:D HUMOR OKROPNY: CZARNY I NIESMACZNY

Troszkę wstyd mi za to, że spisałem te kawały. Są one okropne, niesmaczne, wulgarne, a czasem ohydne. Z niejakim zdziwieniem stwierdzam jednak, że bywają bardzo chętnie słuchane. Ale nie każdy je dobrze przyjmuje. Chcąc je opowiadać, miejmy pewność, że publika  jest na nie gotowa.  Trochę strach zacząć je opowiadać obcym ludziom, bo nie znamy ich życiowych zakrętów. Moi znajomi się przy nich zaśmiewają. Choć czasem słyszałem: "Jezu! BOGUŚ!!!" 
Wiele z tych kawałów jest śmiesznych właśnie dlatego, że ich tematyka JEST przerażająca. Jak to określił znakomity felietonista i reportażysta Melchior Wańkowicz "Życie broni się kirom”. Niektóre dowcipy z kolei śmieszą nagłym, nieuzasadnionym wybuchem wulgaryzmu (sic!).
Jest jak to mówią, „popyt na rynku”. A i Ty, drogi Czytelniku prawdopodobnie do tego właśnie rozdziału będziesz zaglądał najczęściej. Ku swemu niepomiernemu zdumieniu. Więc sobie zakładkę jakąś załóż, skrót od linku na pulpit czy co. Osoby o wrażliwszych oczach i uszach niech sobie przewiną tekst i ruszą dalej. (Ale ostrzegam, że w następnych rozdziałach też się będzie działo).
PS. Badania w Australii wykazały, że osoby lubiące czarny humor, "gorzkie rozbawienie", mają statystycznie rzecz biorąc wyższy iloraz inteligencji niż przeciętny członek społeczności. Ponadto, te osoby są do życia nastawione mniej negatywnie i są mniej agresywne niż miłośnicy "poprawnych" dowcipów rodzinnych.


...Urodziłem się z bratem bliźniakiem. Był do mnie tak podobny, że nawet matka nas nie rozróżniała. Potem, kiedy jeden z nas utonął, do dziś nie wiadomo czy to był brat, czy ja...

0-Panie Blumsztajn, moje kondolencje! Podobno zmarła panu żona...
-Nie żona, tylko teściowa...
-Teściowa?... Też dobrze!...


(podsłuchane)
- Tfu!..., tfu!... znowu na piachu siedziałaś?

Przychodzi Jasiu do babci i pyta:
- Babciu, jak oduczyłaś dziadka na stare lata obgryzania paznokci?
- Schowałam mu protezę- odpowiada babcia.


„Chciałbym umrzeć w spokoju, we śnie jak mój Dziadziuś…
A nie drąc się wniebogłosy i wrzeszcząc, jak jego pasażerowie...”

Przychodzi baba do lekarza. Ten ją zbadał, a że był to lekarz prywatny, to przyszło w końcu do płacenia. Baba zaczyna się rozbierać i powiada:
- Nie mam przy sobie pieniędzy, więc zapłacę panu w naturze.
Lekarz podrapał się po głowie i pomyślał: "No cóż, skoro nie mogę dostać pieniędzy, dobre i to". Przed przystąpieniem do pobrania opłaty, spojrzał na babę i spytał:
- Zaraz, zaraz. Czemu ma pani taki czarny brzuch?
A baba na to:
- Aaa… Bo przed chwilą płaciłam za węgiel...




Mówi brudas do brudasa:
-Jak cię jeszcze raz przyuważę, że moimi skarpetami przybijasz gwoździe, to ci połamię prześcieradło!


-Kochasz naturę Jasiu ?? - pyta nauczycielka
-Uwielbiam!
-To ładnie z twojej strony.  ...Chociaż się z tobą tak okrutnie obeszła...


Co to znaczy, że na budynku flaga jest opuszczona do połowy?
-Będzie nabór...

Pediatra zwierza się:
-Nie lubię dzieci.   Za szybko się rozgotowują...


Przychodzi baba do lekarza z wróblem w d*pie.
- Co pani jest?
- Mnie nic, ale mężowi chyba ptaka urwało..


Na brzegu przepaści stoi zdesperowana kobieta. Widać, że skoczy. Podchodzi do niej jakiś nieciekawie zalatujący bezdomny i pta:
-Paniusiu, skoro ma pani zamiar skoczyć, może byśmy się przedtem pokochali?
-Nie!!! Wynoś się precz!
-OK. To poczekam na dole...


Gwiazdka, dwaj malcy otwierają swe prezenty. Starszy dostał sweterek i książkę. A młodszy samolocik, czołg zdalnie sterowany, nowy rower, X-Boxa i karabin w skali 1:1.
Młodszy zaczyna sobie ze starszego pokpiwać:
-A ja dostałem więcej prezentów od ciebie!
-Taaak? ale ja przynajmniej nie mam raka.

Stary żyd wygrał na loterii fortunę. Część wygranej przekazał na rzecz organizacji neo-nazistowskiej. Spytany, dlaczego tak postąpił, podkasał rękaw i pokazał obozowy tatuaż. Naziści wydziarali mu wygrane numery...

Facet wchodzi do sklepu monopolowego i mówi:
-Poproszę jedną żytnią. - Po czym wyszedł ze sklepu i wypił całą butelkę. Zwaliło go z nóg i zasnął gdzieś w lesie. Lasem przechodził pedałek, zobaczył leżącego faceta i pomyślał: „No, facet leży, więc wykorzystam sytuację.” Zrobił co pomyślał i poszedł. Rano, facet budzi się jakiś taki rozluźniony, obok leżą pieniądze. No więc facet ponownie poszedł do monopolowego i kupił żytnią. Znowu zwaliło go z nóg i zasnął w lesie. Lasem szedł inny pedałek i też wykorzystał sytuację oraz zostawił pieniążki. Facet rano się budzi, znowu rozluźniony, a obok leżą pieniążki. Więc znowu poszedł do monopolowego. A gdy wszedł, sprzedawczyni mówi: 
-Co, chce pan żytnią?
A facet mówi:
-Nie, żołądkową. Po żytniej mnie dupa boli...


Statystycznie rzecz ujmując, 9 osób na 10 dobrze się bawi na zbiorowym gwałcie.

Do drzwi puka ksiądz. Otwiera mała dziewczynka.
-Drogie dziecko, możesz mi dać szklaneczkę wody. Takem zaniemógł...
-A może być winko? Domowej roboty...
-Oczywiście.
Dziewczynka po chwili wróciła z kubeczkiem pełnym napoju. Ksiądz wypił pochwalił, a nawet zapytał, czy wiele go tam jeszcze zostało.
-No... ostatnim razem, to jak się szczur w kadzi utopił, to jak mamusia po niego weszła, to jej po szyję sięgało...
Ksiądz pobladł na te słowa, zakrztusił się, poczerwieniał i wypuścił z ręki kubek. Rozległ się brzęk tłuczonej porcelany.
Dziewczynka przestraszyła się.
-Ojej! A to ksiądz narobił! Teraz dziadek nie będzie miał w co sikać!
(no nie fajny? kaskadowy taki...)

Mówi ogórek do wibratora:
- Co się tak trzęsiesz, przecież cię nie zjedzą!


Jaka jest najprostsza droga do serca mężczyzny?
-Przez mostek, trochę pod piątym żebrem…


Kolega dzwoni do kolegi:
- Wpadaj do mnie, są dwie znajome, zabawimy się!
- Ładne???
- Wypijemy, będzie OK...


Czemu dziewczynka spadła z huśtawki?
-Bo rączek nie miała…


Mama Marysi przychodzi ze skargą do matki Jasia. 
- Twój Jasiu wpadł na pomysł żeby się z Marysią bawić w pana doktora!
-Nie bądźmy przesadnie surowi. W ich wieku zainteresowanie seksem nie jest niczym wyjątkowym... - mówi mama Jasia.
-Zainteresowanie seksem? Kurwa! On jej wyrostek wyciął!


Kobiecie zmarł małżonek. Poszła na cmentarz chcąc wykupić działkę pod nagrobek. Grabarz prowadzi kobietę na wzgórek. Zaczyna zachwalać lokalizację:
-O tu, szanowna pani będzie najlepsze miejsce. Z górki ładny widok na park i na jeziorko. I jak to widzę tak: Szanowny małżonek pani spocznie po prawej stronie. Pani po lewej. Dookoła się dziećmi obrzuci...


Do agencji towarzyskiej przyszedł facet. Zamówił panienkę i spędził z nią fantastyczną noc. Rano idzie do szefowej uregulować należność.  
- Ile się należy? - pyta.
- Nic... Był pan świetny!
 - Co? Cała noc seksu z rewelacyjną dziewczyną i nic nie płacę?
- Nic. Proszę, a to jeszcze dla pana - szefowa podaje mu 200 złotych.
 Faceta zamurowało. Nie dość, że poużywał w najlepsze, to jeszcze dostał dwie stówy. Tego samego dnia opowiedział o wszystkim koledze, więc on też postanowił odwiedzić agencję. On też spędził fantastyczną noc z panienką, rano idzie do szefowej i pyta:
 - Ile się należy?
 - Nic, był pan świetny - mówi szefowa i wręcza mu 50 złotych.
 - Dziękuję - mówi facet. - Nie dość, że było fajnie, to jeszcze dostaję kasę.
- Wie pani co? Mam pytanie. Dlaczego dostałem 50 złotych, a mój kolega wczoraj dostał za to samo 200 złotych?
 - Wczoraj wszystko szło na satelitę, a dziś tylko na kablówkę...
 
 

Do baru wchodzi celebryta, pedofil i gwałciciel. Siadaza barem i zamawia drinka...


-A niech to! Seks tak świetny powinien być zabroniony!
-I chyba JEST, tato...


Nauczycielka kazała dzieciom ułożyć zdania z użyciem słowa „prawdopodobnie”.
Marysia czyta swoje zadanie:
"Idzie zima, prawdopodobnie niedługo spadnie śnieg".
Jasiu był bardziej oryginalny:
"Gdy ostatnio do mojej siostry przyszedł nauczyciel gry na fortepianie, ona zdjęła majtki, on rozpiął spodnie. Prawdopodobnie nasrali do fortepianu"...

Co powiedziała partnerka bojownika ISIS po utracie dziewictwa?
-Beeeeee...


Oddałbym życie żeby poznać mordercę mojej żony. 
Jak możecie kogoś polecić, napiszcie na priv...

Spotyka się dwóch dentystów, i tak sobie rozmawiają:
Pierwszy: - Oral-B
Drugi: - Anal-Cacy...


Dwaj myśliwi wyruszyli na polowanie. W leśnej głuszy nagle jeden z nich pada na kolana i jak długi wali się w trawę. Kolega obraca go twarzą do góry i widzi, że gość nie oddycha, oczy ma wywrócone. Spanikowany bierze komórkę i dzwoni na pogotowie.
-Halo! Pani, co robić?! Jesteśmy sami w środku lasu, a mój kolega nie żyje!
Babka z centrali usiłuje go uspokoić. Swym miłym głosem mówi:
-Tylko spokojnie. Proszę się opanować. Damy sobie radę. Proszę po pierwsze upewnić się, czy kolega nie żyje…
W słuchawce cisza. Potem słychać  strzał. W słuchawce:
-Zrobione, co dalej?

Mój terapeuta poradził mi abym do ludzi, których nienawidzę napisał list a potem spalił. Zrobiłem tak. Tylko co teraz mam robić z tymi listami?


Dwóch kanibali zjada clowna. Nagle jeden mówi do drugiego:
- K..wa!!! Ale ma śmieszny smak !!!
Druga wersja:
-Q*wa, ale śmieszny kawałek!...


Świeżo osadzony więzień drze się zza krat:
- Jestem niewinny! Niewinny!
Na to z sąsiedniej celi:
- No, to już niedługo, kwiatuszku ...jutro bierzemy prysznic...

Rozmowa dwóch kolegów:
- Słyszałem, że są w sprzedaży takie szkła, przez które wszystko wydaje się piękniejsze, nawet własna żona...
- Znam je już od lat. Są dobre, tylko  stale trzeba je napełniać..


Co powiedziała na pogrzebie Woody'ego Allena jego żona?
-Był wspaniałym mężem i tatą.


Mój lekarz daje mi rok życia. Więc go udusiłem. Dostałem 15 lat. Problem rozwiązany.
 
Pytania do Radia Erewań:
- Czy to prawda, że Czajkowski był homoseksualistą? - W zasadzie tak, ale nie za to go cenimy.



Gdy wchodzę w ostatni etap życia, przewijają mi się przed oczyma twarze osób, które utraciłem na szlaku. 
Może mój wybór kariery jako górski przewodnik nie był najszczęśliwszy...


Jaka jest różnica między Neilem Armstrongiem a Michaelem Jacksonem?
-Neil Armstrong chodził PO KSIĘŻYCU a Jackson uprawiał seks z dziećmi.


Przychodzi kobieta do lekarza i mówi:
- Panie doktorze, mam wstydliwy i nieco dziwny problem. Otóż na wewnętrznej stronie ud pojawiły mi się ostatnio tajemnicze zielone koła. 
Lekarz kazał jej się rozebrać, obejrzał dokładnie opisane miejsce, po czym zapytał: 
- Ma pani kochanka Cygana? 
- Tak, skąd pan wie? – zapytała zawstydzona nieco kobieta. 
- Proszę mu powiedzieć, że te kolczyki nie są złote.


Kobiety dzielą się na trzy rodzaje: piękne, wierne oraz piękne i wierne, ale  nadmuchiwane.

Ważne, aby opanować prawidłowe słownictwo. Gdybym wtedy znał różnicę miedzy "anegdotą" i "antidotum", to jeden z moich znajomych nadal by żył...

- Dostaniesz coś jak będziesz grzeczny - mówi chirurg przed operacją.
- Do kogo pan to mówi, doktorze? - pyta się pacjent.
- Do kota, siedzi tu pod krzesłem...

Idzie sobie ulicą dziewczyna z lodem. Podchodzi do niej chłopak: 

- Nie chciałbym Cię urazić, ani nie chciałbym, żebyś mnie źle zrozumiała, ale chciałbym, żebyś mi dała polizać. 

- ...?! - ale wyciąga w kierunku chłopaka rękę z lodem. 

- Wiedziałem, że mnie źle zrozumiesz...


Świeżo upieczony mąż budzi się rano i nie widzi u swojego boku żony. Idzie do kuchni i zastaje ją tam, całą we łzach. 
- Co się stało kochanie? – pyta czule.
- Chciałam podać ci śniadanie do łóżka, ale ja przecież nie umiem gotować.
- Nie martw się. Wracaj ze mną do sypialni, zobaczysz, co chcę dostać na śniadanie...
Po kilku godzinach żona znowu wpada w depresję i zalewa się łzami. Zapytana, o co chodzi tym razem, odpowiedziała: 
- Nadeszła pora obiadu, a ja przecież nie umiem gotować... 
- Nie martw się kochanie. Przecież wiesz, co chcę na obiad. Chodź do sypialni...
Przyszedł wieczór. Mąż po dniu pracy wraca do domu. Patrzy, a żona kompletnie naga zjeżdża po poręczy. 
- Kochanie, co robisz? 
- Jak to co? Odgrzewam ci kolację!   
(inna wersja)
Młodemu małżeństwu nie bardzo się układało w życiu. Chłopa właśnie stracił pracę. Dziewczyna nigdy nie pracowała. Ale nie poddawali się. Postanowili, że do skutku chłopak będzie szukał jakiejkolwiek pracy. Na pytanie żony:
„A co będziemy do tego czasu jedli?” -odpowiedział:
-Będziemy żyli miłością...
Następnego dnia wyszedł skoro świt w poszukiwaniu roboty. Przewędrował sporo. Nie znalazł pracy, choć szukał cały dzień.
Przychodzi do domu zmęczony i głodny. Dzwoni domofonem. Żona pyta, czy znalazł robotę. ten mówi, że jeszcze nie. Otwiera drzwi i zaczyna wchodzić po schodach. Nagle zdziwiony widzi, że naprzeciw wychodzi mu żona i zjeżdża na dół po poręczy.
-Co ty wyprawiasz, kochanie?
-Odgrzewam ci kolację!...


Czemu niewidomi nie skaczą ze spadochronem?
-Ich psy zdychają ze strachu.


-Kochanie, jesteś dziś bardzo sucha...
-Bo liżesz mi pachę, idioto!



Pamiętacie jak dawniej waliło się parę razy w telewizor jak nie działał i pomagało?
Próbowałem to zrobić ze zmywarką do naczyń. Ale w ciążę zaszła...


Pan Nowak notorycznie spóźnia się do pracy.
Pewnego dnia jego szef powiedział:
- Ja rozumiem, że pan ma rodzinę na utrzymaniu, ale jeśli jeszcze raz spóźni się pan do pracy, będę zmuszony pana wyrzucić.
Następnego dnia pan Nowak budzi się, patrzy, a tu już dziewiąta. Myśli, co tu zrobić, żeby szef go nie wylał. Wpadł na pomysł, że pójdzie do dentysty, wyrwie sobie zęby, a szefowi powie, że miał straszny ból zębów i musiał pilnie pójść do dentysty. Tak też zrobił, gdy był już na miejscu dentysta pyta go:
- Co rwiemy?
- Najlepiej jedynki i dwójki - odpowiada mu Nowak.
- Ale może lepiej tam z tylu, żeby były mniej widoczne...
- Niech pan rwie - ponagla Nowak.
Po zabiegu Nowak pyta dentystę:
- To ile płacę?
- Normalnie biorę 300, ale że dziś dzień wolny, to 600...


Mam lwie serce. I dożywotni zakaz wstępu do stołecznego ZOO...


 Bolesław zatrzymał brykę przy drodze by pokazać Rychowi, gdzie miał pierwszy w życiu stosunek.
-O tutaj, koło tego drzewa – mówi z pasją. – Pamiętam ten dzień jak dziś. Było ciepłe letnie popołudnie. Oboje byliśmy bardzo napaleni. Poszliśmy w cień i kochaliśmy się, chyba ze dwie godziny...
-Brzmi super – mówi z uznaniem Ryszard.
-I było super! Przynajmniej do momentu, gdy spojrzałem w bok i zobaczyłem, że jej mama stoi koło nas i wszystko widzi.
-O rany! Ale wpadka! I co powiedziała że się bzykasz z jej córką?
- Beeeeeeeeeeee…

- Jasiu, podaj przykład jakiegoś zbiegu okoliczności.
- Mój ojciec ożenił się i moja matka wyszła za mąż dosłownie w tym samym czasie...


Co mówi trędowaty do prostytutki?
-Reszty nie trzeba...


- Jasiu, dlaczego nie byłeś przedwczoraj w szkole?- pyta nauczyciel.
- Bo umarł mój dziadek.
- Nie kłam! Wczoraj widziałem twojego dziadka w oknie.
- Tatuś go wystawił, bo listonosz szedł z rentą...

Pinokio

Pinokio miał dziewczynę (z krwi i kości) ale ta – gdy uprawiali seks- ciągle się skarżyła na drzazgi. Poszedł więc Gepetta i spytał, czy ten mógłby mu jakoś pomóc. Gepetto zasugerował, aby tam gdzie trzeba- wygładzić papierem ściernym. Oświecony Pinokio wyszedł uradowany. Parę tygodni po tym zdarzeniu Gepetto ujrzał Pinokia podskakującego z zadowoleniem na głównej ulicy miasteczka.  Zagadnął go:
-I jak tam twoja dziewczyna?
Na co Pinokio:
-A na co mi dziewczyna?


Malarzowi abstrakcjoniście urodziło się dziecko. Uczeń z uznaniem zwraca się do niego:
- Mistrzu! Brawo! To pańskie pierwsze dzieło, które ma ręce i nogi...


Daj człowiekowi zapałkę a będzie mu ciepło przez chwilę. Umieść go na stosie a będzie mu ciepło do końca życia...

Co się stało z prostytutką, która miała zapalenie wyrostka, ale zoperował ją będący akurat w okolicy ruski chirurg?
-Zaszył nie tę szparę co trzeba i teraz babeczka zarabia kasę na boku.

Kiedy Jane po raz pierwszy spotkała Tarzana, zaczął ją pociągać, Chcąc się trochę zorientować co i jak, spytała, czy kiedykolwiek uprawiał seks.
- Tarzan nie znać seks wydukał wychowanek dżungli.
Jane wyjaśniła mu więc, co to jest seks. Na to Tarzan:
-Aaa, to... Tarzan używać dziura w drzewie.
Przestraszona Jane mówi:
-Nie nie, Tarzanie, to wszystko nie tak. Ale ja ci pokażę, jak to należy robić prawidłowo…
Zdjęła więc z siebie ubranie, położyła się na ziemi.
-Widzisz? A teraz włóż mi tutaj…
Tarzan zdjął z siebie ubranie ukazując swą męskość w całej okazałości. Podszedł do Jane i z całej siły kopnął ją w krocze. Jane zawyła. Ból zdawał się trwać wieki. Wreszcie zdołała nabrać powietrza i udało się jej wyjęczeć:
-Tarzanie, do jasnej cholery!!! Dlaczego to zrobiłeś?
-Wypłaszam wiewiórkę…


Przychodzi chłopiec z porażeniem mózgowym do ratownika na basenie i pyta, czy może popływać. Tu następuje długa seria odmów i nalegań. W końcu ratownik zgadza się, chłopak przepływa kilka basenów jak Matt Biondi, potem nurkuje, fika koziołki.... Gdy już wygramolił się na brzeg, ratownik pyta:
- Jakim cudem nauczyłeś się tak dobrze pływać?
- Tatuś mnie nauczył! Wypływał ze mną na środek jeziora i wrzucał do wody.
- To pewnie na początku musiało być ciężko dopłynąć do brzegu?
- Eee tam, najtrudniej było się wydostać z worka!


W pewnej firmie prezesi postanowili zatrudnić asystentkę zarządu. Oprócz odpowiednich wymagań osobowościowych, określili wymogi wizualne: blondynka, 185 cm wzrostu, długie nogi, ładne piersi itd .. Po rozmowach kwalifikacyjnych, wskutek selekcji pozostała im jedna kandydatka spełniająca te wymogi. Zadali jej pytanie:
- Jakie są Pani oczekiwania finansowe?
- 10 tys. złotych...
- Co?!? U nas 6 tys. zarabia Główny Księgowy.
- To dymajcie księgowego!


Znajoma dziewczyna powiedziała mi, że jej ostatni seks przypominał olimpijski finał na setkę.
-Co, powyżej 9,5 sekundy? - Zadrwiłem:
-Nie. Ośmiu czarnych i pistolet...


2 homosiów budzi się w łóżku. Jeden z nich nerwowo zrywa się i zaczyna się ubierać.
- Kurwa, spóźnię się do pracy !
Drugi budzi się,  przeciąga rozkosznie, i odzywa się:
- Franiu, włóż mi paluszka do pupy.
-  No co ty, za 15 minut mam być w robocie!
- Ale włóż mi jak mnie kochasz.
- No dobra ale szybko!
- Au....
- Franiu, włóż mi 2 palce do pupy.
- Zwariowałeś?! Właśnie ucieka mi autobus, zwolnią mnie!
- Ale włóż jak mnie kochasz.
- No dobra...
- Au, au...
- Franiu, włóż mi całą rękę do pupy!
- Chyba cię porąbało! Zwolnią mnie przez ciebie...
- Proszę,  proszę, proszę
- No dobra......... ale co to, skąd tu u ciebie w dupie  łyżwy?
- Happy birthday to you, happy birthday to you, happy birthday dear FRANIU,  happy birthday to you!

Zderzyły się TIR i osobówka. Z auta wychodzi kierowca. Okazuje się - pedał.  Zaczyna wołać do świadków:
-Niech ktoś zadzwoni po policję. One we mnie wjechał!
Na to kierowca TIR-a wyłazi i wrzeszczy:
-Co żeś powiedział zjebie? Podejdź no tu to ci zrobię z dupy jesień średniowiecza!
Na co gej:
-Dobra! Nie dzwońcie po policję. Gość chce negocjować!


Młoda piękna kobieta wsiada do windy. Roztacza wokół siebie przepiękny zapach. Widząc stojącą w środku starszą kobietę odwraca się do niej i z wyższością mówi:
-To “Giorgio Beverly Hills” po 300 złotych za flakon.
Wsiada następna piękna kobieta, Również przepięknie pachnąca. Odwraca się do współpasażerek i arogancko zauważa:
-"Chanel 5”, po 450 złotych za buteleczkę.
Po przejechaniu paru pięter, pierwsza wysiada staruszka. Wychodząc już z windy, odwraca się skromnie do pięknych dziewczyn, napina w grymasie twarz. Puszcza niezbyt głośnego bąka, Spogląda prosto w oczy dziewczynom i mówi:
-Brokuły. 12,60 za kilo…


Panie grają w golfa. Jedna z nich uderzyła piłeczkę - chciała prosto, poszło w lewo.Niedaleko stojący obserwator żeńskich zmagań zgiął się wpół, wsadził dłonie pomiędzy uda i wrzasnął.
Pani podbiegła do niego przerażona:
-Bardzo pana przepraszam, ale to było doprawdy niechcący!
Pan dalej jęczy:
-Jestem fizykoterapeutką, może będę w stanie panu pomóc...
Pan nadal jęczy... Pani rozpięła mu rozporek i rozpoczęła masowanie.
Po 5 minutach pyta:
- No i jak?
- Bardzo przyjemnie, ale kciuk nadal mnie boli..


Mały muzułmanin zgubił się mamie w sklepie.
-Jak wygląda twoja mama? - pytają go ludzie.
-Pojęcia, kurwa nie mam!


Idą cztery zakonnice do nieba i stają przed świętym Piotrem. Św. Piotr stawia przed nimi miskę ze święconą wodą i pyta pierwszą:
- Czy siostra dotykała kiedyś męskiego członka ?
- Tak, dotykałam go palcem .
- To niech siostra zanurzy tu ten palec, a będzie rozgrzeszona i pójdzie do nieba.
Zanurza i odchodzi.
Św. Piotr pyta następnej:
- Siostro, czy dotykałaś kiedyś męskiego członka?
- Tak, miałam go w dłoni.
- To niech siostra zanurzy tu tę dłoń, a będzie rozgrzeszona i pójdzie do nieba.
Zanurza i po chwili odchodzi.
Już ma iść trzecia, ale w tym momencie wyrywa się czwarta:
- No nie ! Jak ona tam tyłek zanurzy, to  ja już tego nie wypiję !


Właśnie przeczytałem, że w Londynie co 54 sekundy ktoś zostaje dźgnięty nożem. Biedny facet...


Oglądnąłem właśnie wersję reżyserską filmu porno. Kończy się tym, że facet naprawdę reperuje tę pralkę...


Państwowy Szpital Kliniczny Nr 4 w Lublinie. W izolatce rozlega się dzwonek telefonu komórkowego. Mężczyzna podnosi się z łóżka i sięga do szafki.- Czy pan Kowalski ? - rozlega się głos w słuchawce 
- Tak?
- Mówi ordynator oddziału zakaźnego prof. Kwiatkowski. Drogi panie mam już wyniki pańskich badań. Jest pan chory na błonicę, boreliozę, brucelozę, cholerę, dur brzuszny, dżumę, czerwonkę bakteryjną, gruźlicę, kampylobakteriozę, kiłę, krwotoczne zapalenie jelit, ospę wietrzną, chlamydiozę, krztusiec, promienicę, pryszczycę, nosaciznę, odrę, tularemię, rzeżączkę, wąglik, włośnicę, wszawicę, wściekliznę i AIDS. 
- O Boże - krzyczy pacjent - ale chyba będziecie mnie leczyć ?
- Aaa ? Tak, tak, oczywiście, będziemy. Już nawet wyznaczyliśmy panu specjalną dietę naleśnikową.
- A ta dieta mi pomoże ?
- Pomoże albo nie. Skąd q*wa mam wiedzieć ? - odpowiada zły jak diabli profesor - Ale naleśniki to jedyna potrawa, która zmieści się w szparę pod drzwiami.


Jak jest najgorsza kombinacja chorób? Alzheimer i sraczka. Biegniesz, ale nie pamiętasz  d o k ą d...


Dziewczyna czatuje na komórce ze swym chłopakiem:
"Nie przychodzisz do mnie. Dlaczego?"
"Policja mnie szuka". Oskarżają mnie o zabicie dwóch osób."
"Rodziców nie ma w domu."
"No właśnie"... 


Superman krąży nad miastem. Nagle, na dachu wieżowca dostrzegł opalającą się nago Supergirl. Na dodatek Supergirl opalała się w takiej pozycji, że zareagowałby każdy mężczyzna, a co dopiero Superman. Zatoczył koło i spadł na nią jak jastrząb. Wszedł w nią. Supergirl była trochę zdziwiona. ... Ale bardziej zdziwiony był Niewidzialny Człowiek...


W gospodarstwie mieszkała sobie rodzinka: Gospodarz, gospodyni i trójka chłopaków. Pewnego dnia gospodarz ze zgrozą zobaczył, że krowa, ich jedyna żywicielka zdechła. Widmo śmierci zajrzało w oczy. Jak teraz wyżywić rodzinę? Im dłużej myślał, tym bardziej go to przygniatało. W końcu powiesił się w oborze na pasku. Gospodyni poszła po coś do obory i zobaczyła, że krowa zdechła a z sufitu dynda jej mąż. Podobnie jak mąż dostrzegła beznadziejność swego położenia. Niewiele się namyślając, skoczyła z dachu. Śmierć na miejscu. Gdy obudził się starszy z braci zobaczył martwą krowę, ojca i mamę, zdębiał z przerażenia. Widząc, że nie podoła utrzymać gospodarstwa idzie nad jezioro by się rzucić w otchłań. Tam zdumiony zauważa rusałkę, która składa mu propozycję:
-Widziałam wszystko. Wiem, co cię tu przywiodło. Wiem też co chcesz zrobić. Ale jeśli wytrzymasz pięć numerków, przywrócę życie i krowie, i rodzicom. Chłopak zdjął spodnie i bieliznę i przystąpił do seksu. Niestety, wytrzymał tylko cztery razy. Rusałka pociągnęła go ze sobą w głębinę. Na brzegu została tylko odzież. Gdy w końcu obudził się średni z braci, zobaczył martwych rodziców, padłą krowę. Poszedł się utopić. Nad brzegiem zobaczył ubranie brata. I rusałkę.
-Wiem, po co tu przyszedłeś, chłopcze. Jeżeli mnie zaspokoisz dziesięć razy, przywrócę do życia rodziców, brata i krowę.
Średni brat zrzucił ubranie i zabrał się do roboty. Niestety, pomimo szczerych chęci, sił starczyło mu jedynie na osiem “występów”. Skończył tak jak jego poprzednik. Rusałka pociągnęła go za sobą. W końcu wstał z łóżka najmłodszy z braci. Tak jak poprzednicy doszedł szybko do wniosku, że nie ma po co żyć. Martwi rodzice i krowa. I jak bracia – poszedł rzucić się w toń jeziora. Tam znalazł ubrania po braciach.
Spotkał tę samą nienasyconą rusałkę. Ta mu powiedziała, że jeśli zaspokoi ją piętnaście razy – przywróci wszystko do poprzedniego stanu.
-Tylko piętnaście razy? – wzrusza ramionami. –Czemu nie 20?
Rusałkę nieco zaskoczyła taka postawa. Chłopak ciągnie dalej:
-Albo może 25?... A co mi tam! Co powiesz na 30 razy pod rząd?
-Dobrze – mówi rusałka – jeśli zrobisz to ze mną 30 razy, to wszystko powróci do życia.
Na to chłopak woła:
- Hola! A jaką mam pewność że po trzydziestu razach nie zdechniesz? ...jak nasza Krasula?


Jak jest różnica między martwym dzieckiem a cebulą?
- Siekając martwe dziecko się nie płacze...


Rozwiedziony facet spotyka na przyjęciu nowego męża swojej byłej żony. Po kilku drinkach nabrał odwagi, podchodzi do gościa i pyta z przekąsem:

- No...i jak to jest używać takiego przechodzonego sprzętu ?!

Na to nowy mąż odpowiada:

- Nie jest źle. Po pierwszych 8 centymetrach dalej to właściwie nówka.....



Pobrało się kiedyś dwoje głuchych. Podczas pierwszego tygodnia po ślubie odkryli, że nie są w stanie się komunikować w łazience po zgaszeniu światła (nie mogli migać bo się nawzajem nie widzieli). Po kilku nocach pełnych zamieszania i nieporozumień żona zaproponowała rozwiązanie:
Kochanie możemy się umówić. Jeśli na przykłada masz ochotę na seks, raz lekko ściśnij moją lewą pierś. A jeśli nie masz ochoty na seks, raz ściśnij lekko moją prawą pierś.”
Mąż sprawę przemyślał i miga do żony:
Kochanie to wspaniały pomysł. A jeżeli ty nasz ochotę na seks ze mną, wyciągnij rękę i pociągnij mi raz skórkę na członku. A jeżeli nie masz ochoty, pociągnij mi skórkę… pięćdziesiąt razy. (ostatnie pięć razy mocniej)”


Na polowaniu.
- Uważaj!
- Co się stało?!
- Przed chwilą wpakowałeś mojej żonie cały ładunek śrutu w dupę!
- Och, przepraszam... Ale proszę, o tam stoi moja żona!


Policja zatrzymuje w lesie za przekroczenie prędkości blondynkę i jeden z policjantów mówi :
-To będzie mandacik. Blondynka nie chcąc dostać mandatu powiedziała :
-To ja może zamiast mandatu spłacę to w naturze
A policjanci na to :
-Jak to "w naturze"?
-No... ściągnę majtki i wam dam.
Na to jeden policjant do drugiego:
-Andrzej! potrzebne ci majtki tej pani?
-Nie.
-Mi też nie.


Mój syn interesuje się astronomią. Spytał mnie onegdaj, jak umierają gwiazdy?
-Przeważnie z przedawkowania - odparłem.



Doktor:
-Niedługo odpocznie pan w pokoju...
-Jak to! Umieram?!?
-Nie. Pańska żona.


Co jest gorsze niż dziesięć nieżywych dzieci poprzybijanych do drzewa?
-Jedno nieżywe dziecko przybite do dziesięciu drzew.



Pewnej parze współżycie seksualne układało się znakomicie. Do pewnego dnia. Po powrocie do domu on zauważa, że dziewczyna pakuje wszystkie swoje rzeczy. Zapytana o powód tak radykalnego zwrotu dziewczyna odpowiada wzburzona:
-Ludzie powiedzieli mi o tobie całą prawdę. Jesteś pedofilem!
-No no! To bardzo trudne słowo dla dziesięciolatki...
(za "moich czasów" to było śmieszne. Teraz świat oszalał i dowcip nabrał grozy)


Jak się nazywa blondynka, której leci z nosa?
-Pełna.


Czy jak ktoś zginie w płomieniach to odstaje zniżkę w krematorium?


Posłuszny syn siedzi przy łożu śmierci.
- Synu...
- Tak, ojcze.
(słabym głosem): Coś pachnie. Czy mama piecze szarlotkę?
- Tak tato.
- A jakbym cię poprosił o kawałek szarlotki, to byś mi przyniósł?...
- Dobrze.
Syn wychodzi z pokoju, po chwili wraca i siada przy łożu ojca.
- Czy to ty, synu?
- Tak, ojcze...
- Czy przyniosłeś mi szarlotkę?
- Nie ojcze!
- Dlaczego NIE? To moje ostatnie życzenie!
- No bo mam powiedziała, że szarlotka dopiero po pogrzebie...


Rada na przyszłość: Jeśli żona zapyta cię, co najbardziej chciałbyś zrobić z jej ciałem, to odpowiedź: "Zidentyfikować je" NIE BĘDZIE poprawną odpowiedzią...


Napis na nagrobku:
"A mówiłem wam, że jestem chory!"


Kobieta w widocznej ciąży przychodzi do lekarza i pyta:
- Panie doktorze, ja mam... to znaczy mój mąż chciałby wiedzieć...
- Rozumiem, rozumiem- przerywa jej lekarz.- Aż do bardzo zaawansowanej ciąży można bezpiecznie uprawiać seks.
- Nie, nie o to chodzi. On chciałby wiedzieć, czy wciąż mogę rąbać drewno?

Pastor pyta w skazanego na krzesło elektryczne seryjnego zabójcę:
-Synu, czy masz jakieś ostatnie życzenie?
-Tak. Nie mnie ojciec potrzyma za rękę. 


Pacjent u onkologa:
-To ile mi życia zostało panie doktorze?
-Dziesięć
-Ale dziesięć CZEGO? Miesięcy? Dni?
-Dziewięć... Osiem... Siedem...


-Tato, czy przyszły już te wyniki testu DNA?
-Mów mi Janusz!


Żona mówi do męża:
- Słuchaj, może spróbowalibyśmy w seksie czegoś nowego?
- A co masz na myśli?- pyta mąż
- Koleżanka mówiła mi o imprezie, gdzie każdy robi to z każdym.
Następnego dnia poszli na tą imprezę, rozebrali się i zgasło światło. Po pewnym czasie żona natknęła się na męża:
- Słuchaj ZAJEBISTA impreza!!!- mówi żona
- Co!?! Zajebista? Ja tu już trzecią „laskę” robię!!!

- Tatusiu, a ja nie chcę na babcię patrzeć.
- Nie marudź! kop ten cholerny dół!


Z moją żoną postanowiliśmy, że nie chcemy mieć dzieci. Gdyby ktoś chciał - proszę o kontakt na priv to podrzucimy je jutro z samego rana...


Jakie zwierzę ma pięć nóg?
-Pitbull wracający z przedszkola.


Matka do niesfornej córeczki:
-Nie bujaj babci!
-Powtarzam: masz nie bujać babci!
-No przestań babcię bujać!  …Nie po to się babcia wieszała, żebyś ją teraz bujała…


-Mamusiu! Mogę na gwiazdkę dostać psa?
-Nie! Będzie karp. Jak co roku.


Trzej faceci przechwalają się skarbami swoich małżonek.
Pierwszy mówi:
- Cipka mojej żony jest jak Rio. Gorąca, fajerwerki, sjesta...
Drugi:
Cipka mojej żony jest jak Kalifornia. Słoneczna, otwarta, gotowa na nowe pomysły...
Trzeci na to mówi smutno:
-...A cipka mojej żony jest jak (tu – po upewnieniu się, że nikt ze słuchaczy nie pochodzi z miejscowości, której nazwę mamy zamiar wymienić) NN. Dziura... Po prostu, dziura...


- Panie doktorze, czy po tej operacji usunięcia wyrostka pozostanie mi blizna? – pyta dziewczątko opuszczając szpital.
- Jeżeli oboje będziecie uważać, to nie...


Moja była miała niedawno poważny wypadek. Powiedziałem lekarzowi, że ma inną grupę krwi niż naprawdę miała. Teraz sama się przekona, co oznacza odrzucenie...


Wezwano raz żyda do złożenia wyjaśnień przed fiskusem. Poszedł do swego doradcy i spytał, jak się na taką okazję najlepiej ubrać.
– Niech się pan ubierze jak najnędzniej. Niech myślą że pan jesteś biedakiem.
Facet zapytał o to swojego prawnika. Ten mu rzekł coś dokładnie odwrotnego:
- Niech się pan ubierze w najlepszy garnitur i krawat, jaki pan ma. Niech się pan nie da zastraszyć...
Namieszało mu to nieźle, poszedł więc do rabina. Opowiedział o sprzecznych poradach i spytał, co ma robić.
- Opowiem ci pewną historię: Pewna kobieta miała wyjść za mąż i spytała się matki, co powinna ubrać pod ślubną suknię. Matka rzekła jej:
- Ubierz długą flanelową sukienkę, tę zapinaną pod samą szyję.
Dziewczyna spytała swoją druhnę. A ta jej powiedziała:
- Nałóż najseksowniejszą bieliznę jaką uda ci się kupić, najlepiej taką z wycięciem aż za pępek.
Facet poirytowany przerywa rabinowi:
- Rabbi, ale co to opowieść ma wspólnego z moją sytuacją?!
- Obojętnie w co się ubierzesz zostaniesz wy*ny…
 
 
Dlaczego Pamela nosi obcisłe rajstopy?
-Żeby dało się czytać z ruchu warg.


Widziałeś żonę Steve’ego Wondera?
-On też nie...


Idzie sobie facet i niesie pod pachą niemowlaki. Podchodzi do niego jakaś kobieta i zagaduje:
- Jakie śliczne bobaski! Jak mają na imię?
- A bo ja wiem?
- A które to chłopczyk, a które dziewczynka?
- Pani! pojęcia nie mam -odparł facet naprawdę rozeźlony.
- To jaki z pana ojciec!? – z wyrzutem powiedziała kobieta.
- Posłuchaj no paniusiu. Ja nie jestem żadnym ich ojcem! Pracuję jako sprzedawca kondomów i właśnie wracam do firmy. Były dwie reklamacje...


Do celi wartownik wprowadza nowego. Ten siada na wolnej pryczy. Zaczyna sobie odkręcać lewą nogę. Po zakończeniu czynności, wyrzuca ją za kraty. Po chwili odkręca sobie prawą. I znowu wyrzuca ją za kraty. To samo dzieje się z lewą ręką i szklanym okiem. Widzi zdumioną gębę współwięźnia i wyjaśnia:
-Nie wiem jak ty, ale ja powoli zaczynam stąd zwiewać!

70 rzeczy, które powinna umieć kobieta?
Po pierwsze: gotować
Po drugie: 69.

60-latek przychodzi do apteki.
- Są prezerwatywy?
- Pewnie. Jaki rozmiar pan sobie  życzy?
- Nie znam się na tym -odpowiada
- No to sprawdzę – powiada sprzedawca i rozpina klientowi rozporek. Bierze miarę i chwyta w rękę jakiś mikrofon.
- “Pracownik techniczny! Pracownik techniczny… Proszę dostarczyć prezerwatywy w rozmiarze XXL na stanowisko apteczne nr2, powtarzam: prezerwatywy w rozmiarze XXL na stanowisko apteczne nr2.!"
Po chwili zjawia się goniec z kondonami w żądanym rozmiarze. 
Za jakiś czas do stoiska podchodzi jakiś 30-latek i pyta, czy są prezerwatywy.
- Oczywiście, jaki ma być rozmiar?
- Nie wiem, nie znam się…
- Nie ma problemu. Zaraz sprawdzimy – powiada aptekarz. I znowu, rozpina gościowi rozporek, wyjmuje penisa, bierze palcami miarę i woła w mikrofon:
- „Pracownik techniczny! Pracownik techniczny! Proszę prezerwatywy w rozmiarze L na stanowisko apteczne nr2. Powtarzam: prezerwatywy „L” na stanowisko apteczne mr2”.
Sytuacja się powtarza, przybiega goniec z prezerwatywami. Klient płaci i wychodzi.
Pod koniec dnia do stoiska przychodzi piętnastolatek i pyta:
-Są „gumki”?
- Są, a jaki rozmiar ma być?
- Nie wiem... – mówi zakłopotany chłopaczek
- To zaraz sprawdzimy – mówi doświadczony farmaceuta i powtarza rytuał: rozpina chłopakowi rozporek, bierze miarę, potem mikrofon i woła:
-„Pracownik techniczny! Pracownik techniczny!  Wyczyścić stanowisko apteczne nr 2!  Wyczyścić stanowisko apteczne nr 2!!!”

Rzeczy, których nie należy robić na pogrzebie

·           Iść do wdowy i twierdzić, że ostatnim życzeniem zmarłego męża było, aby uprawiała z tobą seks.
·           Powiedzieć grabarzowi, że ma nie zamykać trumny do póki nie znajdziesz swych szkieł kontaktowych.
·           Dać trupowi kuksańca i mówić ludziom, że on pierwszy zaczął.
·           Iść do wdowy i oświadczyć, że jesteś gejem – kochankiem zmarłego męża.
·           Prosić kogokolwiek aby zrobił ci zdjęcie gdy ściskasz rękę ze zmarłym.
·           Chodzić pomiędzy gośćmi i mówić, że widziałeś już testament i że nie są w nim wymienieni.
·           Prosić wdowę o buziaka.
·           Jechać za wdową i dusić bez przerwy klakson.
·           Powiedzieć grabarzowi, że ci pies zdechł i czy by nie mógł do trumny jeszcze wmylić zwierzaka.
·           Włożyć w usta zmarłego jaja na twardo.
·           Podejść do wdowy i oświadczyć, że ponieważ musisz wyjść wcześniej, czy nie mogliby odczytać ostatnią wolę już teraz, zanim skończy się pogrzeb.
·           Używać języka osoby zmarłej do nawilżenia znaczka na kartkę.
·           Robić wśród gości ściepę na pokrycie długów karcianych, które rzekomo zmarły zaciągnął.
·           Prosić wdowę, czy można by na parę dni wziąć ciało, bo chcesz sobie poćwiczyć tatuowanie.
·           Posmarować usta zmarłego klejem w płynie tuż przed pożegnalnym pocałunkiem wdowy.
·           Zjawiać się na pogrzebie w przebraniu klauna.
·           Gdy wdowa zapłacze, trąb za każdym razem gdy wydmucha nos.
·           Kiedy nikt nie będzie widział, nie wkładaj do ust zmarłemu plastikowych zębów wampira.
·           Rozsypać po garniturze dmuchany ryż a później mdleć dysząc z przerażeniem w głosie: Robaki!... robaki...
·           Przyjmować na cmentarzu zakłady jak długo będzie się ciało rozkładać.
·           Trykać od tyłu podbrzuszem wdowę gdy się będzie schylać by posypać trumnę garścią ziemi
·           Puścić wśród gości w obieg petycję aby zmarłego wypchać zamiast skremować.
·           Mówić że przyszedłeś z Urzędu Skarbowego i że zabierasz trumnę za zaległe podatki.


W zatłoczonym do granic możliwości pociągu, w przedziale wstaje facet i mówi:
- Proszę państwa, jest bardzo niezręczna sytuacja, nie jestem w stanie przepchać się do ubikacji i po prostu zaraz narobię w gacie!
 Na to ktoś mówi:
- No cóż, skoro jest taka sytuacja, to ja mam tutaj reklamówkę, mógłby pan zrobić to do niej, my się odwrócimy, potem się jakoś to wyrzuci przez okno.
 Gość postanowił skorzystać z propozycji. Rozłożył reklamówkę na podłodze, zaczął rozpinać spodnie. Jeden z pasażerów w tym czasie, trochę dla odwrócenia uwagi wyjął papierosa i próbuje go zapalić.
 A na to facet, z już ściągniętymi spodniami, kucając mówi:
- Przepraszam pana bardzo, ale to jest przedział  dla niepalących!


Chciałem utopić swe zgryzoty, ale po trzech dniach morze wyrzuciło teściową na brzeg koło Wejherowa…


Seryjny morderca ciągnie kobietę do lasu w wiadomym celu. Kobieta krzyczy przerażona:
- Ale ponuro i ciemno w tym lesie!!! Bardzo się boję!!! Na to morderca:
- No, a ja co mam powiedzieć? Będę wracał sam…


Kobieta leży w śpiączce. Dwie siostry przychodzą do pokoju, żeby ja umyć. Jednej z nich przypada również umycie okolic intymnych, w trakcie tej czynności druga zauważa, na monitorach podwyższoną aktywność. 
- Chora kobieta reaguje na bodźce!
Biegną po doktora, żeby go powiadomić. Doktor oczywiście sprawdza i dzwoni do męża pacjentki z prośbą o jak najszybsze przybycie do szpitala. Po przyjeździe męża zaprasza go do gabinetu...
- Pańska żona ma duże szanse, żeby się obudzić... Proszę spróbować... uprawiać z nią seks oralny... Oczywiście zostawimy was w spokoju, nikogo nie będzie w pobliżu.
Mąż wysłuchał i wszedł do  pokoju. Po 10 minutach lekarze i pielęgniarki słyszą jak wszystkie monitory i urządzenia zaczynają piszczeć jak szalone - wpadają do pokoju... Mąż stoi przy łóżku i wciągając spodnie mówi:
  - Wydaje mi się, że się  zakrztusiła... 

  
Gdy kopałem w ogrodzie, natrafiłem na szkatułkę pełną złotych monet. Chciałem w te pędy pobiec do domu by o tym znalezisku powiedzieć żonie. Ale wtedy sobie przypomniałem, po co kopię w ogrodzie...

Syn odwiedza ojca w klinice. Po serii testów doktor oświadcza, że ojciec niebawem umrze z powodu nowotworu złośliwego.
W drodze ze szpitala ojciec stwierdził, że skoro do tej pory wiódł długie pogodne i szczęśliwe życie, przydałoby się je zwieńczyć ostatnią już wizytą w pobliskim barze. Zaskoczony syn zgadza się i zawozi ojca.
W czasie popijawy okazuje się, że ojciec napotkał wielu swych znajomych. W chwili szczerości ze smutną miną zwierza im się, że właśnie wrócił od lekarza, który oświadczył mu, iż niedługo umrze na AIDS.
Gdy znajomi rozeszli się do domów, syn zdziwiony pyta:
- Tato, przecież ty masz raka. Dlaczego im nagadałeś, że umierasz na AIDS?
Ojciec na to:
- To przecież proste synku. Nie chcę by moi przyjaciele po moim zgonie pieprzyli mi żonę!


Czym różni się informatyczka w spodniach od informatyczki w spódnicy?
-Czasem dostępu

15 rzeczy, które możesz robić w centrum handlowym

...w czasie kiedy twoja małżonka/małżonek, etc. oddaje się zakupom .
1. Weź 24 pudełka z prezerwatywami i wrzucaj po jednym do koszyków innych ludzi .
2. W dziale elektronicznym ustaw budziki tak, by dzwoniły co pięć minut .
3. Zrób smugę z soku pomidorowego prowadzącą do toalet
4. Podejdź do jednego z pracowników i powiedz mu oficjalnym tonem: „Kod 3 w dziale AGD". Zobacz jak zareaguje .
5. Podejdź do okienka ratalnego i poproś o raty na paczkę M&M-sów .
6. Przesuń znak "Uwaga. Mokra podłoga" na wykładzinę .
7. Rozbij namiot w dziale kempingowym i powiedz innym klientom, że ich wpuścisz pod warunkiem, że przyniosą poduszki
8. Kiedy ktoś z obsługi spyta cię, czy może ci jakoś pomóc, załkaj „Czy nie możecie po prostu zostawić mnie w spokoju" i rozpłacz się
9. Spójrz prosto w kamerę ochrony i potraktuj ją jak lustro dłubiąc sobie w  nosie .
10. Oglądając broń w dziale myśliwskim, spytaj sprzedawcę czy wie, gdzie  możesz kupić leki antydepresyjne.
11. Biegaj po sklepie z dziwną miną, nucąc motyw z "Mission Impossible" .
12. W dziale samochodowym pozuj na Madonnę, używając lejków różnej wielkości.
13. Ukryj się za wiszącymi ubraniami. Kiedy klienci będą je przeglądać,  wykrzykuj "WEŹ MNIE! WEŹ MNIE!" .
14. Kiedy z głośników podawać będą jakiś komunikat, upadnij na ziemię,  przybierz pozycję embrionalną, chwyć się za głowę i krzycz: „O nie, znów te głosy!".
15. Wejdź do przymierzalni i krzyknij naprawdę głośno: "HEJ, papier toaletowy się skończył!!!"
(ostatnie to taka naprawdę "wisienka na torcie", tylko mnie nie pytajcie skąd wiem) 

Pies mojej dziewczyny zdechł niedawno. Chciałem ją pocieszyć i kupiłem jej identycznego.
Nawrzeszczała na mnie: 
-I co ja mam niby zrobić z dwoma zdechłymi psami?!?


Gdzie udał się Iwan po tym, gdy się zabłąkał na pole minowe?
-Wszędzie.

Czterech panów starało się o prestiżową prace w poważnej firmie. Przyszli na rozmowę kwalifikacyjną. Wchodzi pierwszy i otrzymuje pytanie:
- Co pana zdaniem jest najszybsze na świecie?
- Myśl.
- Dlaczego akurat myśl? – pyta zaciekawiony prezes.
Bo myśl jest rzeczą, która nie zajmuje ani chwili. Po prostu pojawia się...
-To bardzo ciekawe... No tak, jest a później znika... Do widzenia panu, odezwiemy się do pana w późniejszym terminie...
Wchodzi drugi kandydat. Na identyczne pytanie odpowiada jednak:
- Mgnienie oka.
- A dlaczego akurat ono? Bo o nim nawet nie trzeba myśleć, to czysty impuls. To się dzieje natychmiast.
Trzeci zapytany odpowiedział:
Myślę, że najszybszy na świecie jest prąd elektryczny.
-A dlaczego pan tak uważa?
-Ponieważ kiedy ktoś kto jest 10 mil stąd włączy prąd, lampa zapala się od razu.
-Taak to bardzo ciekawe wyjaśnienie. A pan?- prezes zwraca się do ostatniego kandydata. – Co pana zdaniem jest najszybsze na świecie?
-To proste. Biegunka!
Prezes jest zaskoczony.
-A dlaczego akurat to?
-Wie pan, leżałem sobie kiedyś na sofie kiedy mnie złapała... A jak człowieka dopadnie,  to ani zdążysz pomyśleć, mrugnąć okiem czy zapalić światło...
(dostał tę robotę)

Pamiętaj, że bycie zdrowym to w zasadzie umieranie najwolniej jak się da...

Dzwoni Saddam do Busha: 
- Panie prezydencie, chciałbym złożyć kondolencje, to straszna tragedia, tylu ludzi, takie wspaniałe budynki... Chcę zapewnić, że nie mamy z tym nic wspólnego...
- Jakie budynki? Jacy ludzie?
- A która tam u was godzina?
- Ósma.
– Ups!... To ja zadzwonię za pół godziny!...


- Tatusiu! A co to jest tam po lewej? - pyta mały yeti swojego ojca.
- Tam jest ludzki cmentarz, synku.
- A co to jest cmentarz?
- Tam ludzie chowają swoich zmarłych, oni sobie leżą i czekają nie wiadomo na co.
- To czemu my ich nie zjemy, skoro się nie ruszają, tylko uganiamy się za takimi co uciekają?
- Bo, mój synku, ludzie z gruntu są źli...


Pewien facet zmarł. Leży w domu pogrzebowym, przychodzi żona i na jego widok zaczyna mocno szlochać. Pracownik podchodzi i zaczyna ją pocieszać pytając o przyczynę wybuchu łez.
-Bo mąż ma na sobie czarny garnitur a zawsze chciał, żeby go pochować w granatowym...
-Ale my wszystkim klientom zakładamy czarne- zafrasował się pracownik. – Ale zobaczę, co się da zrobić. – dodał zatroskany.
Następnego dnia żona przychodzi znowu do domu pogrzebowego, ale tym razem uśmiecha się przez łzy. Jej mąż ma na sobie elegancki granatowy garnitur.
-Skąd pan wziął taki ładny garnitur? – pyta żona.
-Widzi pani, już po pani wyjściu wczoraj trafił do nas inny klient, o wymiarach pani męża. I on miał na sobie granatowy garnitur. Ale wdowa wciąż płakała, że mąż chciał być pochowany w czarnym. Więc wystarczyło tylko  zamienić głowy
(uwielbiam ten kawał, jeden z tych "Jezu! Boguś!!) 


Przychodzi facet do fryzjera:
- Niech mnie pan tak krótko opierdoli.
Fryzjer:
- Ty chuju!

Gdy widzę inicjały kochanków wyryte na korze drzew, nie uważam tego za romantyczne czy choćby fajne. Zastanawia mnie, jak wielu ludzi bierze ze sobą nóż na randkę...

Na ostry dyżur przywożą górala ciężko pobitego, a ten na noszach zwija się ze śmiechu. Lekarz pyta:
- I z czego się pan tak śmieje? Szczęka złamana, cztery żebra też, oko wybite? Góral na to:
- Ja to nic, ale Jontek ma dzisiaj noc poślubną, a jo mom jego jaja w kieseni!

Przychodzi rycerz do giermka i ma całą gębę zakrwawioną. Giermek pyta:
- Panie to od miecza???
- Nie, od pochwy...


W Pałacu Kultury w Warszawie siedzą sobie w restauracji na górnym piętrze dwaj goście. W pewnej chwili widzą, że w pobliskie okno przyrżnął jakiś człowiek lecący na lotni. Jak na filmie animowanym zobaczyli jego rozpłaszczoną twarz, która powoli osunęła się w dół po szybie...
Goście popatrzyli na siebie, a jeden z nich mówi na to:
-A co byś chciał Gieniu? Jaki kraj, tacy terroryści...


- Mamusiu, mogę ciasteczko?
- Dobrze, ale umyj rączki.
- Ale ja nie mam rączek!
- Nie ma rączek - nie ma ciasteczek!!!

Nienawidzę podwójnych standardów. Spalisz ciało w krematorium, a mówią o tobie żeś zacny przyjaciel. A zrobisz to samo w domu to wtedy "zacierasz dowody"...

Na basenie powszechną uwagę i podziw wzbudzają trzy staruszki, które pomimo bardzo słusznego wieku przepięknie pływały. Jedna kraulem, druga żabką krytą, a trzecia motylkiem. Kiedy wreszcie wszystkie wyszły z wody, podszedł do niech ratownik. Spytał tę, która pływała kraulem:
-Proszę pani jak pani to robi? Taka forma w tak szacownym wieku?
-Proszę pana, przed wojną byłam mistrzynią akademicką w pływaniu kraulem. To jak z jazdą na rowerze. Tego się nie zapomina...
-A pani? – pokazał na kobietę która płynęła żabką.
-No, ta pani przed wojną zdobyła mistrzostwo Polski...
-A tamta? – ratownik wskazał na babcię pływającą motylkiem.
-Nie, tamtej nie znam- odpowiedziała babcia.
Podchodzi zatem do owej trzeciej od pływania delfinem i grzecznie pyta:
-Proszę pani, wiele w życiu widziałem, ale to przechodzi moje pojęcie. W takim wieku pływać tak wspaniale delfinem – zwrócił się do trzeciej staruszki. -Czy pani też ma na koncie jakiś tytuł mistrzowski?
-Nie. Ja przed wojną byłam  kurwą na telefon w Wenecji...
(uwielbiam ten kawał)  


Pewnego dnia przyszedł do knajpy jakiś gość i zamówił zupę pomidorową.
Dziwnym trafem w przyniesionej zupie znalazła się dorodna mucha. Wkurzony gość wsypał do zupy zawartość całej solniczki, po czym zawołał kelnera, opieprzył go i zażądał nowej zupy. Kelner grzecznie przeprosił i po chwili przyniósł nową zupę. Facet zupę zjadł, a wtem z drugiego końca sali (czyli 2 stoliki dalej) ktoś wrzasnął:
- Panie kelner!!! Kto tak przesolił tą zupę ?!?


Do autobusu wsiada młody hipis i zauważa młodą i bardzo ładną zakonnicę.
Siada więc koło niej i pyta, czy nie chciałaby z nim zaznać seksu.
- Nie! - odpowiada zakonnica - Jestem poślubiona Bogu. - Wstaje i zmieszana wysiada na następnym przystanku.
Kierowca autobusu, który słyszał cale zamieszanie odwraca się i mówi:
- Jeśli naprawdę chcesz się z nią przespać, to mogę ci powiedzieć jak.
- Nawijaj! - odpowiada hipis.
- Ona codziennie chodzi o północy na cmentarz na nocne modlitwy. Wystarczy, że ubierzesz się w białą szatę z kapturem, obsypiesz brodę fluorescencyjnym proszkiem, wyskoczysz znienacka i powiesz, że jesteś Bogiem!.
Tak też hipis zrobił. Przebrał się, wyskoczył zza na nagrobka i powiedział, że jest Bogiem i chce się przespać z zakonnicą.
Zakonnica zgodziła się bez gadania, ale poprosiła żeby był to stosunek analny, bo musi ona pozostać dziewicą. Hipis zgodził się a gdy skończył - zrzucił kaptur i krzyknął:
- Ha! jestem hipisem!
- Ha! - krzyknęła zakonnica. - Jestem kierowcą autobusu!


Staje pijak pod murem wyjmuje członka .. trzyma go i leje...
Obok przechodzi jakaś paniusia i mówi z obrzydzeniem:
- BYDLĘ...
Na to pijak:
- Pani się nie boi... ja go trzymam.


Do knajpy wchodzi niewidomy i siada przy stoliku. Podchodzi do niego właściciel i wręcza menu.
-Jak pan zapewne widzi jestem niewidomy, więc menu na nic mi się nie przyda. Niech mi pan tylko przyniesie z kuchni jakiś nieumyty widelec, a ja już sobie coś wybiorę...
Właściciel zdumiony spełnia prośbę i przynosi sztuciec. Ślepiec obwąchuje go i rozpromieniony mówi:
- Świetnie, to ja poproszę to samo: kotlecik de vollaie z pietruszeczką, do tego smażone kartofelki i bukiet surówek...
Właściciel idzie na zaplecze i opowiada żonie całą historią. Traf chciał, że żona była kucharką w tej knajpie. Po chwili przynosi mu zamówione danie, Ten zjada je ze smakiem i wychodzi.
Po kilku dniach sytuacja się powtarza:
- Pamięta mnie pan? Jestem niewidomy, niech mi pan przyniesie jakiś widelec, ja już tam wywącham zamówienie...
Dostawszy widelec obwąchuje go i mówi:
- Hmm, pachnie wspaniale! To ja poproszę właśnie makaron z serem i brokułami...
Znowu nie dowierzając idzie z zamówieniem na zaplecze. A w głowie zaczyna mu kiełkować pewien podstęp.
W parę dni potem, niewidomy pojawia się znowu i sytuacja się powtarza. Właściciel idzie na zaplecze podchodzi do żony i mówi:
- Maryśka, weź no ten widelec i potrzyj go, no wiesz o co, ja się nie będę patrzył. Zrobimy facetowi kawał!
Pani Marysia posłusznie pomaszerowała na stronę i zrobiła co mąż kazał. Zadowolony szef knajpy idzie z widelcem do niewidomego. Ten bierze widelec, obwąchuje i zdziwiony mówi:
- O rany! Nie wiedziałem, że Marysia tu pracuje!


Pewna para przyjechała w trzydziestą rocznicę ślubu w to samo miejsce gdzie pojechali ongiś w podróż poślubną. Dojechali do tego samego lasu co kiedyś. Las – jak wtedy był otoczony płotem, który zapobiega wychodzeniu zeń dzikiej zwierzyny
Żona filuternie mówi do męża:
-To co! Zrobimy to samo co wtedy?
Facet słysząc to natychmiast zatrzymał samochód na poboczu. Po chwili, oboje już bez ubrania stali przy płocie. Ona- jak wówczas -oparła się plecami, a on w nią wszedł patrząc z żarem w oczy. Kochali się jak nigdy.
- Moja słodka, nigdy w życiu podczas stosunku nie było w tobie tyle dynamizmu, tyle ruchliwości... – powiedział z uznaniem rozanielony mąż.
-Bo 30 lat temu  ten płot nie był pod napięciem...


Przez pustynię jadą na wielbłądzie ksiądz z zakonnicą. Jadą już kilka dni, w pewnej chwili wielbłąd pada z wycieńczenia nieżywy. Widząc, że nie zostało mu wiele życia, ksiądz nieśmiało mówi do zakonnicy:
- Siostra wybaczy, ale ponieważ niedługo i tak staniemy przed sądem bożym, ja mam do siostry taka prośbę: Nigdy w życiu nie widziałem kobiecych piersi... Czy mogłaby siostra mi...
Siostra po chwili zrzuciła habit odsłaniając swe wdzięki księdzu. Zaczerwieniona baka:
- A ja proszę ojca jeszcze nigdy nie widziałam w życiu penisa... Pokaże mi ojciec?
- Ależ oczywiście, siostro.  I rozpina sutannę. Po chwili stoją naprzeciwko siebie nadzy. Siostra:
- Ja bardzo przepraszam, ale, czy mogę go dotknąć?
- Oczywiście, jak najbardziej!- mówi księżulek. Po chwili nieśmiało proponuje:
- A nie wiem, czy siostra wie, ale jeśli się to włoży we właściwe miejsce, to można dać tym nowe życie...
- Świetnie, to niech to ojciec wsadzi wielbłądowi i uciekajmy z tej przeklętej pustyni!


Po katastrofie statku ocalało 40 mężczyzn i 1 kobitka. Udało im się dostać na bezludną wyspę. Po miesiącu dziewczyna powiedziała:
-"Dość tych świństw!" - i popełniła samobójstwo.
Po następnym miesiącu faceci powiedzieli 
- "Dość tych świństw!" - i ją zakopali.
Po kolejnym miesiącu powiedzieli
- "Dość tych świństw" i ją  wykopali...


Po mszy z kościoła wychodzą dwie staruszki i rozpoczynają rozmowę.
Pierwsza mówi:
- Pani! ta dzisiejsza młodzież to taka niewychowana, a jak się ubierają, co na głowach mają! Z jednej strony czerwone, z drugiej zielone, straszne...
Na to druga, bardzo egzaltowana mówi:
- Pani! to jeszcze nic! Wczoraj wieczorem wracam od wnuczki i wchodzę do jednej windy a do drugiej młoda para, jeszcze się drzwi nie zamknęły ich windy, a słyszę: „jak wykręcisz żarówkę, to wezmę do buzi”. Pani! SZKŁO ŻRĄ, SZKŁO ŻRĄ...!!!

Dwaj turyści wyruszyli wspólnie w góry, ale po kilku dniach zaczęli się nie znosić. Pewnego dnia jeden mówi do drugiego:
- Po co mam się ze sobą męczyć jeśli można zrobić tak: Zjemy razem śniadanie, a potem się rozejdziemy, Ty pójdziesz na północ, ja na południe spędzimy dzień z dala od siebie a potem pod wieczór wrócimy na kolację i pójdziemy spać.
- W sumie świetny pomysł.
I jak postanowili tak zrobili. Spotkali się wieczorem na kolacji
- No, i jak minął ci dzisiejszy dzień? – pyta kolegę, który wyruszył na północ.
- Nieźle, połaziłem sobie trochę i natrafiłem na przepiękną dolinę. Poszedłem w dół strumienia i natrafiłem na cudne jezioro. Popływałem sobie w nim, zjadłem na obiad konserwę i porobiłem trochę zdjęć: piękne ujęcie jelenia, trochę motyli i ptaków. Potem wróciłem. A jak tobie minął dzień?
- Nie najgorzej. Poszedłem na południe i dotarłem do torów kolejowych. Poszedłem wzdłuż nich parę mil i natrafiłem na piękną kobietę przywiązaną do torów. Przeciąłem więzy, delikatnie zabrałem ją z torów i zaczęliśmy uprawiać seks. Chyba nie było pozycji, której byśmy nie zaliczyli. No a potem, późnym popołudniem gdy już się ledwo mogłem ruszać, wróciłem do obozu...
- O kurde! – wykrzyknął towarzysz – Twój dzień minął w o wiele fajniej niż mój. A tak między nami mówiąc, powiedz: wzięła ci do buzi?...
- Nie... Nie mogłem znaleźć głowy...


Mąż z żoną ulegli bardzo poważnemu wypadkowi. Po kilkunastogodzinnej operacji żony do męża wychodzi lekarz i mówi:
- Proszę Pana, na początek dobra wiadomość, żona operacje przeżyła!
Mąż wyraża radość.
- No tak, mówi lekarz - ale wie Pan, muszę Pana poinformować o paru sprawach. Otóż, po pierwsze: ta operacja nie jest jedyna, żona musi przejść jeszcze bardzo poważny zabieg w specjalistycznej klinice. Tego nie refunduje Narodowy Fundusz Zdrowia, koszt operacji to około 70-80 tysięcy złotych.
To nie wszystko, żona wymagać będzie długotrwałej, w zasadzie dożywotniej rehabilitacji w bardzo specyficznych warunkach, nie muszę dodawać, że nie refunduje tego NFZ, koszt miesięczny to jakieś 2000 PLN. Ponadto, żona jako inwalida wymagać będzie specjalistycznego sprzętu i środków higienicznych, co kosztuje jakieś 1500-2000 PLN miesięcznie. Oczywiście NFZ w żaden sposób w kosztach nie partycypuje.
Zapada cisza.
Wtem lekarz klepie męża w ramię i mówi:
- Eee, żartowałem, nie żyje...



Wycieczka talibów jedzie do miasta autobusem.
Kierowca zatrzymuje się pod ambasadą USA i mówi:
- No, to tutaj was wysadzę!


Masochista (błagalnie): - Bij mnie, bij mnie!
Sadysta (ze złowrogim błyskiem w oku): - A nie będę!


Dwóch kanibali złapało Etiopczyka, chcąc go upiec na ogniu. Jeden mówi
-Kręć go powoli żeby się zarumienił, a ja skoczę po butelkę i zagrychę, z  ziemniaczkami będzie delikates!
Po chwili wraca i widzi jak kumpel kręci rusztem jak oszalały.
-Czemu tak szybko?!? Przecież nawet się nie zarumieni!
-Bo mi sq*ysyn ziemniaki z ogniska wyjadał!


Zakonnica łapie taksówkę. Wsiada. Ruszają. Po chwili zauważa, że taksówkarz bez przerwy spogląda w tylne lusterko.
- O co chodzi synu?
- Och, kiedy się wstydzę...
- No powiedz, jako osoba duchowna niejedno już słyszałam...
- No bo ja miałem takie marzenie, żeby mi zakonnica zrobiła „loda”... Przepraszam siostrę, tak mi głupio...
- Nic nie szkodzi, wiem, że ciało ludzkie ma swoje potrzeby. Jestem nawet gotowa na to przystać, ale pod dwoma warunkami.
- Jakimi?
- Po pierwsze, jesteś katolikiem, a po drugie nie jesteś żonaty.
- O rany, kiedy ja właśnie spełniam oba te warunki siostro!
- No dobrze synu, zatrzymaj to auto gdzieś na uboczu...
Taksówka stanęła. Zakonnica zrobiła taksówkarzowi dobrze. A potem ruszyli dalej. Po pewnym czasie z oczu kierowcy zaczęły cieknąć łzy.
- Co ci się stało synu?  -pyta stroskana zakonnica.
- Siostrzyczko! Skłamałem! Jestem żydem i do tego żonatym!
- Nie płacz... Nic się nie stało... Widzisz, ja na przykład mam na imię Stefan i właśnie jadę na bal przebierańców...


Na bezludnej wyspie wylądowała trójka rozbitków: facet, świnka i pies. Po jakimś czasie wykształcił się pewien rytuał polegający na tym, że pod koniec dnia cała trójka siadała na plaży i obserwowała zachodzące słońce. Pewnego dnia niebo przybrało szczególnie piękne barwy czerwieni i różu, powiała delikatna bryza i ten śliczny nastrój sprawił, że facetowi świnka wydała się bardzo atrakcyjna. Noc zapowiadała się tak romantycznie... A świnka była coraz to ładniejsza. W końcu  facet pochylił się nad nią i objął ją ramieniem. Pies stał się zazdrosny i zawarczał groźnie aż facet odstawił się od świnki. Reszta wieczora była miła, ale bez przytulania.
Pewnego dnia zdarzyła się kolejna katastrofa i na wyspę dotarła piękna dziewczyna. W kiepskim stanie, toteż wiele dni upłynęło zanim ją postawili na nogi. Kiedy była już w stanie poruszać się o własnych siłach, zaproszono ją do udziału w plażowym rytuale. I znów sytuacja się powtórzyła: romantyczny powiew bryzy, krwistoczerwone niebo i cudowne chmury, doskonała noc na miłość... Facetowi znów się zaczęło coś roić... Nachyla się dyskretnie ku dziewczynie i rozmarzony mówi:
- Słuchaj, może byś się przeszła z pieskiem na spacer?  

Zaraz po narodzinach lekarz wychodzi z zawiniętym bobasem na rękach do szczęśliwego ojca. Już ma mu przekazać bobaska, gdy nagle spuszcza niemowlaka na podłogę. Podnosząc zawadził jego główką o  parapet, a następnie huknął nóżką o drzwi. Ojciec w szoku. A na to lekarz:
- Żartowaaałem... zmarło przy porodzie !

Lekarz powiedział pacjentowi, że jego erekcja będzie trwała dłużej jeśli będzie się przed stosunkiem masturbował. Więc facet cały dzień myśli, gdzie by tu się ukryć. W biurze nie bardzo, toalety są zbyt brudne, alejka w parku zbyt ryzykowna. I tak cały dzień, aż w końcu znalazł rozwiązanie. Przy powrocie do domu zatrzymał samochód na poboczu i wczołgał się na plecach pod niego. Ściągnął spodnie i gatki i zaczął robić swoje. A żeby mu się myśli nie rozpraszały, zamknął oczy i zaczął sobie wyobrażać seksowne sceny z ulubioną modelką. W pewnej chwili czuje, że coś go szarpie za nogawkę. Nie chcąc wypaść z roli, facet nadal mając oczy zamknięte krzyczy:
- Czego tam!?
- Policja!
- No i co z tego? Sprawdzam tylne zawieszenie.
A policjant na to:
- Lepiej by pan sprawdził hamulec ręczny, bo wóz panu zjechał z górki jakieś 10 minut temu...


Był sobie facet-amator dmuchanych lal z sex shopu. Dzwoni do faceta żeby złożyć kolejne zamówienie, tym razem na towar bardziej realistyczny. A dostawca mówi:
- Panie, mam na stanie taki jeden egzemplarz. „Tina- jak żywa” się model nazywa. Jest absolutnie realistyczna, aż nie do wiary.  Nie rozróżni pan! Naprawdę warto.
Klient składa zamówienie. W międzyczasie sprzedawca ogląda towar przed wysyłką i sam nie może się nadziwić, jak bardzo realistyczna jest „Tina”. Nadmuchał ją i zaczął podziwiać. W końcu nie mógł się powstrzymać, pomyślał „Co mi szkodzi?” i „dmuchnął” lalę. Umył ją, spuścił powietrze i ślicznie spakował do paczki, którą wysłał do klienta. Miesiąc potem, dzwoni klient:
- Wie pan, ta „Tina jak żywa” co mi ją pan przysłałeś parę dni temu?
 Nawet pan nie ma pojęcia jaki jestem zadowolony! To jest totalnie niewyobrażalne przeżycie!
- No, przyzna pan że bardzo realistyczne – mówi sklepikarz.
- Tak! do tego stopnia, że złapałem syfa...


Mały żydek płynie na górnym pokładzie tuz obok wielkiego śpiącego kowboja. W pewnym momencie, dostaje choroby morskiej i pokrywa wymiocinami całego wielkoluda. Ten zaczyna się budzić i z przerażeniem widzi, że cały jest obrzygany. Żydek przyskakuje do niego i troskliwie pyta:
-Już się szanowny pan lepiej czuje?...


Dlaczego Bóg stworzył alkohol?
-Żeby ludzie nieurodziwi też mogli zakosztować seksu...


Jaś miał w domu napisać zdanie, w którym będzie występowało pięć ptaków.
Napisał tak:
"Tata przyszedł do domu narąbany jak szpak, na schodach wywinął orla, z nosa wyszły mu dwa gile, potem puścił pawia i poszedł dalej pić na sępa."


Pewna dziewczyna miała kotkę o imieniu Pusia, którą chciała zaprezentować na pokazie kotów bezsierściowych. Aby zyskać przewagę, postanowiła pójść do apteki i zakupić środek do usuwania owłosienia. Aptekarz wręczając jej środek przypomniał:
- Niech pani tylko pamięta, że po zastosowaniu należy przez co najmniej piętnaście minut ręce trzymać w górze i nie ubierać obcisłych trykotów...
- Proszę pana mówi z rozbrajającym uśmiechem. Pan się myli! ja tego nie będę używała pod pachami. To na moją Pusię... – sprostowała dziewczyna.
- Aaaa... w takim razie – mówi aptekarz –po użyciu niech pani przez 2 godziny nie jeździ na rowerze...

Tato kanibal uczy synka spraw damsko-męskich:
-Zapamiętaj synku: kobieta nie musi być piękna. Najważniejsze, żeby nie była  żylasta...

Pewnego dnia Adam i Ewa kochali się w ogrodzie Pana. Gdy skończyli, Adam położył się pod jabłonką i tu zastał go Bóg, który właśnie nawiedził Ogród. Usiadł koło niego i zaczęli pogawędkę. Adam powiedział:
- Panie Boże, właśnie żeśmy się z Ewą kochali i muszę Ci powiedzieć, że to niesamowicie wspaniałe doznanie! Myślę, że seks to najlepsza rzecz, jaką nam podarowałeś!
- Cieszę się, że wam się to tak spodobało – odrzekł Pan – Ale  tak przy okazji... Gdzie się podziała Ewa?
- Ach, poszła do strumienia trochę się umyć... – powiedział Adam.
- O cholera! Teraz wszystkie ryby będą tak pachnieć!


Świeżo upieczony małżonek postanowił pojechać na saksy żeby zarobić na rodzinę. Przed wyjazdem kupił swej seksownej żonie wibrator, wręczył jej.
- A do czego to służy?
Mąż figlarnie puszczając oko rzekł:
- Zostawiam ci to aby w samotne noce ci mnie zastępował. Gdy mnie tu nie będzie- możesz użyć jego gdy ci przyjdzie ochota na igraszki.
Po paru tygodniach mąż wraca i zauważa, że wibrator leży zapomniany na półce w garażu.
- Kochanie! Dlaczego żeś to wyrzuciła? – pyta zmartwiony mąż. Przecież ci mówiłem, że masz go używać zamiast mnie kiedy masz ochotę na seks!
- Och mój drogi! Używałam. Ale po pierwszych dwóch razach przez to cholerstwo zaczęły mi grzechotać wszystkie plomby...  


Kilku chirurgów spotkało się na przerwie obiadowej. Rozmawiają o tym, kogo najbardziej lubią operować.
- Ja to bardzo lubię operować księgowych. Wszystko u nich w środku jest ponumerowane.
- Jeszcze łatwiejsi w obsłudze są bibliotekarze. Wszystko mają ułożone w porządku alfabetycznym- twierdzi drugi chirurg.
- Ja to lubię informatyków. Wszystkie narządy oznaczone odpowiednimi kolorami!
- A ja uważam, że najłatwiejsi do zoperowania są prawnicy. Nie mają serca, nie mają kręgosłupa, nie mają jaj, a głowę i dupę można bez problemów zamienić miejscami...


Jaś obudził się w środku nocy i płakał, dopóki mama nie przyszła zobaczyć, co się stało.
- Chce siusiu!- zażądał.
- W porządku, idziemy do ubikacji- odpowiedziała mama.
- Nie chce z tobą, chcę z babcią!- krzyczy Jasiu.
- Nie bądź głuptaskiem, przecież to wszystko jedno!
- Nie wszystko jedno. Babci trzęsą się ręce...


Roztargniona pacjentka wyjmuje notesik i usiłuje zapisać diagnozę. Głośno przy tym myśli:
-Lis polarny?... Srebrny Lis?...
Doktor na to cmoka i kręci głową:
-Sy – fi- lis !


Spotyka się dwóch sąsiadów. Jeden mówi do drugiego:
- Słuchaj stary, nie wiem co mam zrobić, mój kot sra mi na dywan!
- Jak to?
- No sra na dywan, potem jeździ tyłkiem po podłodze i rozsmarowuje to wszędzie, nie wiem już co mam robić. Może ty byś coś poradził?
- Wiesz co, zwiń dywan i oklej podłogę papierem ściernym.
Spotykają się ponownie po dwóch tygodniach.
- No i jak?- pyta pomysłodawca.
- O człowieku, rewelacja! Jak kocisko rozpędziło się w przedpokoju, to do lodówki już tylko oczy dojechały!


Na łożu śmierci, żona szeptem do męża:
-Kochanie, byłeś dla mnie taki dobry... Na pewno nigdy nawet nie popatrzyłeś na inną kobietę. Ale teraz gdy odchodzę z tego świata, chce aby ponownie się ożenił. Tylko przyrzeknij mi, że swojej nowej żonie przekażesz wszystkie moje piękne stroje.
-Ależ kochanie! Co też ty wygadujesz? Nie mogę tego zrobić! Ty nosisz szesnastkę, a ona zaledwie dziesiątkę...


91-letni Goldsztajn i jego 89-letnia żona poszli któregoś dnia do adwokata by wziąć rozwód. Zdziwiony, pyta:
-Dlaczego czekaliście z tym tak długo skoro od tak dawna się ze sobą mordowaliście?
-Czekaliśmy aż nam dzieci poumierają...


Autobusie pełen ludzi, mimo to na przystanku wpycha się jakaś babcia z dużą torbą. Na prawo i lewo woła:
-Uwaga na jaja! Uwaga na jaja!
Pasażerowie oburzeni. To musi pani w takim tłoku wozić jaja w torbie?!?
-A dyć ja nie jaja wiozę, ino gwoździe...


Policja schwytała dwóch dealerów narkotyków. Groziły im wysokie wyroki, ale mogli uniknąć więzienia jeżeli doprowadzą do tego, że ich klienci rzucą nałóg. Po trzech dniach stawiają się w sądzie.
- Ilu narkomanów odstręczyłeś od nałogu?
- Dwunastu!
- To świetnie, a w jaki sposób?
- Narysowałem im duże kółko i małe kółko. I wyjaśniłem, że duże kółko to mózg człowieka a małe kółko to mózg ćpuna.
- Doskonale, karę darujemy... A tobie jak poszło?
- Ja przekonałem 73 klientów...
- Niesamowite, a jakim sposobem?
- Podobnym jak kolega. Też narysowałem im duże „O” i małe „o”... I wyjaśniłem że to małe „o” to jest ich odbyt na codzień, a to duże – jak trafia do więzienia za narkotyki...


Lekarz mówi do pacjenta:
- Mam dla pana dwie wiadomości. Dobrą i złą. Najpierw dobra: Nie jest pan hipochondrykiem...


Dwaj geje  biorą razem prysznic. Jeden z nich schyla się po coś i spostrzega na posadzce białą kałużę. Oburzony mówi do partnera:
- Co ci mówiłem o masturbacji pod prysznicem?!
- Wcale się nie masturbowałem tylko pierdnąłem...


Do baru wchodzi facet, siada i zamawia rzędem trzy whisky, potem następne trzy. Wypija je  w dwóch króciutkich seriach. Barman zastanawia się, jaki facet ma problem.
Ten spogląda spode łba i ponuro mówi:
- Przyszedłem oblać mojego pierwszego, loda, no wie pan, seks oralny...
- Wiem, naturalnie- mówi barman na to- Świetnie, to z takiej okazji naleję panu jeszcze jednego...
Dziękuję ale to nic nie da. Jak po tamtych sześciu smak mi się nie przepłukał, to siódmy też mi nic nie pomoże...


Big Texas

Pewnego razu niewidomy postanowił odwiedzić Teksas. Wsiada do samolotu teksańskich linii lotniczych i zapada się w miękkim, dużym fotelu.- Hej- mówi niewidomy -
ale duży fotel.
- W Teksasie wszystko jest większe niż gdzie indziej- mówi siedzący obok pasażer.
Kiedy niewidomy wylądował w Teksasie, pierwsze kroki skierował do baru. Dostał kufel, bada go dłońmi i mówi z podziwem:
- Ale duże kufle tu macie...
- W Teksasie wszystko jest większe niż gdzie indziej- mówi barman.
Po kilku piwach niewidomy pyta barmana, gdzie jest toaleta.
- Na drugim piętrze, trzecie drzwi po prawej - pada odpowiedź.
Niewidomy idzie, ale gubi drogę i zamiast do toalety, wchodzi do sali z basenem. Potyka się, wpada do wody i przerażony  krzyczy:
- Nie spłukiwać! Nie spłukiwać!


Rozmawiają dwaj kumple. Jeden się zwierza:
- Żeby zasnąć, liczę kobiety, z którymi się przespałem.
- Dlaczego nie owce?
- Oj tam, raz się zdarzyło...

Spadają z dachu basista i perkusista
W połowie drogi basista mówi:
-Może chociaż raz skończymy razem...
Pyk...Pyk 


Chłopak odprowadza swoja dziewczynę do domu po imprezie. Kiedy dochodzą do klatki, facet czuje się na wygranej pozycji, podpiera się dłonią o ścianę i mówi do dziewczyny:
-Kochanie, a gdybyś mi tak zrobiła „laseczkę”?...
-Tutaj? jesteś nienormalny.
- Noooo, tak szybciutko, nic się nie stanie...
- Nie! A jak wyjdzie ktoś z rodziny wyrzucić śmieci, albo jakiś sąsiad i mnie rozpozna...
-Ale to tylko „laska", nic więcej... kobieto...
-Nie, a jak ktoś będzie wychodził...
-No dawaj, nie bądź taka...
-Powiedziałam ci że nie i koniec!
-No weź, tu się schylisz i nikt cię nie zobaczy, głupia...
-Nie!
W tym momencie pojawia się siostra dziewczyny, w koszuli nocnej, rozczochrana i mówi:
-Tata mówi, że już wyrzuciliśmy śmieci i masz mu zrobić tą laskę do cholery, a jak nie to ja mu zrobię. A jak nie, to tata mówi że zejdzie i sam mu zrobi, tylko niech zdejmie tę rękę z domofonu, bo jest kuźwa 3. rano!!!

W metrze:
- Halo, halo, zapomniał pan walizki!
- Allach akbar!

Pani Joanna odprowadziła męża Joachima do gabinetu lekarza. Po wykonaniu wszystkich badań i testów, doktor zawołał Panią Joannę do siebie i rzekł:
- Proszę pani, pan Joachim cierpi na niesłychanie dotkliwą chorobę, a przy tym poddany jest strasznemu stresowi. Jeżeli nie wypełni pani poniższych zaleceń, pani mąż niechybnie umrze.
Każdego ranka powinna go pani budzić namiętnym pocałunkiem, potem trzeba mu przyrządzić pożywne śniadanie. Musi pani być dla niego mila i utrzymywać go w doskonałym nastroju. Musi mu pani gotować na obiad i na kolację jego ulubione potrawy i pozwalać mu się zrelaksować po posiłkach. Niech mu pani nie opowiada o swych codziennych utrapieniach ani nie dyskutuje z nim swoich problemów. Bo to tylko pogarsza sprawę. Niech się pani z nim nie kłóci, nawet jeśli on panią krytykuje albo robi sobie żarty. Jeżeli zechce być wobec pani trochę obcesowy, to niech mu pani pozwoli. I jeszcze by było dobrze gdyby pani nosiła jakąś przezroczystą bieliznę. Nie zaszkodziłyby też częste masaże. Trzeba go zachęcać do oglądania telewizji, nawet jeśliby to miało oznaczać, że przepadnie pani ulubiony serial. I co najważniejsze: codziennie po kolacji wskazane byłoby odbywanie stosunku z panem Joachimem, taki wie pani ze spełnianiem wszelkich życzeń. Zalecam również miłość francuską przed obiadem i z rana po przebudzeniu. Jeżeli zastosuje się pani do tych wskazówek, to za sześć miesięcy pan Joachim odzyska w pełni zdrowie!
Po drodze do domu, pan Joachim pyta żony:
-No i co mówi doktor?
-Że niechybnie umrzesz...


Pierwszy raz od 20 lat ucieszyłam się na widok męża!
- Z jakiego powodu?
- Wezwali mnie na identyfikację.


Hitler zbiera chłopców z Hitlerjugend na spotkaniu, początek 45 roku. Hitler zaczyna mówić: 
- Mamy szansę wygrać tę wojnę! 
Na to głos z tłumu: 
- Ta.., to ja prędzej zostanę papieżem..... 



W trakcie lotu, z głośnika odzywa się głos:
- Szanowni państwo, proszę o przemieszczenie się do okienek położonych po lewej stronie kadłuba. Widzicie państwo co się dzieje. Tak, pali się nasz silnik. Ale proszę się nie niepokoić, panujemy nad wszystkim.
Po jakimś czasie, ponownie słychać z głośnika:
- Szanowni państwo, proszę o przemieszczenie się do okienek położonych po prawej stronie kadłuba. Widzicie państwo co się dzieje? Te płomienie oznaczają, że pali się nasz prawy silnik. Ale proszę się nie niepokoić, panujemy nad wszystkim.
 Po jakimś czasie, znowu słychać z głośnika:
- Proszę państwa proszę o udanie się do środkowej części kadłuba, gdzie znajduje się wziernik w podłodze. Widzicie państwo to duże jezioro pod nami? To dobrze. Czy widzicie państwo na tym jeziorze taką malutką żółtą kropeczkę?... Ż żółtego pontonika mówił do Państwa Kapitan z obsługą...

Co jest bardziej obrzydliwe niż ugryzienie jabłka i znalezienie w nim robaka?
Ugryzienie jabłka i znalezienie  p o ł o w y  robaka...

Pewien mężczyzna poczuł się tak źle, że resztkami sił udał się do lekarza. Lekarz po zbadaniu go minę miał nietęgą, ale kazał się ubrać. Pacjent ubrawszy się pyta...
- Ile mi jeszcze zostało panie doktorze ?
Trudno powiedzieć... ale jak pan stąd wyjdzie i zobaczy przejeżdżający ulicą karawan proszę zamachać i krzyknąć:
„TAXI !”


Co to jest: czerwone i źle wpływa na zęby?
- Cegła.

Było sobie dziecko, ale niestety bez raczek, bez nóżek, bez tułowia, po prostu sama głowa.
Stoi sobie kiedyś ta głowa na kominku. Przychodzi mama i mówi:
- Witaj synku, mam dla ciebie prezent!
- Q*wa, pewnie znowu czapka!!


Co to jest: ma dwie nogi i krwawi?
- Pół psa. 

Jaka jest różnica między Rolls Roycem a zwłokami?
-Nie mam w garażu Rolls Royce'a...

Nowoczesne Technologie

Amerykanin, Niemiec i Japończyk grają na polu golfowym. Nagle słychać brzęk dzwonka komórki. Jankes przeprasza. Unosi do ucha kciuk, przy ustach ma mały palec i zaczyna rozmowę. kiedy skończył rozmawiać, patrzy z wyższością na pozostałych i wyjaśnia:
- Och, to najnowsza amerykańska technologia. Mam w kciuku wszczepioną słuchawkę, a w małym palcu chip z mikrofonem. Anteną jest moja czapeczka.
Za jakiś czas ponownie słychać dzwonek telefonu. Niemiec pochyla głowę w lewo i zaczyna szprechać z kimś po niemiecku. Gdy kończy – wyjaśnia pozostałym:
-To najnowsze osiągnięcie niemieckiej telekomunikacji. Mam chip-a w zębie, drugi chip w uchu a antenę mam wszczepioną w kręgosłup. Cud techniki...
Gdy już prawie kończyli rozgrywkę, słychać natrętne dzwonienie. Na jego dźwięk Japończyk znika pobliskich krzakach. Niemiec i Amerykanin biegną za nim, spozierają przez zarośla i widzą że Japończyk kuca ze spuszczonymi spodniami.
- Co ty do licha wyrabiasz? – pyta Amerykanin.
-Japończyk spoziera w górę i sapie:
-Czekam na faks...

Spotyka się dwóch facetów:
- Ten twój kolega to ma szczęście! Dwie żony już pochował, bo struły się grzybami, a teraz trzeci raz owdowiał.
- No, ale tym razem to był uraz czaszki.
- Tak słyszałem. Ponoć nie chciała jeść grzybów!
 
Na olimpiadzie, w zawodach pływackich startował kadłubek. Przypomnę, że chodzi o nieszczęśnika bez kończyn. Wszyscy stoją już gotowi do skoku. Padł strzał, zawodnicy wskoczyli do basenu. Jedynie kadłubek został w pozycji startowej. I byłby tak stał jeszcze bardzo długo...
Wreszcie jakiś litościwy kibic po prostu go wepchnął do wody. A kadłubek, zamiast ścigać uciekających, tylko się na wodzie jak korek kiwa.
Trener ma już pianę na ustach. Wyrywa sobie włosy z głowy, załamuje ręce, podbiega doń i woła:
-No co ty durniu wyprawiasz!?! Tyle treningów, a ty taki numer odstawiasz? Goń ich, chłopie! Przecież oni ci uciekają! Masz ich dogonić! Nie kompromituj nas! Rusz-że się!
Ze łzami w oczach, kadłubek odpowiada:
-Nie mogę trenerze! SKURCZ MNIE ZŁAPAŁ!!!


- Jak wygląda hinduska wersja rosyjskiej ruletki?
- Gra się na fujarce przed 6 kobrami. Jedna z nich jest głucha.


Do kolegi z pracy podszedł drugi i zaprosił go na kilka piw do domu po pracy. Ten powiedział, że miałby w domu niezły młyn za takie picie. Bo jego żona nie popiera picia po pracy.
 Wiesz, ja mam na to sposób. Jak wrócisz do domu, wśliźnij się po cichutku do sypialni, zanurkuj pod kołdrę i  zafunduj swojej babie lizanko. Jeszcze się w historii nie zdarzyło, żeby po czymś takim czyjakolwiek baba miała ochotę na awanturę po oralnym seksie. Kobiety to uwielbiają. Nigdy żadna słowem nie powróci do tematu późnego przychodzenia do chaty...
Facet się zgodził i poszedł na piwo. Gdy po północy wrócił do domu, zrobił jak mu kolega poradził. Wsmyknął się pod pierzynę, ściągnął żonie majtki i zafundował taki seks oralnym, że słyszał jedynie rozkoszne pojękiwania, mruczenie. Po pewnej chwili musiał pójść do kibla. Było zajęte. Po minucie wyszła stamtąd... żona.
- A ty co tu do diabla robisz?!? -zawołał zdumiony mąż
-Cicho bądź pijaku!  Mamusię obudzisz...

Zacząłem płakać gdy tato zaczął kroić cebulę...
Cebula to była taka sympatyczna psina...

Oddasz nerkę, to cię zaczynają kochać i chwalić pod niebiosa żeś bohater. A oddasz sześć, to wszyscy zaczynają wrzeszczeć...

Dwaj kumple spotykają się w barze:
- Słyszałeś najnowsze wieści? Staszek nie żyje!
- Dobrze o tym wiem. Przejeżdżał drogą obok mojego domu, nie zahamował właściwie i bum - uderzył w chodnik. Samochodem trzepnęło w górę. Staszek wyleciał przez szyberdach, zrobił dwa salta w powietrzu i rozbijając szybę wpadł do mojej sypialni na piętrze.
- Rany, jaka okropna śmierć...
- Ależ skąd, nie zabił się! Wylądował w mojej sypialni i leżał taki zakrwawiony w potłuczonym szkle. Wtedy zauważył dużą starą zabytkową szafę, która stała w pokoju. Sięgnął w górę i chwycił za nią próbując wstać. I nagle huk! Masywna szafa przewróciła się na niego, przygniotła go i pogruchotała mu kości.
- Psiakrew, strasznie zginął.
- Nie, nie, utrzymał się przy życiu. Jakimś cudem zdołał wydostać się spod szafy i podpełznąć do poręczy. Próbował się na niej podciągnąć ale pod jego ciężarem poręcz złamała się i Staszek spadł z piętra. W powietrzu wszystkie połamane części poręczy tak się obróciły, że spadając na niego, przypięły go do podłogi.
- O-żesz w mordę! Straszny sposób by odejść z tego świata.
- No co Ty? to go nie zabiło. Spadł tuż obok kuchni. Wpełza do środka, próbuje podciągnąć się na kuchence, ale zahaczył o duży garnek z gotującą się wodą, i chlust! Człowieku, cały wrzątek wylądował na nim i popalił mu prawie całą skórę.
- O rany! Okropne tak umrzeć...
- Nie, nie, teraz też przeżył! Leżał tak na ziemi, poparzony wrzątkiem, gdy zauważył telefon. Próbował dosięgnąć słuchawkę, by wezwać pomoc, ale zamiast tego wyrwał gniazdko elektryczne ze ściany. W połączeniu z wodą wyszła mieszanka piorunująca, potężna dawka woltów strzeliła przez niego i facet padł porażony prądem.
- Cholera! Diabelnie przerażająca śmierć.
- Ależ nie, wcale wtedy nie zginął...
- To jak właściwie umarł?
- Zastrzeliłem go...
- Zastrzeliłeś go!?!?
- Kurwa, człowieku, przecież on by mi całą chałupę rozpierdolił !

Przychodzi pedał do mięsnego
- Poproszę salami
- Pokroić?
- A co ja mam, dupę na żetony??

Jedzie sobie facet ciężarówką. Nagle widzi, że na poboczu siostrzyczka
 zakonna łapie stopa. No to zjeżdża, otwiera drzwiczki i mówi:- Niech siostra wsiada, podwiozę!
 I jedzie dalej. Po pewnym czasie siostra patrzy na niego pożądliwie i głaszcze mu udo mówiąc:
- Wy kierowcy to macie dobrze: widzicie panienkę, zabieracie ją do kabiny, zjeżdżacie na pobocze, hop siup w krzaczki, robicie co macie robić i jedziecie dalej....
 No, kierowca tak się dziwnie na nią popatrzył, ale nic, jedzie dalej. Po pewnym czasie znowu czuje przesuwającą się rękę na jego nodze i słyszy:
- Wy kierowcy to macie dobrze, bierzecie panienkę, hop siup w krzaczki i wyjeżdżacie w trasę....
 No to kierowca tak się na nią popatrzał, zjechał na pobocze, bierze ją w krzaczki i ma już zacząć robić, co miał robić, gdy siostra zakonna mówi:
- Tylko proszę w odbyt, bo jak przyjeżdżam na plebanię, to ksiądz zawsze sprawdza, czy jestem jeszcze dziewicą!
 Kierowca zastosował się do jej prośby i wali, wali, wali....Kiedy już  skończyli i wyjechali na trasę, siostra znów głaszcze go po nodze i mówi:
- Wy kierowcy to macie dobrze! ...a my pedały ciągle musimy kombinować...

Na granicy celnik zatrzymuje starego żyda Samuela, który przybył z emigracji do Ziemi Świętej odwołuje go do kabiny i każe otworzyć obie walizki. W pierwszej znajdował się milion funtów w 10 funtowych banknotach!
-To moja darowizna dla kraju!
-Przepraszam pana bardzo, skąd pan ma tyle pieniędzy!?!
Wie pan, ja panu powim jak to bylo. No bo ja, wi pan, ja mohel jestem. Ja robię obrzezania od małego... Ja kocham Izrael. Ja podróżowałem po całym świecie i zawsze się zatrzymywałem w publicznych toaletach w tych wszystkich wielkich metropoliach. Ja byłem w Nowym Jorku, w Paryżu, W Londynie, byłem w Madrycie, w Mexico City i w Kairze. W Pradze, wszędzie...
No i jak byłem w tych toaletach to czekałem jak panowie wyciągną swoje interesy i zaczną siusiać. No i ja wtedy ich łapałem ich za jądra i mówiłem:
-Albo wielmożny pan da 10 funtów na Izrael, albo ja tym tu nożem obetnę to i owo!
-A to ci historia!- mówi z podziwem celnik. – A co jest w drugiej walizce?
-No wie pan... Nie wszyscy chcieli dać...

U fryzjera na fotelu siedzi klient. Niestety, mistrz jest zajęty więc zlecenie musiał wziąć Jasiu. Po chwili mistrz przychodzi, aby sprawdzić, jak Jasiu radzi sobie z samodzielną pracą. Niestety, nie szło mu najlepiej, toteż mistrz bierze szeroki zamach i krzycząc:
-Ty durniu! Ty matole! Kto to widział, żeby takie zęby zrobić! –BUCH Jasia w glacę. Niestety, Jasio był chłopak zwinny. W ostatniej chwili uchylił się od ciosu, który zainkasował klient.
Mistrz odszedł znowu do swojego klienta, ale po paru minutach wrócił sprawdzić, czy Jasio poprawił to co sknocił.
-Ty matole! To ma być poprawione?!? – I znów go gruchnął w glacę. Ale i tym razem Jasio był szybszy i w glacę dostał klient.
Po paru minutach mistrz przychodzi i widzi, że Jasio poprawił, nawet całkiem nieźle.
-No! teraz dobrze. To jak ci tak ładnie poszło to ogol pana. – i odszedł na stronę.
Jasio naostrzył brzytwę, namydlił klienta i rozpoczął golenie. Z powodu jednak swego wielkiego zdenerwowania trzęsły mu się ręce. Do tego stopnia, że w pewnym momencie CIACH! i ... ucho potoczyło się na podłogę... Widząc to klient błagalnym szeptem mówi do Jasia:
-Jasiu! weź szybko kopnij to pod umywalkę, bo jak szef wróci i zobaczy to mnie chyba zabije!

Idzie niewidomy z psem przewodnikiem! Pies był kiepski bo wprowadził go w najgorszy ruch, prosto na ulicę. Auta hamują, pisk opon, zamieszanie. Facet w końcu przeszedł. Stanął na brzegu chodnika i daje psu ciastko. Ktoś to zauważył i dziwi się:
- Coś pan głupi!? Pies mało pana nie zabił a pan mu daje ciastko!
Na to niewidomy:
- Jak mu daję ciastko to wiem gdzie ma głowę i wiem, że mam go z drugiej strony w dupę kopnąć!

Na pokład samolotu lecącego z Waszyngtonu do Nowego Jorku wsiadło dwóch Arabów. Mieli miejsce przy oknie i środkowe. Tuz przed startem przy przejściu dosiadł się jakiś Abraham Kohen. Zdjął sobie buty, poruszał palcami i zapadł w drzemkę. W pewnym momencie  jeden z Arabów wstaje z fotela.
- Przepraszam, muszę przejść chciałem Coca Colę...
- Nie ma sprawy – mówi Abraham – Ja panu przyniosę! Niech pan siada dla mnie to żaden problem. Po czym wstał i poszedł do stewardessy. Pod jego nieobecność jeden z Arabów podniósł but Abrahama i napluł do niego. Abe przyniósł Colę i wręczył sąsiadowi. Za chwile samolot zaczął podchodzić do lądowania, Abraham zakłada buty i czuje w nich coś śliskiego... Momentalnie zorientował się co mu się przytrafiło.
- Jak długo to ma się jeszcze ciągnąć? - pyta na głos Abraham ze smutkiem
 -…Ta wzajemna nienawiść między Arabami a Żydami. Te walki, to plucie do butów... To całe  szczanie do Coli...

Młoda para wybrała się w podróż poślubną na Hawaje. Pytają portiera biorąc klucz, jakie może im zaoferować rozrywki na dzisiejszy wieczór.
-Macie państwo niesamowite szczęście! Dzisiaj w naszym lokalu występuje Twardy Benny! O jedenastej, bądźcie na pewno. Bo warto!
Para przyszła, znaleźli sobie stolik blisko sceny. W świetle pojawia się 70-letni jegomość we fraku, kładzie przed sobą na stole trzy włoskie orzechy, rozpina rozporek, wyjmuje członka i jak nim nie gruchnie w orzechy. BUM! BUM! BUM! posypały się łupinki. Benny dostał owacje na stojąco.
Po dwudziestu latach, para przyjechała do tego samego kurortu aby odświeżyć wspomnienia:
- Pamiętasz kochanie tamtego wieczora występował tu Twardy Benny! To było niesamowite!
- Macie państwo niebywałe szczęście. Twardy Benny nadal występuje! – odzywa się do nich chłopiec hotelowy, który przypadkiem usłyszał ich rozmowę – Występ zaczyna się o jedenastej.
Para nie dowierzając swemu szczęściu pojawia się o jedenastej, siada przy stoliku. Zapala się reflektor, unosi się kurtyna. Na scenę wychodzi ten sam Twardy Benny, tylko mu zmarszczek przybyło. W końcu, jak by nie liczyć, od tamtego wieczoru upłynęło 20 lat...
Niezdarnie podchodzi do stołu, wyciąga z torby trzy kokosy i kładzie na stole. Po chwili rozpina rozporek i wyciąga członka. BUM! BUM! BUM! Wszystkie trzy orzechy leżą rozłupane.
Żona chwyta za rękaw przechodzącego kelnera.
-Panie, jakeśmy tu byli 20 lat temu, to swój numer robił z orzechami włoskimi, dlaczego teraz przerzucił się na kokosy?
-Widzie szanowna pani... To już nie ten sam Twardy Benny co przed laty. Bardzo mu się wzrok popsuł!

Wczoraj śmialiśmy się z dziadkiem do utraty tchu. Dziadek wygrał.

Informatyk poznał nową dziewczynę. Zaprosił do siebie na chwilę relaksu.
Jednak w momencie najwyższego uniesienia panienka okazała się epileptyczką. Dostała ataku padaczki. Zdezorientowany informatyk dzwoni na pogotowie:
- Przyjeżdżajcie szybko! Przyjaciółce zawiesił się orgazm!!

Do lekarza przyszła kobieta z córeczką.
-Panie doktorze! Niech pan coś pomoże. Moja córka ma straszny wytrzeszcz oczu...
Doktor kazał się dziewczynce rozebrać, potem ją osłuchał opukał, obejrzał od stóp do głów i mówi:
-Jest zdrowa jak rydz. Ale...niech pani na przyszłość po prostu luźniej jej zaplata warkoczyki...
(ten też uwielbiam) 

Ojciec rybak zabrał synów na połów. Niestety, zerwała się burza i z rozkołysanej łodzi wypadł ojciec i utonął. Nie złowili ani rybki. Synowie zdołali jednak zapamiętać, w którym miejscu to było. Po burzy, nazajutrz wybrali się łodzią w feralne miejsce aby wyłowić tatę, który, jak mieli nadzieję, wypłynie na powierzchnię. Rzeczywiście, wypłynął. Wciągnęli go więc przez burtę. Wtedy ze zgrozą zauważyli, że ze wszystkich otworów w ciele ich tatusia wypełzać zaczęły dość duże węgorze. Cóż było robić, zebrali je w koszyk i zaczęli płynąć do brzegu. Gdy już dopływali, młodszy brat spojrzał znacząco na starszego i spytał:
-Zarzucimy Tatula jeszcze raz?

Małżeństwo kanibali podczas obiadu. Ona:
-Wiesz Zenek, mamy dobre dzieci.

W samolocie jeden z pasażerów wezwał stewardessę. Gdy podeszła do niego zobaczyła, że ten biedak wymiotuje do torebki, a wszyscy dookoła podśmiewają się z niego. Na jej widok, blady człowiek przestał i słabym głosem poprosił o jeszcze. Stewardessa pobiegła po następną torebkę. Gdy przyniosła ją, skamieniała. Oto nieszczęśnik śmiał się serdecznie, zaś wszyscy pozostali pasażerowie... wymiotowali do woreczków!
Zdumiona, spytała uśmiechniętego pasażera wręczając mu woreczek:
-Niech mi pan wyjaśni, co się tu stało?...
-Bo oni myśleli że się przeleje, a ja nadpiłem...

Wpada przeraźliwie głodny facet do restauracji. Nie ma pieniędzy, a poza tym czuje, że może nie dożyć chwili kiedy mu kelner przyniesie ewentualne zamówienie. Na szczęście przy stoliku pod oknem jakiś jegomość jest straszliwie zatopiony w lekturze a przed nim stoi pełny po brzegi talerz zupy pomidorowej. Niewiele myśląc, głodomór zaczął pałaszować zupę, co chwila zerkając, czy właściciel zupy nie przerwie lektury. Na szczęście klient nadal czyta, tak, że po chwili skonsumowana jest już ostatnia łyżka zupy. Głodomór nagle wybałusza oczy, bo oto na samym dnie leży dżdżownica. Tego mu było za wiele. Nie mogąc powstrzymać odruchu, zwymiotował to co zjadł do talerza. Na to, prawowity właściciel zupy ze stoickim spokojem odkłada gazetę i odzywa się do nieszczęśnika wskazując palcem na talerz:
-Pan też to zauważył?

Na pokładzie widokowym stoi kapitan i turysta. Obaj oglądają widoki. W pewnym momencie turysta dostrzega, że na malutkiej wysepce, którą właśnie mijają, na plażę wybiega jakiś zarośnięty człowiek, coś zaczyna wykrzykiwać, macha rękami, chcąc zwrócić na siebie uwagę. Turysta pokazuje go kapitanowi palcem i pyta:
-Panie kapitanie! Widzi pan tamtego człowieka? Skacze jak opętany. O co mu chodzi?
-Nie wiem, za każdym razem jak tędy przepływamy, facet dostaje szału!...

Po Nilu płynie luksusowa łódź z turystami. Oparci o burtę ogląda widoki dwóch Anglików. W pewnej chwili dostrzegają, że śpiącego na brzegu żebraka pożera krokodyl.
-Popatrz John. Tyle się mówi, że w tym kraju nędza, a nawet śpiwory mają od La Costa...
(znana firma światowa odzieżowa mająca za znak rozpoznawczy stylizowanego zielonego krokodyla)

Na uroczystym przyjęciu w Buckingham Palace w szpalerze stoją dyplomaci. W pewnym momencie królowa puszcza głośnego bąka. Słysząc to, brytyjski premier blednie, po czym publicznie prosi o wybaczenie tłumacząc, iż jest w niedyspozycji żołądkowej.
Niestety, po chwili królowa puszcza kolejnego bąka. Ambasador Francji łapie się za brzuch i przeprasza za nietakt. Niestety, nie trwało długo nim królowa po raz kolejny zanieczyściła powietrze. W tym momencie dystyngowanie kłania się ambasador Zawiązku Sowieckiego i oświadcza:
- Dostojni zebrani. Pragnę ogłosić, iż kolejne pierdnięcie Jej Królewskiej Wysokości Ambasada Radziecka bierze na siebie...

Dwóch wariatów kąpało się w rzece i wyłowiło trupa. A trup był już nieźle pozieleniały. Mimo to wariaci pomyśleli, że trzeba człowieka ratować i tak też zrobili. Pierwszy robi reanimację: Włożył mu słomkę w  tyłek  i dmucha. Trochę się zmęczył i mówi do kolegi:
-Teraz ty...
Tamten wyjął słomkę, włożył drugą stroną i powiedział:
- Brzydzę się po tobie... 

Dwaj koledzy siedzą na brzegu zamarzniętego bajorka i oglądają jeżdżącego po tafli łyżwiarza. W pewnej chwili ku swemu przerażeniu ujrzeli, że pod mężczyzną lód się załamał a gość błyskawicznie pogrążył się w przerębli i nie wypływa. 
Rzucili się na pomoc, jeden zorganizował skądś linkę, zaczął asekurować kolegę, który dał nura pod wodą. nie minęły dwie minuty a wyciągnięty spod lodu topielec leżał na brzegu. Asekurujący facet usiłował zbadać puls, ale ponieważ  nie wyczuł nic- zaczął nieboraka ratować stosując na przemian metodę usta-usta i masaż serca. Po kilku minutach bezskutecznych zabiegów, mężczyzna, który nurkował po pechowca, szczękając zębami mówi do kumpla:
- Te, przestań. Nasz miał na nogach łyżwy. Ten ma   narty...


Sonda uliczna na temat przyjemnego spędzania wolnego czasu:
-Przepraszam pana bardzo. Dzień dobry. Krótkie pytanie: Z czego pan czerpie największą przyjemność?
- Kładę interes na kowadle i walę ile sił młotkiem.
- I z tego ma pan przyjemność?
- Nooo! Jak nie trafię!

Był sobie facet, nazywał się Wilson i miał fabrykę sprzętu żelaznego: śrubki, gwoździe, nakrętki, łopaty, grabie itp. Postanowił zatrudnić speca od reklamy żeby nakręcił mu film reklamujący jego gwoździe. Więc przychodzi facet po tygodniu i pokazuje mu film, a tam rzymski żołnierz przybija gwoździami Jezusa do krzyża, na tym spodem slogan: 
"Gwoździe Wilsona utrzymają wszystko!" 
Wilson wpada w szał, mówi że nie może czegoś takiego puścić w TV. Że jego by ukrzyżowali za taki film. Spec ma przyjść za tydzień z innym filmem i nie ma tam być Rzymianina krzyżującego Jezusa. 
Facet przychodzi po tygodniu i pokazuje film a tam: ukrzyżowany Jezus i żołnierz rzymski stojący obok z założonymi rękami oraz napis: 
"Gwoździe Wilsona utrzymają wszystko"... 
Widząc to Wilson się znowu wściekł,
-Chcę filmu ale bez ukrzyżowanego Jezusa, bez Jezusa w ogóle! 
Facet od reklamy zrobił kwaśną minę i poszedł... Wraca za tydzień i pokazuje kolejny film. Tam widać taką górkę i kawałek pola. Chwila ciszy. Potem zza górki wybiega jakiś gość w łachmanach, długie włosy, zaniedbany itp. zbiega z tej górki, i przez pole zapieprza oglądając się co chwilę do tyłu. Chwila ciszy. Wybiegają rzymscy legioniści i dawaj za nim przez to pole. Jeden się zatrzymuje przy kamerze i ciężko dysząc mówi: 
"Gdybyśmy mieli gwoździe Wilsona...." 


Przychodzi facet do lekarza z teczką wyników badań. Lekarz przegląda, przegląda, przegląda i w końcu mówi:
- Mam dla pana dwie wiadomości dobra i złą.
Na co pacjent:
- To ja tę zła najpierw poproszę.
- Ma pan raka prostaty...
- Ooch!... A ta dobra?
- Rozejdzie się po kościach....



Do szpitalnej sali, gdzie leża pacjenci ze sztucznymi płucami wpada elektryk i oznajmia:
- No panowie. Oddychać teraz głęboko bo za chwilę na godzinę wyłączam prąd.

Mama miała dwóch synów: optymistę i pesymistę. Chciała im wyrównać trochę szans w życiu i postanowiła, że na gwiazdkę da im nieco odmienne prezenty- optymiście coś „dołującego”, a pesymiście coś wystrzałowego. Jak pomyślała, tak zrobiła. Pesymiście kupiła kolejkę elektryczną z rozjazdami, tunelami, semaforami...Słowem odlot.
Dla optymisty miała coś gorszego; zapakowała do pudełka końskie g...o.
Przyszła gwiazdka, chłopcy dostali prezenty obejrzeli je, i mama pyta pesymisty co też mu Mikołaj przyniósł. A ten jak nie zacznie narzekać: że kolejkę elektryczną, ale na pewno nie działa, pewnie się szybko zepsuje, ma zepsute tory itd. itp.
No więc mama podeszła do optymisty.
- Co tam synku dostałeś od Mikołaja?
- Konika, ale gdzieś mi spieprzył!

Przy pokerowym stole, nagle umiera na zawał jeden z graczy, agent ubezpieczeniowy Grossman. Koledzy postanawiają, że będą losować, komu z nich przypadnie smutny obowiązek powiadomienia żony o nieszczęśliwym wypadku. Padło na znanego z rozsądnego podejścia do życia biznesmena Lajbla. Przed wyjściem napominają go, aby obwieścił to pani Grossmanowej w sposób delikatny, unikając wywołania szoku.
Pan Lajbl puka do drzwi Grossmanów. Otwiera mu pani domu.
-Przychodzę z klubu „Lew”...
-Ulubione miejsce mego męża...
-Zgadza się...
-I niech zgadnę: mój mąż siedzi sobie z kolegami przy karcianym stoliku?
-Co do joty, szanowna pani
-Przegrał?
-Niestety, trochę przegrał...
-A niech go szlag trafi!
-...Właśnie go trafił...

Idzie pogrzeb. Tragarze niosą trumnę przekręconą na bok. 
- Kogo chowają? - pyta przechodzień. 
- Teściową - odpowiada jeden z żałobników. 
- A czemu trumnę niesiecie bokiem? 
- Bo jak ją przekręcić na plecy, to zaczyna chrapać.

Spotyka się dwóch znajomych.
-Wczoraj pochowałem teściową.
-No to pogratulować! Ale, coś ty taki podrapany?
-A bo się nie dała, franca zakopać!

Jan Kowalski umiera nagle przy wyjściu z pracy. Koledzy z pracy postanowili, że trzeba powiadomić żonę. Wybrano do tego zadania kolegę Nowaka.
-Pójdziesz do niej i powiadomisz ją, tylko jakoś tak... dyplomatycznie, delikatnie...
Nowak jedzie do Kowalskiego. Otwiera jego żona.
-Dzień dobry szanownej pani. Czy tu mieszka wdowa, pani Kowalska?
-Dzień dobry. Mieszkam tu, owszem, ale nie jestem wdową!
Nowak uśmiechnął się szelmowsko i mówi:
-A może się założymy?...

Facet wyjeżdżając na wczasy zostawił swojemu przyjacielowi kota, żeby ten nim się opiekował. Wczasowicz dzwoni po tygodniu z wakacji i pyta się przyjaciela jak tam jego kot. 
- No stary... Niestety przykro mi, ale Twój kot zdechł. 
- Ehhh, musiałeś tak walić prosto z mostu? Przez ciebie będę miał zepsutą resztę urlopu. Mogłeś mi powiedzieć, że kot siedzi na dachu i nie chce zejść. Później zadzwoniłbym za dwa dni i Ty byś powiedział, że spadł z dachu i leży u weterynarza połamany, a kiedy zadzwoniłbym za kolejne dwa dni powiedziałbyś, że mimo największych wysiłków weterynarza mój kociak zdechł... No ale cóż stało się, powiedz mi lepiej co tam u mojej mamy? 
- No więc widzisz... Mama siedzi na dachu i nie chce zejść..

Sąd izraelski skazał zbrodniarza wojennego Eichmanna na karę śmierci. Tuż przed wykonaniem wyroku, Eichmann wyraził życzenie przejścia na judaizm.
-Cóż się stało? – spytał zdumiony dyrektor więzienia.
-Jak już mają wieszać, to niech powieszą jeszcze jednego żyda...

Do alkowy wchodzi hrabia i zastaje hrabinę w negliżu. Zawstydzony cofa się i zza drzwi nieśmiało pyta:
-Pani, azaliż mogę wejść?
Na to hrabina namiętnie:
-Wejdź a zaliż!

Na pogrzebie pytają wdowę:
-A jaki koniec miał szanowny mąż?
Ta przez łzy:
-Taki skurczony i całkiem siny...

Na polu golfowym grają dwaj dżentelmeni. W pewnej chwili skrajem pola drepce dróżką kondukt żałobny. Widząc to, jeden z graczy zdejmuje czapkę i ku zdumieniu drugiego stoi nieruchomo do momentu, gdy kondukt znika z pola widzenia. Jego kolega nie posiada się ze zdumienia.
-Sorry -mówi pierwszy. –Było nie było, przeżyliśmy razem z nieboszczką czterdzieści dwa lata...

Po pogrzebie grabarz wraca do domu dopiero pod wieczór. Żona czyni mu wyrzuty:
-Gdzieżeś się podziewał tyle czasu?
-Kochanie chowałem dzisiaj jednego znanego aktora. Taki był aplauz, że go musiałem siedem razy zakopywać i odkopywać!

W urzędzie patentowym młody wynalazca zachwala swoją uniwersalną golarkę:
-W ten oto otwór wkładamy twarz. Naciskamy guziczek i dwie brzytwy umieszczone po bokach błyskawicznie nas ogolą.
Urzędnik ma wątpliwości, zwraca więc uwagę:
-Ale przecież każdy człowiek ma inną twarz...
-Tylko przy pierwszym goleniu.

Pewnego wieczoru lord John wpada na herbatkę do lorda Toma. Siedzą i piją w milczeniu, aż John pyta:
- A gdzie lady Mary?
- Lady Mary leży na górze - odpowiada lord Tom.
- W takim razie wpadnę do niej na chwilę - mówi, wstając lord John.
Wchodzi po schodach i znika w jednym z pokoi. Po dłuższej chwili wraca, dyskretnie poprawia garderobę i siada w milczeniu naprzeciw lorda Toma. Rozmowa nie klei się, więc unosi filiżankę do ust i łyka odrobinę herbaty. Po czym, wykrzywiając się z niesmakiem, mówi:
- Zimna jakaś!
Na to lord Tom odpowiada z flegmą:
- No cóż, nic dziwnego, już trzy dni jak nie żyje...

Czemu dzieci z Czernobyla są mądre?
-Co dwie głowy to nie jedna..

-Panie doktorze! Mój mąż miał wczoraj wypadek. Walec go przejechał. Czy mogę się z nim zobaczyć?
-Oczywiście.
-A w której sali leży?
-W salach dwadzieścia dwa, dwadzieścia trzy i dwadzieścia cztery...

Kolega po paru kolejkach pyta kumpla:
-Marian, słuchaj! Czy ty ze swoją żoną czasem próbujecie się kochać jakoś inaczej?...
-To znaczy?...
-No... na przykład, czy kochasz się z nią tak, że wkładasz jej w tą drugą dziurkę?..
Na to Marian z wielkim oburzeniem:
-No co ty?!? Żeby w ciążę zaszła?!!!

Podchodzi pijany facet do taksówki, wskazuje na bagażnik i pyta się taksówkarza:
- Panie, zmieszczą się tam dwie flaszki żytniej?
- Zmieszczą się.
- A talerz bigosu?
- Pewnie.
- 5 piw?
- No jasne.
- A torcik czekoladowy?
- Torcik się zmieści.
- Słoik śledzi?
- Wejdzie.
- A butelka szampana?
- Zmieści się.
- 15 kanapek?
- Też się zmieści.
- Otwieraj pan!
Taksówkarz otworzył bagażnik, a facet:
- BUUUUEEEEEEEE!!!....

Żona do męża:
- Wykąp dzieciaka, ja źle się czuję i muszę się położyć.
Żona kładzie się spać, ale zrywa się słysząc wrzask dziecka. Wbiega do łazienki. Patrzy, a mąż trzyma dziecko za uszy i zanurza je w wannie.
-Idioto! urwiesz mu uszy!
-A co, mam się poparzyć?

Do domu znanego w okolicy sadysty i alkoholika oddelegowano celem przeprowadzenia wywiadu środowiskowego młodą praktykantkę. Pod wskazanym adresem mieściła się stara zaniedbana kamienica. Wchodząc po schodach dziewczyna ze zgrozą zauważyła, że osoba, o której miała się co nieco dowiedzieć właśnie schodzi na dół po schodach wlokąc za sobą ryczącego wniebogłosy dzieciaka w bereciku. Mały szamocze się, ale z łomotem wali główką o kolejne coraz to niższe schody.
-Dzień dobry panu. Przepraszam, że się wtrącam ale może by pan nieco delikatniej z tym dzieckiem...
-A niby dlaczego? –Pyta sadystyczny ojciec.
-Bo dziecku... – waha się, jakby to ująć żeby samemu nie dostać – berecik mu spadnie!
-Nie spadnie! Przybiłem!

Po operacji lekarz mówi:
-Mam dla pana dwie wiadomości: dobrą i złą. Zła jest taka, że niestety nóg nie uda się uratować. Trzeba je będzie amputować.
-A dobra?!?
-Ten facet z łóżka obok chce kupić od pana kapcie...

Milicjant zatrzymuje samochód, który jedzie jakby szlaczkiem.
Po sprawdzeniu dokumentów, żąda aby kierowca dmuchnął w balonik. Balonik zrobił się czerwony.
-Ocho, panie kierowco...- zaczyna milicjant.
-Żadne „ocho”, ten pana aparat jest zepsuty! – mówi kierowca.
-Przykro mi, ale to niemożliwe... –zaprzecza milicjant.
-Zepsuty! Niech pan da żonie –domaga się kierowca. Milicjant zgodnie z życzeniem każe dmuchnąć żonie, balonik znów czerwony.
-To o niczym nie świadczy. Pana żona widocznie też jest pod wpływem alkoholu... –upiera się milicjant.
-Panie co pan gadasz!- zaperzył się kierowca.
-Ten instrument jest do luftu! Zresztą, o! najlepszy dowód. Daj pan dziecku dmuchnąć! – i wskazuje na tylne siedzenie, gdzie w nosidełku drzemie kilkumiesięczny synek. Milicjant przykłada balonik do buzi małego. Balonik zrobił się czerwony. Cały w ukłonach, milicjant przeprasza, że to pierwszy raz na służbie, żeby nie meldować jego szefom. Słowem, droga wolna, można jechać...
Kierowca pojednawczo stwierdził, że oczywiście, nic się nie stało, nie ma sprawy. Wsiadł do samochodu, zapalił silnik i odjechał. Po chwili z tryumfalną miną mruczy do żony:
-Widzisz stara, mówiłem ci: setka szczeniakowi nie zaszkodzi!

Przychodzi ucieszony Jasiu do domu, i mówi :
- Mamuś, dostałem piątkę z polskiego !
- I co się cieszysz, i tak masz raka.

Pewna znana osobistość telewizyjna zabrała dzieci na krótki przelot nad Warszawą zorganizowany przez PLL-LOT.
W trakcie lotu zawiodły silniki. Jurek założył jedyny spadochron na pokładzie i krzyknął:
- Skoczę po pomoc! SIĘ MA!
Na co dzieci:
- A co z nami, Jurek?
- RÓBTA CO CHCETA!

Która komórka w ciele blondynki jest najinteligentniejsza?
-Plemnik.

Co by było, gdyby ktoś skrzyżował blondynkę z psem huskie?
-Najgłupszy pies w zaprzęgu.

Skacowany sąsiad wraca do domu wieczorem. Żona nie chce go wpuścić, a że chce mu się strasznie pić, puka do drzwi sąsiadów. Otwiera mu ich mały synek, i mówi, że  rodziców nie ma w domu. Skacowany sąsiad prosi o szklankę wody. Chłopczyk przynosi mu, a on wypija duszkiem. Prosi o następną. Malec przynosi, ale tylko pół.
- Dlaczego tylko pół ? Prosiłem o całą szklankę- dziwi się sąsiad.
- Za mały jestem! Do klanu nie dosięgnę, a z sedesu jus wsysko wyblałem...

Jaś do siostrzyczki po łóżkowych igraszkach:
- Wiesz, jesteś lepsza niż mama.
- Wiem, tato mi mówił...

Przychodzi śmierć do rentgenologa i pyta:
-Są dla mnie jakieś nowe slajdy?

Zmarł raz sobie pobożny homoseksualista. Posiedział parę wieków w czyśćcu ale przyszła pora na nagrodę. Prowadzi go zatem anioł do nieba. Stanął przed bramą i schyla się bo pod wycieraczką klucz zostawił. A tu homoseksualista zaczyna mu sukienkę podnosić...
Anioł rozgniewał się i wyrzucił go w ogień piekielny.
-Nie jesteś godzien tego, aby przebywać w niebiesiech bezbożniku, skoro nawet anielskiej szaty nie uszanujesz i bezeceństwa swoje chcesz odprawować!
Ale po poru latach, anioł zmitygował się. W końcu nagroda nie może duszy ominąć. Idzie zatem po schodach do czeluści. Otwiera drzwi, a tam w środku zimno jak na Syberii.
Woła przeto przełożonego diabła i pyta.
-Co się tu u was wyrabia?! Zawsze panował tu upał nieziemski a moce piekielne siarką i ogniem piekielnym traktowały dusze niegodziwych śmiertelników, których z Boskiego rozkazu wam tu przywiodłem. Jakieś nowe porządki tu macie?
Na to diabeł:
-Taki-ś pan cwany, panie anioł? To schyl się pan po węgiel!

Facet zbierał znaczki. Poszedł na wojnę i dostał całą serię...

Idzie dwóch ludożerców (ojciec z synem) brzegiem morza i zobaczyli kobietę.
Syn na to:
- Tato, zobacz, może ją zjemy?
- Nieee.. stara i żylasta.
Idą więc dalej, a tu pojawiła się młoda dziewczyna, zbudowana jak trzeba itd.
- Tato, zobacz, to może tą zjemy?
A ojciec:
- Nie synku... Tą zabierzemy do domu, a zjemy mamę!
  
Wracam właśnie z pogrzebu. Wyobraź sobie, że tuż przed cmentarzem odpadło dno od trumny!
-I co, podeptali nieboszczyka?
-Nie! w ogóle nie wypadł. Przytrzymał się wieka!

Późną nocą idzie przez cmentarz podpity jegomość. Nagle przed oczyma pojawia mu się biała zjawa. Przestraszony woła:
-Kim jesteś?
-Jestem białą zmorą. Zmarłam na białaczkę!
Po chwili przed oczyma staje mu coś czerwonego. I tym razem pijaczek pyta:
-Kim jesteś?
Zjawa na to:
-Jestem czerwoną zmorą. Zmarłam na czerwonką!
Zaraz potem widzi coś niebieskiego. Odważnie zatem pyta:
-Kim jesteś niebieska zmoro?!?
W odpowiedzi na to zmora salutuje i mówi:
-Dokumenciki poproszę...

Po wyjściu z więzienia idzie sobie Iksiński przez cmentarz. Patrzy a tam jego fumfel spod celi leży na jakiejś babeczce. Podchodzi do niego, trąca go i mruczy:
-Daj ją mi na trochę...
-Sam se odkop!

Przychodzi niewidomy z psem przewodnikiem do sklepu. Chwyta za smycz i zaczyna wymachiwać psem naokoło głowy. Speszony sprzedawca:
-Czym mogę służyć...?
-Nic, tylko się rozglądam...

Na cmentarzu stoi tłumek umarlaków. Jeden pyta drugiego:
-Kiedy ty umarłeś?
-Za sanacji. Na syfa. Patrz jak się ładnie trzymam. A ty? – w skazuje na szczupłego młodzieńca.
-Ja na wojnie. Zobacz, jaki jestem chudy. Ale i tak grubszy niż on – i pokazuje palcem na wyjątkową szczapę.
-Panie kolego, a na co się panu zmarło?- pytają uprzejmie umarlaki.
-Odwalcie się ode mnie straszydła!  Z roboty wracam!

Do drzwi starszego pana ktoś puka. Dziadek otwiera drzwi i ze zgrozą widzi, że to śmierć. Odzywa się do niego tymi słowy:
-Jutro po ciebie przyjdę. Na razie.
Staruszek wpada w przerażenie. Zastanawia się, gdzieżby się przed niechcianym gościem skryć. Dochodzi do wniosku, że najlepszą kryjówką będzie przedszkole. Nazajutrz poszedł o przedszkola i wtopił się w grupkę dzieciaków.
Niestety, śmierć i tu go odnalazła. Ale staruszek nie daje za wygraną.
-A co ty tu robisz? – pyta śmierć zdziecinniałego staruszka.
-Papusiam –odpowiada po dziecinnemu
-No to sobie papusiaj – głaszcze go po głowie śmierć. –A jak sobie popapusiasz, to pójdziemy ajciu...

-Franek nie przyszedł. Co u niego?
-Brał udział w zawodach baloniarskich.
-No i co?
-Nieźle wypadł...

Wiecie co dostaje górnik po śmierci?
- 3 dni urlopu, i z powrotem pod ziemię....

Co zostaje wdowie po górniku?
-Wyrąbany przodek!

Po pogrzebie mamy ojciec wraca do domu i mówi do synków:
Biedne dzieci. Pogrzeb taki kosztowny. Co wy byście zrobili gdybym i ja umarł?
Po chwili zastanowienia jeden z synów mówi:
-Wiesz, najlepiej by było jakby ciebie co zeżarło...

Rzeźnikowi urodziło się dziecko. Klienci przyszli pogratulować.
-Chłopiec czy dziewczynka?
-Chłopiec, się rozumie!
-A ile waży?
-Kilo dziewięćdziesiąt bez kości!

Do kopalni przyszła wycieczka. Sztygar dwoi się i troi, aby zapanować nad niesfornymi gośćmi. Niestety, widzi, że jeden z turystów lezie w kąt i jakby się pod ziemię zapadł. Podbiega więc w to miejsce. W nikłym świetle widzi otwór, ale nie widzi turysty. Nachyla się  nad dziura i pyta:
-Cały jesteś?
-Tak! –opowiada nieuważny pechowiec
-Nic ci się nie stało?
-Nie!
-No to wyłaź do cholery!
-Nie mogę, jeszcze lecę!!!

-A dla szanownego pana jakie piwo: ciemne czy jasne?
-Ciemne. Mam żałobę.

U lekarza:
-Szanowny panie musi się pan częściej kąpać!
-Ale ja się kąpię codziennie!
-To proszę częściej zmieniać wodę w wannie...

Po latach spotykają się dwaj koledzy.
-Z czego żyjesz?
-Ukrywam u siebie bogatą żydowską rodzinę!
-Ale przecież wojna skończyła się parę miesięcy temu!
-Tylko, że ja im o tym nie powiedziałem...

-Panie doktorze – mówi pacjent budząc się po narkozie. -Miałem chory wyrostek, ale widzę że oprócz niego usnął mi pan również migdałki!
-Wie pan, po zabiegu studenci mnie tak oklaskiwali, że po prostu musiałem wyciąć coś na bis!

- Jasiu, nie obgryzaj paznokci- krzyczy mama.
- Jasiu, powtarzam nie obgryzaj paznokci.
- Jasiu, do cholery nie obgryzaj babci paznokci, bo zamknę trumnę!!

W rosyjskim szpitalu podczas operacji lekarz mówi do pielęgniarki:
Skalpel!...Nożyce!...Spirytus!...Ogórek!

Rodzinka je spokojnie obiadek, aż tu nagle wpada Jasiu i drze japę:
- Mamo, babciu, siostro, Tatuś się powiesił na strychu.
Wszyscy rzucają łyżki i talerze i pędzą po schodach na górę, a Jasiu
spokojnie :
- Prima aprilis...
No to wszyscy wielkie
– UFFFFF! Aleś nas nabrał...
A Jasiu kończy :
- ... bo w piwnicy.

Świeżo upieczony ojciec chce zobaczyć nowonarodzonego syna. Lekarz ma niewyraźną minę.
-Wie pan, zanim się Pan z nim zobaczy muszę pana ostrzec, że dziecko urodziło się bez nóżek...
-Trudno, to mój pierworodny, niech mi go pan przyniesie.
-Ale synek, hmmm... wie pan, on nie ma również rączek.
-Proszę mi pokazać synka!
-Wie pan, chcę jedynie żeby pan uniknął szoku: pana synek nie ma tułowia.
-Mimo wszystko bardzo proszę, niech mi pan przyniesie mojego kochanego bobaska!
-Tylko, że on ma tylko oczka. Dwa małe oczka połączone żyłką.
-Nie szkodzi! Niech pan mi go wreszcie przyniesie.
Po chwili położna przynosi na poduszce oczka. Tatuś wniebowzięty robi miny i gestykuluje:
-A ti ti, popatrz synku! tatuś przyszedł!
Doktor speszony bąka:
-Proszę pana... Proszę nie machać. On jest niewidomy...

-Mój mąż to ma szczęście. Ubezpieczył się, a już następnego dnia spadła mu na głowę cegła. A jak mu grób kopali to trysnęła nafta!

Na oceanie szaleje burza. Po pokładzie idzie kapitan transatlantyku. Widzi że w kącie stoi blady jak ściana pasażer. Zatroskany pyta:
-Czy szanowny pan jadł już kolację?
-Nie. Wręcz przeciwnie...

Do roztargnionego lekarza:
-Panie doktorze ten chory miał wczoraj rano trzydzieści dziewięć, pod wieczór czterdzieści jeden, a dziś rano czterdzieści trzy stopnie! Co robić?!?
-Jak podskoczą do czterdziestu pięciu: sprzedać wszystkie akcje!

-Panie doktorze, zamierzam się wydać ponownie za mąż. Ale jest szkopuł, chciałabym sobie zrobić lifting bo mój przyszły jest dużo młodszy ode mnie.
-Ale pani już u mnie miała taki zabieg z tego co pamiętam...
-No niby tak, ale przyrzekam, że to już po raz ostatni.
Po zabiegu pacjentka budzi się i ogląda się dokładnie w lustrze.
-Dziwne, nie zauważyłam nigdy wcześniej tego pieprzyka na czole!
-Jakby to pani... To nie jest pieprzyk, tylko pępek. I niech pani już więcej na zabieg nie przychodzi! Jakbym musiał jeszcze raz pani skórę naciągać, to musiałaby pani się zacząć golić!

najkrótszy dowcip

W knajpie trzej koledzy: Zieliński, Maliniak i Kowalski po paru głębszych postanowili zrobić zakład, który z nich opowie najkrótszy dowcip. Pierwszy Zieliński zamyślił się a po długiej chwili powiedział kawał składający się z zaledwie 5 słów. Pewny zwycięstwa tryumfalnie wodzi wzrokiem po pozostałych dwóch. Obaj mają zasępione miny. Po kwadransie zabiera głos Maliniak. Tym razem opowiada dowcip złożony z zaledwie trzech słów. A więc pokonał Zielińskiego! Trzeci, czyli Kowalski jest zrozpaczony. Błagalnie patrzy po kolegach i mówi:
-Słuchajcie nie umawialiśmy się, kiedy zakończymy nasz konkurs. Ja opowiem swój dowcip jutro, tylko się dobrze zastanowię. I rozeszli się do domów. Pech chciał, że w budynku, gdzie mieszkał Kowalski od paru dobrych godzin nie było prądu. Kowalski wchodzi do kuchni i szuka po omacku świeczki, która na takie okazje stoi na półce. Świeczki nie ma, idzie więc do pokoju córki. Otwiera drzwi i... W tym momencie zapala się lampa. Kowalski widzi jak jego córka masturbuje się poszukiwaną właśnie świeczką. Przerażenie w oczach, ale ojciec nic nie krzyczy, nie wymyśla, nie bije.... Wyjął ją po prostu córce z ręki i wyszedł z pokoju.
Nazajutrz w knajpie spotyka dwóch kolegów. Tamci pewni zwycięstwa już się szykują do zainkasowania wygranej. Kowalski z tajemniczą miną grzebie za pazuchą. Nagle stawia na barze odebraną młodej świeczkę i wskazując na nią palcem oświadcza:
-Zięć!

Dwaj drwale, silne chłopy na schwał postanowili się zabawić z dziewczynami na zabawie, nie mieli zbyt dużego obycia „w tych sprawach”, ani też nie bardzo potrafili „trzymać gadki” czy też tańczyć. Wiadomo, praca w samotności, całymi miesiącami nie widzi się drugiego człowieka... Ale tym razem im się upiekło. Dwie bardzo sympatyczne dziewczyny i ładne, dały się porwać do tańca i potem, gdy przyszło do konkretniejszych propozycji, skuszone możliwością bycia z prawdziwym silnym chłopcem, obie wyraziły chęć na odbycie stosunku. Stanowczo jednak zażądały, aby chłopcy -zanim się do nich dobiorą- nałożyli prezerwatywy. Chwila konsternacji, na szczęście, po krótkiej chwili obaj zdołali kupić „gumki”. Błyskawicznie je nałożyli i przystąpili do dzieła.
Obie dziewczyny były bardzo zadowolone. (W końcu co jak co, ale rżnąć to umieli...) Do tego stopnia im się spodobało, że obiecały „powtórkę”, i że w międzyczasie będą pisać...
Potem odeszły w swoją stronę. Chłopaki wrócili do swej pracy: jeden poszedł w jedną stronę puszczy, drugi w drugą... Po czterech miesiącach spotkali się wreszcie na leśnej polanie. Siedli na karpie. Spoglądają na siebie. Wreszcie jeden z nich pyta:
-Ty, ta twoja napisała?
-Nie, a twoja?
-Też nie...
Po chwili zastanowienia spojrzał na kolegę i nieśmiało zaproponował:
-To może byśmy już to zdjęli?...

Idzie pedał przez pustynię i widzi głowę wystającą z piasku. Głowa
łamiącym się głosem prosi o pomoc:
- Niech pan mnie odsypie, zakopał mnie tu jakiś sadysta...
- Oj nie masz ty dziś szczęścia, chłoptasiu- odparł tamten odpinając pasek....

Trzech facetów przechwala się tuszą swych żon. Pierwszy mówi:
Musieliśmy kupić nowy samochód, bo w stary moja żona się już nie mieściła...
Drugi na to:
-To jeszcze nic! My musieliśmy kupić pickupa, bo żaden osobowy się jej nie pomieści!
Zaciekawieni pytają trzeciego:
-A ty?
-A ja w ogóle nie jestem żonaty...
-Jak to?
-A tak to. Byliśmy kiedyś na plaży, nagle zjawiła się jakaś zgraja debilów z Greenpeace i zepchnęli mi ją do morza!

Trzej chłopcy w przedszkolu zaczynają się przechwalać, kto ma najstarszego dziadka. Pierwszy mówi:
-A mój dziadek to jest tak stary, że pamięta jeszcze pierwszą wojnę światową.
-To jeszcze nic - mówi drugi chłopiec - Nasz jest taki stary, że pamięta DRUGĄ... -mówi zadarłszy w górę dumnie nosek.
Trzeci chłopczyk zwiesił smutno głowę i roniąc łezkę powiedział:
-A nasz dziadek, to... to był taki stary, ...że go musieliśmy zaszczelić...

Co się stanie, gdy w ziemię uderzy asteroida? 
-Przy pomocy zwykłej żaby i dużego młotka możemy przeprowadzić symulację, która dowiedzie, że będzie bardzo źle...

Po pogrzebie grabarz pyta wdowę:
-Ile mąż pani liczył sobie lat?
-Dziewięćdziesiąt pięć?
-A szanowna pani?
-Dziewięćdziesiąt siedem.
-To opłaca się pani wracać do domu?

Grabarze sobie gadają:
- Pogoda ładna, nie za ciepło, ciśnienie stabilne... nie ma co
liczyć na sercowców, ciśnieniowców ani cukrzyków.
- Taaa... - mówi drugi - martwy sezon...

Do lekarza przychodzi seksowna babka z chorym dzieckiem. Po zbadaniu lekarz mówi:
- Temu nic nie pomoże. Zrobimy nowe...

W sądzie do oskarżonej:
-Więc nie zaprzecza pani, że zastrzeliła pani męża podczas transmisji meczu piłkarskiego?
-Nie. Nie zaprzeczam.
-A jakie były ostatnie słowa męża
-Oj strzelaj prędzej, strzelaj!
(jest to cytat relacji śp. Jana Ciszewskiego, znakomitego sprawozdawcy sportowego. Uzyskał ongiś opinię najlepszego polskiego sprawozdawcy sportowego wszech czasów)

Nad modrym Dunajcem stoi sobie baca i się uonanizuje. Widzom to cepry z miasta i pytajom:
–A cóż to baco wyrabiacie?!?
-Wysyłam dzieciska na wakacje nad morze!


Jaka jest niejadalna część warzywa?

Respirator!



- Tato, dlaczego babcia biega zygzakiem po podwórku?
- Nie marudź gówniarzu! Podawaj naboje!


Po co pan Bóg stworzył białe koty?
Żeby murzyni też mogli mieć pecha.

W rodzinie głodującego trzeciego świata dziecko do mamusi:
-Mamusiu! Ja chcę kupę!
-To weź se ukrój...

- Jasiu czy to prawda, że Twój dziadek stracił język podczas wojny?
- Prawda.
- A jak to się stało?
- Nie wiem, dziadek nigdy nam o tym nie opowiadał.


Stephen Hawking dawał dzieciom zły przykład siedząc non stop przed komputerem...


Żona ma pretensje, że użyłem jej ręcznika. A to moja wina, że nie kupiła papieru?!?


Pukanie do drzwi. Otwiera pan domu. Przed drzwiami stoi gość. Pod pachami trzyma dwie nieduże trumny.
-Dziękuję, ale myśmy nic nie zamawiali.
-Nie ma za co dziękować. Dzieci z kolonii wróciły.


Klient chce wejść do żabki. Na to sprzedawczyni:
-Spierdalaj, zboku jebany!


Kiedy zwalnia się ginekologa z pracy? 

- Jak coś przeskrobie. 


Pan Antoni stłukł lustro i strasznie się zmartwił, że czeka go siedem lat nieszczęść. Jak się okazało niepotrzebnie – jeszcze tego samego dnia rozjechała go ciężarówka.


W restauracji gość prosi kelnera o menu deserów. Kelner wyjmuje je z kieszeni swej liberii. Gość składa zamówienie, które kelner przekazuje do radiostacji wbudowanej w zegarek. Gdy przynosi deser, okazuje się że brakuje łyżeczki. Kelner natychmiast wyjmuje ją z kieszeni na piersi. Gość jest pod wrażeniem przygotowania. Niemal każdą sprawę jaką może tylko mieć klient, kelner rozwiązuje bez odchodzenia od stołu, który należy do jego rewiru.  Pełna płynność obsługi, ani sekundy straty na czynności zbędne.
Nagle gość spostrzega jakiś sznureczek, który wystaje kelnerowi ze spodni. Zapytany o przeznaczenie kelner odpowiada że używa go w celach higienicznych przy oddawaniu moczu. Pociągając zań odpina rozporek nie używając bezpośrednio rąk a więc nie marnując potem czasu na ich mycie!
Na to gość pyta:
-No dobrze, ale jak nie używając rąk wkłada pan swój interes z powrotem?
- To  proste. Używam łyżeczki...

Do miasteczka przyjechał cyrk, a że miasteczko nie było duże i rzadko zdarzały się takowe atrakcje, to publiczność dopisała. Były tradycyjne występy treserów dzikich zwierząt, popisy klaunów itp. itd. Pod koniec pokazów wychodzi na arenę konferansjer i zapowiada:
- Szanowni Państwo! Pora na gwóźdź programu. Numer ten jest tylko w naszym cyrku! Jest to wyjątkowo trudna do wykonania sztuka, więc proszę o zachowanie absolutnej, ale to absolutnej ciszy. Jakikolwiek dźwięk grozi klapą. Zapraszam do oglądania!
Światła zgasły, na widowni zapanowała cisza jak makiem zasiał. Centralnie na środek areny padł z reflektora pionowy słup światła, a po chwili w utworzony w ten sposób okrąg wszedł mężczyzna ubrany w długi płaszcz. Po chwili ostrożnie rozgląda się dookoła i lekko schylony zaczyna walić gruchę. Trwa to dobrą chwilę, publiczność jest zszokowana, ale w pewnym momencie ktoś nieopatrznie chrząknął. Koleś na arenie momentalnie zastygł i nadal schylony z przyrodzeniem w ręku szepce:
- Jest tu ktoś?

W sądzie:
-Dlaczego pan nie ratował żony gdy się topiła?
-A skąd miałem wiedzieć, że się topi? Wrzeszczała jak zwykle... 


– Wysłałam męża po ziemniaki i potrącił go samochód.

– Okropne! Co teraz zrobisz?

– Nie mam pojęcia. Prawdopodobnie ryż...



Na widowni w teatrze leży sobie facet rozwalony na trzech fotelach. Ponieważ do tego jeszcze na głos popłakuje i głośno wzdycha, podchodzi do niego porządkowy i zaczyna ochrzaniać:
- To bardzo niegrzecznie z pana strony! Jak tak można? W teatrze trzeba się zachowywać! To niedopuszczalne żeby się tak rozwalać zajmując trzy fotele! Skąd-eś się pan wziął?
- Z balkonu...

Obnośny sprzedawca odkurzaczy dostał nowy rejon i chodzi od domu do domu. Puka. Tym razem otworzyła mu para: facet z barami jak szafa i jakieś babsko. Ma opracowaną gadkę, więc zanim domownicy zdołali coś bałaknąć, on już rzuca im na chodniczek w sieci krowi placek i nawija:
-Niech to zjem co do kawałka jeśli ten cudowny odkurzacz nie poradzi sobie z tymi brudami!
-Woli pan z keczupem czy bez? – pyta z krzywym uśmieszkiem kobieta
-Co? – domokrążca pyta zdumiony – co to za pytanie?
-Bośmy się niedawno wprowadzili i jeszcze nam prądu nie podłączyli.



Trwają mistrzostwa świata w posuwaniu na czas. Przygotowują się: Szybki Lopez, Struś Pędziwiatr i Speedy Gonzales.
Komentują: Dariusz Sz. i Włodzimierz Sz.
(DSz) -Szybki Lopez się rozgrzewa, już się rozgrzał, zaczyna... 10...20... 30...  Limit czasu się skończył.! Rekordu świata nie będzie, ale to i tak niezły wynik. Chyba się zgodzisz, Włodziu.
(WSz) –Rzeczywiście, ale oto kolejny zawodnik. To Struś Pędziwiatr. ZACZYNA! 100...  200... 300... 400... No, no, no... całkiem niezły wynik. Przyznaj Darku!
(DSz) –Tak. Ten wynik był niezły, ale oto na podeście staje legendarny Speedy Gonzales. Zaczął! Pięćset.... Tysiąc... dwa tysiące... trzy tysiące... pierwszy sektor... drugi sektor... trzeci sektor.... UAAAAAAAA!!!



Jolka Bobek nie miała szczęścia do chłopów. Cztery  razy wychodziła za mąż i tyleż razy się rozwodziła. Zawsze trafiała na jakiegoś szajbusa.
A to ją bez przerwy lał i ciągał za włosy a to znów cięgiem ją wokół bloku ze siekierą ganiał. A w łóżku to nawet szkoda gadać... Pewnego dnia Jolka dała ogłoszenie do gazety:
„Niebrzydka Jolanta pozna pana w poważnym celu. Pana, który nie będzie mnie bił, nie będzie mnie ścigał dookoła bloku i który jest dobry w łóżku.”
Ogłoszenie się ukazało. Pod wieczór Jolka siedzi w domu i smuci się, bo kandydatów ani widu ani słychu. Aż tu nagle...
Puk! Puk! Puk! Słychać pukanie do drzwi. Jolka zrywa się, otwiera i widzi jakąś głowę na wysokości pasa. Był to kadłubek. Miał bowiem jedynie głowę i tułów, nie miał niestety kończyn.
-Pan przepraszam w jakiej sprawie?
-Dobry wieczór. Kadłubek jestem. Ja z ogłoszenia!
Zaskoczona Jolka Bobek pyta:
-A skąd panu przyszło na myśl, że się pan w ogóle kwalifikujesz?
-No jak to! Przecież wystarczy spojrzeć. Wszystko gra: Bić cię nie będę bo nie mam rąk.
-No niby racja...  
-Ganiać cię też nie będę, bo nie mam nóg...
-To prawda, ale skąd mam wiedzieć czy pan jest dobry w łóżku?
-A ty myślisz, że  czym ja  tu  zapukałem?!?








"Nie dotykać!"  musi być jedną ze straszniejszych rzeczy do przeczytania w języku Braille'a...




Wieczorem mąż wraca po pracy i w progu woła:
-Kochanie, jesteś?
- Jestem w łazience irygując się – odpowiedziała żona.
- Moja droga, przecież ci mówiłem że to nie jest poprawnie...
- Wolisz dobrą polszczyznę, czy dobry SMAK?...

Poznałem ją na imprezie. Wiecie jak jest. Alkohol, taniec, ciemność robi swoje. Kontynuowaliśmy znajomość u mnie w mieszkaniu. A dokładniej by rzecz - w wannie. Mówiąc kolokwialnie - rżnęliśmy się. No i ona wtedy wyrżnęła. Zębami o krawędź wanny. Krwi jak nasrane wokół, typiara trzyma się za zęby a ja nie wiem co robić. Więc pytam, czy nic jej nie jest. A ona mnie uspokaja:

- Spokojnie, to tylko mleczaki.



Zmarła teściowa...
Na ceremonii pogrzebowej zięć klęczy i tuli się do policzka teściowej...
Żałobnicy znając napięte relacje zięcia z teściową podchodzą i pytają...
- Widzę, że pogodziłeś się z teściową przed jej odejściem...
- Nie, nie oto chodzi... jak się dowiedziałem wczoraj, że umarła to piłem ze szczęścia z kumplami całą noc. Teraz mnie tak głowa napierdala a ona taka zimniuteńka...



No comments:

Post a Comment

do Bożego Narodzenia AD 2019 niedaleko

    Z a miesiąc już będę w Kraju. Długo mnie nie było. Od maja. A przynajmniej tak się czuję (Gosia mnie koryguje że nie aż tak długo, No...