Wielu z PT
Czytelników pewnie w ogóle nie wie, co to takiego. A więc: nie tak dawno temu,
będący u steru przedstawiciele narodu (u nas i nie tylko) mieli za złe swoim
obywatelom, że ci zamiast zajmować się pożytecznymi rzeczami, opowiadali sobie
dowcipy na tematy zabronione. A trzeba Wam wiedzieć, że za czasów Polskiej
Rzeczypospolitej Ludowej, gdy dookoła panował socjalizm na licencji sowieckiej,
Polska była –jak to się zwykło określać, „najweselszym barakiem w obozie”. Czy
to za czasów panoszenia się UB-ecji, czy za Gomułki, czy za Gierka i innych
Wojciechów, w czasach błędów i wypaczeń zawsze znalazło się trochę ikry w narodzie!
Obiektem kawałów
były konkretne osoby, wypowiedzi, sytuacje... Dziś prawie nikt, kto ma poniżej
30 lat nie kojarzy, w czym rzecz. Ale wierzcie mi Państwo, w owych czasach
bezprawia dowcipy polityczne były uznawane za bezpośrednio godzące w ustrojowe podstawy
funkcjonowania państwa. Ponadto zdarzało się iż „godziły w sojusze”. Starano się więc z miarę możliwości by kawalarzowi tak urządzić resztę życia, aby mu się raz na zawsze
jakichkolwiek śmiechów odechciało...
NB, niektóre z kawałów są ponadczasowe (choć niekoniecznie wybitne, bardziej troszkę naciągane) gdyz jak da się zauważyć, można w niektórych z nich wstawić nazwiska polityków wcale nie zimnowojennych, PRL-owskich a współczesnych.
NB, niektóre z kawałów są ponadczasowe (choć niekoniecznie wybitne, bardziej troszkę naciągane) gdyz jak da się zauważyć, można w niektórych z nich wstawić nazwiska polityków wcale nie zimnowojennych, PRL-owskich a współczesnych.
Mawiano, że w ZSRR
budowano Kanał Białomorski w następujący sposób: prawy brzeg wykopywali ci,
którzy opowiadali kawały polityczne, zaś lewy brzeg ci, którzy ich słuchali...
Podobno tak samo rzecz
się miała z Budową BAM-u, czyli Bajkalsko-Amurskiej Magistrali: od strony
Bajkału budowali jedni, od Amuru drudzy...
-A jeśli się miną? –
pytali stroskani ludzie
–Będzie autostrada! –
odpowiadali radośnie członkowie komitetu
-Panie prezydencie, Rosjanie wylądowali na
księżycu i malują go na czerwono!
-Obserwować...
(2 dni
potem)
-Panie
prezydencie, zmalowali już pół powierzchni! Co robimy?
-Nic.
Obserwować...
(jeszcze
2 dni)
-To
koniec, cały księżyc czerwony panie prezydencie.
-Dobra, lećcie i napiszcie: COCA-COLA.
Spotykają się dwaj przyjaciele: Amerykanin i
Rosjanin. Obaj
opowiadają, jak im się wiedzie. Amerykanin mówi:
- No, oprócz tego wszystkiego, co ci mówiłem, to
mam jeszcze 3 samochody.
- Po co ci aż 3 samochody ?
- Jednym jeżdżę do pracy, drugi ma żona na
zakupy, a trzecim jedziemy do przyjaciół. A ty ile masz samochodów ?
- Dwa.
- Czemu tylko dwa ? - pyta Amerykanin.
- Jednym żona jeździ po zakupy, drugim ja do
pracy.
- No, a do przyjaciół ?
- Do przyjaciół my czołgiem...
Samolot z Amerykaninem, Sowietem i Francuzem na
pokładzie zaczyna spadać w dół. Jest tylko jeden spadochron. Francuz z honorem
stanął w drzwiach, bez spadochronu. Krzyknął:
-Vive la France! - i wyskoczył.
Amerykanin zainspirowany przykładem kolegi zasalutował,
krzyknął:
-Long live U.S.A.! - ...i wypchnął Ruskiego...
po francusku: „Niech żyje Francja”
po angielsku: „Niech żyją USA”
Na lekcji w moskiewskiej szkole pani przepytuje dzieci
jak uczciły rocznicę
rewolucji
październikowej. Sierioża wraz z ojcem był w fabryce i pomagał w wykonywaniu
zadań ponadplanowych. Wania wraz z mamą i tatą sadzili drzewa w parku.
Wszystkie dzieci już opowiedziały, tylko Sasza nie.
- No, Sasza pochwal się jak uczciliście tę rocznicę ?
- Bawiliśmy się z Tatą w Armię Czerwoną.....
- To bardzo ciekawe, a co robiliście ?
- Poszliśmy do sąsiadki. Tato ją zgwałcił, a ja ukradłem
zegarek...
NA korytarzu Sądu spotykają się dwaj sędziowie.
Jeden płacze ze śmiechu. Drugi pyta:
-Z czego się śmiejesz?
-Usłyszałem świetny dowcip polityczny! –mówi z
trudem rozbawiony
-Tak? to opowiedz! – prosi tamten.
-Nie mogę. Właśnie dałem za niego facetowi
piętnaście lat!...
Do kiosku przychodzi jegomość i prosi o gazetę.
Rzuca okiem na pierwszą stronę, po czym oddaje ją kioskarzowi. Po kilku latach
kioskarz nie wytrzymał:
-Panie czego pan szukasz ciągle na tej pierwszej
stronie?
-Nekrologu takiego jednego... mówi klient.
-Ale proszę pana, w tym się drukuje nekrologi na
przedostatniej stronie! – mówi kioskarz.
-Ten, na
który ja czekam, na pewno będzie na pierwszej!
Towarzysz Lonia Breżniew w czasie jednej z przemów
do narodu wypowiedział stwierdzenie:
-Do roku dwutysięcznego każda sowiecka rodzina
będzie miała samolot...
Z sali odzywa się głos:
-A po co sowieckiej rodzinie samolot towarzyszu!
-Głupie pytanie – oburzył się towarzysz
Breżniew. –Przypuśćmy że, mieszkacie w Moskwie i nagle dowiadujecie się, że w
Kijowie są kartofle...
-Towarzyszu Kowalski, dlaczego nie byliście na ostatnim zebraniu partii?...
-Ależ towarzyszu sekretarzu. Ja bardzo
przepraszam, Gdybym wiedział, że to ostatnie zebranie to bym przyszedł nawet z
żona i z dziećmi...
Międzynarodową wyprawę geograficzną pojmało w
środku dżungli plemię ludożerców. Jako cywilizowani, zaproponowali złapanym
przed skonsumowaniem spełnienie ich ostatniego życzenia, o ile będzie
realistyczne. Naukowiec francuski życzy sobie przeto pokochać się z dziewczyną
po raz ostatni w życiu. Amerykanin prosi o flaszkę whisky. Niemiec prosi o
sznapsa. Rosjanin zaś skromnie prosi, aby go szaman z całej siły w dupę kopnął.
Wszyscy są zdumieni prośbą. Ale postanowiono, że i to żądanie zostanie
spełnione. Szaman wziął potężny rozbieg i jebut!!! Aż się Rosjanin w górę
uniósł i przepięknym łukiem przeleciał za pobliskie wzgórze. Za chwilę wraca do
wioski... Siedząc na ruskim czołgu. Na czele potężnej jednostki pancernej!
Wjechawszy do wioski, sołdaci rozwalili wszystkich prześladowców i uwolnili
pozostałych naukowców. A ci jak nie zaczną krzyczeć na rosyjskiego kolegę:
-To-ś ty taki?!? To nas tu o mało nie zeżarli, a
ty o wszystkim od początku wiedziałeś i nic?!? Czemu żeś nie przyszedł wcześniej
i nie rozwalił tych barbarzyńców, skoro wszystko było gotowe!?!
Rosjanin z miną niewiniątka wzrusza ramionami:
-My nie agriesory...
Prezydent Clinton biegnie przez park i spotyka
staruszka, który w wyściełanym kartonie trzyma kilka szczeniaczków.
Zaciekawiony pyta, jaka to rasa.
-To są szczeniaczki obozu demokratów, panie
prezydencie – mówi starszy pan. Clintonowi mile to połechtało dumę. Nazajutrz, chcąc
się pochwalić, zabrał na poranny jogging Hilary i paru dziennikarzy.
Podbiega do staruszka, który stoi z kartonem. W
obecności żony, Clinton powtarza swoje wczorajsze pytanie. Ale tym razem
zdumiony słyszy:
-To, panie prezydencie są szczeniaczki
republikańskie.
Clinton wygłupiały nie wytrzymuje i z wyrzutem
pyta:
Jak to, przecież wczoraj gdy pana spytałem,
zapewniał mnie pan, że to szczeniaczki-demokraci!
Bo tak było! ...Tyle, że od wczoraj otworzyły im
się oczy!
-Mają zrównać kursy funta rubla i dolara!
-Nie do wiary! Jak oni to zrobią?
-Funt rubli ma kosztować dolara...
Minister Giertych powiedział, że jak nie będzie
pieniędzy na podwyżki dla nauczycieli, to się poda do dymisji. Chyba jeszcze
nigdy nauczyciele nie czuli się tak rozdarci wewnętrznie...
Pewnego dnia w gorączkowym okresie afery
rozporkowej, gdy krytyka sięgnęła szczytów, Bill Clinton budzi się i przez okno
patrząc- widzi wypisany na śniegu wielkimi żółtymi literami napis: „Mamy
nadzieję, że cię wywalą z urzędu”.
Zadzwonił po FBI i mówi:
Ktoś na śniegu nabazgrał jakieś szykany. Moczem.
Ponieważ pisano z tarasu, to musi być ktoś od nas. Macie go namierzyć,
zbrodniarza.
Po paru dniach, FBI wchodzi do pokoju owalnego:
-Cóż panie prezydencie, namierzyliśmy DNA z
próbki moczu i styl pisma. Wiemy kto za tym stoi. Czy woli pan najpierw
wiadomość złą czy fatalną?
-Chyba złą – mówi pobladły Clinton.
-Mocz pochodzi od pańskiego zastępcy,
wiceprezydenta Gore’a. – mówi agent.
-A ta fatalna wiadomość?...
-Styl pisma jest wyraźnie pani Hilary...
U Czarnoksiężnika
z Oz
4 prezydentów USA zostało porwanych przez
tornado i przeniesionych do krainy Oz. Po wielu przygodach, zaprowadzono ich do
Szmaragdowego Miasta i postawiono przed obliczem Wielkiego Czarnoksiężnika.
-CO WAS SPROWADZA PRZED MOJE OBLICZE? CZEGO
CHCECIE ODE MNIE?
Jimmy Carter staje nieśmiało i mówi:
-Miałem straszne przejścia z Irnem, kosztowały
mnie utratę drugiej kadencji. Chciałbym dostać więcej odwagi.
- NIE MA PROBLEMU! KTO NASTĘPNY?
Występuje Ronald Reagan:
-No to ten, tego, czego ja właściwie...? Ach! Na
mózg jakiś by mi się przydał!
-ZAŁATWIONE, KTO JESZCZE?
George Bush mówi:
Naród mi mówi, że potrzeba mi sprawności w
działaniu.
-zgadza się TEŻ, TAK SŁYSZAŁEM. ALE, NIE MA
SPRAWY–mówi Czarnoksiężnik.
Potem zapada głęboka cisza.
Bill Clinton stoi samotnie, rozgląda się
dookoła, ale nic nie mówi. Poirytowany Czarnoksiężnik woła gromko:
-CO CIĘ SPROWADZA DO SZMARAGDOWEGO MIASTA?
-...Zastałem Dorotkę?
-...Zastałem Dorotkę?
(Najwyraźniej aluzja do "Afery rozporkowej", w dochodzeniu senackim udowodniono prez. Clintonowi, że kłamał i że uprawiał ze stażystką seks oralny, przy użyciu cygara, choć generalnie się ponoć nie zaciągał)
Pani mówi do Jasia:
- Jasiu do tablicy!
- Spierdalaj!
- Co powiedziałeś????
- Spierdalaj!!
- Do dyrektora!!
- Nie pójdę do niego, bo mu śmierdzą nogi.
- Ach ty gówniarzu!!!!
Wzięła go
za fraki i prowadzi do gabinetu dyrektora
- Panie dyrektorze ten gówniarz mówi do mnie
żebym spierdalała, a o panu, że śmierdzą panu nogi!
- Ach ty szczeniaku!!- dyrektor wkurzony- Dawaj
numer do ojca!!
- Nie dam!
- Dawaj!
Wreszcie
udało się dyrektorowi wyszarpnąć numer do ojca i dzwonią... odzywa się
automatyczna sekretarka: „Tu gabinet pana wicepremiera Leppera. Prosimy zostawić
wiadomość"...
Nauczycielka przestraszona patrzy na dyrektora
, on na nią, wreszcie nauczycielka pyta:
- No i co robimy panie dyrektorze?
- Ja idę umyć nogi a pani niech spierdala!
Do rabina przychodzi kupiec i prosi:
-Rebe, ja mam prośbę. Ty mnie przechowaj ten
pieniądz. Tu jest dwa tysiące złotych...
-A na co ty do mnie przychodzisz? Ty idź i
zanieś te dwa tysiące do banku! – usiłuje się wykręcić rabin.
-Kiedy ja nie mam zaufanie do ten bank... A jak
ten bank zbankrutuje?...
-Jakże-ż może taki bank zbankrutować, toż on ma rządowe gwarancje!
Cały ten rząd ci gwarantuje, że ten pieniądz nie przepadnie.
-A jak ten rząd upadnie?... -płacze nadal żyd.
-Jakże taki ładny rząd może upaść? Toż on nie
jest sam na tym świecie! Za nim stoi cały system!
I ten cały system ci gwarantuje, że ten rząd NIE UPADNIE...
-Rabbi, a jeżeli ten system się zawali? –
teoretyzuje namolny kupiec.
-No... jakby się ten system zawalił... –rabin
wpada w ton pełen oburzenia- to tobie by
było żal głupie dwa tysiące złotych!?!?!
W orędziu premier powiedział do rodaków:
- Zrobimy wszystko dla waszego dobra...
Zaniepokojeni obywatele zaczęli na gwałt ukrywać
swoje dobra w bezpiecznych miejscach.
Telewizja radziecka nadaje film o dobroci
Stalina. W pierwszej scenie filmu do Pierwszego Sekretarza Komunistycznej
Partii Związku Radzieckiego podchodzi mały chłopczyk i prosi:
-Wujku, daj cukierka!
-Spierdalaj! – warczy na niego Stalin.
Błyskawicznie pojawia się plansza z
wyjaśnieniem:
„A mógł zabić!”
Na czym polega wymiana handlowa Polskiej
Rzeczypospolitej z bratnimi krajami w ramach RWPG? –pyta dziennikarz Timesa Pierwszego Sekretarza Polskiej
Zjednoczonej Partii Robotniczej.
-Jest to układ wzorcowy, wręcz idealny. Dam panu
na przykład:
W Polsce robimy gwizdki. Wie pan, takie
gliniane... Wysyłamy je do NRD, a w zamian otrzymujemy maleńkie kurczaczki. My
je u nas hodujemy aż wyrosną na dorodne kurczaki i wtedy sprzedajemy je do
Czechosłowacji, od której dostajemy maleńkie prosiaczki...
Dziennikarzowi z zachwytu opada szczęka.
-...Ale to nie koniec! – z dumą mówi Sekretarz –
My te prosiaczki hodujemy aż wyrosną na tuczniki. I te duże tuczniki wysyłamy
do Gruzji, a stamtąd w zamian otrzymujemy maleńkie cielaczki...
Ale to jeszcze nie koniec! –w euforii wykrzykuje
Pierwszy sekretarz- My je hodujemy aż się zamienią w dorosłe bydło. I to bydło
eksportujemy do Związku Radzieckiego.
-A co dostajecie w zamian? – pyta żurnalista
-... glinę na gwizdki...
Opowieść z epoki „środkowego Gierka”:
-Widzisz wnusiu, dawniej na sklepie było
napisane: „Rzeźnik”, a w środku było mięso, a dziś jest napisane „Mięso”, a w
środku - rzeźnik...
W czasach Edwarda Szorstkowłosego do rzeźnika wchodzi
klient i mówi:
-Paczkę „Klubowych” i zapałki proszę...
-Coś pan? Zgłupiał do reszty? Przecież to jest
sklep mięsny!
-Och, przepraszam najmocniej – mówi klient.
Pokazuje na nagie haki:
...myślałem, że to szatnia...
Panie władzo, jakiś cudzoziemiec ukradł mi
zegarek! Przed chwilą. To był Fin, na pewno! – mówi zrozpaczony jegomość na
posterunku.
-Fin? –dziwi się dyżurny milicjant. –A skąd
wiecie, że nie Amerykanin, jak on wyglądał?
-No... miał walonki, i kufajkę i taką
czapkę-uszankę!...
-To nie żaden Fin was okradł, obywatelu. W
Polsce Finów nie ma! To był Rosjanin!
-Ale to pan powiedział, panie posterunkowy...
Na konferencji prasowej dziennikarka zadaje
pytanie naszemu drogiemu prezydentowi:
- Fama mówi, że używa Pan słow., których
znaczenia pan mnie zna.
Na co prezydent:
- Niech pani powie tej famie, że może mnie
pocałować w dupę i vice versa.
Na wysokiego aparatczyka PZPR napadło w bramie
trzech bandziorów. Ponieważ akurat ktoś przechodził – napadnięty zaczął wołać:
Ratunku! Na pomoc!
Przechodzień zdziwiony mów:
-A po co ja jeszcze mam pomagać? Trzech nie
wystarczy?!?...
-Kto to jest komunista?
-To człowiek, który przeczytał wszystkie dzieła
Karola Marksa i uwierzył
A antykomunista?
-To ten, który je przeczytał i zrozumiał...
Chruszczow wraca z żoną pociągiem z Europy
Zachodniej. Jest noc. Na pytanie żony, gdzie aktualnie się znajdują, Pierwszy
wystawił rękę za okno. Po chwili mówi: jeszcze jesteśmy w NRD.
Po jakimś czasie żona znów pyta. Ten – znowu
wystawia łapę za okno i po chwili mówi:
-Teraz jesteśmy w Polsce
Za kilka godzin pytanie się powtarza. Chruszczow
wystawia rękę, po chwili ją chowa i stwierdza: No już niedługa wysiadamy, to
już Związek Radziecki. Żona nie wytrzymuje i pyta:
-A skąd ty to wiesz?
-Wystawiłem rękę za okno. W NRD mnie w nią
całowali. W Polsce mi na nią napluli. A u nas... buchnęli mi zegarek...
-Na czym polega wymian handlowa z waszym
wschodnim sąsiadem?
pytają dziennikarze premiera na lotnisku
-My dajemy im zboże, natomiast oni biorą od nas
cukier...
Na co umarł Józef Wissarionowicz Stalin?
-Na szczęście!
Starszy facet snuje się smutno po ulicach Polski
Ludowej w okresie schyłkowego Gierka. Stoi więc przed wystawą czegoś co dumnie
określano nazwą domu handlowego i mruczy pod nosem
-Haki puste, półki puste, ani śladu mięsa,
kurczaków, jajek, mleka, masła.
Podchodzi do niego policjant z kałasznikowem i
groźnie mówi:
-Ty stary dziadu! Przestań mi tu agitować pod
sklepem bo jak nie, to cię przez łeb tak zdzielę kolbą, że popamiętasz! Wynocha
stąd! Zrozumiano?!?
-Zrozumiano, zrozumiano -mówi staruszek i
wraca do domu. Otwiera do drzwi i woła
do żony:
-Marysiu! Zrozumiałem! Nabojów też nie mają!
Jaser Arafat czując się dość kiepsko wybrał się
do medium aby się dowiedzieć o dacie swej śmierci. Madam Sara zamknęła oczy pomruczała
i mówi:
-Pan umrze w święto żydowskie!
-A w które? – pyta nerwowo Arafat.
-Nieważne – odpowiada Madam. Kiedy by pan nie
umarł to na pewno będzie święto żydowskie!
Gerald Ford na pogawędce towarzyskiej z
Breżniewem:
-Patrz jaką mam pamiątkę: Na zegarku widnieje
inskrypcja:
„Za zasługi dla pokoju światowego Geraldowi
Fordowi – U’Thant”
-No! ładne!- kiwa z uznaniem Lonia.
-Ja też mam podobną...- Wyjmuje swój zegarek, na
którym odczytuje:
„Radziwiłłowi na pamiątkę- Potoccy”...
(Sekretarz Generalny ONZ wiele lat temu)
Z ogrodu zoologicznego uciekł Lew i pożarł
Jakubowską, gdy szła do kiosku po jakieś gazety lub czasopisma.
Za swe przewiny trafiła do piekła gdzie aż się roiło od Czarzastych stworów.
Belzebub zastanawia się na rodzajem kary dla niej, w końcu mówi:
- Nabijcie ją na Pol.
- Ale szefie, jest mały Kłopotek, bo Wiatr go przewrócił.
- No to do Kociołka z nią!
- Nie da rady, bo ogień zgasł i czekamy na Łuczywo.
- No to zróbcie co?, niech mi się ta baba tu nie Wałęsa!
- Już nie będzie. Rokita ją powiesił za Ziobro.
(cytat ze słynnej „sprawy Rywina”, wielkimi literami podano nazwiska polityków. Zamieszanych w aferę przeważnie)
Za swe przewiny trafiła do piekła gdzie aż się roiło od Czarzastych stworów.
Belzebub zastanawia się na rodzajem kary dla niej, w końcu mówi:
- Nabijcie ją na Pol.
- Ale szefie, jest mały Kłopotek, bo Wiatr go przewrócił.
- No to do Kociołka z nią!
- Nie da rady, bo ogień zgasł i czekamy na Łuczywo.
- No to zróbcie co?, niech mi się ta baba tu nie Wałęsa!
- Już nie będzie. Rokita ją powiesił za Ziobro.
(cytat ze słynnej „sprawy Rywina”, wielkimi literami podano nazwiska polityków. Zamieszanych w aferę przeważnie)
Amerykańscy archeolodzy odkopali tajemniczy
grobowiec faraona. W środku nie było żadnych hieroglifów, tylko mumia. Mimo
usilnych poszukiwań nie udało się ustalić, czyja to mumia ani z jakiego okresu.
Ktoś wreszcie zaproponował, żeby wysłać ją do radzieckich naukowców. Po dwóch
tygodniach przychodzi odpowiedź: „Ramzes XVII, z roku 457 p.n.e.”.
Amerykanie łapią ze telefon i zaskoczeni pytają:
-Niesłychane! W jaki sposób to ustaliliście?
-Przyznał się!
Pomiędzy ambasadami USA i CCCP zorganizowano wymianę
sekretarek. Po dwóch tygodniach amerykańska sekretarka pisze depeszę do swoich:
"Moi drodzy, tu jest okropnie. Zero automatyzacji,
ciągle robię czaj
szefowi, a spódnicę to dostałam taka długą, że ledwo
chodzę".
W tym samym czasie wędruje depesza do Rosji:
"Moi drodzy, tu jest okropnie. Wszędzie te
komputery, światełka, guziki, nie mam co robić, nudzę się. A spódnicę to mi
dali taką krótką, że mi chyba widać jaja i kałasza"
Bill Clinton, Al Gore, Bill Gates
Bill Clinton, Al Gore, and Bill Gates zginęli w
katastrofie lotniczej i stanęli przed sądem bożym. Istota Najwyższa mówi do
Ala:
Co jest ważne aby o tobie wiedzieć?
Al na to, że jego zdaniem Ziemia ma najwyższą wartość i
ochrona jej systemu ekologicznego jest celem najważniejszym.
Bóg spojrzał na niego i rzekł:
-Podoba mi się twój punkt widzenia. Pójdź i siądź po mej
prawicy.
Potem zwrócił się do Billa Clintona z pytaniem co ten
najbardziej ceni.
Bill Clinton na to, że najważniejszą sprawą są ludzie i
ich osobiste wybory.
Bóg spojrzał na niego i rzekł:
-Podobają mi twoje zapatrywania, chodź i zasiądź po
prawicy mojej.
Potem zwrócił się do Billa Gatesa, który spogląda na
niego z chmurną miną. Bóg spytał:
-Jakiś problem, Billu Gates?
Bill Gates na to:
-Siedzisz na moim fotelu...
Najświeższe wiadomości:
„Jak donosi CNN, na Pekin bombowce amerykańskie w
godzinach rannych w odwecie za zrzucenie Bomby „A” na terytorium
sprzymierzonych, zrzuciły na tereny najgęściej zaludnione Bombę „G”. Źródła
donoszą o 2 milionach ofiar... „
Po dwóch godzinach kolejny komunikat:
„Jak podają źródła, liczba ofiar zrzuconej dziś rano na
Chiny bomby „G” osiągnęła już 50 milionów. Jest pewne, że ofiar będzie dużo
więcej, ponieważ bomba nadal skacze...”
-Wiesz,
słyszałem, że w Rosji brakuje nawet trumien!
-No to chyba po raz pierwszy w dziejach: żyć nie umierać!
„Agencja TASS donosi, iż Republika Chin dokonała
bezprecedensowej agresji na terytorium
Wspólnoty niepodległych Państw. Wczoraj w godzinach wieczornych artyleria
chińska ostrzelała rosyjski kombajn zbożowy, pracujący w pobliżu granicy. Kombajn
odpowiedział zmasowanym ogniem rakiet dział i moździerzy po czym odleciał na
północ...”
Po śmierci towarzysza Breżniewa oprowadzają po piekle i
każą sobie wybrać karę. Tu kocioł, tam łamanie kołem, ówdzie wyrywanie flaków.
Ale oto towarzysz nie wierzy własnym oczom: w kąciku Lenin odbywa stosunek z
Marilyn Monroe.
-O tu, panie diabeł, taka karę chcę – i wskazuje na
Lenina.
-Wykluczone – mówi diabeł. – To jest kara dla Marilyn
- Czy można zgwałcić prostytutkę?
- Tak, ale tylko w samoobronie.
(Pewnemu europosłowi z Samoobrony zdarzyło się wymusić na prostytutce stosunek bez prezerwatywy. Ta wywołała skandal, bo padło oskarżenie o gwałt. Na wieść o tym lider Samoobrony ironizował „jak można zgwałcić prostytutkę?” (Następnego dnia w mediach inaczej śpiewał).
Towarzysz Breżniew otwiera olimpiadę w 1980 r w Moskwie.
Stoi na mównicy Wpatruje się w dal, przez chwilę stoi w milczeniu a potem swym
rybim pyskiem, z trudem łapiąc oddech stęka:
-O! O! O! O!...
Z boku szturcha go bliski współpracownik:
-Towarzyszu pierwszy sekretarzu! To są kółka
olimpijskie!
Po odlocie samolotu z polską delegacją z generałem
Jaruzelskim na czele na pasie długo stoi towarzysz Breżniew i macha chusteczką.
Zdezorientowani towarzysze zwracają mu uwagę:
-Towariszcz pierwyj siekrietar’, wied’ on uż dawno
ulietieł!
( ros. „Towarzyszu Pierwszy Sekretarzu! Przecież on już dawno odleciał!”...)
Wzruszony Breżniew wyjaśnia im:
-Czieławiek z niewo chujowyj, kamunist toże, no ciełujet
kak żieńszczina...
(„Człowiek z niego ... (wiadomo jaki) Komunista też... Ale całuje jak kobieta...”)
Wiecie dlaczego w Związku Radzieckim nie ma powodzi?
-Bo im się tam nawet w rzekach nie
przelewa!
W urzędzie wojewódzkim pod drzwiami siedzi kilka
niewiast. Do pokoju wołają pierwszą z nich.
-Proszę pani, Mamy tu pani podanie. Stara się pani o
posadę babci klozetowej. Nie dajemy takich posad byle komu, dlatego aby ją
otrzymać, musi pani pomyślnie zdać egzamin przez komisją... Pierwsze pytanie
brzmi:
Co to za symbol?- i pokazuje kartkę, na której jest
umieszczony równoramienny trójkąt.
-To jest symbol, że się wchodzi do ubikacji męskiej-
odpowiada kobieta.
Dobrze. A to? – pokazuje kółko.
-A to znaczy, że do tej ubikacji mogą wchodzić kobiety.
-I ostatnie pytanie: Co jest na TYM zdjęciu? – widać na
nim obszerny hall, w nim pod ścianami marmurowe sedesy i pozłacane pisuary.
Luksus bije z każdego centymetra przestrzeni. Bez zastanowienia egzaminowana
mówi:
-To jest toaleta w Komitecie Centralnym Polskiej
Zjednoczonej Partii Robotniczej!
-Brawo! Ocena bardzo dobra! Proszę zawołać następną
panią... – Kobieta wychodzi przed salę, gdzie opada ją rój zaniepokojonych
koleżanek.
-Co było!? Gadaj! Trudne pytania? –dopytują się
koleżanki.
-Eeee... łatwe! Dwa z zawodowych i jedno z
marksizmu-leninizmu!
Prywatka w podziemiach Kremla, jenerały żłopią wódkę
późno w nocy. Wchodzi sprzątaczka z wiadrem i ścierką, nie przejmując się
stawia wiadro na biurku na papierach i różnych guzikach. Generał wytrzeszcza
oczy i wrzeszczy do sprzątaczki:
- Paszła w pizduuu!!!
- Za szto, tawariszcz gienierał?
- Niet, nie ty. Zapadniaja Jewropa!!!
(ros. Nie! Nie ty! Europa Zachodnia !)
Za
„środkowego Gierka” na skwerku stoi jakiś człowiek i co chwila wykrzykuje:
-Niech
żyje PKP!
Wysłany
do niego milicjant zdziwiony pyta:
-A
dlaczego to szanowny obywatel tak wychwala Polskie Koleje Państwowe?
-Kochany panie władzo!
Jakby nie oni, to byśmy do Moskwy węgiel na plecach nosili!
Do
biura paszportowego zgłosił się pan Kaganowicz, drobny kupiec. Na wniosku napisał
prośbę o zezwolenie na wyjazd do Izraela jako kraju ojczystego.
-Towarzyszu
Kaganowicz- pyta pryncypialnie naczelnik wydziału. – A dlaczegóż to chcecie
opuścić naszą ukochaną socjalistyczną ojczyznę?
-Widzi
pan, panie władzo, ja mam po temu dwa bardzo ważne powody.
Chodzi
o mojego sąsiada, pana Iksińskiego. On jak sobie nadużyje wódki, to zawsze
łomocze w moje drzwi i mnie straszy, że się z tym starym żydem policzy. Niech
to tylko komuniści przestaną się panoszyć to już on mi da!
Naczelnik
słysząc te słowa uśmiecha się i mówi:
Niech
się pan tym obywatelem tak nie przejmuje. To czcza gadanina. Przecież komunizm
nie upadnie.
-No
i to jest właśnie ten drugi powód...
Na
oceanie kołysała się maleńka tratwa, płynął na niej Wojciech J., Breżniew i
Ford. Zerwała się okropna burza. tratwa przewróciła się, wszyscy się potopili.
Pytanie: jaki kraj najbardziej wskutek tego ucierpiał?
-Czechosłowacja, bo Husak nie płynął!
Na oceanie kołysała się
maleńka tratwa, płynął na niej Wojciech J., Breżniew i Ford. Zerwała się
okropna burza. Tratwa przewróciła się, wszyscy się potopili z wyjątkiem
Jaruzelskiego. Pytanie: dlaczego tak się stało?
-Co ma wisieć, nie utonie!
Chłopczyk przychodzi do
tatusia i pyta: „Co to jest polityka?”
Tato na to:
-Wyjaśnię ci to następująco:
Dajmy na to JA jestem tym, który zarabia na chleb w tej rodzinie. I to jest tak
zwany Kapitalizm. Twoja Mama, ona zarządza pieniędzmi, więc ją możemy nazwać
Rządem. Oboje jesteśmy tu po to, aby dbać o twoje potrzeby bo ty wtedy jesteś
Narodem. Twoja niania będzie Klasą Robotniczą. A twój mały braciszek jest
Przyszłością. A teraz zastanów się nad sytuacją używając tych terminów, które
ci przed chwilą objaśniłem. Zobacz czy jest w tym jakiś większy sens.
Więc synek poszedł sobie
do łóżka myśląc o wywodzie tatusia. W środku nocy słyszy jak jego braciszek
głośno płacze. Wstaje więc i idzie do łóżeczka sprawdzić co jest. Okazuje się
że mały ma strasznie przepełnioną pieluchę. Niemal się wylewa/wysypuje. Idzie
więc synek do sypialni rodziców i widzi pogrążoną w głębokim śnie mamusię. Nie
chcąc jej obudzić, idzie do pokoju niani. Drzwi zastaje zamknięte. Przez
dziurkę od klucza widzi jak tatuś leży w łóżku ze służącą. Poddaje się więc i
wraca spać.
Nazajutrz rano chłopczyk
idzie do tatusia i mówi:
- Tatusiu, już rozumiem
pojęcie „polityka”.
- No to mi powiedz swoimi
słowami na czym to polega.
Na to malec:
- Kapitalizm dyma Klasę
Robotniczą. Rząd mocno śpi. Naród jest ignorowany a Przyszłość tkwi po szyję w
g*nie.
No comments:
Post a Comment