Jasiu choć nie ma w tych sprawach wielkiego doświadczenia, postanawia sprawdzić się jako chłop. Doszło więc do zbliżenia na parkowej ławeczce. Po stosunku Jaś ze znawstwem pyta:
-No i jak? W dechę było?!
-Przeważnie.
W parku,
na ławeczce siedzi Jasiu z Małgosią...
Małgosia:
-Jasiu!
zdejmij okulary! Pozadzierasz mi rajstopy!
Po chwili
zrezygnowana:
-Załóż! Liżesz ławkę...
Jaś
mówi do Małgosi:
-
Małgosiu, co mam ci dać, abym mógł cię pocałować?
Małgosia
odpowiada:
-
Narkozę, Jasiu...
Jaś i Małgosia idą przez las Małgosia prosi
- Jasiu
nie postraszyłbyś mnie?
Jaś ją
więc postraszył. Idą dalej, a
Małgosia znów to samo. Jasio więc wystraszył
ją po raz drugi i trzeci. Małgosi
ciągle mało. Jaś biedny tłumaczy, że już nie
może, a Małgosia swoje:
- Jasiu
jeszcze tylko ten jeden ostatni raz mnie postrasz!
- Huu! Huuuu! ...Ty q*wo nienasycona!
Jasiu z Małgosią stoją sobie w zagajniku i
trzymają się za ręce. Wtem Jasio:
- Wiesz Małgosiu, może byśmy poszli razem w
krzaki? Co tu będziemy we trójkę stali...
Pani na lekcji biologii do dzieci:
- Z czego składa się serce ?
Jasiu:
- Z dwóch komór, z dwóch przedsionków i nóżek.
- Jasiu, serduszko ma nóżki ???!
- Słyszałem jak tata mówił w nocy: No serduszko, rozłóż
nóżki...
Małgosia do Jasia na romantycznym spacerze:
- Och, kochany, nie potrafię przyoblec w słowa tego
uczucia, które porusza moje wnętrze...
- U mnie to samo! ...Nie powinniśmy popijać tych śliwek
browarem...
- Ty już mnie nie kochasz! - szlocha Małgosia
jadąc z Jasiem przez las na motorze.
- Ależ kocham cię! Dlaczego tak mówisz?
- Bo zawsze w tym zagajniku psuł ci się motor...
Jaś i Małgosia idą na spacer w kierunku lasu. Jaś jest
milczący i
nachmurzony, a Małgosia cały czas szczebiocze jak
wróbelek. Weszli między drzewa.
- Małgośka, dupy dasz? - pyta rzeczowo Jaś.
- Ot figlarz, prosił, prosił i wyprosił...
Dwoje maluchów zagląda przez dziurkę od klucza do
sypialni rodziców.
Chłopiec mówi do siostry:
- Co za paskudztwo, a nam to w nosie nie pozwalają dłubać...
Jasiu! Wojtuś! Tylko mi nie zalejcie dywanu wodą! – woła
mama do chłopaków ganiających z nowo zakupionymi pistolecikami na wodę.
- Spoko, spoko! Strzelamy atramentem...
Małgosia po raz pierwszy dostała okres. Przerażona
biegnie do Jasia i mówi, że jej krew leci. Jasio sprawę potraktował
poważnie.
- Rozbieraj się - mówi.
Obejrzał dokładnie.
- Małgocha! Ja tam ekspertem medycznym nie jestem, ale
na mój gust, to mi się widzi, że ci jaja urwało!
Jaś z Małgosią idą przez las. Nagle zauważyli w krzakach
kochającą się parę.
- Jasiu, co on jej robi? - pyta Małgosia.
- Mierzy jej temperaturkę... - odpowiada Jaś.
Idą dalej i widza druga parkę, trzecią, czwartą...
Doszli do polany.
- Jasiu, a może i ty zmierzysz mi temperaturkę? -
proponuje zalotnie
Małgosia.
- No nareszcie, bo już mi rtęć po nodze cieknie...
Nauczycielka podchodzi do płaczącej dziewczynki.
- Dlaczego płaczesz Haniu?
- Bo Staszek mnie ugryzł w wargę...
- Pokaż, posmarujemy i przestanie boleć.
- Nie, tej wargi nie mogę pokazać przy całej klasie.
W „zaułku zakochanych” (parking na uboczu miasta) późną
nocą zaparkował samochód. Akurat przejeżdżał patrol i policjantowi wydało się,
że coś tu jest podejrzane. Zapala latarkę i świeci do wnętrza. A tam parka:
chłopak czyta gazetę, a dziewczyna dzierga na drutach.
Co wy tu robicie? – zagrzmiał policjant. – Ile wy macie
lat tak w ogóle?
Chłopak na to:
Ja mam 20 lat. I czytam sobie gazetę. A ona dzierga na
drutach jakiś szalik...
-A ile ona ma lat? – namolnie pyta policjant.
Chłopak spogląda na zegarek.
-Za dwanaście minut skończy 18...
Jaś z Małgosia spacerowali sobie po parku. Była piękna
pogoda, po alejkach jeździły dzieci na rowerach, spacerowali zakochani. A że
była wiosna i w ogóle, nabrali ochoty na małe bara-bara... Znaleźli odpowiednie
miejsce, Małgosia położyła się więc na trawie, na niej Jasio... Nagle Małgocha
spazmatycznie:
- Aaaaaaachhh!!!
- Tak ci było dobrze?
- Nie, tylko mi chyba jakiś rower przejechał po szyi...
W szkole muzycznej jest lekcja wprowadzająca do dorobku
Ludwiga van Beethovena. Pani prosi:
-A teraz narysujcie dzieci coś, co odzwierciedla tytuł
jakiegoś utworu tego genialnego kompozytora...
Marysia namalowała księżyc. Na pytanie, o jaki utwór jej
chodziło, wyjaśniła:
-„Sonata księżycowa”.
Krzyś namalował wygięty kij. Na pytanie pani powiedział:
To jest pastorał proszę pani. Bo Beethoven napisał
„Symfonię Pastoralną”
Bardzo ładnie, Krzysiu! A ty Jasiu, co namalowałeś? – i
zagląda na rysunek Jasia. Na rysunku widnieje wielgachny penis.
Jasiu!!!!! Co ten rysunek ma niby wspólnego z
jakimkolwiek dziełem Ludwiga van Beethovena? Wynoś się do dyrektora!
A Jasio ze wzrokiem męczennika idzie do drzwi, obraca
się i z żalem pyta:
- A „Dla Elizy”?...
Przychodzi siedmioletnia dziewczynka do ginekologa i
mówi:
- Panie doktorze, mam kłopoty z seksem oralnym!
Doktor odpowiada:
- Ależ dziecko, ty masz jeszcze mleko pod nosem!
Dziewczynka:
- To nie mleko.....
Do zapłakanej dziewczynki podchodzi dziadzio, sięga do
portfela i mówi:
-A może chcesz na pączka?
-A jak to jest "na pączka"?
Idzie babcia, Jaś i Małgosia przez park. Jaś pyta
babcię:
- Babciu, a skąd się biorą dzieci ?
Babcia:
-No... bociany je przynoszą...
Małgosia do Jasia na stronie:
-Powiedz jej prawdę, bo umrze i do końca nie będzie
wiedziała...
Skąd
się biorą dzieci?
W kuchni mamusia robi kolację. Podchodzi mała Gosia i
pyta:
-Mamuniu? A skąd się na świecie biorą dzieci?
Po chwili namysłu, mamusia mówi:
-Widzisz skarbie, mamusia i tatuś zakochują się w sobie
i biorą ślub. I pewnej nocy idą do pokoju i... No, się całują, przytulają i
uprawiają seks.
Dziewuszka spogląda na mamusię błagalnie. Mamusia więc
spokojnie wyjaśnia:
-To znaczy
że swojego siusiaka wsadza mamuni do kuciapki i potem u mamusi pojawia się
dzidziuś...
Na co dziewczynka mówi:
Na co dziewczynka mówi:
-Aaaaa... to już teraz wiem. Ale powiedz mi mamusiu, ale
jednej nocy jak weszłam do was, to tatuś do twojej buzi włożył siusiaka. To
wtedy co się u mamusi pojawia?
-Nowe futro, skarbie...
No comments:
Post a Comment