Jednostka inteligencji: CJANT
Jednostka używana w praktyce?
-MILIcjant
Znacie dylemat ZOMOwca w ubikacji?
-Lać, walić, czy puszczać gazy?
Policjant z drogówki wlepił facetowi mandat: 200
złotych kary. Wręcza mu kwitek.
-I co ja niby mam z tym zrobić? – z goryczą pyta
kierowca.
–Może sobie mam to w ramki oprawić? – szydzi.
- Nie. Niech pan kolekcjonuje. Jak pan uzbiera
trzy takie, to dostanie pan rower...
Egzamin maturalny w szkole dla milicjantów.
Komisja prosi pierwszego.
-Dzień dobry, aby zdać egzamin dojrzałości, musi
pan prawidłowo zidentyfikować przedstawiony na fotografii przedmiot. Zatem co
jest na zdjęciu?
Pytający sięga do szuflady i wyciąga zdjęcie, na
którym jest kaczka. Milicjant chwilę się namyśla i mówi:
-Kaczka!
Egzaminator uśmiecha się:
-Bardzo dobrze i dodaje do siedzącego obok
członka komisji:
-Do służb dochodzeniowo-śledczych.
-Panu już dziękujemy. Proszę zawołać
następnego...
Pod drzwiami tłumek kolejnych milicjantów opada
pytanego:
-Co było? O co pytali? Zdałeś?
-Nic trudnego; wyciągnął z szuflady zdjęcie z
kaczką. Miałem powiedzieć co to jest, no to powiedziałem. Następny ma wejść...
Wchodzi kolejny. Egzaminator powtarza pytanie:
-Co jest na zdjęciu? – i sięga do szuflady.
-Kaczka! – wypala egzaminowany. Egzaminator z
uznaniem podnosi brwi i na głos woła do kolegi:
-Do WYWIADU...!
Policjant zatrzymuje dresiarza w beemce
-Dokumenciki proszę...
- Nie mam dokumencików...
P(uśmiechnięty):
Aha, bez dokumencików jeździmy?
-Ale tu
mam zaświadczenie o skradzeniu dokumentów, mam jeszcze tydzień na wyrobienie
nowych...
Policjant sprawdza, pieczecie, podpisy...
wszystko się zgadza ... Obchodzi samochód patrząc badawczo, uśmiecha się
szeroko i mówi:
-No
proszę! Jeździmy autkiem na niemieckich numerach ?
-A tak, proszę
bardzo: mienie przesiedleńcze, mam jeszcze dwa tygodnie na zarejestrowanie - i
podaje policjantowi dokument.
Policjant
sprawdza, pieczęcie, podpisy. Wszystko się zgadza ...
Poirytowany każe otworzyć bagażnik. W
bagażniku... trup.
P: A to
co?!?
D: A, to
wujek Rysiek. Proszę, oto akt zgonu – i podaje policjantowi dokument. Policjant sprawdza, pieczęcie, podpisy
wszystko się zgadza ...
P(zbaraniały): No, akt zgonu w porządku,
ale tak nie wolno przewozić zwłok!
D:
Proszę, tu jest pozwolenie na transport zwłok, jutro pogrzeb w kaplicy Świętego
Jana w Krakowie - podaje policjantowi dokument.
Policjant sprawdza, pieczęcie, podpisy; znów
wszystko się zgadza... Zdesperowany zagląda do bagażnika, zauważa coś i mówi
triumfalnie:
P: A
dlaczego denat ma lokówkę elektryczną w odbycie?!
Dresiarz
podaje mu dokument:
- Proszę
bardzo: „Ostatnia Wola Wujka Ryśka” ...
Na komisariat przychodzi podniecony jegomość:
-Sklep mi okradli łobuzy!
-A był poświęcony?
-Nie
-No to nie ma przestępstwa!
-A co niby jest?
-Kara boska!
Pewien pijaczek zaczął sobie siusiać do fontanny
w parku. Przyłapał go na tym policjant.
- Panie, co pan do cholery wyrabia! Tam 20
metrów dalej jest toaleta! - wrzasnął mundurowy.
- A pan myśli, że ja mam szlauch?
Policyjny Volkswagen Transporter zatrzymuje się
przy TIR'ówce.
Uchyla się szybka.
- Ile? – pada rzeczowe pytanie.
Prostytutka:
- Z przodu 100, z tyłu 150.
Na to głosy z głębi radiowozu:
- Dlaczego my z tyłu mamy więcej płacić ???
Uchyla się szybka.
- Ile? – pada rzeczowe pytanie.
Prostytutka:
- Z przodu 100, z tyłu 150.
Na to głosy z głębi radiowozu:
- Dlaczego my z tyłu mamy więcej płacić ???
Na pogrzebie wokół trumny tłoczą się ludzie. W pewnej chwili
podchodzi milicjant i wkłada coś pod poduszkę zmarłemu.
Wdowa pyta:
-Co to było?
-Wie pani, nie miałem czasu kupić kwiatów. A że tak
głupio przychodzić z pustymi rękami, to kupiłem czekoladę!
Żona policjanta pyta męża:
- Wymieniłeś rybkom wodę w akwarium?
-A po co? Jeszcze tamtej nie wypiły!
Egzamin maturalny w szkole dla milicjantów.
Komisja prosi pierwszego.
-Dzień dobry, aby zdać egzamin dojrzałości, musi
pan prawidłowo zidentyfikować opisany przeze mnie przedmiot: Jest ze skóry, a
czasem z plastiku albo z gumy. nakłada się to na nogi i służy do chodzenia. Co
to jest?
Długa chwila ciszy. Skruszony milicjant mówi
cicho:
-Nie wiem...
-To są buty. Ocena niedostateczne. Następny
proszę!
Pod drzwiami tłumek opada pytanego:
-Co było? O co pytali? Zdałeś?
-Oblałem. Podali opis butów, ja nie wiedziałem
co to było...
Wchodzi następny. Egzaminator pyta:
-Aby zdać egzamin, musi pan powiedzieć, jaki
przedmiot mam na myśli:
Jest zrobiony z metalu i ze szkła. Można go
wieszać na ścianie, lub na przegubie, czasem można wieszać na szyi albo stawiać
na podłodze. Tyka i generalnie służy do mierzenia czasu...
Chwila ciszy, milicjant intensywnie myśli. Nagle
olśniony rzuca:
-A ma sznurowadła?
Przewodniczący komisji bardzo zdziwiony
odpowiada:
-Nie!
-SANDAŁKI! - radośnie wykrzykuje milicjant
Przychodzi do papierniczego milicjant i mówi.
Poproszę zeszyt w kółka.
-Nie ma.
Na to do sklepu wchodzi przełożony milicjanta,
sierżant Kapusta i mówi:
Ten osioł prosił panią o zeszyt w kółka? Ot,
debil. Pani mu da gładki, kółka sam sobie dorysuje...Ale co to ja właściwie,
aha... poproszę atrament do siódmej klasy...
Po chwili wchodzi pułkownik milicji p. Twardy.
-Nie uwierzy pani, z kim ja muszę pracować!
-Uwierzę, uwierzę. Już tu przed chwilą dwóch
takich od pana było. Jeden chciał zeszyt w kółka a drugi potrzebował atrament
do siódmej klasy...
-No to sama pani widzi! Ale ja w innej sprawie:
globus Wrocławia proszę!
Przychodzi milicjant do księgarni:
-Dzień dobry. Są książki?
-Są.
-Poproszę jedną...
Przychodzi milicjant do księgarni:
-Dzień dobry, poproszę książkę!
-Księgarz uśmiecha się i pyta:
-Coś lekkiego?
-Obojętnie, jestem radiowozem!
Synek pyta tatę
milicjanta:
-Tatusiu, gdzie
leżą Himalaje?
-Nie wiem.
Zapytaj się jutro pani od matematyki!
Przychodzi
milicjant do księgarni, a sprzedawca pyta:
-Co, pada?
Fragmenty
notatników służbowych funkcjonariuszy M.O.
1.
Zatrzymanie
tych mężczyzn polegało na szarpaniu i kopaniu nas po nogach.
2.
Mężczyzna
ten włożył rękę pod kołdrę i usiłował pocałować pokrzywdzoną.
3.
Zachowywał
się arogancko plując na dowódcę radiowozu.
4.
Jak
wyjaśniłem szwagrowi obrzucany przez niego obelgami, że sygnet nie jest
stracony i najdalej następnego dnia wydalę go.
5.
Wobec
powyższego, że żaden z nich nie był w stanie nietrzeźwym nie było podstawy żeby
kogoś zatrzymać.
6.
W
miejscu zamieszkania posiada dobrą opinię ponieważ nie utrzymuje kontaktów z
miejscową ludnością i jest mało znany.
7.
...
od dawna nigdzie nie pracuje, ale prowadzi pasożytniczy tryb życia.
8. Zatrzymanego wraz z
łupem i notatką służbową przekazałem oficerowi dyżurnemu.
9.
W
trakcie doprowadzania do radiowozu wyjął członka i na oczach licznie
zgromadzonych pracowników i interesantów w pomieszczeniach służbowych ZUS oddał
mocz.
10. Ustalono, że J.N. była w
9 miesiącu ciąży, która dla zgody przesuwała lodówkę babci po remoncie
przeprowadzonym dla zgody. Na zaistniałe zdarzenie wszedł mąż R.N. Widząc
awanturę, jak też żonę której to zaczęła odchodzić woda, w obawie przed porodem
odepchnął od drzwi ob. K.A., jak też jej córkę W.U., które to upadły w swoim
pokoju.
11. Widziałam jak leżała na
podłodze nago tj. bez odzieży.
12. w/wym. stwierdziła, że
została pobita przez 3 n/n mężczyzn, z których jeden nazywa się Gulka Andrzej.
13. W okolicy zwłok nie
znaleziono żadnych przedmiotów, które mogły posłużyć do nagłej śmierci.
14. Oskarżony rżnął na mnie
ubranie. Sukienki nie porżnął, gdyż zdążyłam się rozebrać.
15. Uprzejmie proszę Pana
Prokuratora o zmianę trybu postępowania z aresztu śledczego na wolną stopę.
16. Zauważyłem dwóch
mężczyzn w wieku różnym.
17. .. ponieważ nikogo nie
było w pobliżu poza dwoma funkcjonariuszami MO zabrałem ten sweter.
18. Ostatnio, tj. 8 br.
miesiąca było włamanie w nocy do mieszkania szkodząc szyby i wyłączając co
chwila światło. (..) Napastnik wlazł oknem i zaczynając gwałt, zamaskował się,
i nie było widać, kto to mógł być.
19. Domyślam się że to było
napuszczenie C. Stefanii, co nosi mój płaszcz i między innymi inne ubranie.
20. .. gdy się zwracałem do
współlokatorki Janiny K. to mi powiedziała, że kartofle wsadziła w dupę, lecz
na skutek interwencji MO kartofle zwróciła.
21. Uderzył mnie w prawy
barek.
22. Łapówki w postaci
pieniędzy przyjmował do prawej kieszeni spodni mundurowych.
23. .. i wspólnie z psem
służbowym zaraz podjęliśmy pościg za uciekającym osobnikiem.
24. Na tylnym siedzeniu
samochodu nr... siedział n/n mężczyzna. Miał spodnie opuszczone do kolan i
juwenalia na wierzchu.
25. W czasie jazdy
patrolowej zauważyłem dwóch mężczyzn bijących się na jezdni i trzeciego
leżącego obok. Ta sprawa wydala się więc mi podejrzana.
26. Ob. K. został przez nas
zatrzymany w łazience, gdzie wpadł rozpędem wrzucając dowód rzeczowy
bezpośrednio w rurę kanalizacyjną.
27. .. chęć wypicia wódki
wynikała z choroby mojego kolegi po wcześniejszym pijaństwie.
28. Teściowa zakradała
pensje miesięczną i rozłączyła nas dając kochankowi nasze przyrządy kuchenne, a
mężowi dawała zatruty alkochol chcąc go pozbawić życia:
29. Na osiedlu Niedźwiadek
powinna być stała i częsta kontrol MO, bo dzieją się tam niestworzone rzeczy a
chuligaństwo się sadzi i dalej rozwydrza.
30. .. a swe dziecko
obywatel O. chce wychować na postrach W-wa Rakowiec, na co ja jako dzielnicowy
nie mogę się zgodzić.
31. .. utrzymuje kontakt
wyłącznie z elementem zarażonym wenerycznie.
32. Powiadomiony przez
sklepową o włamaniu udałem się od razu na miejsce. Przed sklepem na rozsypanym
popiele stwierdziłem ślady. Nie można było rozpoznać czy są to ślady człowieka
czy kota. Musiały to jednak być ślady kota, gdyż po wejściu do sklepu
zauważyłem wewnątrz siedzącego kota, który się różnie bawił, a na moje wejście
nie zareagował. W sklepie pełno było wydzielin od kota. Nic z towaru nie brakowało
tylko były na podłodze rozsypane papierosy. Na pewno papierosy ten kot wziął
sobie do bawienia. Dlatego stwierdziłem, że włamanie nie miało miejsca, a tylko
kot w sklepie rozrabiał i sklepowa niepotrzebnie złożyła doniesienie.
33. .. nie mogła się uczyć,
bo bez przerwy odbywały się: chulanka, pijaństwo i swawole.
34. Żona wykonywała pracę w
domu składanie długopisów, klejenie puderniczek, to ja żonie pomagałem, bo ja
jestem bardzo zdolny i nie chwaląc się mam doskonałą pamięć.
35. On dotykał ją na
wersalce w połowie odcinka pomiędzy kolanami a brzuchem.
36. W domu opieki społecznej
są ludzie potrzebujący. Ja wiem jak się sprawa przedstawia na tym odcinku, bo
lubię czytać "Zdrowie", "Służbę Zdrowia", "Nową
Wieś" i wiele innych pism.
37. Po przybyciu na miejsce
zastałem cudzoziemców: Palestyńczyk, Irak i ob. Niemiec.
38. Miał członka wyjętego,
którego emitował za kioskiem w dłoni.
39. .. a na ciele były
widoczne ślady ukąszeń przez czarnego psa.
40. Awanturnik siedział
spokojnie na łóżku. Kiedy zażądałem okazania dowodu osobistego zaczął
wymachiwać do mnie rękami i jednocześnie rękami zapierał się o meble.
41. .. ma opinie negatywna z
powodu skłonności do nadużywania alkoholu i nocowania obywateli WNP.
42. Podczas zatrzymywania
zachowywał się średnio.
43. U Roberta zabawialiśmy
się piciem wódki i dwoma Rosjankami zapoznanymi pod stadionem.
44. Uprzejmie proszę o
zrobienie kontroli celem przywrócenia do porządku życia codziennego Edwarda K.
45. Według rozeznania jest
zdrowy i całymi dniami wałęsa się z elementem przestępczym i nie pracuje.
Ostatnio kombinuje z chorobami na nogi, wrzody i płuca.
46. nie było, bo pojechał na
zebranie świadków jechowych, nie wiadomo w jakim celu.
47. Oskarżony ze świadkiem
J. uzgadniał zakres wykonania robót hydraulicznych, co w efekcie doprowadziło
do długotrwałego pijaństwa trwającego co najmniej przez: cały dzień 9.I.
48. Ja to jakbym i chciał
bić żonę, to nie miałem kiedy. Ona ciągle w rozjazdach uprawiała turystykę
europejską Włochy, Turcja, skory, sukienki.
49. Taki wyrok, mogę
założyć, był normalny w czasie komunistycznym, ale na dzień dzisiejszy obraza
Majestatu Prawa Rzeczpospolitej Polski.
50. Zrobił ze mnie białą
niewolnice zmuszona w pokorze usługiwać panu mężowi, a niejednokrotnie pić z
nim alkohol bez pożywienia, co zawsze na drugi dzień odchoruje.
51. Pan docent powiedział,
że żona pana doktora to laboratoryjna kurwa. Wobec tego pan doktor uderzył pana
docenta i powiedział, żeby pan docent w pracy zajmował się czymś innym.
52. W rozmowie z w/wym.
dowiedzieliśmy się że wynikła wspólna awantura między tymi osobnikami, którzy
byli w stanie nietrzeźwym. Powody awantury trudno było ustalić, bo obie strony
miały rację.
53. .. mam 4 letnie dziecko
i reumatyzm, a wszystko na skutek tej wilgoci.
54. W miejscu swojego
zatrudnienia ma opinie negatywna, ponieważ ma narzeczonego Murzyna, z którym
się codziennie spotyka.
55. Razem ze mną dowódca
warty prowadził obserwacje z ukrycia. Do przejścia na posterunku nr 2 od. S.O.
zbliżała się w podejrzanym rozkroku. Po zatrzymaniu w czasie transportu na
wartownię główną ob. S.O. dobrowolnie wyjęła ukrytą w reformach pompę paliwową.
56. Po wejściu do magazynu
zobaczyłam leżącą obok biurka na podłodze nogę naszej pracownicy fizycznej
G.T., a obok na podłodze leżącego ubranego tylko w spodnie niezapięte naszego
pracownika fizycznego J.L.
57. Wynikiem kontaktu władzy
z obywatelem było 17 dni zwolnienia lekarskiego.
58. .. cichaczem popsuł mi
opinię w miejscu pracy.
59. .. a co do szczęki to
jak zaczęła się wydzierać, a buzię ma od ucha do ucha, to szczęka jej wypadła i
sama pękła.
60. Od gotowania i
obowiązków mieszkaniowych żona się uchyla.
61. Ona myśli, że jej jako
emerytce politycznej wszystko wolno.
62. Mam dziecko w wieku
wychowawczym.
63. Osobnik mimo mojego
upomnienia zachowywał się agresywnie. Wobec powyższego uderzyłem go kilka razy
pałką służbową, więc do radiowozu wsiadł chętnie.
64. W tym czasie rozpoczęła
się ingerencja teściowej w nasze pożycie.
65. Sąsiad G. urządza sceny
bandyckie pod moimi oknami wrzeszcząc zwierzęcym głosem pozoruje napad.
Nadmieniam, że G. chodzi po mieszkaniu w ciężkich drewniakach, co jest
sprzeczne z wszelkimi zasadami. Dzielnicowy polecił mu chodzić w bamboszach,
ale on nie podporządkował się i nadal zakłóca spokój o różnych porach.
66. Wymieniony cieszy się na
tutejszym terenie dobrą opinią i chuliganem nie jest, bo choć czasami się
upija, ale cudzych kobiet nie zaczepia i zanadto jak na swój wiek nie
chuligani.
67. W połowie drogi do
Warszawy usiadłam na muszli w ubikacji. Po chwili dosiadła się do mnie młoda
osoba, tak że siedziałyśmy we dwie osoby na jednej muszli.
68. Przybyłem do śmietnika,
aby sprzątnąć zanieczystości.
69. W dniu 15 lipca żona do
mieszkania na noc sprowadziła osobnika o imieniu Józef w stanie nietrzeźwym,
który tej nocy spał z moją żoną. Kiedy po przyjściu do mieszkania zauważyłem
Józefa i zapytałem żony, co to za człowiek powiedziała, że to nasz krewny i od
tej pory Józef zamieszkał z nami na stałe.
70. W miejscu zamieszkania
opinie posiada negatywna, bo lubi wesołe życie i często wałęsa się bez celu.
71. Zostałem w dniu 26
stycznia napadnięty z karata w szyję i wciągnięty w bramę oraz przydeptany
przez sąsiada, których było dwóch.
72. W rozmowie z zatrzymanym
stwierdziłem jedynie starganie materiału w kroczu, które według oświadczenia
było wynikiem bójki.
73. Potrafiła mi bezczelnie
powiedzieć, że ja się dobieram do córki w celu seksualnym. Jak trzeba być
wyrafinowanym i mieć gest żeby tak bezczelnie mnie oczerniać.
74. Dane personalne
ustaliłem na podstawie ustnej.
75. Uprzejmie proszę
prokuraturę o pomoc i wskazanie mi drogi ratunku przed awanturnictwem w
zachowaniu się mojej żony Jadwigi z domu C.
która z dnia na dzień staje się ordynarniejsza w
76. buzi i prędka w
rękoczynach. Pracowałem jako murarz i
dodatkowo jako malarz, żeby więcej zarobić. Ale i tym wiele łask od żony nie
zdobyłem.
77. Według mojej obserwacji
nie był pijany, tylko napity.
78. Wierzę w wysoki organ
Generalnej Prokuratury, który sprawi, że karząca ręka sprawiedliwości dosięgnie
te bandę złodziei.
79. Świadek jako długoletni
funkcjonariusz w czasie wykonywania obowiązków służbowych ma szczególnie
wyostrzone postrzeganie wzrokowe i słuchowe.
80. Kiedy mąż w swym widzie
pijackim chce mnie bić, to tulę to dziecię 4-letnie do swego łona niczym tarcza
osłaniając się od zadawania razów ręką zabestwionego pijaka, a czasem i czymś
cięższym.
81. Zajście w piwialni było
dla żartu i nie czuje się winnym. Kolega dla śmiechu Podstawił nogę Darkowi i
on upadł z tym piwem. On się obraził niepotrzebnie i doprowadził do malej
bójki, w której nic złego nikomu się nie stało,
82. Świadek nie mógł
widzieć, żebym kradł kury z kurnika jak siedział na strychu, bo okno od strychu
zasłaniają mu drzewa. Te drzewa wyciął przed sprawą w sądzie, żeby nie dać mnie
się złapać na strasznym swoim kłamstwie.
83. Współoskarżony
przekonywał mnie, że sprawa zostanie umorzona, bo z Kowalskim się pogodził, a
proces odbędzie się tylko dla formalności.
Przyznaje ze wstydem, że i mi się udzielił ten optymizm, czego dziś po
wyroku bardzo serdecznie żałuję.
84. Mój syn 11 letni
powiedział, że tata kopnął go tak, że aż go uderzył w żołądek gdyż wcześniej w
czasie tej akcji ten sam syn huśtał się na huśtawce, a mój mąż powiedział, że
go na tej huśtawce powiesi i wyrażał się i bluzgał przy dziecku.
85. Żona jak ją mocniej podpytałem wypierała się Kowalskiego,
a już najbardziej wycieczki z nim do lasu koło Nieporętu.
86. W związku z posadzeniem
mnie przez oskarżonego o utrzymywanie intymnych, kontaktów z jego żoną składam
wyłącznie do wiedzy Sądu oświadczenie w swerze czysto biologicznej, dotyczącej
mojego zdrowia. Otóż jest to akt złośliwości ze strony oskarżonego, gdyż w
spuściźnie genetycznej po moich przodkach, otrzymałem przerost gruczołu
krokowego (tj. prostata) -chorobę powodującą niemoc płciową, co dotknęła
również i mnie przed ponad dwoma laty.
87. Ob. S. na naszym terenie
powozi koniem obsranym jak krowa.
88. Protokół oględzin
kurnika: jedna kura biała, łeb urwany - nie żyje, druga kura pstra, łeb urwany
- nie żyje, trzecia kura chodzi - sprawna.
89. Mąż przy ludziach
powiedział, że jestem głupia jak Albin z KC.
90. Z rozpytania sąsiadów
wynika, że podejrzany zakopał poszlakę w ogródku.
91. W mieszkaniu urządził
melinę pijacko-złodziejsko-pasersko-prostytucką.
92. Lokatorzy składali
skargi, że W. wypija mleko z butelek przed drzwiami, które napełnia swoim
moczem.
93. ... zniszczyła mnie
świadomie stylowy tapczan-wersalkę, łamiąc w nim ramę przez skakanie po nim
sama i we dwie osoby, a tapicer tapczan ten sprzedał wiedząc, że Julia S. ma
zaburzenia psychiczne.
94. Stwierdzam, że w wyniku
znajomości z nią zauważalne jest w jej życiu partnerskim zboczenie seksualne,
przeważnie w sobotę.
95. Na postoju taxi
zauważyłem 2 mężczyzn. Prawdopodobnie oczekiwali na taksówkę.
96. Do domu sprowadza
element z którym wyprawia gieorgie.
97. Dziecko w/wym. ma cechy
orientalne, gdyż jest dzieckiem prostytutki i Araba.
98. Zniknęła perspektywa
napicia się wódki, bo nie było za co jej kupić.
99. Byłem wczoraj u lekarza
na kręgosłup, a ona zapisała mi biseptol i calcypirynę.
100.
Oskarżony
do wybitej szyby sklepowej podszedł wyłącznie z własnej ciekawości, towar z
wystawy zabrał bezwiednie, gdyż się zdenerwował. Ucieczka oskarżonego na widok funkcjonariuszy
policji wynikła stąd, że będąc w przeszłości czterokrotnie karany bał się
bezpodstawnego posadzenia o dokonanie włamania. Z tych względów, działanie
oskarżonego nie nosi cech przestępstwa, a jest jedynie nader dla niego
nieprzyjemnym zbiegiem okoliczności.
101.
Mąż
nie chciał, żeby wynikła jakaś awantura i zwrócił się do Grzegorza z prośbą
żeby się odpierdolił.
102.
Wysoki
sądzie, nie twierdzę, że jestem bez winy, bo nie powinienem tam iść do tego
sklepu, ale co ja mogłem poradzić mając 3.17 promila alkoholu we krwi. A jeżeli
policja znalazła jakieś łomy to ja jestem przekonany, że w takim stanie w jakim
się znajdowałem, to nawet jeżeli ten łom ważyłby choć tylko 2 kg, to by mnie
przewrócił, nie mówiąc o rozrywaniu kłódek.
103.
Awantury
z żoną były podyktowane na tle dokładnie nie mam pojęcia, bo nie jestem
awanturny ani alkoholik.
104.
Powiedział
do mnie, że mogę go pocałować w chuja, w jaja i w tym podobne.
105.
...
lubił wypić, ale żeby chodził i pił to nie, tylko przy okazji.
106.
W/wym.
stwierdził, że w dniu dzisiejszym ok. 13 wrócił na Pragę do swojego domu. Przed
blokiem spotkał swojego psa. Wziął psa ze sobą i poszli na Bazar Różyckiego na
piwo.
107.
złośliwie
stuka do muszli klozetowej w jej najgłośniejszym miejscu.
108.
Oskarżony
wyraził skruchę na przewodzie, ale po sprawie zaczął od nowa robić to samo.
109.
Odwołuję
swoje przyznanie się, bo na komendzie śledczy mnie sugesterował.
110.
W
czasie gdy tu jeszcze mieszkała leżała pijana na podwórzu z ob. K. nieżyjącym
od 2 lat.
111. Ob. S. jest zagrożona
rozcięciem nożem.
112. ... i jeszcze szarpał
furtkę zapraszając męża do bicia.
113. W rodzinie ogłosił mnie
jako czerwonego pająka i partyjna kurwę.
114. Obywatel wyzywał
pokrzywdzonego wulgarnie słowami "coś ty zrobił".
115. Pokrzywdzony,
natarczywie dobierał się w okolice mojego członka.
116. Zatrzymani szli i głośno
śpiewali "Padają deszcze, biją grady, a za nami idą skurwysyny
draby". A za w/wym. szliśmy my, tj. ja i plut. K.
117. Matka opiniowanego
pracuje w przedsiębiorstwie państwowym, ojciec jest alkoholikiem. Innych danych
o nagannej postawie w drodze wywiadu nie dokonałem.
118.
...
dlaczego Ob. dzielnicowy stosuje do mnie krzyk jako do interesanta...
119. Zchodzi się do jej
mieszkania różny element pijacki i przestępczy płci męskiej, z którym utrzymuje
szerokie stosunki.
120.
Ja
z nerwów nabawiłem się alergii rak i pracować nie mogę.
121. Alkohol nadużywał
umiarkowanie. Nie stwierdza się, żeby wałęsał się w stanie nietrzeźwym.
Siedzi policjant w przedziale pociągu i czyta
książkę. Co pewien czas wykrzykuje:
-Coś
podobnego!... Niesamowite! Po chwili:
-Nie wiedziałem!
-Niewiarygodne!
-Nigdy bym nie przypuszczał!
Wreszcie
jeden ze współtowarzyszy podróży nie wytrzymuje:
-Cóż pan
czyta takiego ciekawego?
-Słownik
ortograficzny!
Milicjant zdaje maturę z geografii. Zrobił
ściągę i dla niepoznaki wsadził ją sobie do buta.
Siada przed komisją i odczytują mu pytanie:
-Co jest stolicą Polski?
Dyskretnie sięga do buta, wyjmuje, czyta i mówi
na głos:
-Chełmek?
Milicjant patrolujący dzielnicę zatrzymał dwóch
obywateli. Zasalutował.
-Dokumenciki poproszę!
Mężczyźni podają mu. Ten zaczyna sylabizować:
-Do-wód-o-so-bi-sty... –bierze do ręki drugi:
-Do-wód-o-so-bi-sty... O! to panowie są braćmi?
Milicjant zgubił gdzieś swoją gumową pałkę.
Chodzi smutny po mieście. Spotyka go mały chłopiec i oddaje zgubę:
-Proszę, oto pańska pałka...
-Dziękuję, ale to nie moja. Ja swoją zgubiłem...
Naga dziewczyna nad brzegiem parkowego stawu
schodzi po skarpie do wody. Z krzaków wyskakuje policjant i woła:
- Proszę pani! Tu się nie wolno kąpać!
- To nie mógł mi pan o tym powiedzieć przed
chwilą jak się rozbierałam?!?
- Rozbierać się wolno...
Przychodzi milicjant do domu. Naburmuszony
zagląda do lodówki idzie do żony i buch! ją w twarz. Żona jęczy:
-Za co, Zeniu? Za co...
-Ile razy mam powtarzać, że masz gasić światło!
No i będzie mandacik... zaczyna policjant
złapawszy kierowcę, który przejechał na czerwonym.
-Wie pan co, nich mi pan daruje. Byłem
rozpędzony. Zresztą, przyznam się panu: jestem daltonistą...
Zbaraniały policjant darowuje mandat. Po służbie
opowiada kolegom:
-Wiecie, spotkałem dziś daltonistę. Świetnie
mówił po polsku!
-No i będzie mandacik... Proszę wysiąść – mówi
chłopiec–radarowiec.
-Mandat? Za co? Jak pragnę zdrowia! Przecież nie
przekroczyłem... zaczyna się żalić kierowca.
-Tu w karcie jest napisane Audi Quatro. Quatro
czyli po włosku „Cztery”. A panów jest pięciu.
Jeden musi zostać!
-Panie władzo co pan opowiada! Tu mam kartę wozu
i stoi jak byk, że auto jest pięcioosobowe.
-Nic z tego. Cztery to cztery. Który z panów
wysiada?
-Żaden! – fuknął wściekły kierowca. –Zawołaj pan
swojego przełożonego!
-Nie mogę bo jest zajęty!
-A co niby robi?
-Rozmawia z tamtymi dwoma facetami z Fiata
Uno...
-No i będzie mandacik... – zaczyna milicjant.
-Za co panie milicjancie?
-Zaraz się okaże – mówi uśmiechając się pan
władza. – Trójkąt jest?
-Jest.
-A apteczka?
-Też jest!
Milicjant zaczyna czuć, że traci grunt pod
nogami, ale nagle doznaje olśnienia: - A POMPKA?
-Nooo... Nie ma...
-No i co, nie mówiłem? Już piszemy: Za NIEMANIE
pompki złotych 50.
Delikwent słysząc te słowa zaczyna się śmiać jak
opętany. Płaci i odjeżdża.
Po służbie milicjant mówi:
-Miałem dzisiaj dziwny wypadek. Zatrzymałem
kierowcę i wlepiłem mu mandat 50 złotych za niemanie pompki. A ten się zaczął
śmiać. Ale zapłacił!
-I się nie dziw. Też bym się śmiał! Przecież za
niemanie pompki się należy najmniej sto dwadzieścia!
Na komisariat przybiega kompletnie nagi
milicjant.
-Żona mi powiedziała: „Rozbieraj się i do
roboty” No to jestem...
A jeden milicjant robił w domu czołg, ale mu
gąsienice zdechły (ew.: ale mu się gąsienice po ogrodzie rozlazły)...
Radiowóz zajeżdża drogę ciężarówce. Milicjant
wykrzykuje:
-Obywatelu! Już piąty raz panu mówię, że gubi
pan ładunek. Leci panu z przyczepy!
-A ja panu już piąty raz tłumaczę, że jest
gołoledź, a to jest piaskarka!
Milicjant zatrzymuje przechodnia:
-Proszę się wyelimi... wyligimi... wygimini...
wygimili... A zresztą, niech pan idzie! Mam dziś dobry humor!
Dwaj milicjanci patrzą w górę na lotnię.
-Wiesz to strasznie zawzięte ptaszysko!
-Skąd wiesz?
-Wczoraj wywaliłem ze dwa magazynki zanim
człowieka puściło!
Przychodzi ZOMOwiec do domu i od razu na wejście
zaczyna okładać żonę pałą. Ta zaczyna jęczeć:
-Czy ty musisz przy nosić robotę do domu?
Czy wiesz, dlaczego żony milicjantów zawsze
używają dwóch pralek automatycznych?
-Bo na jednej im się balia chwieje!
Na basen przychodzi milicjant i ma na plecach
przywiązaną wagę. Ratownik na to:
-Panie władzo! Po co to panu? Niech pan to
zdejmie!
-Mój kolega nie przywiązywał wagi do pływania i
wie pan co? UTONĄŁ!
Milicjant wraca po robocie do domu woła, żonę i
mówi:
Zdjąłem rano odciski palców z mojego portfela. I
jak sądzisz, czyje były?...
Koledzy milicjanci pomagają w przeprowadzce na
nowe mieszkanie. po dojściu na osiemnaste już chyba piętro, proszą, aby ten,
który ma lepszą widoczność zorientował się, czy dużo jeszcze pięter do
zaliczenia.
Tamten wraca do nich po chwili i ma nieco kwaśną
minę.
-Mam dla was dwie wiadomości: dobra i złą. Dobra
to ta, że pięter jest niedużo, jeszcze tylko dwa. A zła, że to nie ten blok...
Jedzie sobie gość
zygzakiem, zatrzymuje go policjant z drogówki:
-Będziemy dmuchać w
balonik.
Na to jegomość,
czkając:
-Nie da rady panie
władzo. Cierpię na astmę. Nie mam przy sobie inhalatora, a jak w to dmuchnę, to
mogę dostać ataku i paść tu trupem.
Na to niezrażony
policjant:
-No to jak nie
alkoholometr, to pojedziemy do pobrania krwi.
-Też nie da rady.
Jestem chory na hemofilię i jak mnie ukłują, to mogę się wykrwawić na śmierć.
Policjant zaczyna
być poirytowany:
-Dobra, panie.
Metoda może i przybliżona, ale sprawdzona. Proszę wysiąść z wozu i przejść
tip-top o własnych siłach trzy metry po tej środkowej
linii na drodze!
-Przykro mi panie
policjancie. Nie dam rady. Pijany jestem...
(tip top to dziecięce określenie chodu polegającego na stawianiu stóp jedna tuż za drugą)
Mijają się dwaj ZOMO-wcy. Jeden niesie torbę
pomarańczy.
-Gdzie dostałeś takie frykasy?
-A niedaleko, w delikatesach za rogiem!
-A dużo było ludzi?
-Eee, prawie wcale, na pół magazynka!
Z
pamiętników kapitana Żbika, vol.2
(Kapitan Żbik to postać rodem z komiksów publikowanych w Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Miał być takim socjalistycznym Jamesem Bondem, Kojakiem, Columbo..)
PONIEDZIAŁEK - Siedzę razem z kapralem Kluchą nad
krzyżówką.
WTOREK - Nadal siedzimy nad krzyżówką.
ŚRODA - Przyszedł pułkownik Żelazny i powiedział żebyśmy
odwrócili krzyżówkę, bo leży do góry nogami.
CZWARTEK -Odwróciliśmy. Ale i w tej pozycji jest
trudna. Siedzimy.
PIĄTEK - Zgłodniałem. Kapral Klucha chyba też, bo
krzyżówka zniknęła.
SOBOTA - Ponieważ zabrakło krzyżówki z nudów
zabraliśmy się do łapania bandytów. Ja złapałem jednego a kapral Klucha 38.
NIEDZIELA - Pułkownik Żelazny osobiście złożył
przeprosiny na ręce attaché ambasady Holandii za zatrzymanie autokaru z 38
pasażerami. A ja musiałem zwolnić kierowcę. Pech.
VOL.3
PONIEDZIAŁEK - Kieruję ruchem na skrzyżowaniu. W
radiowozie jechał pułkownik Żelazny. Pomachałem mu ręką. Mam teraz niezły karambol.
WTOREK - Razem z kapralem Kluchą bierzemy udział w
pościgu za skradzioną Toyotą. Musimy go jednak przerwać bo mi nogawka się
wkręciła w łańcuch, a kapralowi Klusze pęd powietrza oderwał dzwonek.
ŚRODA - Przesłuchuję zboczeńca złapanego w parku.
Idzie w zaparte. Za to ja się cholera przyznałem.
CZWARTEK - Dostaliśmy wiadomość, że przy ulicy
Sennej w mieszkaniu nr 7 niejaka babcia Pelasia lewituje. Udaliśmy się na
miejsce. Wiadomość się nie potwierdziła. Babcia Pelasia wcale nie lewitowała.
Powiesiła się na żyrandolu.
PIĄTEK - Gram z kapralem Kluchą w karty. Wygrałem.
Pięć asów na karetę dżokerów.
SOBOTA - Wczoraj wieczorem zauważyłem źle
zaparkowanego "malucha". I do tego tuż pod moim oknem. Zapisałem sobie
jego numer. Dzisiaj sprawdziłem go w kartotece. To mój. Chyba wezmę urlop.
NIEDZIELA - Na spacerze pogryzłem wiewiórkę. Czuję
też jakiś wstręt do wody. Może to angina?
VOL.4
PONIEDZIAŁEK - Dostaliśmy zawiadomienie o zaginięciu
kotka pana ministra. Pędzimy na sygnale. Tuż pod domem pana ministra, kapral
Klucha na coś najechał. Sprawdzam, co to było. Już nie szukamy kotka.
WTOREK - W parku pojawił się ekshibicjonista.
Zastawiliśmy na niego pułapkę. Niestety. Wymknął się. Został mi w ręku tylko
płaszcz. Fajnie wyglądał, jak goły przedzierał się przez krzaki. W samej tylko
koloratce.
ŚRODA - Remontuję mieszkanie. Wstrzeliłem kołek w
ścianę. Umówiłem się z sąsiadem, że w dziurę po kołku wstawimy drzwi. Nie
protestował. Był nieprzytomny.
CZWARTEK - W pracy same nudy. Przeglądam listy
gończe. Jednego gościa jakbym skądś znał. Ale skąd?
PIĄTEK - Dzisiaj pułkownik Żelazny oddał mi moją ankietę
personalną ze zdjęciem, która nie wiadomo czemu, zaplątała się między listy
gończe. Teraz już wiem skąd znałem tego gościa!
SOBOTA - Badania kontrolne. Oddałem mocz do analizy.
Wiadro mi oddali.
NIEDZIELA - Cała komenda idzie do kina. To podobno
smutna historia o miłości dwóch jamników. Tak mi powiedział kapral Klucha.
Zapytałem się o tytuł. "Psy
2". Nawet się zgadza.
VOL.5
PONIEDZIAŁEK - Posterunkowego Paprocha nie ma od
tygodnia w pracy. Pewnie w czasie drogi powrotnej na komendę znowu wjechał na
rondo. To już nie pierwszy raz, więc znów trzeba mu będzie zanieść termos i
kanapki.
WTOREK - Dzisiaj degustowałem rosyjski koniak. Mam
dziwne uczucie, jakby się nagle zrobiło ciemno.
ŚRODA - Tak ciemno to jeszcze nie było. Nawet
latarnie ktoś wyłączył.
CZWARTEK - Strasznie ciemno.
PIĄTEK - Trochę jaśniej, ale nadal ciemno.
SOBOTA - Przejaśnia się. Zauważyłem nawet, że przede
mną stoi jakaś butelka. W gardle sucho. Napiłem się.
NIEDZIELA - No, teraz to dopiero ciemno!
Rozmawia dwóch policjantów:
- Co to jest miłość francuska?
- To jest wtedy, gdy się całuje w te miejsca gdzie się
robi siku.
- Ale znaczy, w muszlę czy pisuar?
Milicjant pokazuje koledze swoją wizytówkę. Ten
zauważa:
-Nooo... Nie wiedziałem, że masz telefon!
-No co ty! Nie czytałeś najnowszej książki
telefonicznej?
Do księgarni wchodzi milicjant i mówi:
-Poproszę rondel...
-Proszę pana to jest księgarnia. Sprzedajemy
tylko książki!
Taaak? To dlaczego na wystawie jest napisane:
GORKI?!?
„Tu Polskie Radio jest godzina dwudziesta zero
zero. Podajemy komunikat dla milicjantów:
Duża wskazówka na samej górze, dolna na bałwanku...”
inna
wersja:
„Tu Polskie Radio, jest godzina czternasta
dwadzieścia osiem. Podajemy godzinę dla milicjantów: pałeczka, odwrócone
krzesełko, łabądek i bałwanek...”
Do sklepu wchodzi klient i mówi:
-Po ile akordeon?
-Trzysta złotych, panie władzo?
-A skąd pan wie, że jestem z milicji?
-Bo to kaloryfer...
Mandat?
Za co?
Milicjant z radarem: Można prosić dokumenty?
Kierowca: Nie mam. Zabrali mi prawko jakżem piąty raz przejechał pieszego na pasach 3 lata temu.
Milicjant z radarem: A dowód rejestracyjny?
Kierowca: A skąd niby mam wziąć? Przecież to nie mój wóz. Podpieprzyłem go.
Milicjant z radarem: Ten samochód jest kradziony?!?!?
Kierowca: Zgadza się, chociaż, niech pomyślę... No tak. Jak żem wkładał spluwę do schowka, to tam chyba był dowód właściciela.
Milicjant z radarem: W schowku jest pistolet?
Kierowca: Tak panie władzo. Bo jak żem tę babkę kropnął, co jeździ tym autem, to musiałem schować gnata do schowka. Sam nie dałbym rady ją zaciągnąć do bagażnika jakbym miał jedną rękę zajętą!
Milicjant z radarem (robi wieeeeeelkie oczy): W bagażniku jest CIAŁO?!?!?
Kierowca: No!...
Słysząc to, milicjant z radarem biegnie do kapitana w radiowozie. Z suki wypada reszta niebieskich, otaczają samochód mierząc kałasznikowami w kierowcę. Podchodzi kapitan cały spięty i mówi:
Kapitan: Obywatelu! Mogę prosić prawo jazdy?
Kierowca: Oczywiście, proszę (I podaje)
Kapitan: Czyje to auto?
Kierowca: Moje, panie władzo. Proszę tu jest dowód rejestracyjny... (rzeczywiście, auto jest „czyste”)
Kapitan: Czy mogę prosić, aby bardzo powoli otworzył pan schowek przy desce rozdzielczej? Żebym mógł się przekonać, czy jest tam broń?
Kierowca: Może pan, ale nie wiem, o czym pan mówi, tu nie ma żadnej broni! (zgodnie z instrukcją powoli otwiera schowek I pokazuje dowódcy oddziału, że faktycznie jest pusty).
Kapitan: A może pan otworzyć bagażnik? Mam powody przypuszczać, że przewozi tam pan ciało denata...
Kierowca: No problem. (bagażnik otwarty, oczywiście nie ma żadnego ciała)
Kapitan (poirytowany): Nie rozumiem! Kolega, który pana zatrzymał mi powiedział, że przyznał się pan sam do tego, że nie mam pan prawa jazdy, że samochód jest trefny, że w schowku ma pan gnata a w bagażniku jest nieboszczyk!
Kierowca: No pewnie! Założę się, że pewnie jeszcze ten kłamliwy sukinkot panu nagadał, że żem prędkość przekroczył!...
Kierowca: Nie mam. Zabrali mi prawko jakżem piąty raz przejechał pieszego na pasach 3 lata temu.
Milicjant z radarem: A dowód rejestracyjny?
Kierowca: A skąd niby mam wziąć? Przecież to nie mój wóz. Podpieprzyłem go.
Milicjant z radarem: Ten samochód jest kradziony?!?!?
Kierowca: Zgadza się, chociaż, niech pomyślę... No tak. Jak żem wkładał spluwę do schowka, to tam chyba był dowód właściciela.
Milicjant z radarem: W schowku jest pistolet?
Kierowca: Tak panie władzo. Bo jak żem tę babkę kropnął, co jeździ tym autem, to musiałem schować gnata do schowka. Sam nie dałbym rady ją zaciągnąć do bagażnika jakbym miał jedną rękę zajętą!
Milicjant z radarem (robi wieeeeeelkie oczy): W bagażniku jest CIAŁO?!?!?
Kierowca: No!...
Słysząc to, milicjant z radarem biegnie do kapitana w radiowozie. Z suki wypada reszta niebieskich, otaczają samochód mierząc kałasznikowami w kierowcę. Podchodzi kapitan cały spięty i mówi:
Kapitan: Obywatelu! Mogę prosić prawo jazdy?
Kierowca: Oczywiście, proszę (I podaje)
Kapitan: Czyje to auto?
Kierowca: Moje, panie władzo. Proszę tu jest dowód rejestracyjny... (rzeczywiście, auto jest „czyste”)
Kapitan: Czy mogę prosić, aby bardzo powoli otworzył pan schowek przy desce rozdzielczej? Żebym mógł się przekonać, czy jest tam broń?
Kierowca: Może pan, ale nie wiem, o czym pan mówi, tu nie ma żadnej broni! (zgodnie z instrukcją powoli otwiera schowek I pokazuje dowódcy oddziału, że faktycznie jest pusty).
Kapitan: A może pan otworzyć bagażnik? Mam powody przypuszczać, że przewozi tam pan ciało denata...
Kierowca: No problem. (bagażnik otwarty, oczywiście nie ma żadnego ciała)
Kapitan (poirytowany): Nie rozumiem! Kolega, który pana zatrzymał mi powiedział, że przyznał się pan sam do tego, że nie mam pan prawa jazdy, że samochód jest trefny, że w schowku ma pan gnata a w bagażniku jest nieboszczyk!
Kierowca: No pewnie! Założę się, że pewnie jeszcze ten kłamliwy sukinkot panu nagadał, że żem prędkość przekroczył!...
Policjant zatrzymuje kierowcę za nadmierną
prędkość. Salutuje i mówi:
-Dzień dobry! Poproszę dokumenty wozu i prawo
jazdy!
Kierowca wzrusza ramionami i mówi:
-Wiecie co? Straszny u was bałagan! Jednego dnia
mi zabieracie prawo jazdy a drugiego mi każecie żebym je pokazał!...
W nocy ktoś dzwoni do szeryfa. Jakaś starsza
kobiecina zgłasza, że przed jej domem kopulują dwa psy. I żeby coś zrobić.
Szeryf radzi:
-Niech szanowna pani na nie krzyknie! – i
odłożył słuchawkę.
Po chwili telefon od staruszki:
-Krzyknęłam, ale one tam nadal to robią!
-To niech pani zacznie walić chochlą w garnek!
Za chwilę staruszka dzwoni znowu:
-Próbowałam, ale wygląda na to, że to moje
walenie jeszcze je rozochociło!
-A dlaczego pani po prostu nie powie im, że są
proszone do telefonu? – pyta zniecierpliwiony szeryf.
Stara panna zdziwiona:
-I to je powstrzyma?
-Cóż, na mnie przed chwilą zadziałało...
Nad brzegiem rzeczki siedzi sobie milicjant i
patrzy przed siebie. Podchodzi do niego turysta i pyta:
-Przepraszam panie władzo! Chciałem sobie na
drugą stronę przejść. Głęboko tu jest?
-Eeeee... nie... Wcale...
Turysta podziękował i wszedł do wody. Nie uszedł
ani kroku, bo poszedł na dno. Milicjant bardzo zdziwiony mruknął sam do siebie:
-Cholera! Ciekawostka! A kaczkom było do pasa...
Policjant poucza
zatrzymanego rowerzystę:
- Obywatelu, jak się
z przodu nie pali lampka, to trzeba zejść z roweru i go prowadzić!
- Próbowałem, panie
władzo!
- No i ???...
- Też nie świeci...
Na moście siedzi sobie milicjant. Podchodzi do
niego przechodzień i pyta:
-Co pan tu robi?
Na to zapytany bierze do ręki płytę chodnikową i
wrzuca do wody.
-Patrz pan, wrzucam kwadratowe, a wychodzą
okrągłe!
Zbliżają się urodziny kolegi celnika - dwaj jego
kumple się zastanawiają nad prezentem:
-Może 50-calowego płaskiego Soniaka + kino domowe?
-Eeee, już ma takich kilka, nawet w kuchni i garażu...
-To może Merolka S-kę albo Beemkę 7 !???
-Bez sensu! - jego żona i dzieciaki jeżdżą takimi już od dawna!
-No to w takim razie... Wiem! zostawimy go samego na zmianie w dniu urodzin!
-Noooooooo!.. q...a! - bez przesady!
-Może 50-calowego płaskiego Soniaka + kino domowe?
-Eeee, już ma takich kilka, nawet w kuchni i garażu...
-To może Merolka S-kę albo Beemkę 7 !???
-Bez sensu! - jego żona i dzieciaki jeżdżą takimi już od dawna!
-No to w takim razie... Wiem! zostawimy go samego na zmianie w dniu urodzin!
-Noooooooo!.. q...a! - bez przesady!
No comments:
Post a Comment