Koszerne? To dawaj! 010 - Prawa pokarmowe innych wyznań oraz filozofie pokarmowe

Ì Prawa pokarmowe innych wyznań oraz wegetarianizm


         W rozdziale tym zajmę się przedstawieniem praw pokarmowych innych wyznań.  Ale nie tylko "wyznań" w sensie religijnym, także filozofii, postaw życiowych. 
Będą to prawa wypływające z nauk kilku innych religij, tak  abrahamicznych: karaimskiej, islamskiej, jak i nieabrahamicznych: hinduizmu i buddyzmu. W końcu - także nakazy wegetariańskiego sposobu odżywiania się. Wegetarianizm jako taki nie jest religią. Może być elementem wielu religii, a może nie być związany z żadną w ogóle religią. Zależy to od bardzo wielu czynników. Jak łatwo zauważyć, wegetarianizm jest niejako „klamrą”, elementem wspólnym wielu religij, sam nie będąc najczęściej oficjalną wykładnią żadnej z nich. Mam nadzieję, że dzięki tej przekrojowej prezentacji zasad żywieniowych i ich przesłanek - przestanie być tajemnicą, dlaczego niektóre rynki są zamknięte dla polskich (i nie tylko) wyrobów. Unikniecie być może Państwo niezręcznych sytuacji i nie zamówicie w kraju świętych krów befsztyka, ani nie poczęstujecie Waszego arabskiego gościa wybornym winem lub drinkiem, dodając przy tym z czarującym uśmiechem, że „przecież Allach jest tak daleko...” Takie sytuacje niestety zdarzają się i wówczas może się to okazać wielkim nietaktem, wręcz kamieniem obrazy czy osobistą zniewagą! Nie wiedząc, jak bardzo gorliwym wyznawcą jest częstowana przez nas osoba lepiej będzie, jeśli będziemy „dmuchać na zimne”. Religia to coś więcej niż dobre wychowanie, wszelkiego odstępstwa od nakazów religii można dokonywać tylko w wypadku, gdy taką chęć wyrazi druga strona. A nawet w takim wypadku -  odstępstwo również nie powinno być w żaden sposób komentowane.
         Odżywianie się i dozwolone pokarmy są często  problemem godnym prac antropologicznych, a nie żywieniowych, teologicznych  czy technologicznych. Często zakony stanowią integralną część zachowania całych społeczeństw. Czy będą to względy natury praktycznej, czy o podłożu psychologicznym, czy wręcz fizjologicznym (wielu ludziom sama myśl o danej potrawie sprawia dyskomfort objawiający się aż nadto przykro!).
Często za pomocą pokarmów dawano wyraz hołdu bogom, celebrowano uroczyste chwile. Materialnym tychże chwil wyrazicielem stawała się owa nie zauważana, codzienna lub niecodzienna żywność. Pamiętajmy, że zdarza się nierzadko, że właśnie pokarm jest spoiwem służącym demonstrowaniu spójności grupy religijnej, do której dana osoba się zalicza.
         Wierzę, że po lekturze tego rozdziału zarysują się przed Państwem przyczyny i skutki posłuszeństwa określonym normom pokarmowym, obowiązujących ludzi o innych niż Wasze zapatrywaniach na sprawy odżywiania. Myślę, że bogatsi o poniżej przedstawione informacje, zyskacie sobie nawet wdzięczność, może przyjaźń, miano ludzi obeznanych z kulturą i zwyczajami innych ludów, z którymi przyszło Wam obcować. Również to (oprócz korzystnych dla obydwu stron warunków kontraktów) zachęca do rozwijania więzi i być może wniesie wkład w „pomyślną przyszłość”. Będzie to kolejny krok ku właściwie rozumianej tolerancji. Bardzo modne od paru lat pojęcie, szkoda że nadużywane. Ja tolerancję pojmuję jako przyjęcie do wiadomości istnienia odmienności. Nie musi ona natomiast pociągać za sobą akceptacji, mojego udziału w jej (tzn. odmienności) rozpowszechnianiu czy wręcz podporządkowania się czemuś (jak chcieliby przedstawiciele organizacyj o pewnych odmiennych skłonnościach!). Chcę, aby udało się przeżyć z godnością i w spokoju spotkanie z wszelką obcą kulturą. I aby nie zmarła nam z głodu, dlatego że  zaserwowaliśmy przy stole coś czego drugi człowiek nie może tknąć.


Karaici

Na początek - anegdota:
Po powrocie z Bakczyseraju, na carski dwór przybył kupiec Bobrowicz, Żyd. Spotkał księcia Woroncowa, który opowiedział mu jak to najjaśniejszy car Mikołaj I, zawołał krymskich rabinów i zadał im pytanie: „Wierzycie w Talmud?”
- Tak, wasza carska wysokość - odpowiedzieli zgodnie.
- To musicie dostarczać żołnierzy - skwitował krótko car Mikołaj.
Tu książę Woroncow przerwał opowieść i spytał: „Ty wiesz, Bobrowicz, powiedz mi kiedy wy, Karaici, odcięliście się od Talmudu?” Kupiec wyjaśnił mu, że karaizm nie ma z Talmudem nic wspólnego, że jego religia wywodząca się z Tory jest starsza niż Judaizm rabinów, że jego współwyznawcy nie mieli w przeszłości nic wspólnego z prześladowaniami i ukrzyżowaniem Jezusa z Nazaretu.
- Możesz to udowodnić?
- Oczywiście - odparł księciu.
        
A więc parę słów o tym zapomnianym dziś nurcie zwanym przez Żydów sektąKaraici, zwani też Karaimami dali Judaizmowi nowy, owocny bodziec do badań nad Torą, głównie przez odrzucenie  ujęcia rabinistycznego. Ich wyznanie oparte w dużym stopniu na myśli Islamu, wykrystalizowało się w Iraku ok. VIII wieku. Przez Żydów nazywani bywają najbardziej antagonistycznym i najproduktywniejszym wyzwaniem Judaizmu (Właściwie jest to temat na osobną encyklopedię). Wielu przywódców zbliżało się do myśli chrześcijańskiej, zwłaszcza w poglądach na rolę Isa (Jezusa). Posługiwali się językiem karaimskim. Zaciekle atakowali Judaizm rabiniczny zwany nawet Rabbinizmem, a także - bywało - chrześcijaństwo. Nie stworzyli zbyt wielkiej spuścizny literackiej, choć zważywszy na ich małą liczebność i tak zapisali się znacznie. Ciekawy był wpływ Islamu, jego infiltracja przejawiała się odmiennością brzmienia ich imion, słownictwem i filozoficznym podejściem do praw dedukowanych z Tory.
„Tylko wtedy i gdzie wino i mięsa ofiarowano na ołtarzu, można go użyć na stole” brzmiała maksyma - synonim żałoby po Syjonie. Na uchodźstwie zawieszone są prawo cywilne i karne.  Preferowali ścisła izolację od nie-Żydów. Byli przeciwni interpretacji rabinicznej Tory. Za dogmat przyjęli Torę właśnie, odrzucając Talmud i literaturę rabiniczną, trochę podobnie jak późniejsi reformowani rabini. Dodam, że w czasie wojny, naziści zastanawiali się, czy można ich (Karaitów) w ogóle uznać za Żydów.
         Prawo żywnościowe Karaitów: Głoszono ściśle esseńskie zasady czystości. Krew i wszelkie ludzkie nieczystości jak upływy miesiączkowe, ekskrementy winno się przykrywać ziemią. Wygódki winny być budowane daleko od granic ludzkich siedzib. Zalecali obmywanie obu rąk i stóp po każdym odpoczynku ciała, nakazywali do synagogi wchodzić i czytać Prawo bez obuwia, zakazywali czytać pismo po spożyciu wina. W święta wolno wykonywać każdą pracę poza sporządzaniem posiłków. Nie wolno również ubijać wtedy zwierząt, który to akt Karaici traktowali jak świętość kapłańską. Rytuał był jeszcze bardziej rygorystyczny. Tylko idealnie zdrowe zwierzę mogło zostać zarżnięte, Nie wolno z tuszą zwierzęcia stykać się w sposób powodujący skalanie. Z ptactwa wolno było spożywać jedynie synogarlice i gołębice. Nie wolno było natomiast spożywać samców tych ptaków. Jedzenie ścięgna uda zwierzęcia oraz mięsa z mlekiem nie zostało zabronione, gdyż uznano to za późniejszy wymysł rabinizmu, pozbawiony biblijnego rodowodu. Karaici przestrzegali też zakazu kupowania i spożywania jakiejkolwiek żywności wyprodukowanej przez nie-Żydów. Innym ściśle przestrzeganym zakazem było zakaz noszenia odzienia zrobionego z lnu zmieszanego  wełną i wszelkich im podobnych. W sumie jest to króciutka notatka, ale w Polsce mało kto o nich wie, niewiele po sobie zostawili książek, byli niezbyt liczni[1], skupiali się początkowo w Persji, potem w Kairze, Konstantynopolu, w Rusi - na Krymie, wreszcie na Litwie i w Polsce.



Muzułmanie

Muzułmanie stanowią nieco ponad 1,2 miliardową społeczność, a więc poważny odsetek ludności świata. Ich głównymi skupiskami są: Bliski Wschód, Afryka Północna, Południowa i Południowo-wschodnia Azja, południowe obszary dawniejszego Związku Sowieckiego oraz niektóre rejony Chin.  Wyznawcy tej religii są pierwszoplanowym obiektem zabiegów wytwórców żywności na świecie. Ryenk ma tendencje wybitnie rosnące. Również dla klientów kupujących pokarmy halal stworzono agencje nadzoru. Dzięki nim możliwe staje się szczegółowe poznanie wymogów uzyskania przez wytwórcę stosownych certyfikatów na żywność o dozwolonym statusie. W USA zajmuje się tym zagadnieniem Islamska Rada Ameryki do spraw Pokarmów i Żywności. Jest to rada wykonująca usługi w zakresie konsultacji oraz pomocy profesjonalnym wytwórcom żywności w otrzymaniu certyfikatów na żywność wyprodukowaną w zgodności z islamskimi przepisami religijnymi. Dotyczy to zwłaszcza uboju halal drobiu i innych zwierząt. Zarejestrowanym symbolem certyfikacyjnym jest półksiężycowate M, drukowane na opakowaniach produktów.
Jest to ogromna grupa potencjalnych klientów. Dodajmy, klientów wymagających. By rozwinąć interesy w kierunku społeczności muzułmańskiej, warto wiedzieć, czego ta grupa od producentów żywności oczekuje. O tej grupie wyznaniowej wspominałem już wcześniej przy okazji analogij zachodzących między koszernością a przepisami pokarmowymi Islamu. Poniższe fakty zostały zaczerpnięte głównie z artykułu M.M. Chaudry o filozoficznych podstawach i praktycznych następstwach islamskich praw pokarmowych. Aby pełniej zrozumieć to zagadnienie należałoby sięgnąć do historii religii.
         Jest to obok mozaizmu i chrześcijaństwa, jeden z trzech odłamów abrahamicznych Posiada swe odrębne Księgi Objawione, których kanonem jest nie Nowy Testament, Biblia czy Tora, ale Koran. Został on  spisany w czasach późniejszych niż Tora, którą zdaje się traktować jako niepełne, często wręcz jako przekłamane przesłanie od Jedynego Boga. Adwersarze z kolei utrzymują, że Koran sam w sobie został napisany pod dyktando rabina przebywającego w otoczeniu Mahometa. Według powszechnej opinii, Jedyny Stwórca - Allach - przekazał  Boską Księgę całej ludzkości poprzez swego jedynego autentycznego proroka Mahometa. W wykładni islamu brak jest przesłanek wskazujących na ekumenizm.
         Proszę mnie nie zrozumieć opacznie, nie chcę nikogo uprzedzać do żadnej z opisywanych tu (bardzo pobieżnie) religij. Chcę naświetlić co nieco tło wydarzeń, które zaowocowały tak znacznym podobieństwem jeśli idzie o prawa żywnościowe wyznań muzułmańskiego i mozaizmu. Pełno w nim bowiem analogij. Obydwie religie w swym ortodoksyjnym nurcie pełne są nieugiętości, mają te same niektóre święte miejsca (od których nie chcą odstąpić - patrz Jerozolima!), wiele podobnych słów[2]. Niestety w innych dziedzinach życia, a zwłaszcza w świecie polityki, drogi świata islamskiego i żydowskiego rozeszły się diametralnie. Wróćmy jednak ad rem - do czystości pokarmu jednej z trzech fundamentalnych religij globalnych dzisiejszego świata. Istnieją nawet w religioznawstwie hiotezy (dość obrazoburcze) głoszące iż zakony żywieniowe islamu wywodzą się wprost z mozaizmu, Ba, niektórzy ośmielają się głosić, iż spisano je wręcz „pod dyktando” rabinów. A tylko użyte słownictwo jest nieco odrębne. Oceńcie Państwo sami.




Przytaczam następujące wersy Koranu jako przesłanki dla uznawania pokarmów dozwolonymi lub zabronionymi.
O wy, którzy  wierzycie! Jedzcie z tych dobrych rzeczy, których wam dostarczyliśmy, wznoście dzięki Allachowi, jeśli On jest tym, którego czcicie.” (Rozdział II, wers 172)
...zabronił wam jedynie padliny, i krwi, i mięsa świni i tych, które  ofiarowano innemu niźli Allach” (Rozdział II, wers 173)
„Zakazane wam  są jedynie: padlina i krew i mięso świni, i to, które zostało poświęcone innemu niż Allach, i to uduszone, i to padłe od pobicia, i to co martwe od spadnięcia z wysokości, i to co pobodzone rogami, co pożarte przez dzikie bestie zostawione co wy macie za dozwolone i co zostało poświęcone bożkom. I to, które  przeklniecie magicznymi różdżkami. To jest obrzydliwością.” (Rozdział V, wers 3)
„O wy, którzy  wierzycie! Mocne napoje i gry hazardowe i magiczne różdżki są jedynie nikczemnością rąk Szatana. Pozostawcie je, aby  wam się wiodło.” (Rozdział V, wers 90)
„Jedzcie, nad czym wymieniono imię Allacha, skoro jesteście wierzącymi w jego objawienia.” (Rozdział VI, wers 119)
„A nie jedzcie tego, nad czym nie wymieniono imienia Allacha, bo miejcie baczenie, że jest to obrzydliwe. Miejcie baczenie! demony inspirują swe sługi aby z wami dyskutowali. Ale jeśli ich posłuchacie, doprawdy będziecie bałwochwalcami.” (Rozdział VI, wers 122)

         W islamie istnieje 11 głównych, ogólnie przyjętych zasad religijnych, dotyczących podziału na pokarmy dozwolone, czyli o statusie halal i zabronione, o statusie haram.
1.   Podstawową zasadą jest, że wszystkie rzeczy uczynione przez Boga są dozwolone poza paroma wyjątkami, które  są specjalnie zakazane[3].
2.   Czynienie czegoś zgodnym lub niezgodnym z prawem jest jedynie prawem przysługującym Bogu. Żaden człowiek, bez względu na to, jaką władzą rozporządza, nie ma prawa przejmować takich spraw w swoje ręce.
3.   Zabranianie dozwolonego i dozwalanie zabronionego pokarmu traktowane jest jako pretensje do bycia dla Boga (równorzędnym) partnerem.
4.   Powodami dla zakazywania spożywania pokarmów są nieczystość i szkodliwość. Muzułmanin nie musi dokładnie wiedzieć, dlaczego coś mocą boskiego nakazu jest halal, a coś haram. Mogą to być powody oczywiste, ale mogą być i nieprzeniknione.
5.   To co jest dozwolone jest wystarczające, to co zabronione, jest zbyteczne. Bóg dostarczył bowiem lepszych alternatyw, a zabronił jedynie rzeczy niepotrzebnych, zbędnych.
6.   Cokolwiek sprzyja „zakazanemu”, samo jest zakazane. Jeśli coś jest zakazane, zakazane jest też wszystko, co do niego prowadzi.
7.   Zakazane jest prezentowanie niezgodnego z prawem jako dozwolonego. Nie jest zgodne z prawem omijanie boskich zakazów poprzez błahe wymówki.
8.   Dobre intencje nie czynią niedozwolonego akceptowalnym. Maksymy w rodzaju „Cel uświęca środki” czy „Bronić swych praw choćby grzesząc” są nie do przyjęcia. Choć każdy uczynek, który jest wsparty dobrą intencją, jest uznawany za akt czci, bez względu na to, jak szlachetną byłaby intencja, jak wzniosłym byłby cel, haram pozostaje rzeczą zakazaną.  Islam nie zezwala na wybór niedozwolonych środków, prowadzących do choćby najszczytniejszego celu. Jeśli cel jest szczytny, powinny do niego wieść środki dozwolone.
9.   Spraw wątpliwych powinno się unikać. Według słów proroka Mahometa „Halal jest jasne i haram jest jasne. Pomiędzy tymi dwoma istnieją sprawy niejasne tyczące tego, co ludziom wolno, a czego nie. Kto ich unika by chronić swą religię i swój honor, jest bezpieczny, jeśli zaś kto się zaangażuje w jakąś ich dziedzinę, może czynić coś zakazanego...”
10.Rzeczy zakazane są zabronione dla wszystkich. Prawa islamu są uniwersalne dla wszystkich ras, wyznań i płci. W islamie nie ma uprzywilejowania klas ani żadnego preferowania. Zasada ta dotyczy wszak nie tylko muzułmanów, ale również układów między muzułmanami i nie-muzułmanami.
11.Konieczność dyktuje wyjątki. Zakres ograniczeń pokarmowych w islamie jest bardzo wąski, ale wielką wagę przywiązuje się do posłuszeństwa tym nakazom. Islam nie jest jednak niepomny na krytyczne sytuacje w życiu czy też słabości ludzkie i możliwość stawienia im czoła. Zezwala przeto, aby muzułmanin w chwili krytycznej spożył pokarm zakazany w ilości wystarczającej by usunąć konieczność i tym samym przeżyć

         Halal to w zasadzie wszystkie pokarmy, oprócz szczegółowo wymienionych jako zabronione. Podobnie jak w przypadku kaszrutu, mięso jest najsurowiej obwarowanym pokarmem. Zabronionymi są:
·     padlina lub zwierzę martwe
·     płynna lub skrzepnięta krew
·     świnina (mięso świńskie, wieprzowina), w tym wszelkie półprodukty
·     zwierzęta zaszlachtowane bez wymówienia nad nimi imienia Allacha
·     zwierzęta zaszlachtowane w sposób uniemożliwiający pełne wykrwawienie
·     zwierzęta zaszlachtowane z wymówieniem nad nimi imienia innego boga niźli Allach
·     wszelkie środki odurzające, jak alkohol i narkotyki
·     zwierzęta mięsożerne posiadające pazury, jak: lwy, tygrysy, psy, wilki i tp.
·     ptaki o ostrych szponach, jak: sokoły orły, sowy, sępy i tp.
·     zwierzęta lądowe pozbawione uszu, jak żaby, węże i tp.

Dla muzułmanów powinny być osobne sprzęty i nie powinno zachodzić zanieczyszczanie żywności czystej nieczystą.
         Jak więc widać, prawa czystości pokarmowej w islamie są bardzo zbliżone w gruncie rzeczy do kaszrutu w ujęciu judaistycznym. Oczywiście, istnieją różnice czy odmienne kwalifikowanie różnych  rzeczy zakazanych, ale gdy się nieco zastanowić, to odnajdzie się wiele cech wspólnych. Najważniejszymi z nich są:
·     Zakaz bałwochwalstwa.
·     Podział na zwierzęta czyste i obrzydliwe - zakazane, szczególnie: zakaz spożywania tych samych niemal gatunków zwierząt, co dotyczący żydów, z podkreśleniem zakazu jedzenia mięsa świni, drapieżnych ssaków i ptaków. Królestwo zwierząt (lądowych i wodnych), jeśli nie liczyć zwierząt zakazanych wprost przez Koran, „stoi otworem” dla ludzi, chyba, że dane zwierzę lub byłoby szkodliwe dla zdrowia.
·     Zakaz spożywania krwi.
·     Podobna klasyfikacja drobnych zwierząt „lądowe bez uszu”, u żydów -”stworzenia pełzające”.
·     Zakaz spożywania zwierząt lądowych zabitych w innych okolicznościach (rozszarpanie przez drapieżniki, upadek i td.) niż dozwolony ubój. Nie ma nakazu dokonywania specjalnego uboju na zwierzętach wodnych
·     Powiązanie uboju zwierzęcia z aktem wiary. U żydów przepisy uboju rytualnego są o wiele bardziej szczegółowe, sam ubój zaś może być jedynie dokonywany przez określonego, nieprzypadkowego członka społeczności. U muzułmanów jest to kwestia wymaganego odpowiedniego wieku.
·     Pokarmy pochodzące od zwierząt dozwolonych, jak mleko czy jaja są dozwolone do spożycia, chyba, że zawierałyby zanieczyszczenia stanowiące zagrożenie dla zdrowia lub życia człowieka.
·     Pokarmy pochodzące od roślin i uzyskiwane z minerałów są dozwolone do spożycia, chyba, że zawierałyby zanieczyszczenia lub trucizny stanowiące zagrożenie dla człowieka.

Z przesłanek tych pośrednio wypływa podobne pełne respektu podejście do ludzkiego ciała, nienarażanie go na ryzyko. Podobnie jak judaizm, dopuszczane są w szczególnie krytycznych momentach wyjątki, co czyni także islam religią skierowaną na przetrwanie.

         Z przytoczonych powyżej cytatów koranicznych, scholastycy islamscy wyprowadzili wyjaśnienia i komentarze dotyczące islamskiego prawa pokarmowego. Choć jak wspomniałem, nakazy boskie nie wymagają tłumaczenia, gdyż są kwestią wiary we wszechmocnego Allacha i zdania się na jego opiekę, niektórzy współcześni naukowcy pokusili się o próby wyjaśnienia wiernym, co mogło powodować, że zakazy mają taką właśnie postać, np:
·     Padlina jest niedobra, gdyż z powodu postępu procesów rozpadu tworzą się w niej substancje szkodliwe dla człowieka. (Nadto, spożywanie padłych zwierząt jest postrzegane jako obraza ludzkiej godności.)
·     Krew wytoczona z ciała zawierać może szkodliwe zarazki, produkty przemiany materii i trucizny.
·     Świnina służy jako nośnik pasożytów żyjących w ciele człowieka. Nie są rzadkością wypadki zakażenia Trichinella spiralis czy Taenia solium. Wspomina się nadto, że kompozycja kwasów tłuszczowych, z jakimi mamy do czynienia w mięsie świni, jest niekompatybilna (nieprzystająca do) z tłuszczem ludzkim i ludzkimi systemami biochemicznymi.
·     Intoksykanty (środki odurzające) są szkodliwe dla systemu nerwowego człowieka, odejmują ludziom możliwość oceny swych poczynań, prowadzić to może do kłopotów w społeczeństwie, rodzinie, a nawet do śmierci.
·     Produkty, ktorych powinno się unikać to: smalec, żelatyna, podpuszczka, serwatka, ekstrakt waniliny (niektóre zawierają ok. 50% alkoholu)
Choć powody brzmią rozsądnie, to należy pamiętać, że muzułmanami kierują podstawowe, to jest boskie nakazy (a nie naukowe wyjaśnienia!).

Pytanie: A czy Ramadan ma wpływ na to co można jeść?
Muzułmanie na końcu lutego lub w początkach marca (wg naszego kalendarza) obchodzą urodziny Proroka Mahometa. Podczas świętego miesiąca Ramadan, nie wolno im przyjmować pokarmów od świtu do zmierzchu. Z tego zakazu wyłączeni są często chorzy, kobiety w ciąży oraz dzieci.

         Kończąc rozważania nad zakazami i prawem pokarmowym islamu, chciałbym na chwilę przejść do konkretnych problemów, jakie mogą się wiązać z żywnością dla muzułmanów: Pomijając to, że najprawdopodobniej nikt w naszych ubojniach nie zabija zwierząt z przeznaczeniem dla wyznawców Allacha, to jest: wymawiając jego imię w trakcie samego aktu uboju, to w rzeźniach, gdzie takie praktyki mają miejsce, może dojść do sytuacji, że zwierzę zostanie zabite już w fazie oszałamiania przed właściwym ubojem. Wykładnia jest następująca: śmierć w takiej sytuacji jest powodem, dla którego można takie zwierzę traktować jako padłe, a na pewno jako zabite bez wymówienia imienia boskiego podczas uboju.
Sam ubój też wykazuje wiele podobieństw do żydowskiego uboju rytualnego. Winien bowiem zostać dokonany ostrym nożem, w sposób powodujący szybką śmierć i gwałtowne, całkowite wykrwawienie. Zwierzęta winny być traktowane humanitarnie, przed ubojem i w trakcie (winny dostać wodę i być potraktowane ostrym nożem).
Wszelkie produkty świnio pochodne są zakazane wyznawcom islamu. Dokładniej rzecz biorąc, muzułmanów obowiązują jeszcze inne zakazy odnośnie świniny: nie wolno im jej nie tylko jeść, ale i sprzedawać, podnosić, przewozić ani ubijać, jak też odnosić jakichkolwiek korzyści ze świniny lub innych środków haram.
         Alkohol (w tym piwo, wino, wódki, drinki i td.) i inne środki odurzające, są ściśle zakazane. Zakazane są również pokarmy mające w swoim składzie dodatek alkoholu, gdyż stają się one z definicji nieczyste. Narkotyki i im podobne substancje mają wpływ na umysł człowieka, jego zdrowie i ogólnie na jego działania,  są zabronione. Tak spożyte bezpośrednio, jak też jako dodatki do żywności. Ogólnie rzecz biorąc, świat roślinny jest dostępny do spożywania swych darów, o ile nie będą nimi pokarmy poddane fermentacji alkoholowej i niektóre inne używki oddziałujące na umysł. Skoro już jestem przy fermentacji alkoholowej, to jeszcze parę słów o innych procesach, tym razem wynikających z inżynierii i manipulacyj genetycznych. W razie, gdy pojawi się  kwestia dopuszczalności lub nie produktów będących wynikiem działań biotechnologii i inżynierii genetycznej, przypadki te są skrupulatnie i pojedynczo zgłębiane przez muzułmańskich scholastyków.


Hinduiści

Hinduizm jest religią etniczną, w odróżnieniu od chrześcijaństwa czy islamu. Uważa się, że powstała około 25 wieków prze narodzeniem Jezusa. Jest syntezą rozmaitych i współzawodniczących ze sobą religij monoteistycznych, agnostycznych, politeistycznych, panteistycznych, animistycznych, totemistycznych, a nawet wierzeń ateistycznych. Ciężko ją tedy zdefiniować można jedynie dokonać określenia jej ogólnym mianem wielopłaszczyznowej i tolerancyjnej. Hindusi wierzą w cztery wieczne  księgi zwane Wedami: Rig, Jadżur, Sama oraz Atharva. Oprócz nich, istnieje szereg innych pism, np. Brahmana, Aranjaka i dwa eposy: Ramajana i Mahabharata
         W większości religij, wspólne spożywanie posiłków ma wartość szczególną i stanowi o specjalnej randze uczestników w biesiadzie czy też jest wyrazem równości społecznej czy też rytualnej. Choć nie jest to odzwierciedleniem oficjalnego prawa państwowego, z Wiecznych Ksiąg Wedy wynika zinstytucjonalizowanie systemu kastowego, panującego w Indiach, tzw. warana. Wywodzi się on z wierzeń o narodzeniu braminów z różnych części ciała Brahmy - Stworzyciela. System kastowy, wespół z czynnikami historycznymi środowiskowymi i geopolitycznymi - złożył się na profil spożywanego przez wyznawców hinduizmu pokarmu. Warto wspomnieć o podbojach dużych połaci najpierw przez Arjan, potem przez plemiona arabskie; o handlu z Grekami, Persami, Rzymianami i Chińczykami. W czasach nowożytnych - warto pamiętać o zwieńczonej powodzeniem w roku 1947 walce Indii o wyzwolenie spod panowania brytyjskiego. Położenie, klimat, gleby uprawne, profil produkcji rolniczej (i dostęp przez kilka przełęczy) czyniły Indie łakomym kąskiem.
Wpływy środowiska geograficznego miał jednak wpływ zasadniczy. Na terenach Indii głównymi uprawami są: zboża, ryż, sorgo, badżra, juta, rośliny oleiste, arachidy, rzepak, gorczyca, owoce tropikalne, warzywa, herbata, korzenie, bawełna i inne. A tak nawiasem mówiąc przypomnę, że gdyby nie poszukiwanie drogi do Indii Zachodnich przez Kolumba, nie odkrytoby Nowego Świata jeszcze bardzo długo. Chodziło ongiś o drogi do subkontynentu indyjskiego, będącego głównym dostarczycielem przypraw dla Europejczyków. I to drogi, które  nie krzyżowałyby się z papieskimi  (gdyż podówczas wyłączność na handel pieprzem miała z nakazu papieskiego Wenecja, a marżę zań narzuciła okropną!). I właśnie ten fakt przesądził o wszczęciu poszukiwań alternatywnych dróg „dotarcia do pieprzu”, a w efekcie o odkryciu Europie obu Ameryk.
         Hinduiści wierzą, że pożywienie jest dziełem Istoty Najwyższej, stworzonym dla korzyści człowieka. Uważa się także, że „czystość myśli jest uwarunkowana czystością pokarmu”. Oprócz Wed, istnieją również inne czczone księgi, z których wszystkie zawierają kanony odnośnie zwyczajów i zaleceń pokarmowych oraz żywności jako takiej.
Należy tu zaznaczyć bardzo istotną sprawę (pomijam już, że ten rozdział jest sam w sobie dużym uproszczeniem): system kastowy i jego społeczne konsekwencje są sprawą złożoną i bardzo delikatną. Jest to dziedzictwo historii i osobiście odradzałbym komentowanie spraw z tym związanych. Zwłaszcza dlatego, że są to kwestie usankcjonowane religią. Nadto, dzisiejsze czasy przyniosły wiele zmian[4].
         System kast dzieli całe społeczeństwo na siedem kast dziedzicznych, które są ze sobą rozgraniczone na 3 płaszczyznach:
·     zawierania małżeństw i kontaktów bezpośrednich i pośrednich (np. poprzez żywność),
·     podziału prac wykonywanych przez członków danej kasty (każda grupa wedle tradycji lub w teorii ma przypisane profesje, którym się oddaje oraz
·     hierarchii czyli sprawowania władzy  i podległości jednej kast względem siebie.
Nadto, w systemie tym istnieje odnośnie przygotowywania i spożywania pokarmów siedem tabu: kto spożywa pokarm, kto przygotowywał pokarm, jaki rodzaj pokarmu jest sporządzany, jakie są rytualne nakazy, od kogo przyjmuje się wodę, z kim dzieli się słomką i jakie naczynie jest użyte.
Na przykład, najwyższa kasta braminów - spożywający musi wziąć kąpiel i jego tors ma być nagi, musi być przykryty od wszelkich nieczystości, je sam lub w niewielkiej grupie, chroniony przed wtargnięciem z zewnątrz. Wszelki nieprzewidziany kontakt z człowiekiem nie tylko z kasty odmiennej, ale nawet z nie poddanym zabiegowi oczyszczenia członkowi własnej kasty, czyni pokarm nieprzydatnym do spożycia, podobnie kontakt ze zwierzęciem. Gospodarz zwykle nie jada z gośćmi. Posiłki nie są traktowane jako przyjemność, okazja do zgromadzenia, ale jako czysto techniczna operacja nie pozostawiająca zbyt wielkiej swobody na odejście od zaleceń.
Podobnie ścisłe przykazania stosują się do przygotowywania żywności. Kobiety w okresie krwawienie nie mogą gotować strawy ani mieć kontaktów z członkami rodziny. U wszystkich kast, kucharz musi być równie czysty jak pożywienie, dlatego preferowani są kucharze - bramini.
Różne jest nasilenie przepisów regulujących przekazywanie żywności. Najmniej obwarowane jest przekazanie żywności surowej, nieprzetworzonej. Wolno więc braminowi przewodzić rytuałowi dla kasty niższej, dać jakiś surowy pokarm. Największe restrykcje dotyczą żywności ugotowanej. Zależnie od regionu, wyróżnia się pokarmy najpodatniejsze na nieczystość (np. pszenne ciasto z grilla, gotowany ryż)  tak zwane kucza. Pomiędzy nimi a żywnością surową, istnieje jeszcze grupa pukka, czyli pokarmów (jak chleb czy warzywa) poddanych głębokiemu smażeniu. W odniesieniu do pokarmów pukka, muszą być smażone w określonym medium, ghi, które  jak się uważa ma zdolność powstrzymania nieczystości. Ghi pochodzi od krowy, bywa określany jako klarowany tłuszcz mleczny. Pukka służy jako nośnik pożywienia pomiędzy kastami. Kucza jest pokarmem gorszym brak w nim ghi; bywa często stosowany jako zapłata dla rzemieślników i sług. Kiedy żywność jest środkiem płatniczym, jej jakość zależy od rangi stron dokonujących transakcji.
Bramin jako przedstawiciel kasty najwyższej jest skrępowany najściślej przypisami pokarmowymi. Choć np. mleko jest uznane za czyste, nie przyjmie go od nietykalnego (kasta najniższa rangą). Jednak gdy idzie o wodę, bramin może ją wypić nawet gdy nietykalny zanurzony był w danym akwenie.
Żywność pukka dzielona jest na klasę Satuik i Rajdżsik, pierwsza obejmuje pokarmy z wyłączeniem zawierających czosnek, cebulę, grzyby[5] i niektóre korzeniowe), druga zabrania spożywania jedynie czosnku i wołowiny. I tu dochodzimy do zagadnienia (pewnie już oczekiwanego) świętych krów.
         We wczesnym okresie wedyjskim, wspominano o rytualnych ofiarach ze zwierząt (świnie, dziki, kozy, ptaki). Przypuszczalnie spożywali je kapłani. Nie spotkano wzmianek o ofiarach ze zdrowych, produktywnych krów. Były one w społeczeństwie uważane za zwierzęta użyteczne. Wedy czynią z nich nawet symbol wręcz kosmiczny, Uniwersalną Matkę i źródło pożywienia. O ile dla ludzi Zachodu zrozumiałe jest ochranianie produktywnych krów, o tyle dziwi ich „schodzenie z drogi” i chronienie bydła nieproduktywnego. W latach światłego panowania króla Asoki (400¸300 r p.n.e.) rozpowszechniła się i zakorzeniła w ludzie doktryna - filozofia Ahimsa,  przejawiająca się w szacunku dla życia i nieszkodzeniu istotom żywym. Jeśli więc spojrzeć przez pryzmat doktryny ochrony  życia jako takiego, nie powinno dziwić zbytnio podejście hindusów do wyżej wspomnianych krów nieproduktywnych. Idea Ahimsa przeważyła w społeczności hinduskiej. Król Asoka zakazał oficjalnie składania ofiar ze zwierząt. W Indiach współczesnych silnie zakorzenił się wegetarianizm. Mianem nie-wegatarian określa się właściwie każdego, kto je mięso, jaja, drób, ryby (czasem nawet sery). W niektórych rejonach dopuszczalne jest aby bramini spożywali ryby lub inne niektóre mięsa. Można stwierdzić, że dozwolone pokarmy znajdują odzwierciedlenie w starodawnych tekstach, które wspominają jakiś pokarm zalecając go lub sprzeciwiając się jego spożywaniu. Często jeśli idzie o płody rolne bardzo trudno jest odtworzyć pełny wachlarz roślin ongiś dozwolonych. Wiele jest tego przyczyn, a to zaniknięcie gatunków, a to przeoczenie kronikarzy, a to brak wiedzy botanicznej i umiejętności przypisania nazwy taksonomicznej określonym roślinom, a to brak odpowiedników w innych językach. I tak dzisiejsi badacze spotykają bardzo często nazwy owoców i warzyw, których nie da się skosztować dziś. Przykładem charakterystycznym jest tu sok z rośliny Soma, który wywoływać miał euforię i przypływ odwagi. Najprawdopodobniej nie chodziło tu o wino, lecz o rzeczywisty sok jakiejś rośliny, której dziś nie znamy. Ogólnie można jednak stwierdzić, że produkty roślinne, zboża, rośliny motylkowe, owoce i warzywa (poza paroma wyjątkami), przyprawy, korzenie, rośliny oleiste (olej sezamowy był po ghi najbardziej czczony), jak też różnorakie soki owocowe (np. z mango, róży, jabłek, kokosów, winogron, korzeni lilii wodnej, miodu) syropy i wina, były zalecane jako wymieniane w Księgach. Zniechęcano jednak do rutynowego picia wina, co kojarzyć się miało raczej z kastami niższymi. Ogólnie, napoje odurzające zwano Madja. Czasem z wody, (która przez Wedy jest zwana nektarem i jest najbardziej zalecanym napojem) sporządzano mieszaniny z twarogiem czy tłuszczem mleka, gaszące pragnienie. Woda miała znaczenie szczególne w hinduizmie, jedno z pism nakazywało wręcz, aby znajdujące się w domu naczynie nigdy nie było puste. Niektóre pisma wspominają, jakimi technikami oczyszczano wodę, czy to filtrując przez 7 różnych warstw, czy dodając ałunu (stosowany do dziś). Herbata i kawa pite w Indiach to napoje o paradoksalnie dość krótkim rodowodzie. Herbatę sprowadzono do Indii z Chin, a kawę dopiero przez Europę.
W okresie dawniejszym, bydło grało bardzo ważną rolę w życiu. Od krowy pochodzi pięć produktów, których znaczenie jest kluczowe przy rozważaniach nad czystością rytualną: mleko, skrzep, (wspomniane już medium smażenia) ghi, mocz oraz nawóz. Stanowią tak zwane panczagavia.
Jeśli idzie o mleko, to siara i wydzieliny gruczołów do 10 dnia od ocielenia były zakazane do spożycia.
         Od czasów wedyjskich, znano już sposoby czyszczenia i zmniejszania wymiarów ziaren poprzez przemiał. Żywność przechowywano w pojemnikach glinianych, drewnianych, metalowych, skórzanych czy kamiennych. Wspomniałem już o kastowości i podziale pracy, o których wspomina antyczna literatura, a które  stały się normami sankcjonowanymi przez religię. Ważne tedy było kto przygotowuje pokarm lub dokonuje przemiału, z czego pokarm przyrządza. Kulinarne umiejętności klasyfikowano zależnie od tego jakimi ilościami potrafiono operować, oraz czy  były to pokarmy płynne, czy stałe. Używaną miarą była czarka określana sarave. Niezbędnym elementem każdego domu były kamienie do ucierania, moździerze, łyżki, deski, garnki kosze i tp. Jeśli do posiłku użyto naczyń ceramicznych, nie wolno ich było ponownie używać. Jeśli drewnianych - trzeba było je oskrobać, zaś metalowe - należało wyczyścić popiołem. Tylko bogaci używali naczyń ze srebra, metali szlachetnych, półszlachetnych i takich kamieni. Ludzie prości spożywali posiłki w naczyniach z miedzi, drewna czy skóry, także z gliny czy nawet z liści. W okresie gdzieś 300 lat p.n.e. do 74 n.e. minister imperatora, niejaki Kautilya dokonał szeregu zapisów odnośnie technik obróbki surowców. Były tam dane na temat przyrostu objętości ziarna wskutek gotowania, wydajności uzyskiwania olejów z nasion oleistych, wydajności procesów kulinarnej obróbki techniki kiełkowania, ilości tłuszczów i oleju niezbędnych do przygotowania pokarmów, straty powstające przy obróbce i ich ekonomiczne znaczenie. W swych pracach, Kautilya wymienia typowe też sprzęty niezbędne do prac kulinarnych.
W wielu pismach wspominano o koniecznym wymogu czystości kuchni, dobrego jej oświetlenia i wentylacji.  Niełatwo jednak napotkać opisy czy receptury dań. Jest to najczęściej spuścizna ustnych przekazów. Jeden z traktatów Manasollasa z początków dwunastego wieku wymienia w księdze potrawy, które są uważane do dziś za przysmaki. O ile jednak w literaturze doszło do zapisania konkretnych potraw, to były to najczęściej pokarmy odświętne, z okazyj religijnych, rytualnych. Także wspominane inwazje muzułmanów przyniosły wiele innowacyj. Oto na stołach pojawił się chleb naan na zakwasie, oraz dania pieczone w nowym typie pieców glinianych i unikalne mieszaniny korzeni. Gdy mówiłem powyżej o braminach, wspomniałem, że niemal bez wyjątków są oni jaroszami. System kastowy jest w Indiach jednolity, jednak zdarzają się różnice regionalne. W ramach tej struktury, kluczowymi elementami są wegetarianizm i pojęcie rytualnej nieczystości. W bogatszych domach, mogą być prowadzone dwie kuchnie, jedna dla braminów, druga dla nie-braminów. Wymaga to utrzymywania dwóch osobnych zestawów naczyń sztućców, talerzy, patelni, garnków. Czasem nawet dwóch kucharzy. Pamiętajmy, że bramini są postrzegani w kastowym społeczeństwie jako duchowi przywódcy, dla których spożywanie „czystych” pokarmów jest sposobem podkreślenia i utrzymania swego statusu i zachowania „czystości myśli”. Inne kasty mają w tym względzie większą swobodę, mogą tedy śmielej eksperymentować z jedzeniem. Wielu jednak dobrowolnie rezygnuje ze spożywania alkoholu lub po prostu zachowuje te same zwyczaje i potrawy, jakie są udziałem najwyższej kasty braminów. Nakazem dla Hindusów jest powściągliwość w jedzeniu, jest to cecha pokrewna obowiązującej skromności, samokontroli, oddaniu i poprawie moralnej. Za cnotę uważana jest gościnność. Podjęcie gościa bez nienawiści i wątpliwości jest postrzegane za cnotę, a nadto za coś równorzędnego ofierze rytualnej. Gościnność jest jedną z pięciu cnót dobrego gospodarza. Następną jest czystość pokarmu. Powszechnym zwyczajem przed i po posiłku myje się ręce, stopy i usta. Hindusi przed posiłkiem odmawiają modlitwę zapisaną w Wedach. Odradza się spożywanie posiłku, w którym widać ludzki włos, który  miał kontakt z substancją nieczystą, tknięty stopą, skrawkiem szaty lub zanieczyszczona na wiele innych sposobów. Uważane jest za niestosowne wstawanie od posiłku gdy inni jeszcze jedzą, wydawanie odgłosów czy komentowanie jakości zaserwowanego dania. Należy posiłki spożywać w nastroju pogodnym, z szacunkiem, twarzą skierowaną ku południu lub północy. Nie ma zbytniego znaczenia, jak często spożywane są posiłki. Nie ma (jak w polskiej terminologii) zbyt wielkiego rozgraniczenia pomiędzy lunchem a śniadaniem czy obiadem. Posiłek nie ma być serwowany za wcześnie ani za późno. Kluczem jest powściągliwość w jedzeniu oraz ogólne zasady mówiące, że mężczyzna je więcej niż kobieta, kobieta ciężarna więcej niźli inni, dorastające dzieci więcej i częściej, młodzi ludzie więcej niż starsi dorośli.
Oczywiście, w dzisiejszych czasach zmienia się obraz czystości pokarmowej u Hindusów. Postępująca inwazja kulturowa zachodniej cywilizacji zmienia w bardzo poważnym stopniu zwyczaje, jednak w mniejszych ośrodkach miejskich i na wsiach z pewnością jeszcze wiele dziesięcioleci obserwować będzie można unikalne, skomplikowane tradycje pokarmowe społeczności hinduistycznej, które są wynikiem tysiącleci zwyczajów, uprzedzeń, przesądów, wierzeń, rytuałów i historii, która niezwykle mocno doświadczyła te ludy.

Buddyści

Pobożni buddyści są wegetarianami a ich pokarmy mogą się różnić zależnie od obszaru zamieszkiwania. Wielu bowiem żyje w Chinach i Indiach, gdzie różna jest dostępność różnych artykułów żywnościowych.

Sikhowie

Nie mają zbyt wielu ścisłych specyficznych reguł odnośnie spożywania pokarmów, acz wielu z nich jest wegetarianami.

Adwentyści Dnia Siódmego

Jest to kościół mający w świecie około siedmiu milionów wyznawców.  W USA mieszka ich około 750 tysięcy. Standardy dietetyczne wyznawców tej religii oparte są na Piśmie i są w dużej mierze zbliżone do zakonów rabinicznego mozaizmu. Adwentyści Dnia Siódmego uważają za Księgą objawioną, że ciało ludzkie jest świątynią Ducha Świętego. „Cokolwiek jecie czy pijecie, wszystko co czynicie, czynicie na chwałę bożą (I list do Koryntian, 10,31). Od wyznawców wymagany jest więc zdrowy tryb życia. Sprawdzianem członkostwa wspólnoty jest całkowita abstynencja od napojów alkoholowych, nieużywanie tytoniu pod żadną postacią, zakaz spożywania mięsa zwierząt nieczystych, które wymienione są w Starym Testamencie (Księga Kapłańska i Powtórzonego Prawa). Podział jest tu jednoznaczny i pokrywa się z podziałem na czyste i nieczyste zwierzęta  według praw żydowskich: Dozwolone są te o rozdwojonym kopycie, które równocześnie przeżuwają swą karmę (kozy, woły, krowy, bawoły, jelenie, owce).  Czyste stworzenia morskie muszą mieć równocześnie łuski i płetwy, co wyklucza skorupiaki, węgorze, sumy i in. Ogólnym zaleceniem jest spożywanie diety opartej na zbożach, warzywach orzechach z bardzo niewielkim dodatkiem mleka i jaj, jeśli w ogóle.
         Jak podają Skrypty, pierwotne pożywienie człowieka nie obejmowało mięsa zwierzęcego. Zalecaną jest zatem dieta wegetariańska. Nie jest ona jednakże wymaganiem warunkującym uczestnictwo we wspólnocie. Około 40¸50% wyznawców jest wegetarianami. Większość z nich to tzw. lakto-ovo-wegatarianie, to jest: dopuszczający spożywanie mleka i jaj. Pozostali wyznawcy, choć spożywają mięso, to jednak w ilościach znacznie mniejszych od przeciętnej dla ogółu populacji. Nie wchodząc w szczegóły przytoczę tu jeszcze, że szkoły serwują jedynie potrawy z menu lakto-ovo-wegatariańskiego, podobnie choć nie tak ściśle rzecz się ma ze stołówkami dla personelu medycznego szpitali. Same jednak szpitale Adwentystów Dnia Siódmego coraz częściej podają pacjentom dietę niewegetariańską.
Odradza się wiernym spożywanie pikantnych przypraw i potraw: chilli, pieprzu, dojrzałych serów (np. limburger czy roquefort) oraz napojów zawierających alkaloid kofeinę (kawa i herbata).
Podobnie jak przy zakupach koszernych pokarmów przez praktykujących Żydów, troskę budzą niejasności powstające w trakcie dokonywania zakupów (na skutek niewystarczającej informacji umieszczanej na etykiecie). Jeśli zachodzi podejrzenie, że dany produkt zawiera na przykład smalec lub tłuszcz zwierzęcy, nie zostanie kupiony. Tak więc podejrzane stają się wyroby smażone jako całość, wszelkie coraz modniejsze „szorteningi” tłuszcze i oleje do smażenia i artykuły spożywcze, deklarujące zawartość smalcu. Tradycyjną potrawą, do której dodawana jest świnina (boczek) jest puszkowana fasola. Aby nie stwarzać niepewności, należy klarownie deklarować na etykiecie, czy w produkcie jest smalec czy go nie ma, jeśli nie ma - najlepiej użyć sformułowania w rodzaju: „fasola wegetariańska”.  Wiele sieci jadłodajni,  barów i restauracyj przestawiło się przed laty na serwowanie dań smażonych (frytki i inne) na 100% roślinnych szorteningach i tłuszczach: Nabisco, General Foods, McDonald’s, Keebler, Wendy’s i Burger King. Pokrewnym problemem są pochodne tłuszczów, tak zwane jedno i dwuglicerole, stosowane przy wypieku chleba, ciastek, ciast, budyniów, przy wyrobie margaryn , lodów i szorteningów. Inną kwestią jest deklaracja pochodzenia żelatyny, uzyskiwanej jak wiadomo z kości i skór ubitych zwierząt (bydło, ale i świnie). Jest to kolejny problem, tym razem zarówno dla Adwentystów, wegetarian jak i nie-wegetarian. Wraz z żydami, muzułmanami i niektórymi wyznaniami - stanowią potencjalną grupę, oczekującą na klarowną roślinną alternatywę dla żelatyny, obecnie bowiem niemal per se jest ona postrzegana jako produkt pochodzący od świni.
Następny problem to sery, zwłaszcza tzw. dojrzewające. Obiekcje są tu dwojakiego rodzaju: zdrowotne i surowcowe - obawa przed skutkami procesu dojrzewania (produktami degradacji - rozpadu białek) produkowanego sera oraz związana w koszernością kwestia, jakiego czynnika użyto, aby wywołać krzepnięcie mleka. Podobnych problemów nie nastręczają jednak sery śmietankowe ani twarogowe. Początkowo w serowarstwie serów dojrzewających używano wyłącznie reniny, potem - gdy zaczęło brakować cielęcych żołądków- upowszechnił się substytut: pepsyna, uzyskiwana ze świń. Czasem stosowane są preparaty koalgulujące będące mieszaniną obydwu czynników. Ostatnio na rynek wprowadzane są - budzące mniej obaw - koagulanty bakteryjne. Nie wiem, czy nie stworzy to problemów, jeśli owe substancje zostaną wytworzone jako wynik genetycznych manipulacyj, szczególnie jeśli idzie o geny przeniesione ze zwierząt nieczystych (patrz inżynieria genetyczna w rozdziale o koszerności w interpretacji rabinicznej). Wysoce pożądanym przez wegetarian jest roślinny substytut mleka krowiego. Na rynku amerykańskim są już dostępne „pierwiosnki” wytwarzane z soi (np. Soyalac, Soyagen). Wielu wytwórców, chcąc pozbawić swój wyrób charakterystycznego posmaku i aromatu ziarna soi dodaje... kazeiny, czyli głównego białka mleka krowiego. Jest to praktyka dozwolona przez prawo, ale świadomi wegetarianie traktują taki wyrób jako artykuł zawierający składniki pochodzenia zwierzęcego, co zmniejsza zainteresowanie na rynku ze strony tej grupy konsumentów.
  

Scjentolodzy

Nie mają żadnych ograniczeń co do spożywania pokarmów jak też co do palenia czy picia. Mają natomiast ścisły zakaz konsumowania alkoholu w czasie doby przed lub podczas sesji audytowych czy szkoleń. Wpływ alkoholu uniemożliwiałby bowiem osiąganie korzyści z tych posług religijnych. W pokojach szkoleń i podczas działań niedozwolone jest palenie
gdyż rozpraszałoby to samego palącego i innych.


Kościół Jezusa Chrystusa Świętych Dni Ostatnich

         Zgromadzenie zwane Kościół Jezusa Chrystusa Świętych Dni Ostatnich znane jest w świecie bardziej jako mormoni. W USA jest to wyznanie dość powszechne. Zwłaszcza w stanie Utah, gdzie zamieszkało 31% ich amerykańskiej populacji.
Jeśli idzie o księgi objawione, mormoni czczą Biblię, rozumianą jako Stary i Nowy Testament oraz Księgę Mormona, spisaną pod wpływem objawienia przez założyciela religii Josepha Smitha w latach trzydziestych ubiegłego wieku.
         W roku 1833 opublikowano „Doktrynę i Przymierze” to jest „Świat Mądrości”, w ustępie 89. zawarto postanowienia dotyczące diety i aspektów zdrowotnych wiernych. Proste zakony mówią o poniechaniu używania tytoniu i spożywania alkoholu i „napojów gorących”, jak herbata czy kawa. Nadto, mięso winno być spożywane z umiarem, zaś rola szczególna przypada owocom i zbożom. Ogólnie jednak w sekcji 59. Doktryny i Przymierza stwierdza się, że Bóg uczynił wszystko, co na ziemi, dla pożytku i przyjemności człowieka. Aby radowały oko i zadowalały serce.
         Spożywanie kawy i herbaty z czasem  skojarzono ze znajdującą się w nich kofeiną (teiną[6]). Wyznawcy uznali, że należy się powstrzymywać od wszelkich napojów zawierających ten związek, niekoniecznie „gorących”. Nie jest to jednak ścisłe postanowienie doktryny kościoła. Uznano wszak, że człowiekowi nie można zakazywać i nakazywać we wszystkich dziedzinach, gdyż wiele działań musi wypływać z własnej woli człowieka, który pamiętać ma, że ciało jest świątynią ducha i jako takie zasługuje na szacunek. Zachęca to wiernych do regularnego ćwiczenia się i powstrzymuje od nadużywania dostępnych substancyj szkodliwych (tytoń, alkohol, narkotyki, używki i tp.).  Prowadząc życie towarzyskie należy zwracać uwagę, aby na przyjęciu, na którym są obecni mormoni, dostępne były napoje niealkoholowe i alternatywne do powszechnie spożywanych używek zawierających kofeinę
Jako członkowie wspólnoty, wierni przestrzegani są o konieczności przygotowywania się na czasy nieszczęścia. Radzi się im, aby w domostwach swoich gromadzili roczne zapasy żywności. Nie ma szczególnych zaleceń, co należy przechowywać, ale sugerowane jest dla zminimalizowania kosztów - rozpoczęcie gromadzenia rzeczy najtrwalszych, pozwalających na przeżycie: wody, ziarna lub mąki, nasion strączkowych, mleka w proszku, oleju i tp. Zakupy winny dotyczyć rzeczy, do których spożywania wierni przywykli. Zapasy należy wymieniać i zastępować celem uniknięcia zepsucia i strat.
         Wyznawcy zachęcani są do postów. Raz w miesiącu, zwykle w pierwszą niedzielę, mają się powstrzymywać od dwóch kolejnych posiłków. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze - daninę postną - winni ofiarować na biednych. Nadto, członkowie zgromadzenia pouczani są o roli postu, który należy prowadzić w chwilach potrzeby duchowej.
         Kościół uczy przestrzegania Szabasu jako dnia spoczynku, ale w przeciwieństwie do żydów, nie jest to zakon bardzo kategoryczny i często w praktyce sprowadza się on do niedokonywania w Szabas zakupów żywności i innych dóbr. Są to więc przepisy proste i jasne.
W pracy O. Pike’a zauważyć można, że w ramach populacji zamieszkującej na tym samym  obszarze mormoni jako mniejsza społeczność silnie się wyróżniają pod względem spożywania kawy, herbaty, piwa, na korzyść: wody, mleka, soków i rozpuszczalnych kompozycyj do picia. Badania medyczne, które  przytacza O. Pike mówią o nieproporcjonalnie niższym odsetku śmiertelności mormonów w  porównaniu z populacją nie-mormonów na badanym obszarze. Padają wartości 40%, 29%, 38% w porównaniu do średniej krajowej, stanowej czy na danym terenie. Nie jest to wszakże reguła i być może nie należy danych tych przypisywać wyłącznie trybowi odżywiania wypływającego z kodeksu żywnościowego. Istnieje szereg innych praktyk i zachowań, które mogą wnosić swój wkład w te dość zaskakujące wskaźniki. Należy jeszcze pamiętać, że w ślad za niższą śmiertelnością idzie długowieczność.
Przebadawszy wypadki śmiertelne w USA spowodowane przez 16 głównych czynników letalnych, zauważono, że wyniki stanu Utah są znacznie niższe w przypadku chorób wieńcowych, marskości, raka i wylewów. Lekarze i naukowcy badający ten fenomen zdają się go przypisywać 3 fundamentom: a) nigdy nie palić tytoniu, b) angażować się w regularne ćwiczenia fizyczne i c) dobrze się wysypiać. Bodaj jako jedyna, populacja ta zmierza prosto do wytyczonego (Narodowy Instytut Raka) na rok 2000 celu - zmniejszenia o 50% śmiertelności na skutek raka.
Oprócz wymienionych zakazów, istnieje parę pomniejszych przepisów dietetycznych i zdrowotnych, nie przytoczono ich jednak w dostępnych mi materiałach.
  
         Podsumowując, stwierdzić należy, że od paru lat konsumenci są o wiele przemyślniejsi w doborze produktów odżywczych i nie bez podejrzliwości spoglądają na etykiety deklarujące skład produktów. Rzetelność i precyzyjne określenie składu wytwarzanego produktu staje się koniecznością. Wiele wyznań - buddyści, żydzi, muzułmanie, zakon trapistów wśród rzymskich katolików, karaimi, adwentyści Dnia Siódmego, mormoni i inni- kieruje się przy wyborze pokarmów przesłankami religijnymi lub obiera określony, np. wegetariański tryb odżywiania. Brak dokładności i sumienności producenta w stosunku do deklarowanych składników nie powoduje może kompletnego spadku zainteresowania produktem, ale na pewno przyczynia się do zmniejszonego nań popytu ze strony potencjalnego nabywcy.
         Na rynku obserwuje się trend przesuwania się zainteresowania ku żywności postrzeganej jako zdrowa. Od ilości szkół w tej dziedzinie boli głowa. Dieta wegetariańska, makrobiotyczna, lakto-ovo-wegatariańska, koszerność i inne wykładnie stają się coraz częściej udziałem ogółu populacji, ba! wręcz częścią czasów, w których przyszło nam żyć.


Wegetarianizm

          Sam w sobie oczywiście nie jest religią, choć przez wielu wyznawców jest uważany za wyznanie wiary. Wegetarianinem jest się najczęściej albo z wyboru, jak wielu spośród adwentystów Dnia Siódmego, żydów, buddystów, hiduistów, trapistów[7], jainów[8], mormonów, jak też niejako z przymusu: niezliczone zastępy wygłodniałych ludzi w krajach Trzeciego Świata, i na innych obszarach, na których spożycie mięsa jest luksusem, na który nikogo prawie nie stać.
         Wymogiem pożywienia optymalnego jest dostarczenie organizmowi substancyj, których potrzebuje w ilościach potrzebnych, czyli ani z niedoborem, ani  w nadmiarze, przy maksymalnym unikaniu wszelkiego ryzyka i zagrożenia dla organizmu. Głównymi grupami takich substancyj odżywczych są: białka, węglowodany, wraz ze swymi trzema najważniejszymi podgrupami, to jest: cukrami, pochodnymi skrobi i błonnikiem pokarmowym, także: sole mineralne i poszczególne witaminy, tłuszcze i oleje.
Przez ponad czterdzieści lat prowadzono badania nad pokarmami roślinnymi składającymi się na dietę wegetariańską (kompletną i lakto-ovo-wegatariańską). W trakcie tych badań ustalono między innymi, że:
·     W roślinach, zwłaszcza nie oczyszczonych, znajdują się sole mineralne i witaminy.
·     Jeśli idzie o węglowodany, to rośliny są tu niemal ich wyłącznym źródłem. Mięso zwierzęce nie zawiera węglowodanów! (poza niewielką ilością glukozy zawartej w krwi oraz związaną w wątrobie i mięśniach w formę podobną do skrobi, tak zwany glikogen).
·     Dobrze wyważona dieta wymaga spożywania pokarmów roślinnych celem dostarczenia organizmowi niezbędnych węglowodanów.
·     Cukry i pochodne skrobi są poza nielicznymi wyjątkami dostarczane aż w nadmiarze w wielu pokarmach, jak owoce, orzechy, ziarna zbóż czy warzywa. Kompleksowe związki węglowodanowe zapobiegają gwałtownemu absorbowaniu energii z jelit do krwi, ale za pomocą glukozy dokonują podczas trawienia stopniowego regulowania (uwalnianie glukozy) metabolizmu.
·     Niedawno rozpoznanym składnikiem dobrej diety jest błonnik pokarmowy. Paradoksalnie jest ważny dlatego, że nie ulega przez organizm trawieniu. Najczęściej stanowią go pochodne celulozy, ligniny, pektyny, hemiceluloza i inne. Mają one duży wpływ na ruchy robaczkowe jelit, zawartość cholesterolu we krwi, wiązanie trucizn zawartych we krwi, pomagają także przy leczeniu cukrzycy oraz mogą mieć wkład w zapobieganie niektórym odmianom raka.
·     Oleje i tłuszcze to cenne źródło, niejako „akumulator energii”. W odróżnieniu od tłuszczów zwierzęcych, oleje roślinne dostarczają nam głównie nienasyconych kwasów tłuszczowych. Nie zawierają też cholesterolu, gdyż komórki roślinne nie są w stanie go syntetyzować.

         Tu nawiążę do swoistej manipulacji, jakiej dopuszczają się w mediach niektórzy producenci margaryn. Wychwalają swój wyrób jako nie zawierający cholesterolu, co w przypadku margaryn jest oczywiste samo przez się. O ile oczywiście jest to produkt pochodzenia roślinnego! Polskie prawo zabrania nota bene podkreślania informacji o produktach spożywczych sugerujących, jakoby dany wyrób posiadał jakąś cechę wyróżniającą go, gdy ta cecha jest w rzeczywistości cechą każdego wyrobu z danej grupy[9]. A nie ma dwóch zdań, że margaryny są mniej więcej podobnymi produktami, a gra idzie o „wypchnięcie” konkurencji z półek. Szkoda, że kosztem klientów, którym  serwuje się „objawione prawdy” typu: „(tylko) nasza woda jest mokra”.
         To taka sobie dywagacja, wracam do rzeczy. Oprócz kwasów tłuszczowych, w olejach roślinnych zawarte są bardzo ważne związki: sterole, które  służą do wytwarzania szeregu innych, niezbędnych do prawidłowego rozwoju (jak witamina D i niektóre hormony).

Lakto-ovo Wegatarianie

Spożywają pokarmy mleczne i jaja oraz pokarmy roślinne. Nie spożywają natomiast:
·        mięsa
·        drobiu
·        ryb

Lakto Wegatarianie

 Spożywają pokarmy mleczne oraz pokarmy roślinne. Nie spożywają:
·        jaj
·        Mięsa
·        Drobiu
·        Ryb

Ovo- Wegatarianie

Spożywają jedynie jaja i pokarmy roślinne. Nie spożywają natomiast:
·        Pokarmów mlecznych,
·        Mięsa
·        Drobiu
·        Ryb

Weganie

Czyli ściśli wegetarianie spożywają wyłącznie pokarmy roślinne. Pojęcie weganin odnosi się osób wyznających filozofię i styl życia jak też ścisła dietę. nie spożywają więc:
·        Pokarmów odzwierzęcych
·        Jaj
·        Pokarmów mlecznych

         Najbardziej sporną kwestią w sferze wegetarianizmu i pjęć mu pokrewnych jest zagadnienie białka. Z własnego doświadczenia powiem, że w trakcie mej nauki wielokrotnie słyszałem ten sam zarzut: „wegetarianizm tak”, ale nie jeśli idzie o białko, bo „optymalnym jest białko zwierzęce”. Wiele jest dróg. Nie mnie rozstrzygać, która jest dobra. Omawiając wszak kwestię wegetarianizmu, przytoczę argumenty „za”. Otóż stwierdza się, że faktyczne zapotrzebowanie na białko jest niższe niż dawniejsze, powszechnie znane, szeroko publikowane dane na ten temat. WHO zaleca np. 50g na dzień. Nadto, to białka roślinne a nie zwierzęce są źródłem pierwotnym niezbędnych aminokwasów, z których te białka są wytwarzane. Człowiek oraz wiele zwierząt, nie jest w stanie ich syntetyzować. Gdzieś u dołu tak zwanego łańcucha pokarmowego (lub: troficznego) jest więc białko zawarte w roślinach, spożyte najpierw przez roślinożercę, a potem przez mięsożercę. Ale produkcję tego rodzaju aminokwasów zawdzięczać należy wszak roślinom. Pamiętać należy także, że mówiąc „białko zwierzęce”, mamy do czynienia z tkankami. A one, gram po gramie, podwyższają (w przeciwieństwie do białek roślinnych) poziom cholesterolu we krwi! W latach 50. wykazano, że do prawidłowego rozwoju wystarczą mniejsze niż zakładano powszechnie dawki białka zwierzęcego, następnie wykazano, że analogiczne dawki białka o pochodzeniu mieszanym i roślinnym, nie powodowały zaburzeń w rozwoju dorastającej młodzieży ani nawet kobiet w ciąży i w okresie laktacji. Wnioski te doprowadziły do zrewidowania ówczesnych standardów i obniżenia zalecanej dawki dziennej białka. Niektórzy nefrolodzy (badacze funkcjonowania nerek) rekomendują pokarmy roślinne jako powodujące powstawanie mniej toksycznych metabolitów. Tłuszcze i węglowodany dają w sumie jedynie dwutlenek węgla oraz wodę, podczas gdy „odpadki” białkowe (mocznik, kwas moczanowy i kreatynina) powodować mogą przeciążenie nerek. Prowadzone do niedawna na wielką skalę badania na grupie 260 tys. Japończyków wykazały znaczny  spadek ryzyka zachorowań na choroby serca, wylewy i niektóre typy raka. Rynek odpowiedział na zapotrzebowanie wegetarian na różne sposoby. Coraz częściej można kupić koncentraty białek roślinnych. Można również nabyć produkty roślinne wytworzone w postaci „mięsopodobnej”, jak kurczę, wołowina czy inne. Przyznam, nieco fałszywie pojmowany obraz. Zakłada się bowiem, że wegetarianie których znamy, cierpią dlatego, że nie mogą zjeść nic mięsnego. A my, chcąc im pomóc - dajemy coś, co mięsem może nie jest, ale przynajmniej wygląda jak mięso. Tylko czy oni naprawdę cierpią z tego powodu? Czy „skręca” ich, że nie mają możliwości skosztowania befsztyka czy kurczęcia? Wątpię! Na pewno przyczyny przejścia na wegetarianizm są bardzo różne. Wedle mnie jest to zamanifestowanie własnej odrębności od „nieświadomego” ogółu (choć niekoniecznie musi on być nieświadomy), bądź rozwinięcie w praktyce swoistej solidarności z tym stworzeniem bożym, któremu dane jest odczuwać ból, cierpienie - czyli zwierzętom. W obecnym stanie wiedzy nieznane są udokumentowane przypadki „odczuwania” przez rośliny. Przynajmniej w sposób analogiczny do zwierząt. Nie chcąc przeto przyczyniać się do bólu zadawanego zwierzętom przy pozbawianiu ich życia, rezygnują ze swego uczestnictwa w tym (niecnym ich zdaniem) procederze. W pełni szanuję zdanie tych ludzi, choć nie zgadzam się z nim. Jeśli coś, co przeze mnie jest uważane za Księgę Objawioną zawiera przyzwolenie, a nawet przykazanie spożywania danego rodzaju potraw, nie widzę niczego złego w pójściu tym śladem. Dla mnie postawa inna wydać się może już nie „bardziej papieska niż sam Papież”, ale nawet nieco dalej idąca. Powtarzam: nie neguję praw wegetarian do pożywiania się w obrany sposób, ale bronię swojego stanowiska: spożywania zwierząt nie jest zakazane przez Boga. Nie życzę sobie w związku z tym żadnego nawracania. Chętnie wypróbuję natomiast jakiś ciekawy przepis kulinarny!







[1] Spis, który sami przeprowadzili w 1790, wykazał 4296 dusz, zaś w początkach tego wieku - około 10 tysięcy ludzi na terenie Rosji (w tym ziemie polskie) i około 2 tysiące poza Rosją.
[2] np. salam i szalom jako określenie pokoju, spokoju
[3]  podkreślenia w tekście moje
[4] Choćby niedawne polityczne wybory, w wyniku których powszechna zgoda wyniosła na najwyższe stanowisko w rządzie przedstawiciela najniższej kasty, to jest “nietykalnych”.
[5] Prawdopodobnie wskutek naśladownictwa kast wyższych, lud nie spożywał czosnku, cebuli, porów i grzybów. Królów i braminów zniechęcano do tego (Wolno było jednak spożywać czosnek w celach leczniczych). Mówi o tym m.in. epos Mahabharata.
[6]  Obydwa alkaloidy mają podobne działanie, lecz zawarte są w innych roślinach. Niektóre podręczniki posuwają się do jednak hipotezy,  że jest to jedna substancja lub zaledwie odmiany.
[7] Trapiści to członkowie założonego w XVII wieku odłamu zakonu cystersów. Zakonnicy, idąc śladami reform Armanda Jean le Bouthillier de Rance w klasztorze La Trappe koło Seez we Francji. Wiedli szczególnie ascetyczny, niemal więzienny tryb życia: niewiele jadła, żadnego mięsa, ciężka praca, milczenie. Trapiści noszą białe habity. Z czasem, strój i przepisy przejęła reszta cystersów.
[8]  Jajini to wyznawcy religii zapoczątkowanej w Indiach w VI w p.n.e. przez księcia Mahavira, współczesnego Buddzie. Religia ta zakłada , że wszelkie stworzenie żywe jest obdarzone duszą, toteż nie wolno dokonywać żadnego gwałtu (zasada ahimsa).+
[9] “Znakowanie środka spożywczego nie powinno: [...] sugerować, że środek spożywczy posiada specjalne właściwości, które w rzeczywistości posiadają wszystkie podobne środki spożywcze. (Rozporz. Min Rolnictwa i Gosp. Żywn. 15 VII 1994 r, § 3.1, 4)”

No comments:

Post a Comment

do Bożego Narodzenia AD 2019 niedaleko

    Z a miesiąc już będę w Kraju. Długo mnie nie było. Od maja. A przynajmniej tak się czuję (Gosia mnie koryguje że nie aż tak długo, No...