ja
podróżowałem po całym świecie i zawsze się zatrzymywałem w publicznych
toaletach w tych wszystkich wielkich metropoliach. Ja byłem w Nowym Jorku, w
Paryżu, W Londynie, byłem w Madrycie, w Mexico City i w Kairze. W Pradze, wszędzie...
No i jak byłem w tych toaletach to czekałem jak
panowie wyciągną swoje interesy i zaczną siusiać. No i ja wtedy ich łapałem ich
za jądra i mówiłem:
-Albo wielmożny pan da 10 funtów na Izrael, albo
ja tym tu nożem obetnę to i owo!
-A to ci historia!- mówi z podziwem celnik. – A
co jest w drugiej walizce?
-No wie pan... Nie wszyscy chcieli dać...
U fryzjera na fotelu siedzi klient. Niestety,
mistrz jest zajęty więc zlecenie musiał wziąć Jasiu. Po chwili mistrz
przychodzi, aby sprawdzić, jak Jasiu radzi sobie z samodzielną pracą. Niestety,
nie szło mu najlepiej, toteż mistrz bierze szeroki zamach i krzycząc:
-Ty durniu! Ty matole! Kto to widział, żeby
takie zęby zrobić! –BUCH Jasia w glacę. Niestety, Jasio był chłopak zwinny. W
ostatniej chwili uchylił się od ciosu, który zainkasował klient.
Mistrz odszedł znowu do swojego klienta, ale po
paru minutach wrócił sprawdzić, czy Jasio poprawił to co sknocił.
-Ty matole! To ma być poprawione?!? – I znów go
gruchnął w glacę. Ale i tym razem Jasio był szybszy i w glacę dostał klient.
Po paru minutach mistrz przychodzi i widzi, że
Jasio poprawił, nawet całkiem nieźle.
-No! teraz dobrze. To jak ci tak ładnie poszło
to ogol pana. – i odszedł na stronę.
Jasio naostrzył brzytwę, namydlił klienta i
rozpoczął golenie. Z powodu jednak swego wielkiego zdenerwowania trzęsły mu się
ręce. Do tego stopnia, że w pewnym momencie CIACH! i ... ucho potoczyło się na
podłogę... Widząc to klient błagalnym szeptem mówi do Jasia:
-Jasiu! weź szybko kopnij to pod umywalkę, bo
jak szef wróci i zobaczy to mnie chyba
zabije!
Idzie niewidomy z psem przewodnikiem! Pies był kiepski bo wprowadził go w najgorszy ruch, prosto na ulicę. Auta hamują, pisk opon, zamieszanie. Facet w końcu przeszedł. Stanął na brzegu chodnika i daje psu ciastko. Ktoś to zauważył i dziwi się:
- Coś pan głupi!? Pies mało pana nie zabił a pan mu daje ciastko!
Na to niewidomy:
- Jak mu daję ciastko to wiem gdzie ma głowę i wiem, że mam go z drugiej strony w dupę kopnąć!
- Coś pan głupi!? Pies mało pana nie zabił a pan mu daje ciastko!
Na to niewidomy:
- Jak mu daję ciastko to wiem gdzie ma głowę i wiem, że mam go z drugiej strony w dupę kopnąć!
Na pokład samolotu lecącego z Waszyngtonu do
Nowego Jorku wsiadło dwóch Arabów. Mieli miejsce przy oknie i środkowe. Tuz
przed startem przy przejściu dosiadł się jakiś Abraham Kohen. Zdjął sobie buty,
poruszał palcami i zapadł w drzemkę. W pewnym momencie jeden z Arabów wstaje z fotela.
- Przepraszam, muszę przejść chciałem Coca
Colę...
- Nie ma sprawy – mówi Abraham – Ja panu
przyniosę! Niech pan siada dla mnie to żaden problem. Po czym wstał i poszedł
do stewardessy. Pod jego nieobecność jeden z Arabów podniósł but Abrahama i
napluł do niego. Abe przyniósł Colę i wręczył sąsiadowi. Za chwile samolot
zaczął podchodzić do lądowania, Abraham zakłada buty i czuje w nich coś
śliskiego... Momentalnie zorientował się co mu się przytrafiło.
- Jak długo to ma się jeszcze ciągnąć? - pyta na
głos Abraham ze smutkiem
-…Ta
wzajemna nienawiść między Arabami a Żydami. Te walki, to plucie do butów... To
całe szczanie
do Coli...
Młoda para wybrała się w podróż poślubną na
Hawaje. Pytają portiera biorąc klucz, jakie może im zaoferować rozrywki na
dzisiejszy wieczór.
-Macie państwo niesamowite szczęście! Dzisiaj w
naszym lokalu występuje Twardy Benny! O jedenastej, bądźcie na pewno. Bo warto!
Para przyszła, znaleźli sobie stolik blisko
sceny. W świetle pojawia się 70-letni jegomość we fraku, kładzie przed sobą na
stole trzy włoskie orzechy, rozpina rozporek, wyjmuje członka i jak nim nie
gruchnie w orzechy. BUM! BUM! BUM! posypały się łupinki. Benny dostał owacje na
stojąco.
Po dwudziestu latach, para przyjechała do tego
samego kurortu aby odświeżyć wspomnienia:
- Pamiętasz kochanie tamtego wieczora występował
tu Twardy Benny! To było niesamowite!
- Macie państwo niebywałe szczęście. Twardy
Benny nadal występuje! – odzywa się do nich chłopiec hotelowy, który
przypadkiem usłyszał ich rozmowę – Występ zaczyna się o jedenastej.
Para nie dowierzając swemu szczęściu pojawia się
o jedenastej, siada przy stoliku. Zapala się reflektor, unosi się kurtyna. Na
scenę wychodzi ten sam Twardy Benny, tylko mu zmarszczek przybyło. W końcu, jak
by nie liczyć, od tamtego wieczoru upłynęło 20 lat...
Niezdarnie podchodzi do stołu, wyciąga z torby
trzy kokosy i kładzie na stole. Po chwili rozpina rozporek i wyciąga członka.
BUM! BUM! BUM! Wszystkie trzy orzechy leżą rozłupane.
Żona chwyta za rękaw przechodzącego kelnera.
-Panie, jakeśmy tu byli 20 lat temu, to swój
numer robił z orzechami włoskimi, dlaczego teraz przerzucił się na kokosy?
-Widzie szanowna pani... To już nie ten sam
Twardy Benny co przed laty. Bardzo mu się
wzrok popsuł!
Wczoraj śmialiśmy się z dziadkiem do utraty tchu. Dziadek wygrał.
Informatyk poznał nową dziewczynę. Zaprosił do
siebie na chwilę relaksu.
Jednak w momencie najwyższego uniesienia
panienka okazała się epileptyczką. Dostała ataku padaczki. Zdezorientowany
informatyk dzwoni na pogotowie:
- Przyjeżdżajcie szybko! Przyjaciółce zawiesił się orgazm!!
Do lekarza przyszła kobieta z córeczką.
-Panie doktorze! Niech pan coś pomoże. Moja
córka ma straszny wytrzeszcz oczu...
Doktor kazał się dziewczynce rozebrać, potem ją
osłuchał opukał, obejrzał od stóp do głów i mówi:
-Jest zdrowa jak rydz. Ale...niech pani na
przyszłość po prostu luźniej jej zaplata
warkoczyki...
(ten też uwielbiam)
Ojciec rybak zabrał synów na połów. Niestety,
zerwała się burza i z rozkołysanej łodzi wypadł ojciec i utonął. Nie złowili
ani rybki. Synowie zdołali jednak zapamiętać, w którym miejscu to było. Po
burzy, nazajutrz wybrali się łodzią w feralne miejsce aby wyłowić tatę, który,
jak mieli nadzieję, wypłynie na powierzchnię. Rzeczywiście, wypłynął. Wciągnęli
go więc przez burtę. Wtedy ze zgrozą zauważyli, że ze wszystkich otworów w
ciele ich tatusia wypełzać zaczęły dość duże węgorze. Cóż było robić, zebrali
je w koszyk i zaczęli płynąć do brzegu. Gdy już dopływali, młodszy brat
spojrzał znacząco na starszego i spytał:
-Zarzucimy Tatula jeszcze raz?
Małżeństwo kanibali podczas obiadu. Ona:
-Wiesz Zenek, mamy dobre dzieci.
-Wiesz Zenek, mamy dobre dzieci.
W samolocie jeden z pasażerów wezwał
stewardessę. Gdy podeszła do niego zobaczyła, że ten biedak wymiotuje do
torebki, a wszyscy dookoła podśmiewają się z niego. Na jej widok, blady
człowiek przestał i słabym głosem poprosił o jeszcze. Stewardessa pobiegła po
następną torebkę. Gdy przyniosła ją, skamieniała. Oto nieszczęśnik śmiał się
serdecznie, zaś wszyscy pozostali pasażerowie... wymiotowali do woreczków!
Zdumiona, spytała uśmiechniętego pasażera
wręczając mu woreczek:
-Niech mi pan wyjaśni, co się tu stało?...
-Bo oni myśleli że się przeleje, a ja nadpiłem...
Wpada przeraźliwie głodny facet do restauracji.
Nie ma pieniędzy, a poza tym czuje, że może nie dożyć chwili kiedy mu kelner
przyniesie ewentualne zamówienie. Na szczęście przy stoliku pod oknem jakiś
jegomość jest straszliwie zatopiony w lekturze a przed nim stoi pełny po brzegi
talerz zupy pomidorowej. Niewiele myśląc, głodomór zaczął pałaszować zupę, co
chwila zerkając, czy właściciel zupy nie przerwie lektury. Na szczęście klient
nadal czyta, tak, że po chwili skonsumowana jest już ostatnia łyżka zupy.
Głodomór nagle wybałusza oczy, bo oto na samym dnie leży dżdżownica. Tego mu
było za wiele. Nie mogąc powstrzymać odruchu, zwymiotował to co zjadł do
talerza. Na to, prawowity właściciel zupy ze stoickim spokojem odkłada gazetę i
odzywa się do nieszczęśnika wskazując palcem na talerz:
-Pan też
to zauważył?
Na pokładzie widokowym stoi kapitan i turysta.
Obaj oglądają widoki. W pewnym momencie turysta dostrzega, że na malutkiej
wysepce, którą właśnie mijają, na plażę wybiega jakiś zarośnięty człowiek, coś
zaczyna wykrzykiwać, macha rękami, chcąc zwrócić na siebie uwagę. Turysta
pokazuje go kapitanowi palcem i pyta:
-Panie kapitanie! Widzi pan tamtego człowieka?
Skacze jak opętany. O co mu chodzi?
-Nie wiem, za każdym razem jak tędy przepływamy,
facet dostaje szału!...
Po Nilu płynie luksusowa łódź z turystami.
Oparci o burtę ogląda widoki dwóch Anglików. W pewnej chwili dostrzegają, że
śpiącego na brzegu żebraka pożera krokodyl.
-Popatrz John. Tyle się mówi, że w tym kraju
nędza, a nawet śpiwory mają od La Costa...
(znana firma światowa odzieżowa mająca za znak rozpoznawczy stylizowanego zielonego krokodyla)
Na uroczystym przyjęciu w Buckingham Palace w
szpalerze stoją dyplomaci. W pewnym momencie królowa puszcza głośnego bąka.
Słysząc to, brytyjski premier blednie, po czym publicznie prosi o wybaczenie
tłumacząc, iż jest w niedyspozycji żołądkowej.
Niestety, po chwili królowa puszcza kolejnego
bąka. Ambasador Francji łapie się za brzuch i przeprasza za nietakt. Niestety,
nie trwało długo nim królowa po raz kolejny zanieczyściła powietrze. W tym
momencie dystyngowanie kłania się ambasador Zawiązku Sowieckiego i oświadcza:
- Dostojni zebrani. Pragnę ogłosić, iż kolejne
pierdnięcie Jej Królewskiej Wysokości Ambasada Radziecka bierze na siebie...
Dwóch wariatów
kąpało się w rzece i wyłowiło trupa. A trup był już nieźle pozieleniały. Mimo to wariaci pomyśleli, że trzeba człowieka ratować i
tak też zrobili. Pierwszy robi reanimację: Włożył mu słomkę w tyłek
i dmucha. Trochę się zmęczył i mówi do kolegi:
-Teraz ty...
Tamten wyjął słomkę, włożył drugą stroną i powiedział:
Tamten wyjął słomkę, włożył drugą stroną i powiedział:
- Brzydzę się po tobie...
Dwaj koledzy siedzą na brzegu zamarzniętego bajorka i oglądają jeżdżącego po tafli łyżwiarza. W pewnej chwili ku swemu przerażeniu ujrzeli, że pod mężczyzną lód się załamał a gość błyskawicznie pogrążył się w przerębli i nie wypływa.
Rzucili się na pomoc, jeden zorganizował skądś linkę, zaczął asekurować kolegę, który dał nura pod wodą. nie minęły dwie minuty a wyciągnięty spod lodu topielec leżał na brzegu. Asekurujący facet usiłował zbadać puls, ale ponieważ nie wyczuł nic- zaczął nieboraka ratować stosując na przemian metodę usta-usta i masaż serca. Po kilku minutach bezskutecznych zabiegów, mężczyzna, który nurkował po pechowca, szczękając zębami mówi do kumpla:
- Te, przestań. Nasz miał na nogach łyżwy. Ten ma narty...
Sonda uliczna na temat przyjemnego spędzania wolnego
czasu:
-Przepraszam pana bardzo. Dzień dobry. Krótkie pytanie:
Z czego pan czerpie największą przyjemność?
- Kładę interes na kowadle i walę ile sił młotkiem.
- I z tego ma pan przyjemność?
- Nooo! Jak nie trafię!
Był sobie facet, nazywał się Wilson i miał
fabrykę sprzętu żelaznego: śrubki, gwoździe, nakrętki, łopaty, grabie itp.
Postanowił zatrudnić speca od reklamy żeby nakręcił mu film reklamujący jego
gwoździe. Więc przychodzi facet po tygodniu i pokazuje mu film, a tam rzymski żołnierz przybija gwoździami Jezusa do krzyża, na tym spodem slogan:
"Gwoździe Wilsona utrzymają wszystko!" Wilson wpada w szał, mówi że nie może czegoś takiego puścić w TV. Że jego by ukrzyżowali za taki film. Spec ma przyjść za tydzień z innym filmem i nie ma tam być Rzymianina krzyżującego Jezusa.
Facet przychodzi po tygodniu i pokazuje film a tam: ukrzyżowany Jezus i żołnierz rzymski stojący obok z założonymi rękami oraz napis:
"Gwoździe Wilsona utrzymają wszystko"...
Widząc to Wilson się znowu wściekł,
-Chcę filmu ale bez ukrzyżowanego Jezusa, bez Jezusa w ogóle!
"Gdybyśmy mieli gwoździe Wilsona...."
Przychodzi facet do lekarza z teczką wyników badań. Lekarz przegląda, przegląda, przegląda i w końcu mówi:
- Mam dla pana dwie wiadomości dobra i złą.Na co pacjent:
- To ja tę zła najpierw poproszę.
- Ma pan raka prostaty...
- Ooch!... A ta dobra?- Rozejdzie się po kościach....
Do szpitalnej sali, gdzie leża pacjenci ze sztucznymi płucami wpada elektryk i oznajmia:
- No panowie. Oddychać teraz głęboko bo za chwilę na godzinę wyłączam prąd.
- No panowie. Oddychać teraz głęboko bo za chwilę na godzinę wyłączam prąd.
Mama miała dwóch synów: optymistę i pesymistę.
Chciała im wyrównać trochę szans w życiu i postanowiła, że na gwiazdkę da im
nieco odmienne prezenty- optymiście coś „dołującego”, a pesymiście coś
wystrzałowego. Jak pomyślała, tak zrobiła. Pesymiście kupiła kolejkę
elektryczną z rozjazdami, tunelami, semaforami...Słowem odlot.
Dla optymisty miała coś gorszego; zapakowała do
pudełka końskie g...o.
Przyszła gwiazdka, chłopcy dostali prezenty obejrzeli je, i mama pyta pesymisty co też mu Mikołaj przyniósł. A ten jak nie zacznie narzekać: że kolejkę elektryczną, ale na pewno nie działa, pewnie się szybko zepsuje, ma zepsute tory itd. itp.
No więc mama podeszła do optymisty.
Przyszła gwiazdka, chłopcy dostali prezenty obejrzeli je, i mama pyta pesymisty co też mu Mikołaj przyniósł. A ten jak nie zacznie narzekać: że kolejkę elektryczną, ale na pewno nie działa, pewnie się szybko zepsuje, ma zepsute tory itd. itp.
No więc mama podeszła do optymisty.
- Co tam synku dostałeś od Mikołaja?
- Konika, ale gdzieś mi spieprzył!
Przy pokerowym stole, nagle umiera na zawał
jeden z graczy, agent ubezpieczeniowy Grossman. Koledzy postanawiają, że będą
losować, komu z nich przypadnie smutny obowiązek powiadomienia żony o
nieszczęśliwym wypadku. Padło na znanego z rozsądnego podejścia do życia
biznesmena Lajbla. Przed wyjściem napominają go, aby obwieścił to pani
Grossmanowej w sposób delikatny, unikając wywołania szoku.
Pan Lajbl puka do drzwi Grossmanów. Otwiera mu
pani domu.
-Przychodzę z klubu „Lew”...
-Ulubione miejsce mego męża...
-Zgadza się...
-I niech zgadnę: mój mąż siedzi sobie z kolegami
przy karcianym stoliku?
-Co do joty, szanowna pani
-Przegrał?
-Niestety, trochę przegrał...
-A niech go szlag trafi!
-...Właśnie go trafił...
Idzie pogrzeb. Tragarze niosą trumnę przekręconą na bok.
- Kogo chowają? - pyta przechodzień.
- Teściową - odpowiada jeden z żałobników.
- A czemu trumnę niesiecie bokiem?
- Bo jak ją przekręcić na plecy, to zaczyna chrapać.
- Kogo chowają? - pyta przechodzień.
- Teściową - odpowiada jeden z żałobników.
- A czemu trumnę niesiecie bokiem?
- Bo jak ją przekręcić na plecy, to zaczyna chrapać.
Spotyka się dwóch znajomych.
-Wczoraj pochowałem teściową.
-No to pogratulować! Ale, coś ty taki podrapany?
-A bo się nie dała, franca zakopać!
Jan Kowalski umiera nagle przy wyjściu z pracy. Koledzy
z pracy postanowili, że trzeba powiadomić żonę. Wybrano do tego zadania kolegę
Nowaka.
-Pójdziesz do niej i powiadomisz ją, tylko jakoś tak...
dyplomatycznie, delikatnie...
Nowak jedzie do Kowalskiego. Otwiera jego żona.
-Dzień dobry szanownej pani. Czy tu mieszka wdowa, pani
Kowalska?
-Dzień dobry. Mieszkam tu, owszem, ale nie jestem wdową!
Nowak uśmiechnął się szelmowsko i mówi:
-A może się założymy?...
Facet wyjeżdżając na wczasy zostawił swojemu przyjacielowi kota, żeby ten nim się opiekował. Wczasowicz dzwoni po tygodniu z wakacji i pyta się przyjaciela jak tam jego kot.
- No stary... Niestety przykro mi, ale Twój kot zdechł.
- Ehhh, musiałeś tak walić prosto z mostu? Przez ciebie będę miał zepsutą resztę urlopu. Mogłeś mi powiedzieć, że kot siedzi na dachu i nie chce zejść. Później zadzwoniłbym za dwa dni i Ty byś powiedział, że spadł z dachu i leży u weterynarza połamany, a kiedy zadzwoniłbym za kolejne dwa dni powiedziałbyś, że mimo największych wysiłków weterynarza mój kociak zdechł... No ale cóż stało się, powiedz mi lepiej co tam u mojej mamy?
- No więc widzisz... Mama siedzi na dachu i nie chce zejść..
- No stary... Niestety przykro mi, ale Twój kot zdechł.
- Ehhh, musiałeś tak walić prosto z mostu? Przez ciebie będę miał zepsutą resztę urlopu. Mogłeś mi powiedzieć, że kot siedzi na dachu i nie chce zejść. Później zadzwoniłbym za dwa dni i Ty byś powiedział, że spadł z dachu i leży u weterynarza połamany, a kiedy zadzwoniłbym za kolejne dwa dni powiedziałbyś, że mimo największych wysiłków weterynarza mój kociak zdechł... No ale cóż stało się, powiedz mi lepiej co tam u mojej mamy?
- No więc widzisz... Mama siedzi na dachu i nie chce zejść..
Sąd izraelski skazał zbrodniarza wojennego Eichmanna na
karę śmierci. Tuż przed wykonaniem wyroku, Eichmann wyraził życzenie przejścia
na judaizm.
-Cóż się stało? – spytał zdumiony dyrektor więzienia.
-Jak już mają wieszać, to niech powieszą jeszcze jednego
żyda...
Do alkowy wchodzi hrabia i zastaje hrabinę w negliżu.
Zawstydzony cofa się i zza drzwi nieśmiało pyta:
-Pani, azaliż mogę wejść?
Na to hrabina namiętnie:
-Wejdź a zaliż!
Na pogrzebie pytają wdowę:
-A jaki koniec miał szanowny mąż?
Ta przez łzy:
-Taki skurczony i całkiem siny...
Na polu golfowym grają dwaj dżentelmeni. W pewnej chwili
skrajem pola drepce dróżką kondukt żałobny. Widząc to, jeden z graczy zdejmuje
czapkę i ku zdumieniu drugiego stoi nieruchomo do momentu, gdy kondukt znika z
pola widzenia. Jego kolega nie posiada się ze zdumienia.
-Sorry -mówi pierwszy. –Było nie było, przeżyliśmy razem
z nieboszczką czterdzieści dwa lata...
Po pogrzebie grabarz wraca do domu dopiero pod wieczór.
Żona czyni mu wyrzuty:
-Gdzieżeś się podziewał tyle czasu?
-Kochanie chowałem dzisiaj jednego znanego aktora. Taki
był aplauz, że go musiałem siedem razy zakopywać i odkopywać!
W urzędzie patentowym młody wynalazca zachwala swoją
uniwersalną golarkę:
-W ten oto otwór wkładamy twarz. Naciskamy guziczek i
dwie brzytwy umieszczone po bokach błyskawicznie nas ogolą.
Urzędnik ma wątpliwości, zwraca więc uwagę:
-Ale przecież każdy człowiek ma inną twarz...
-Tylko przy pierwszym goleniu.
Pewnego wieczoru lord John wpada na herbatkę do lorda Toma. Siedzą i piją w milczeniu, aż John pyta:
- A gdzie lady Mary?
- Lady Mary leży na górze - odpowiada lord Tom.
- W takim razie wpadnę do niej na chwilę - mówi, wstając lord John.
Wchodzi po schodach i znika w jednym z pokoi. Po dłuższej chwili wraca, dyskretnie poprawia garderobę i siada w milczeniu naprzeciw lorda Toma. Rozmowa nie klei się, więc unosi filiżankę do ust i łyka odrobinę herbaty. Po czym, wykrzywiając się z niesmakiem, mówi:
- Zimna jakaś!
Na to lord Tom odpowiada z flegmą:
- No cóż, nic dziwnego, już trzy dni jak nie żyje...
- A gdzie lady Mary?
- Lady Mary leży na górze - odpowiada lord Tom.
- W takim razie wpadnę do niej na chwilę - mówi, wstając lord John.
Wchodzi po schodach i znika w jednym z pokoi. Po dłuższej chwili wraca, dyskretnie poprawia garderobę i siada w milczeniu naprzeciw lorda Toma. Rozmowa nie klei się, więc unosi filiżankę do ust i łyka odrobinę herbaty. Po czym, wykrzywiając się z niesmakiem, mówi:
- Zimna jakaś!
Na to lord Tom odpowiada z flegmą:
- No cóż, nic dziwnego, już trzy dni jak nie żyje...
Czemu dzieci z Czernobyla są mądre?
-Co dwie głowy to nie jedna..
-Panie doktorze! Mój mąż miał wczoraj wypadek. Walec go
przejechał. Czy mogę się z nim zobaczyć?
-Oczywiście.
-A w której sali leży?
-W salach dwadzieścia dwa, dwadzieścia trzy i dwadzieścia
cztery...
Kolega po paru kolejkach pyta kumpla:
-Marian, słuchaj! Czy ty ze swoją żoną czasem próbujecie
się kochać jakoś inaczej?...
-To znaczy?...
-No... na przykład, czy kochasz się z nią tak, że
wkładasz jej w tą drugą dziurkę?..
Na to Marian z wielkim oburzeniem:
-No co ty?!? Żeby w ciążę zaszła?!!!
Podchodzi pijany facet do taksówki, wskazuje na bagażnik
i pyta się taksówkarza:
- Panie, zmieszczą się tam dwie flaszki żytniej?
- Zmieszczą się.
- A talerz bigosu?
- Pewnie.
- 5 piw?
- No jasne.
- A torcik czekoladowy?
- Torcik się zmieści.
- Słoik śledzi?
-
Wejdzie.
- A butelka szampana?
- Zmieści się.
- 15 kanapek?
- Też się zmieści.
- Otwieraj pan!
Taksówkarz otworzył bagażnik, a facet:
- BUUUUEEEEEEEE!!!....
Żona do męża:
- Wykąp dzieciaka, ja źle się czuję i muszę się położyć.
Żona kładzie się spać, ale zrywa się słysząc wrzask
dziecka. Wbiega do łazienki. Patrzy, a mąż trzyma dziecko za uszy i zanurza je
w wannie.
-Idioto! urwiesz mu uszy!
-A co, mam się poparzyć?
Do domu znanego w okolicy sadysty i alkoholika
oddelegowano celem przeprowadzenia wywiadu środowiskowego młodą praktykantkę.
Pod wskazanym adresem mieściła się stara zaniedbana kamienica. Wchodząc po
schodach dziewczyna ze zgrozą zauważyła, że osoba, o której miała się co nieco
dowiedzieć właśnie schodzi na dół po schodach wlokąc za sobą ryczącego
wniebogłosy dzieciaka w bereciku. Mały szamocze się, ale z łomotem wali główką
o kolejne coraz to niższe schody.
-Dzień dobry panu. Przepraszam, że się wtrącam
ale może by pan nieco delikatniej z tym dzieckiem...
-A niby dlaczego? –Pyta sadystyczny ojciec.
-Bo dziecku... – waha się, jakby to ująć żeby
samemu nie dostać – berecik mu spadnie!
-Nie spadnie! Przybiłem!
Po operacji lekarz mówi:
-Mam dla pana dwie wiadomości: dobrą i złą. Zła jest taka,
że niestety nóg nie uda się uratować. Trzeba je będzie amputować.
-A dobra?!?
-Ten facet z łóżka obok chce kupić od pana kapcie...
Milicjant zatrzymuje samochód, który jedzie jakby
szlaczkiem.
Po sprawdzeniu dokumentów, żąda aby kierowca dmuchnął w
balonik. Balonik zrobił się czerwony.
-Ocho, panie kierowco...- zaczyna milicjant.
-Żadne „ocho”, ten pana aparat jest zepsuty! – mówi
kierowca.
-Przykro mi, ale to niemożliwe... –zaprzecza milicjant.
-Zepsuty! Niech pan da żonie –domaga się kierowca. Milicjant
zgodnie z życzeniem każe dmuchnąć żonie, balonik znów czerwony.
-To o niczym nie świadczy. Pana żona widocznie też jest
pod wpływem alkoholu... –upiera się milicjant.
-Panie co pan gadasz!- zaperzył się kierowca.
-Ten instrument jest do luftu! Zresztą, o! najlepszy
dowód. Daj pan dziecku dmuchnąć! – i wskazuje na tylne siedzenie, gdzie w
nosidełku drzemie kilkumiesięczny synek. Milicjant przykłada balonik do buzi
małego. Balonik zrobił się czerwony. Cały w ukłonach, milicjant przeprasza, że
to pierwszy raz na służbie, żeby nie meldować jego szefom. Słowem, droga wolna,
można jechać...
Kierowca pojednawczo stwierdził, że oczywiście, nic się
nie stało, nie ma sprawy. Wsiadł do samochodu, zapalił silnik i odjechał. Po
chwili z tryumfalną miną mruczy do żony:
-Widzisz stara, mówiłem ci: setka szczeniakowi nie zaszkodzi!
Przychodzi ucieszony Jasiu do domu, i mówi :
- Mamuś, dostałem piątkę z polskiego !
- I co się cieszysz, i tak masz raka.
Pewna znana osobistość telewizyjna zabrała dzieci na
krótki przelot nad Warszawą zorganizowany przez PLL-LOT.
W trakcie lotu zawiodły silniki. Jurek założył jedyny
spadochron na pokładzie i krzyknął:
- Skoczę po pomoc! SIĘ MA!
Na co dzieci:
- A co z nami, Jurek?
- RÓBTA CO CHCETA!
Która komórka w ciele blondynki jest
najinteligentniejsza?
-Plemnik.
Co by było, gdyby ktoś skrzyżował blondynkę z psem
huskie?
-Najgłupszy pies w zaprzęgu.
Skacowany sąsiad wraca do domu wieczorem. Żona nie chce
go wpuścić, a że chce mu się strasznie pić, puka do drzwi sąsiadów. Otwiera mu
ich mały synek, i mówi, że rodziców nie
ma w domu. Skacowany sąsiad prosi o szklankę wody. Chłopczyk przynosi mu, a on
wypija duszkiem. Prosi o następną. Malec przynosi, ale tylko pół.
- Dlaczego tylko pół ? Prosiłem o całą szklankę- dziwi
się sąsiad.
- Za mały jestem! Do klanu nie dosięgnę, a z sedesu jus
wsysko wyblałem...
Jaś do siostrzyczki po łóżkowych igraszkach:
- Wiesz, jesteś lepsza niż mama.
-
Wiem, tato mi mówił...
Przychodzi śmierć do rentgenologa i pyta:
-Są dla mnie jakieś nowe slajdy?
Zmarł raz sobie pobożny homoseksualista. Posiedział parę
wieków w czyśćcu ale przyszła pora na nagrodę. Prowadzi go zatem anioł do
nieba. Stanął przed bramą i schyla się bo pod wycieraczką klucz zostawił. A tu
homoseksualista zaczyna mu sukienkę podnosić...
Anioł rozgniewał się i wyrzucił go w ogień piekielny.
-Nie jesteś godzien tego, aby przebywać w niebiesiech
bezbożniku, skoro nawet anielskiej szaty nie uszanujesz i bezeceństwa swoje
chcesz odprawować!
Ale po poru latach, anioł zmitygował się. W końcu nagroda
nie może duszy ominąć. Idzie zatem po schodach do czeluści. Otwiera drzwi, a
tam w środku zimno jak na Syberii.
Woła przeto przełożonego diabła i pyta.
-Co się tu u was wyrabia?! Zawsze panował tu upał
nieziemski a moce piekielne siarką i ogniem piekielnym traktowały dusze
niegodziwych śmiertelników, których z Boskiego rozkazu wam tu przywiodłem.
Jakieś nowe porządki tu macie?
Na to diabeł:
-Taki-ś pan cwany, panie anioł? To schyl się pan po
węgiel!
Facet zbierał znaczki. Poszedł na wojnę i dostał całą
serię...
Idzie dwóch ludożerców (ojciec z synem) brzegiem morza i
zobaczyli kobietę.
Syn na to:
- Tato, zobacz, może ją zjemy?
- Nieee.. stara i żylasta.
Idą więc dalej, a tu pojawiła się młoda dziewczyna,
zbudowana jak trzeba itd.
- Tato, zobacz, to może tą zjemy?
A ojciec:
- Nie synku... Tą zabierzemy do domu, a zjemy mamę!
Wracam właśnie z pogrzebu. Wyobraź sobie, że tuż przed
cmentarzem odpadło dno od trumny!
-I co, podeptali nieboszczyka?
-Nie! w ogóle nie wypadł. Przytrzymał się wieka!
Późną nocą idzie przez cmentarz podpity jegomość. Nagle
przed oczyma pojawia mu się biała zjawa. Przestraszony woła:
-Kim
jesteś?
-Jestem białą zmorą. Zmarłam na białaczkę!
Po chwili przed oczyma staje mu coś czerwonego. I tym
razem pijaczek pyta:
-Kim jesteś?
Zjawa na to:
-Jestem czerwoną zmorą. Zmarłam na czerwonką!
Zaraz potem widzi coś niebieskiego. Odważnie zatem pyta:
-Kim jesteś niebieska zmoro?!?
W odpowiedzi na to zmora salutuje i mówi:
-Dokumenciki poproszę...
Po wyjściu z więzienia idzie sobie Iksiński przez
cmentarz. Patrzy a tam jego fumfel spod celi leży na jakiejś babeczce.
Podchodzi do niego, trąca go i mruczy:
-Daj ją mi na trochę...
-Sam se odkop!
Przychodzi niewidomy z psem przewodnikiem do sklepu.
Chwyta za smycz i zaczyna wymachiwać psem naokoło głowy. Speszony sprzedawca:
-Czym mogę służyć...?
-Nic, tylko się rozglądam...
Na cmentarzu stoi tłumek umarlaków. Jeden pyta drugiego:
-Kiedy ty umarłeś?
-Za
sanacji. Na syfa. Patrz jak się ładnie trzymam. A ty? – w skazuje na szczupłego
młodzieńca.
-Ja na wojnie. Zobacz, jaki jestem chudy. Ale i tak
grubszy niż on – i pokazuje palcem na wyjątkową szczapę.
-Panie kolego, a na co się panu zmarło?- pytają
uprzejmie umarlaki.
-Odwalcie się ode mnie straszydła! Z roboty
wracam!
Do drzwi starszego pana ktoś puka. Dziadek otwiera drzwi
i ze zgrozą widzi, że to śmierć. Odzywa się do niego tymi słowy:
-Jutro po ciebie przyjdę. Na razie.
Staruszek wpada w przerażenie. Zastanawia się, gdzieżby
się przed niechcianym gościem skryć. Dochodzi do wniosku, że najlepszą kryjówką
będzie przedszkole. Nazajutrz poszedł o przedszkola i wtopił się w grupkę
dzieciaków.
Niestety, śmierć i tu go odnalazła. Ale staruszek nie
daje za wygraną.
-A co ty tu robisz? – pyta śmierć zdziecinniałego
staruszka.
-Papusiam –odpowiada po dziecinnemu
-No to sobie papusiaj – głaszcze go po głowie śmierć. –A
jak sobie popapusiasz, to pójdziemy ajciu...
-Franek nie przyszedł. Co u niego?
-Brał
udział w zawodach baloniarskich.
-No i co?
-Nieźle wypadł...
Wiecie co dostaje górnik po śmierci?
- 3 dni urlopu, i z powrotem pod ziemię....
Co zostaje wdowie po górniku?
-Wyrąbany przodek!
Po pogrzebie mamy ojciec wraca do domu i mówi do
synków:
Biedne dzieci. Pogrzeb taki kosztowny. Co wy
byście zrobili gdybym i ja umarł?
Po chwili zastanowienia jeden z synów mówi:
-Wiesz, najlepiej by było jakby ciebie co
zeżarło...
Rzeźnikowi urodziło się dziecko. Klienci
przyszli pogratulować.
-Chłopiec czy dziewczynka?
-Chłopiec, się rozumie!
-A ile waży?
-Kilo dziewięćdziesiąt bez kości!
Do kopalni przyszła wycieczka. Sztygar dwoi się
i troi, aby zapanować nad niesfornymi gośćmi. Niestety, widzi, że jeden z
turystów lezie w kąt i jakby się pod ziemię zapadł. Podbiega więc w to miejsce.
W nikłym świetle widzi otwór, ale nie widzi turysty. Nachyla się nad dziura i pyta:
-Cały jesteś?
-Tak! –opowiada nieuważny pechowiec
-Nic ci się nie stało?
-Nie!
-No to wyłaź do cholery!
-Nie mogę, jeszcze lecę!!!
-A dla szanownego pana jakie piwo: ciemne czy
jasne?
-Ciemne. Mam żałobę.
U lekarza:
-Szanowny panie musi się pan częściej kąpać!
-Ale ja się kąpię codziennie!
-To proszę częściej zmieniać wodę w wannie...
Po latach spotykają się dwaj koledzy.
-Z czego żyjesz?
-Ukrywam u siebie bogatą żydowską rodzinę!
-Ale przecież wojna skończyła się parę miesięcy
temu!
-Tylko, że ja im o tym nie powiedziałem...
-Panie doktorze – mówi pacjent budząc się po
narkozie. -Miałem chory wyrostek, ale widzę że oprócz niego usnął mi pan
również migdałki!
-Wie pan, po zabiegu studenci mnie tak
oklaskiwali, że po prostu musiałem wyciąć coś na bis!
- Jasiu, nie obgryzaj paznokci- krzyczy mama.
- Jasiu, powtarzam nie obgryzaj paznokci.
- Jasiu, do cholery nie obgryzaj babci paznokci, bo
zamknę trumnę!!
W rosyjskim szpitalu podczas operacji lekarz mówi do
pielęgniarki:
Skalpel!...Nożyce!...Spirytus!...Ogórek!
Rodzinka je spokojnie obiadek, aż tu nagle wpada Jasiu i
drze japę:
- Mamo, babciu, siostro, Tatuś się powiesił na strychu.
Wszyscy rzucają łyżki i talerze i pędzą po schodach na
górę, a Jasiu
spokojnie :
- Prima aprilis...
No to wszyscy wielkie
– UFFFFF! Aleś nas nabrał...
A Jasiu kończy :
- ... bo w piwnicy.
Świeżo upieczony ojciec chce zobaczyć
nowonarodzonego syna. Lekarz ma niewyraźną minę.
-Wie pan, zanim się Pan z nim zobaczy muszę pana
ostrzec, że dziecko urodziło się bez nóżek...
-Trudno, to mój pierworodny, niech mi go pan
przyniesie.
-Ale synek, hmmm... wie pan, on nie ma również
rączek.
-Proszę mi pokazać synka!
-Wie pan, chcę jedynie żeby pan uniknął szoku:
pana synek nie ma tułowia.
-Mimo wszystko bardzo proszę, niech mi pan
przyniesie mojego kochanego bobaska!
-Tylko, że on ma tylko oczka. Dwa małe oczka
połączone żyłką.
-Nie szkodzi! Niech pan mi go wreszcie
przyniesie.
Po chwili położna przynosi na poduszce oczka.
Tatuś wniebowzięty robi miny i gestykuluje:
-A ti ti, popatrz synku! tatuś przyszedł!
Doktor speszony bąka:
-Proszę pana... Proszę nie machać. On jest
niewidomy...
-Mój mąż to ma szczęście. Ubezpieczył się, a już
następnego dnia spadła mu na głowę cegła. A jak mu grób kopali to trysnęła
nafta!
Na oceanie szaleje burza. Po pokładzie idzie
kapitan transatlantyku. Widzi że w kącie stoi blady jak ściana pasażer.
Zatroskany pyta:
-Czy szanowny pan jadł już kolację?
-Nie. Wręcz przeciwnie...
Do roztargnionego lekarza:
-Panie doktorze ten chory miał wczoraj rano
trzydzieści dziewięć, pod wieczór czterdzieści jeden, a dziś rano czterdzieści
trzy stopnie! Co robić?!?
-Jak podskoczą do czterdziestu pięciu: sprzedać
wszystkie akcje!
-Panie doktorze, zamierzam się wydać ponownie za
mąż. Ale jest szkopuł, chciałabym sobie zrobić lifting bo mój przyszły jest
dużo młodszy ode mnie.
-Ale pani już u mnie miała taki zabieg z tego co
pamiętam...
-No niby tak, ale przyrzekam, że to już po raz
ostatni.
Po zabiegu pacjentka budzi się i ogląda się
dokładnie w lustrze.
-Dziwne, nie zauważyłam nigdy wcześniej tego
pieprzyka na czole!
-Jakby to pani... To nie jest pieprzyk, tylko
pępek. I niech pani już więcej na zabieg nie przychodzi! Jakbym musiał jeszcze
raz pani skórę naciągać, to musiałaby pani się zacząć golić!
najkrótszy
dowcip
W knajpie trzej koledzy: Zieliński, Maliniak i Kowalski
po paru głębszych postanowili zrobić zakład, który z nich opowie najkrótszy
dowcip. Pierwszy Zieliński zamyślił się a po długiej chwili powiedział kawał
składający się z zaledwie 5 słów. Pewny zwycięstwa tryumfalnie wodzi wzrokiem
po pozostałych dwóch. Obaj mają zasępione miny. Po kwadransie zabiera głos
Maliniak. Tym razem opowiada dowcip złożony z zaledwie trzech słów. A więc
pokonał Zielińskiego! Trzeci, czyli Kowalski jest zrozpaczony. Błagalnie patrzy
po kolegach i mówi:
-Słuchajcie nie umawialiśmy
się, kiedy zakończymy nasz konkurs. Ja opowiem swój dowcip jutro, tylko się
dobrze zastanowię. I rozeszli się do domów. Pech chciał, że w budynku, gdzie
mieszkał Kowalski od paru dobrych godzin nie było prądu. Kowalski wchodzi do
kuchni i szuka po omacku świeczki, która na takie okazje stoi na półce.
Świeczki nie ma, idzie więc do pokoju córki. Otwiera drzwi i... W tym momencie
zapala się lampa. Kowalski widzi jak jego córka masturbuje się poszukiwaną
właśnie świeczką. Przerażenie w oczach, ale ojciec nic nie krzyczy, nie
wymyśla, nie bije.... Wyjął ją po prostu córce z ręki i wyszedł z pokoju.
Nazajutrz w knajpie spotyka
dwóch kolegów. Tamci pewni zwycięstwa już się szykują do zainkasowania
wygranej. Kowalski z tajemniczą miną grzebie za pazuchą. Nagle stawia na barze
odebraną młodej świeczkę i wskazując na nią palcem oświadcza:
-Zięć!
Dwaj drwale, silne chłopy na
schwał postanowili się zabawić z dziewczynami na zabawie, nie mieli zbyt dużego
obycia „w tych sprawach”, ani też nie bardzo potrafili „trzymać gadki” czy też
tańczyć. Wiadomo, praca w samotności, całymi miesiącami nie widzi się drugiego
człowieka... Ale tym razem im się upiekło. Dwie bardzo sympatyczne dziewczyny i
ładne, dały się porwać do tańca i potem, gdy przyszło do konkretniejszych propozycji,
skuszone możliwością bycia z prawdziwym silnym chłopcem, obie wyraziły chęć na
odbycie stosunku. Stanowczo jednak zażądały, aby chłopcy -zanim się do nich
dobiorą- nałożyli prezerwatywy. Chwila konsternacji, na szczęście, po krótkiej
chwili obaj zdołali kupić „gumki”. Błyskawicznie je nałożyli i przystąpili do
dzieła.
Obie dziewczyny były bardzo
zadowolone. (W końcu co jak co, ale rżnąć to umieli...) Do tego stopnia im się
spodobało, że obiecały „powtórkę”, i że w międzyczasie będą pisać...
Potem odeszły w swoją stronę. Chłopaki wrócili
do swej pracy: jeden poszedł w jedną stronę puszczy, drugi w drugą... Po
czterech miesiącach spotkali się wreszcie na leśnej polanie. Siedli na karpie.
Spoglądają na siebie. Wreszcie jeden z nich pyta:
-Ty, ta twoja napisała?
-Nie, a twoja?
-Też nie...
Po chwili zastanowienia spojrzał na kolegę i
nieśmiało zaproponował:
-To może byśmy już to zdjęli?...
Idzie pedał przez pustynię
i widzi głowę wystającą z piasku. Głowa
łamiącym się głosem prosi
o pomoc:
- Niech pan mnie odsypie,
zakopał mnie tu jakiś sadysta...
- Oj nie masz ty dziś
szczęścia, chłoptasiu- odparł tamten odpinając pasek....
Trzech facetów przechwala się tuszą swych żon.
Pierwszy mówi:
Musieliśmy kupić nowy samochód, bo w stary moja
żona się już nie mieściła...
Drugi na to:
-To jeszcze nic! My musieliśmy kupić pickupa, bo żaden osobowy się jej nie
pomieści!
Zaciekawieni pytają trzeciego:
-A ty?
-A ja w ogóle nie jestem żonaty...
-Jak to?
-A tak to. Byliśmy kiedyś na plaży, nagle
zjawiła się jakaś zgraja debilów z Greenpeace
i zepchnęli mi ją do morza!
Trzej chłopcy w przedszkolu zaczynają się przechwalać, kto ma najstarszego dziadka. Pierwszy mówi:
-A mój dziadek to jest tak stary, że pamięta jeszcze pierwszą wojnę światową.
-To jeszcze nic - mówi drugi chłopiec - Nasz jest taki stary, że pamięta DRUGĄ... -mówi zadarłszy w górę dumnie nosek.
Trzeci chłopczyk zwiesił smutno głowę i roniąc łezkę powiedział:
-A nasz dziadek, to... to był taki stary, ...że go musieliśmy zaszczelić...
Co się stanie, gdy w ziemię uderzy asteroida?
-Przy pomocy zwykłej żaby i dużego młotka możemy przeprowadzić symulację, która dowiedzie, że będzie bardzo źle...
Po pogrzebie grabarz pyta wdowę:
-Ile mąż pani liczył sobie lat?
-Dziewięćdziesiąt pięć?
-A szanowna pani?
-Dziewięćdziesiąt siedem.
-To opłaca się pani wracać do domu?
Grabarze sobie gadają:
- Pogoda ładna, nie za ciepło, ciśnienie stabilne... nie ma co
liczyć na sercowców, ciśnieniowców ani cukrzyków.
- Taaa... - mówi drugi - martwy sezon...
- Pogoda ładna, nie za ciepło, ciśnienie stabilne... nie ma co
liczyć na sercowców, ciśnieniowców ani cukrzyków.
- Taaa... - mówi drugi - martwy sezon...
Do lekarza przychodzi seksowna babka z chorym dzieckiem. Po zbadaniu lekarz mówi:
- Temu nic nie pomoże. Zrobimy nowe...
W sądzie do oskarżonej:
-Więc nie zaprzecza pani, że zastrzeliła pani męża podczas transmisji meczu piłkarskiego?
-Nie. Nie zaprzeczam.
-A jakie były ostatnie słowa męża
-Oj strzelaj prędzej, strzelaj!
(jest to cytat relacji śp. Jana Ciszewskiego, znakomitego sprawozdawcy sportowego. Uzyskał ongiś opinię najlepszego polskiego sprawozdawcy sportowego wszech czasów)
Nad modrym Dunajcem stoi sobie baca i się
uonanizuje. Widzom to cepry z miasta i pytajom:
–A cóż to baco wyrabiacie?!?
-Wysyłam dzieciska na wakacje nad morze!
Jaka jest niejadalna część warzywa?
Respirator!
- Tato, dlaczego babcia biega zygzakiem po podwórku?
- Nie marudź gówniarzu! Podawaj naboje!
Po co pan Bóg stworzył białe koty?
Żeby murzyni też mogli mieć pecha.
W rodzinie głodującego trzeciego świata dziecko do mamusi:
-Mamusiu! Ja chcę kupę!
-To weź se ukrój...
- Jasiu czy to prawda, że Twój dziadek stracił język podczas wojny?
- Prawda.
- A jak to się stało?
- Nie wiem, dziadek nigdy nam o tym nie opowiadał.
- Prawda.
- A jak to się stało?
- Nie wiem, dziadek nigdy nam o tym nie opowiadał.
Stephen Hawking dawał dzieciom zły przykład siedząc non stop przed komputerem...
Żona ma pretensje, że użyłem jej ręcznika. A to moja wina, że nie kupiła papieru?!?
Pukanie do drzwi. Otwiera pan domu. Przed drzwiami stoi gość. Pod pachami trzyma dwie nieduże trumny.
-Dziękuję, ale myśmy nic nie zamawiali.
-Nie ma za co dziękować. Dzieci z kolonii wróciły.
Klient chce wejść do żabki. Na to sprzedawczyni:
-Spierdalaj, zboku jebany!
Kiedy zwalnia się ginekologa z pracy?
- Jak coś przeskrobie.
Pan Antoni stłukł lustro i strasznie się zmartwił, że czeka go siedem lat nieszczęść. Jak się okazało niepotrzebnie – jeszcze tego samego dnia rozjechała go ciężarówka.
W restauracji gość prosi kelnera o menu deserów. Kelner
wyjmuje je z kieszeni swej liberii. Gość składa zamówienie, które kelner
przekazuje do radiostacji wbudowanej w zegarek. Gdy przynosi deser, okazuje się
że brakuje łyżeczki. Kelner natychmiast wyjmuje ją z kieszeni na piersi. Gość
jest pod wrażeniem przygotowania. Niemal każdą sprawę jaką może tylko mieć
klient, kelner rozwiązuje bez odchodzenia od stołu, który należy do jego
rewiru. Pełna płynność obsługi, ani
sekundy straty na czynności zbędne.
Nagle gość spostrzega jakiś sznureczek, który wystaje
kelnerowi ze spodni. Zapytany o przeznaczenie kelner odpowiada że używa go w
celach higienicznych przy oddawaniu moczu. Pociągając zań odpina rozporek nie
używając bezpośrednio rąk a więc nie marnując potem czasu na ich mycie!
Na to gość pyta:
-No dobrze, ale jak nie używając rąk wkłada pan swój
interes z powrotem?
- To proste.
Używam łyżeczki...
Do miasteczka przyjechał cyrk, a że miasteczko nie było duże i rzadko zdarzały się takowe atrakcje, to publiczność dopisała. Były tradycyjne występy treserów dzikich zwierząt, popisy klaunów itp. itd. Pod koniec pokazów wychodzi na arenę konferansjer i zapowiada:
- Szanowni Państwo! Pora na gwóźdź programu. Numer ten jest tylko w naszym cyrku! Jest to wyjątkowo trudna do wykonania sztuka, więc proszę o zachowanie absolutnej, ale to absolutnej ciszy. Jakikolwiek dźwięk grozi klapą. Zapraszam do oglądania!
Światła zgasły, na widowni zapanowała cisza jak makiem zasiał. Centralnie na środek areny padł z reflektora pionowy słup światła, a po chwili w utworzony w ten sposób okrąg wszedł mężczyzna ubrany w długi płaszcz. Po chwili ostrożnie rozgląda się dookoła i lekko schylony zaczyna walić gruchę. Trwa to dobrą chwilę, publiczność jest zszokowana, ale w pewnym momencie ktoś nieopatrznie chrząknął. Koleś na arenie momentalnie zastygł i nadal schylony z przyrodzeniem w ręku szepce:
- Jest tu ktoś?
- Szanowni Państwo! Pora na gwóźdź programu. Numer ten jest tylko w naszym cyrku! Jest to wyjątkowo trudna do wykonania sztuka, więc proszę o zachowanie absolutnej, ale to absolutnej ciszy. Jakikolwiek dźwięk grozi klapą. Zapraszam do oglądania!
Światła zgasły, na widowni zapanowała cisza jak makiem zasiał. Centralnie na środek areny padł z reflektora pionowy słup światła, a po chwili w utworzony w ten sposób okrąg wszedł mężczyzna ubrany w długi płaszcz. Po chwili ostrożnie rozgląda się dookoła i lekko schylony zaczyna walić gruchę. Trwa to dobrą chwilę, publiczność jest zszokowana, ale w pewnym momencie ktoś nieopatrznie chrząknął. Koleś na arenie momentalnie zastygł i nadal schylony z przyrodzeniem w ręku szepce:
- Jest tu ktoś?
W sądzie:
-Dlaczego pan nie ratował żony gdy się topiła?
-A skąd miałem wiedzieć, że się topi? Wrzeszczała jak zwykle...
– Wysłałam męża po ziemniaki i potrącił go samochód.
– Okropne! Co teraz zrobisz?
– Nie mam pojęcia. Prawdopodobnie ryż...
Na
widowni w teatrze leży sobie facet rozwalony na trzech fotelach. Ponieważ do
tego jeszcze na głos popłakuje i głośno wzdycha, podchodzi do niego porządkowy
i zaczyna ochrzaniać:
- To
bardzo niegrzecznie z pana strony! Jak tak można? W teatrze trzeba się
zachowywać! To niedopuszczalne żeby się tak rozwalać zajmując trzy fotele!
Skąd-eś się pan wziął?
- Z balkonu...
Obnośny
sprzedawca odkurzaczy dostał nowy rejon i chodzi od domu do domu. Puka. Tym
razem otworzyła mu para: facet z barami jak szafa i jakieś babsko. Ma
opracowaną gadkę, więc zanim domownicy zdołali coś bałaknąć, on już rzuca im na
chodniczek w sieci krowi placek i nawija:
-Niech to
zjem co do kawałka jeśli ten cudowny odkurzacz nie poradzi sobie z tymi
brudami!
-Woli pan
z keczupem czy bez? – pyta z krzywym uśmieszkiem kobieta
-Co? –
domokrążca pyta zdumiony – co to za pytanie?
-Bośmy
się niedawno wprowadzili i jeszcze nam prądu nie podłączyli.
Trwają mistrzostwa świata w
posuwaniu na czas. Przygotowują się: Szybki Lopez, Struś Pędziwiatr i Speedy
Gonzales.
Komentują: Dariusz Sz. i
Włodzimierz Sz.
(DSz) -Szybki Lopez się
rozgrzewa, już się rozgrzał, zaczyna... 10...20... 30... Limit czasu się skończył.! Rekordu świata nie
będzie, ale to i tak niezły wynik. Chyba się zgodzisz, Włodziu.
(WSz) –Rzeczywiście, ale oto
kolejny zawodnik. To Struś Pędziwiatr. ZACZYNA! 100... 200... 300... 400... No, no, no... całkiem
niezły wynik. Przyznaj Darku!
(DSz) –Tak. Ten wynik był
niezły, ale oto na podeście staje legendarny Speedy Gonzales. Zaczął!
Pięćset.... Tysiąc... dwa tysiące... trzy tysiące... pierwszy sektor... drugi
sektor... trzeci sektor.... UAAAAAAAA!!!
Jolka Bobek nie miała szczęścia
do chłopów. Cztery razy wychodziła za
mąż i tyleż razy się rozwodziła. Zawsze trafiała na jakiegoś szajbusa.
A to ją bez przerwy lał i
ciągał za włosy a to znów cięgiem ją wokół bloku ze siekierą ganiał. A w łóżku
to nawet szkoda gadać... Pewnego dnia Jolka dała ogłoszenie do gazety:
„Niebrzydka Jolanta pozna pana
w poważnym celu. Pana, który nie będzie mnie bił, nie będzie mnie ścigał
dookoła bloku i który jest dobry w łóżku.”
Ogłoszenie się ukazało. Pod
wieczór Jolka siedzi w domu i smuci się, bo kandydatów ani widu ani słychu. Aż
tu nagle...
Puk! Puk! Puk! Słychać pukanie
do drzwi. Jolka zrywa się, otwiera i widzi jakąś głowę na wysokości pasa. Był
to kadłubek. Miał bowiem jedynie głowę i tułów, nie miał niestety kończyn.
-Pan przepraszam w jakiej
sprawie?
-Dobry wieczór. Kadłubek
jestem. Ja z ogłoszenia!
Zaskoczona Jolka Bobek pyta:
-A skąd panu przyszło na myśl,
że się pan w ogóle kwalifikujesz?
-No jak to! Przecież wystarczy
spojrzeć. Wszystko gra: Bić cię nie będę bo nie mam rąk.
-No niby racja...
-Ganiać cię też nie będę, bo
nie mam nóg...
-To prawda, ale skąd mam
wiedzieć czy pan jest dobry w łóżku?
-A ty myślisz, że czym ja tu zapukałem?!?
"Nie dotykać!" musi być jedną ze straszniejszych rzeczy do przeczytania w języku Braille'a...
Wieczorem mąż wraca po pracy i w progu woła:
-Kochanie, jesteś?
- Jestem w łazience irygując się – odpowiedziała
żona.
- Moja droga, przecież ci mówiłem że to nie jest
poprawnie...
- Wolisz dobrą polszczyznę, czy
dobry SMAK?...
Poznałem ją na imprezie. Wiecie jak jest. Alkohol, taniec, ciemność robi swoje. Kontynuowaliśmy znajomość u mnie w mieszkaniu. A dokładniej by rzecz - w wannie. Mówiąc kolokwialnie - rżnęliśmy się. No i ona wtedy wyrżnęła. Zębami o krawędź wanny. Krwi jak nasrane wokół, typiara trzyma się za zęby a ja nie wiem co robić. Więc pytam, czy nic jej nie jest. A ona mnie uspokaja:
- Spokojnie, to tylko mleczaki.
Na ceremonii pogrzebowej zięć klęczy i tuli się do policzka teściowej...
Żałobnicy znając napięte relacje zięcia z teściową podchodzą i pytają...
- Widzę, że pogodziłeś się z teściową przed jej odejściem...
- Nie, nie oto chodzi... jak się dowiedziałem wczoraj, że umarła to piłem ze szczęścia z kumplami całą noc. Teraz mnie tak głowa napierdala a ona taka zimniuteńka...
No comments:
Post a Comment