Król Salomon
Do najmądrzejszego z władców zgłosiły się po
sprawiedliwy wyrok dwie niewiasty. Każda z nich twierdziła, że pewien młody
prawnik w tajemnicy przed swymi rodzinami poślubił jej córkę, a nie córkę
drugiej kobiety. Spór był nader zajadły i trudno było cokolwiek ustalić. Przeto
król po namyśle orzekł:
-Przyprowadźcie mi tego chłopca i przynieście
miecz katowski. Skoro sprawa jest sporna, rozstrzygniemy ją w jedyny możliwy
sposób. Oto każę rozpłatać go na dwoje i każda z niewiast weźmie połowę
oblubieńca do domu swojej córki.
Na to pierwsza kobieta mówi:
-Dobrze królu! Niechaj się tak stanie!
A druga:
-Och mój władco! Po co przelewać krew niewinną?!
Niechże ta niewiasta weźmie go w całości!
Słysząc te słowa król nie
wahał się ani sekundy:
-Oddajcie oblubieńca
pierwszej kobiecie!
Dworzanie wykrzyknęli
niemal chórem:
-Ale przecie ona chciała
tego męża rozpłatać na dwoje!
Na to król Salomon:
-I to doprawdy dowodzi, że
właśnie
ona jest jego teściową...
W tramwaju jechał student z Czarnego Lądu. Siedział, a
był tłok. Na przystanku wsiadła jakaś, stanęła nad czarnoskórym i co chwilę
wymownie na niego spoglądała. W końcu nie wytrzymała i mówi:
- U nas w kraju ustępuje się miejsca starszym kobietom,
takim jak ja...
Na to on odpowiada:
- A u nas w kraju takie stare baby się zjada!
(zakładam a priori że była ona czyjąś teściową)
No i jak się skończyła twoja awantura z
teściową?
- Aaa! Przyszła do mnie na kolanach!
- Tak? No i co powiedziała?
-Wyłaź spod łóżka, ty tchórzu!
Ogłoszenie matrymonialne:
„Obawiasz się użerania się z teściową? Napisz do mnie.
Jestem sierotą! Skr.Poczt.72”
-
No pani Iksińska, jak się dziś czuje? –pyta ordynator na obchodzie.
- Dziękuję. O wiele lepiej. Jedyne z czym mam nadal
problem to oddychanie.
- No cóż, spróbujemy powstrzymać objawy...
-Poproszę arszenik!
-A ma pan receptę?
-Nie, ale mogę pokazać panu zdjęcie teściowej...
Pewien facet jedzie sobie samochodem. Dogania go
policjant i prosi na migi by otworzył okno.
-Proszę
pana! Kilkanaście kilometrów wcześniej zgubił pan pasażerkę. Taka starsza
pani... Chyba teściowa!?!
-O Jezu! - z ulgą odparł kierowca. –Bogu dzięki! A już
myślałem że ogłuchłem!
Telegram
:
"Pańska Teściowa nie żyje. Pogrzebać czy kremować zwłoki?"
"Pańska Teściowa nie żyje. Pogrzebać czy kremować zwłoki?"
Odpowiedź:
„Jedno
i drugie. Lepiej nie ryzykować."
Mąż
po długim dniu pracy wraca rozochocony do domu. Żeby nie narobić hałasu na
paluszkach przekrada się do łazienki, odświeża i ładuje się pod kołdrę pełen
rogatych myśli. Po stosunku idzie do kuchni żeby coś przegryźć, a tam... żona.
Mąż zdezorientowany bełkocze:
- Kochanie a co ty tu robisz?
Żona mówi:
- Nie tak głośno, bo mi mamę obudzisz. Przyjechała
zmęczona...
Mąż zagniewany wpada do sypialni i jak nie wrzaśnie:
- Dlaczego mama nie powiedziała, że mama to mama?!?
A teściowa na to:
- Wiesz przecież, że my ze sobą nie rozmawiamy!
Mistrz
w rzucie oszczepem do trenera:
- Dziś muszę pokazać klasę... Na trybunie siedzi moja teściowa.
- E! nie dorzucisz...
- Dziś muszę pokazać klasę... Na trybunie siedzi moja teściowa.
- E! nie dorzucisz...
Po pogrzebie Kowalski wraca do domu z rodziną. W pewnej
chwili tuż koło niego spada dachówka i rozbija się w drobny mak.
-Widzisz
kochanie- mówi Kowalski do żony. –
Mamusia już jest w niebie...
Na
ulicy spotyka się dwóch przyjaciół.
-Czy
to prawda że ci teściowa zachorowała?
-Tak.
-Coś
poważnego słyszałem, że jest podobno w szpitalu?...
-Zgadza
się.
-A
jak długo w tym szpitalu już jest?
-Za trzy tygodnie -jak Bóg da –będzie miesiąc!...
Pyta znajomy znajomego:
-Z kim jedziesz nad morze w tym roku?
-Z żoną, dziećmi i z teściową.
-Z teściową? - pyta zdziwiony.
-Niech się franca do piachu przyzwyczaja.
-Z kim jedziesz nad morze w tym roku?
-Z żoną, dziećmi i z teściową.
-Z teściową? - pyta zdziwiony.
-Niech się franca do piachu przyzwyczaja.
Teściowa po 10 latach
kłótni postanawia pogodzić się ze swoim zięciem. Zaprasza jego i córkę na
obiad. Podaje kotleta, surówkę, ale zapomniała o ziemniakach. Wraca do kuchni.
Przezorny zięć postanawia sprawdzić, czy kotlet nie jest zatruty. Kroi kawałek
i daje kotu. Ten gryzie i nagle pada
martwy na ziemię. Zięć wstaje, idzie do kuchni,
bierze patelnię i zabija
teściową. Wraca do pokoju i mówi do żony:
-
Kochanie, wyobraź sobie, że ta stara rura chciała mnie otruć. Wziąłem patelnię
i ją zabiłem!
Na
co kot wstaje, otrzepuje się i krzyczy:
-
YESSS! YESSS! YESSS!
Nad
umierającą teściową zgromadziła się najbliższa rodzina. Kobieta leży i
rozwartymi oczyma nieruchomo spogląda w punkt na suficie. W pewnym momencie do
pokoju wlatuje mucha i zaczyna latać tu i tam. Teściowa zaczyna wodzić za
niesfornym owadem oczyma. Na to zięć mówi:
-Niech się mamusia nie rozprasza!
Pan domu otwiera drzwi i mówi:
- No co tak teściowo stoicie w deszczu na
chłodzie? Idźcie do domu!
Tej nocy było strasznie. Wicher wiał, w oczy
sypało lodowymi igiełkami. Ulice opustoszały. Miejscowy piekarz właśnie miał
zamykać drzwi swego sklepiku gdy nagle przemarznięty na kość zjawił się w progu
Kowalski.
- Poproszę dwie bułki – wyszczękał.
- Pewnie teściowa zgłodniała, co?
Czym się różni teściowa od Coca-coli?
- Niczym! Jedno i drugie najlepsze gdy zimne.
A teściowa od PF 126p?
- Też niczym. Jak nie trzaśniesz, to się nie zamknie.
Piotrek długo był kawalerem. Pewnego dnia zdecydował się
oświadczyć matce, że zakochał się w końcu i ma zamiar się żenić. Mama strasznie
się ucieszyła.
-Ale tak dla zabawy zrobimy zgadywankę. Przyprowadzę ci
dziś wieczorem moją dziewczynę i jej dwie koleżanki. A tym mi powiesz, którą
wybrałem.
-Zgoda.
Następnego dnia Piotrek przyprowadza do domu trzy
panienki i sadza je na sofie. Mama patrzy przez ułamek sekundy i wychodzi do
kuchni. Piotrek za nią.
-Okej mamusiu, zgadnij z którą się ożenię?
-Z tą po lewej w niebieskiej bluzeczce...
Piotrek ze zdumienia dębieje.
-Rzeczywiście! Z Jolką. Jak to odgadłaś?!?
-Ona mi się nie podoba...
Na parapecie wieżowca wisi
uczepiona kobieta w oknie. Jakiś facet wali ją młotkiem po palcach. Tłumek
gapiów krzyczy:
-Co pan wyprawiasz? Zabijesz
pan kobietę!
-To nie kobieta, tylko
teściowa!
-A to się mocno uczepiła!...
Teściowa do zięcia:
- Nie zasłaniaj się gazetą! Nie udawaj że czytasz.
Dobrze wiem, że mnie słyszysz, bo widzę,
że ci się kolana trzęsą!
Pewne małżeństwo miało straszliwy wypadek samochodowy. Twarz żony uległa
spaleniu. Lekarz powiedział mężowi, że możnaby odratować twarz, ale niestety,
na żonie nie ostał się wystarczająco duży fragment skóry. Mąż zaofiarował
swoją, ale okazało się, że jedynym wystarczająco obszernym fragmentem
nieuszkodzonej skóry jest… pośladek. Mąż
zgodził się, ale zastrzegł sobie, iż nikt się o tym nie ma dowiedzieć. Po
prostu taka delikatna sprawa… Po zakończeniu wszyscy byli pod wrażeniem piękna
kobiety. Wyglądała znacznie ładniej niż kiedykolwiek wcześniej. Wszyscy krewni
i znajomi byli nieustannie zachwyceni i rozmawiali jedynie o tym. Gdy znaleźli
się sam na sam, żona wzruszona całą sytuacją zapragnęła okazać wdzięczność
mężowi, za to do czego się przyczynił. Powiedziała
- Kochany! Jestem ci tak wdzięczna, że nie mam wręcz słów by to wyrazić!
Co mogę dla ciebie zrobić Poproś tylko! Zrobię wszystko…
Mąż jej na to:
-Och, nie ma sprawy. Największą radością dla mnie jest gdy widzę jak
twoja mamusia wita się z tobą całując cię w policzek…
Odbywa się rozprawa w sądzie. Facet jest oskarżony o zamordowanie
teściowej. Sędzia pyta co oskarżony ma na obronę.
- Wysoki Sądzie, jestem niewinny. To było tak:
Siedziałem sobie w kuchni i obierałem pomarańczę, gdy w pewnym momencie
wyślizgnęła mi się z ręki skórka, a potem wypadł mi nóż i właśnie wtedy do
kuchni weszła teściowa i poślizgnęła się na skórce, i upadła na nóż... i tak
siedem razy.
Za oknem bloku wisi teściowa.
Facet usiłuje ją wypchnąć. Wezwany milicjant usiłuje przywrócić go do porządku.
Stoi pod oknem i krzyczy w górę:
-Daj pan spokój! Człowieka pan
zabijesz!
-To stań pan z boku!
Czym się różni teściowa od rottweilera?
-Rottweiler w końcu puści...
Dwaj koledzy rozmawiają na korcie między setami:
-Słuchaj, ja już nie mogę wytrzymać z tą moją teściową. Nie ma dnia żeby
nie było awantury. I oczywiście to wszystko zawsze moja wina. Ciągle gada mojej:
pakuj się córeczko, co będziesz się zadawać z tym kretynem. I tak dalej. Jest
nie do ujechania!! Co ja mam zrobić.
Słuchaj, chcesz się pozbyć teściowej i żeby nie było na ciebie?
Tamten skinął zrezygnowany głową.
Kup jej auto to się babsztyl rozwali. Tylko broń Boże nie jeździj z nią
ani twoją żona też.
Po tygodniu znów się spotykają. Kolega nadal jest przygaszony.
- Nic nie pomogło. Jest nawet jeszcze gorzej bo oprócz zwykłych tematów
ciągle mnie prześladuję jaki to ze mnie kierowca-idota. I nie miała żadnego
wypadku.
- A jaki wóz jej kupiłeś?
- Eeee tam zaraz „wóz”! Malucha...
- To błąd. Maluch się nie rozpędzi do wymaganej prędkości. Mowy nie ma.
Ja ci radzę, ty jej kup Jaguara. Trochę będzie kosztowało, ale jeśli cenisz
sobie spokój, to się niebawem przekonasz, że się opłaciło.
Po tygodniu na korcie spotykają się, w jakże odmiennym nastroju.
-Właśnie wracam z pogrzebu teściowej. Świetnie mi poradziłeś. Ten Jaguar
to był strzał w dziesiątkę! Nie spodziewałem się że „to” się tak szybko stanie. Czysta sprawa, zero podejrzeń...
-Widzisz, tak jak mówiłem, dla dobra sprawy o kosztach trzeba zapo...
-A najfajniej było jak jej głowę odgryzał!...
Jak długo można patrzeć na teściową jednym okiem?
-Dopóki się muszka ze szczerbinką nie zejdzie...
Nowa
służąca oznajmia panu domu:
-Proszę
pana, przyjechała właśnie matka pani.
-Dlaczego
Anielka nie powie: „teściowa”?
-Bo się
boję, żeby pana szlag nie trafił...
Zapłakana
młoda żona wita w progu męża!
-Twoja
mamusia mnie obraża!
-Ależ
kochanie, to niemożliwe, przecież ona jest tysiące kilometrów stąd.
-Ale ci
list przysłała!
-No i...?
-Otwarłam
go i przeczytałam. A na końcu był dopisek:
„P.S.:
Kochana Basiu! Nie zapomnij pokazać tego listu Andrzejowi.”
Do domu
wchodzi uradowany mąż i od progu wykrzykuje:
- Kochanie,
jest! Mam wygraną w totka!
Nagle
spostrzega, że małżonka zasmucona.
- A co ci
się stało?
- Mamusia
zmarła...
-Jest!
Jest! KUMULACJA!!!
-
Dlaczego masz taką nieszczęśliwą minę?
- Moja
żona wyjeżdża na tydzień do swojej matki.
- I z
tego powodu jesteś taki ponury?
- Muszę,
bo inaczej nie wyjedzie.
Idzie sobie góral. Strasznie
pokiereszowany na gębie. Niesie duży worek. Spotyka go kolega:
-Ale-ś podrapany. Kto cię tak
uzondził?
-Teściowo...
-Kruca fuks, za bych swojom za
takie cóś zaromboł!
-A ty myślis, ze co ja we worku
niese?
No comments:
Post a Comment